|
|
Autor |
Wiadomość |
Verona Harthengoll
To be or not to be
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 17:19, 29 Paź 2012 Temat postu: Czytelnia alchemiczna |
|
|
Verona zawsze zastanawiała się, skąd w szkolnej bibliotece wzięłyby się księgi alchemiczne, gdyby nie ona. Niektóre z owoców prac alchemicznych jej przodków spoczywały teraz na regałach w czytelni alchemicznej. Pomimo grubej warstwy kurzu, który nieubłaganie osiadał na jednym z regałów, dało się jeszcze odczytać złote słowa napisane po łacinie.
Ex alijs nunquam unum facies quod quaeris, nisi prius ex teipso fiat unum.
Czarownica już wielokrotnie była pytana o znaczenie tych słów przez uczniów. Zawsze tak samo, z rezygnacją i nutą irytacji, odpowiadała, że zdanie to oznacza "Nigdy nie zrobisz z innych jedności, jeśli najpierw nie uczynisz jej z siebie".
W czytelni alchemicznej nieustannie panował półmrok. Ciężkie purpurowe zasłony zakrywały częściowo strzeliste okna. Światło sączące się przez nie wąską szparą zawsze trafiało w to samo miejsce, niezależnie od pory dnia. Na podłodze leżał zielony wzorzysty dywan w roślinny deseń. Pomiędzy regałami stały szerokie sofy i wygodne fotele, niektóre wykonane w całości z drewna, inne z ciemnego kamienia o granatowym obiciu. Na jednej jedynej wolnej ścianie wisiał portret przedstawiający naturalnej wielkości kobietę. Kobieta miała białe włosy, błękitne oczy, a w wyciągniętej ręce trzymała legendarny kamień filozoficzny, który od wieków starali się stworzyć alchemicy. Na stoliku, tuż obok niej, stały dwie buteleczki. Jedną z nich, jaśniejącą białym blaskiem, było panaceum. Drugą, krwistoczerwoną, był eliksir nieśmiertelności.
Verona lubiła ten obraz. Chętnie zabrałaby go do swojego gabinetu, jednak wiedziała, że czytelnia alchemiczna musi mieć swoje insygnium.
Czytelnia była często odwiedzanym przez uczniów miejscem w bibliotece. Znajdowała się co prawda w jej najdalszym kącie, jednak tajemnicza atmosfera tego miejsca przyciągała studentów niczym ćmy do światła. Zwykle studenci alchemii oblegali regały z księgami alchemicznymi, w których znajdowały się przepisy na nie poznane dotąd mikstury. Nieco mniejsza część zaczytywała się w księgach ukazujących początki alchemii, najsłynniejszych alchemików oraz opisy procesów powstawania poszczególnych metali i substancji. Oprócz tego, w czytelni alchemicznej można było znaleźć księgi poświęcone minerałom, cennym składnikom eliksirów lub nawet najgroźniejszym miksturom.
REGAŁ I
Alchemicy wszech czasów
Dokonania alchemiczne XV i XVIII wieku
Sekrety kamieni szlachetnych
Sztuka pozyskiwania srebra
Najgroźniejsze substancje
Pradawny kult eliksirów
Napary odżywcze
Życiorys filozofa
Silne wywary, silne skutki
Zielnik alchemika
...
REGAŁ II
Złote przekleństwo kamienia filozoficznego
Panaceum - lek Asklepiosa
Nieśmiertelna siła
Kruszce podziemne
Niewinne czarownice
Kły, pazury i pióra - zastosowanie alchemiczne
Dzieje filozofów greckich
Srebro i złoto - dzieło alchemików
Powszechne zioła i rośliny
...
REGAŁ III (księgi po łacinie)
Aeterna decoctis
Gratia aquae vivae
De somnio purpureo colore
Medicina et alchimia
Amethyst maledictio
Niger orchita flos
Mythologicus vias ad immortalitatem
Ostatnio zmieniony przez Verona Harthengoll dnia Wto 20:01, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 21:48, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z:Dziedzińca przed torem przeszkód
Francesca jak najprędzej przybiegła do czytelni. Była zaciekawiona wystrojem tego pomieszczenia. Usiadła na jednym z krzeseł i otworzyła kapsułę z listem. Zaczęła czytać:
Kochana Francesco!
