|
|
Autor |
Wiadomość |
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 15:13, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Z: Pokój 100
Szła doganiając tempo chłopaka, cały czas ściskając jego ciepłą rękę. Już chciała zapytać po co idą do czytelni, gdy Tate przycisnął Kal do ściany i obdarował pocałunkiem. Ruda zachichotała i czule cmoknęła go w czoło, a następnie zawiesiła się blondynowi na szyi. Ten zaś zachwiał się, nie spodziewając się tak szybkiego naskoku ukochanej. Zidaya wtopiła twarz w szyję Tate'a, wydając z siebie ciche, gardłowe pomruki. W końcu Harris zaniósł nastolatkę aż do czytelni, a następnie delikatnie upuścił na podłogę wyraźnie czymś zszokowany.
- Hm..? - jęknęła, stając na lekko odrętwiałe nogi. Sokolim wzrokiem przeczesała pomieszczenie. Nic nadzwyczajnego; książki, książki, książki i... Tabitha. Rudowłosa pędem podbiegła do siedzącej na krześle dziewczyny, przewracając ją na podłogę i obdarowując gorącym uściskiem i pocałunkami we wszystkie możliwe miejsca na twarzy.
- Czeeeeeeść. - wykrztusiła, zalewając się kolejną falą serdecznego śmiechu - Tęskniłaś?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 15:44, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Z: Gabinet pielęgniarki
Chłopak doskonale wiedział, gdzie jest Tab. Przeczucie połączone z pewnością dawało mu niemałą satysfakcję i adrenalinę na dalsze działania. Bez żadnego większego problemu pchnął drzwi, uderzając nimi Tate'a.
- Och, wybacz. Nie zauważyłem Cię. - wytłumaczył się, posyłając mu niemrawy uśmiech. Następnie do jego uszu dotarły dwa śmiechy; jeden należał do Tabithy, to było pewne. A drugi..?
Przekręcił zdezorientowany głowę, nie chcąc wierzyć własnym zmysłom. Lazurowe oczy nasyciły swą barwę, a ręce zadrżały z wściekłości. Kaladria. Zdrowa. Radosna. Uśmiechnięta. Żywa.
Devoux obrócił się na pięcie i pomaszerował w stronę nastolatek.
Zaraz ten kochaś Ci nie pomoże, idiotko.
Strzelił kostkami u palców i przekręcił powoli kark, przykuwając uwagę wszystkich w pomieszczeniu. Siostra odwróciła głowę i z przerażeniem wymalowanym na twarzy wtuliła się bezbronnie w przyjaciółkę obok.
- Teraz się mnie boisz? Witaj. - wysyczał wściekły przez zęby.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 20:32, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Tabitha pochłonięta lekturą, nie zaprzątała sobie głowy, kiedy do czytelni weszły kolejne osoby.
Tak... zakochani... Nie będę na nich patrzeć, w końcu pewnie szukali ustronnego miejsca... - uśmiechnęła się pod nosem, nie podnosząc głowy znad książki.
Chwilę później, runęła na ziemi jak długa, przygnieciona przez jakąś osobę. Nim zauważyła kto to jest, nieznajoma obdarowała ją masą buziaków, dbając o to, by każdy centymetr jej twarzy został odpowiednio dopieszczony. Z zaskoczeniem próbowała wyostrzyć swój wzrok, na niesamowicie ruchliwym punkcie.
Rude włosy... Jasna cera, ale nie blada. Zdrowa, jasna cera i coś, co ją zdziwiło najbardziej. Ciepło bijące z jej klatki piersiowej.
- Kal... - powiedziała z niedowierzaniem. Wiedziała, że dziewczyna żyje, mimo to jej nagłe pojawienie się w sali, bardzo ją zaskoczyło.
- Moje serce... Ciekawe, czy ona wie...
Zanim powiedziała coś więcej, w bibliotece pojawiła się kolejna osoba, której złe myśli przytłoczyły dziewczynę.
Kaladria, wtuliła się w nią mocno, a ręka Tabithy odruchowo spoczęła na sercu rudowłosej.