Uradowałem się, gdy otrzymałem twój list. U nas wszystko w porządku, jak zwykle nudno. Nic się nie zmieniło. Więc, może przejdziemy od razu do smoków. Mieliśmy ostatnio młode. Z tego co wiem, to wasz smok będzie idealnym, wytresowanym przyjacielem młodzieży, ale kiedy będzie trzeba, to zamieni się w dziką bestię. Więc Walijski Zielony, Walijski Zielony i jeszcze raz Walijski Zielony! Ewentualnie wchodzi w grę Szwedzki krótkopyski, ale czasem daje popalić. Naturalnie dam wam również karmę (dla dwóch smoków starczy gdzieś na cztery miesiące), żwir, bryły solne i pył ognioodporny (chyba dziewięć worów wam wystarczy?). Napisz, na jaką rasę się zdecydowaliście i w jakim terminie zwierzęta mają przybyć. Salvator być może cię odwiedzi. I nie martw się, córcia. Pamiętaj, że są na świecie są czarodzieje wybitni, wybitniejsi i najwybitniejsi. I sama wiesz, co o takich sądzę. Jeden zabić cię może jednym palcem, ale ty nie przestawaj myśleć, jaką mocą los obdarzył ciebie. Walcz! Kochamy cię!
Na końcu listu widniały trzy podpisy napisane trzema różnymi charakterami pisma. Francesca zatymała oddech i wzrok na małym, zgrabnym podpisie męża:
Salvator
Starała się, aby ani jedna łza nie zmyła atramentu z kawała pergaminu. Jej starania nie poszły więc na marne. Zwinęła list, przycisnęła go do serca i schowała głęboko w swojej sakiewce. Wyszła z niezwykłego pomieszczenia.
Do: Czytelni sztuki przetrwania
Ostatnio zmieniony przez Francesca Northwolf dnia Nie 15:32, 04 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 19:02, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju kominkowego.
Tabitha weszła do biblioteki. Jak się jednak okazało, wszelkie działy są ukierunkowane w konkretnej tematyce. Nie znalazła odpowiedzi na dręczące ją pytanie. Już miała wyjść, kiedy jej wzrok przyciągnął obraz wiszący na ścianie. Tajemnicza, piękna kobieta i on - kamień filozoficzny. Cel życiowy każdego alchemika. Obraz skąpany był w półmroku panującym w tym pomieszczeniu, co dawało dodatkową nutkę magii.
Dziewczyna usiadła na jednej ze stojący sof, nie odrywając wzroku od białowłosej kobiety.
W tym zamku magia drzemie w każdym, najmniejszym szczególe. To jest fascynujące...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:09, 11 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 44
Trafienie do czytelni alchemicznej było bezdyskusyjnie najlepszym efektem zgubienia drogi, jaki przytrafił się Charliemu w tej szkole. Zapomniawszy o braku butów, notatek, które miał oddać i Miguelu, zagłębiał się w labirynt regałów.
Srebro i złoto - dzieło alchemików
Ignorując fotele, położył się na ciepłej drewnianej podłodze.
Był już bliski przyznania wyższości alchemii nad chemią, kiedy rozległy się postukiwania cichych kroków w sąsiedniej alei.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose Willton
Seems a bit dead
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wirrawie Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:24, 11 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z biblioteki sztuki przetrwania.
-Do cholery, gdzie jest ta durna książka?! -Rose z zawziętością przeszukiwała regały, jednak za nic nie mogła znaleść woluminu wskazanego przez profesor Northwolf. Chodziła w tą i wewtą, wywracając bibliotekę do góry nogami. Wtem zauważyła ciemną plamę na drewnianej podłodze. Szybko podeszła do ów plamy, przekonując się, że jest to... chudy chłopak, leżący wśród zapisków.
-Och... Witaj. -dziewczyna kucnęła, przysuwając się bliżej postaci. -Dziś już nie jestem taka jak inni? -uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie wydarzenia z korytarza. Uspokój się. Weź wdech. Mów spokojnie.
Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Nie 23:35, 11 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:38, 11 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Charlie poważnie zastanowił się nad pytaniem. Dla pewności raz jeszcze policzył wszystkie piegi na jej policzkach.
-Chciałbym takie mieć- powiedział ze smutkiem, dotykając palcem własnego policzka. Poszukał odpowiednich słów i dodał ostrożnie:
-Nie jak wszyscy. Jesteś dzisiaj jak Miguel.
Pozbierał książki.
-Chcesz jedną?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:45, 11 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Oooo... Witajcie.
Odezwała się Tabitha.
Zaraz, zaraz... co się właściwie dzieje?
Po krótkiej analizie czasu i miejsca oraz sytuacji, w której się znajduje, uświadomiła sobie, że przespała całą noc w babliotece.
-Hahaha... Wybaczcie, ale właśnie dotarło do mnie co tu robię. A Wy? Czegoś szukacie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose Willton
Seems a bit dead
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wirrawie Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:45, 11 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Chciałbym takie mieć.
Mieć. Takie. Ale co? Chłopak dotknął swoich policzków, a Rose dopiero po chwili zrozumiała, o co mu chodzi.
Piegi!
-Nie martw się. Bez piegów też wyglądasz bardzo ładnie. Kim jest Miguel? -spytała, wpatrując się w oczy chłopaka.
Chwilę później zauważyła dziewczynę. Nie odpowiedziała. Nie chciała jej towarzystwa.
-Może gdzieś pójdziemy?
Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Nie 23:47, 11 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:08, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ładnie? Miguel?
-Tak- przyznał Charlie. -Miguel jest bardzo ładny.
Nagle bibliotekę wypełnił mocny i donośny głos, który ogłosił informacje związane z nadchodzącym rozpoczęciem. Chłopiec był bliski zemdlenia ze strachu.
-...bal?
-Będzie można się przebrać- dziewczyna uśmiechnęła się łagodnie.
Charlie przypomniał sobie o jej poprzednim pytaniu.
-Pójdziemy gdzieś...się przebrać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose Willton
Seems a bit dead
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wirrawie Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 21:24, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Tak. Miguel jest ładny.
-Nie, nie Miguel. Ty. -zaśmiała się Rose, spoglądając na głośniki.
-I nie. Nie przebrać. Możemy pójść się gdzieś przejść. Do ogrodu? Na dziedziniec? Co o tym myślisz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:41, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Charlie poważnie zastanowił się nad działaniem, które chciałby podjąć.
-Myślę? Myślę, że będzie zimno bez butów. Myślę, że muszę mieć buty.
Zaczął planować trasę.
-Buty są w pokoju. Sweter jest w pokoju. Trzeba iść do pokoju.
Ustawił książki na półce.
-Ja decyduję, że idziemy do pokoju- mówił pełen nadziei, że zostanie zrozumiany. -Potem ty decydujesz, że idziemy na dwór. W butach.
Dziewczyna uśmiechnęła się i poczuł się pewniej.
-Namalujesz mi piegi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose Willton
Seems a bit dead
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wirrawie Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 22:09, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Namalujesz piegi. No ale dlaczego?!Po co?!
-Dobrze. Ale dopiero wtedy, jak zdradzisz mi swoje imię. Ale najpierw...
Czekam na Ciebie w... ogrodzie cmentarnym. W butach. I w swetrze.
Dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie, nie wiedząc co zrobić. Po chwili wzięła drobną rękę nieznajomego: pomogła chłopakowi wstać.
-Masz ciepłe dłonie.
Znikła w alejce pełnej książek.
Do ogrodu cmentarnego.
Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pon 22:12, 12 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:20, 12 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Dotknęła jego dłoni i przeszedł go dreszcz. Włożył całą siłę woli w niewyrwanie jej z ręki dziewczyny, ale okazało się to zaskakująco łatwe.
Zdradzić imię? Chyba się nie obrazi. W końcu jest moje.
-Charlie- wyszeptał z pewną obawą. -Zdradziłaś kiedyś swoje?
Spojrzała na niego w sposób, którego znaczenia nie potrafił rozszyfrować, choć widywał ten wzrok bardzo często.
-Rose-powiedziała.
-Zapamiętam- mruknął Charlie. Kiedy ocknął się z zamyślenia, Rose już nie było.
Muszę iść po buty.
Niespiesznie wyszedł na korytarz.
I po sweter.
Do pokoju 44
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 7:14, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha stała z otwartą buzią.
-Nie wierzę. Człowiek stara się być komunikatywny, nawiązywać kontakty, a ludzie zachowują się jakbyś była powietrzem.
W jej głosie słychać było złość i zawód, jakiego doświadczała przy każdej próbie poznania nowej osoby.
Mam tego dosyć. Chyba wolę być niewidzialna, niż za każdym razem się rozczarować.
Z nowym postanowieniem i burczącym brzuchem, dziewczyna opuściła bibliotekę.
Do jadalni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karou Raven
Uczeń stopnia I
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 16:50, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Karou weszła do biblioteki za Rose, ale ta szybko jej gdzieś zniknęła.Po chwili błądzenia zauważyła,że pieguska rozmawia z jakimś chłopakiem. Cyba sobie pójdę...Najwyżej się zgubię. Obróciła się więc i wyszła. Akurat w tym czas w jej brzuchu odezwało się głośne burknięcie. Uśmiechnęła się pod nosem i lekkim krokiem ruszyła do jadalni.
Do jadalni
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|