Tabi z niedowierzaniem patrzyła na twarz Paula, na której malowały się wszystkie negatywne emocje, jakie człowiek może w sobie mieć.
Zapomniałam... Przecież ty jej nienawidzisz...
Podniosła się do pozycji siedzącej, bo noga nie pozwoliła jej od razu wstać.
Nadal obejmując przyjaciółkę obserwowała, jak Tate zbliża się do nich.
- Hej Paul. Myślałam, że już wszystko w porządku... - dodała ostrożnie, dbając o to, by każde słowo do niego dotarło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 20:48, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Stał spokojnie z boku rozglądając się dookoła po pomieszczeniu. Czarna magia, co? Przyjrzał się starym, poniszczonym księgą leżących na półkach. Nagle coś z impetem uderzyło w jego plecy. Chłopak odwrócił się gwałtownie zauważając Paula.
- Och, wybacz. Nie zauważyłem Cię. - Blondyn wzruszył ramionami, ponownie odwracając wzrok. Nieprzyjemny odgłos przestawianych kości rozniósł się po pomieszczeniu. Co? Zmrużył lekko oczy patrząc na zdenerwowanego bruneta, to na nieco wystraszoną Kaladrię.
- Hej Paul. Myślałam, że już wszystko w porządku... - To źle myślałaś. Uśmiechnął się mimowolnie. Przestań. Podszedł bliżej do zebranych, uważnie obserwując wszystkich dookoła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 21:07, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Paul niczym zahipnotyzowany kroczył do dwóch zdezorientowanych dziewcząt, które bezbronnie leżały na podłodze. Chłopak nie był zainteresowany Tabithą, lecz rudowłosą, która z przerażeniem wyczekiwała najgorszego. Nie, nic z tych rzeczy! Paul i agresja? Przecież to nie idzie w parze.
- Hej Paul. Myślałam, że już wszystko w porządku...
Zamiast odpowiedzi szatynka usłyszała tylko kujący w uszach śmiech zmieszany z pogardą.
Nastolatek podszedł do Kaladrii i podniósł ją zamaszystym ruchem. Delikatnie, aczkolwiek stanowczo uniósł ją na chwilę w powietrzu, a następnie złapał za rękę. Wykonał krok w jej stronę, wykorzystując strach siostry przed nim samym; Devoux podciął nogą drogę zielonookiej, tym samym łapiąc ją w pasie. Ten ruch uchronił ją przed upadkiem, lecz nie na długo; Paul widząc ulgę w oczach piętnastolatki natychmiastowo ja puścił, pozwalając jej na pokaźny upadek z impetem.
- Co, śmierć Ci nie miła? Po cholerę się stamtąd wyczołgałaś... - niski ton przeszył chyba każdą osobę w czytelni. - Wstawaj, nie wygłupiaj się; od drobnego upadku nikt się nie połamał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 21:27, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Od momentu kiedy usłyszał jak przeraźliwy śmiech szatyna roznosi się po pomieszczeniu wiedział, że to się źle skończy. Paul podszedł do Kaladrii podnosząc ją, a następnie puścił przestraszoną dziewczynę. Wszystko stało się tak szybko, że blondyn nawet nie zdążył zareagować. Nawet nie przepuszczał, że takie coś będzie miało miejsce. Jasne. Wiedział, że rodzeństwo za sobą nie przepada, no ale przecież.... Nie może jej tak traktować. Po prostu nie. Przez chwilę zastanawiał się czy Paul jest aby na pewno zdrowy psychicznie, bo normalny człowiek raczej by się tak nie rzucał na własną siostrę. Nawet jeśli, to go to nie usprawiedliwia. Chłopak zacisnął pięści zdenerwowany podchodząc do bruneta. Popchnął go na ścianę, co poszło nad zwyczaj łatwo i bez zbędnych oporów. Może dlatego, że chłopak się tego nie spodziewał?
- Nie masz prawa jej tknąć. - Wysyczał wściekle patrząc w oczy chłopakowi dostrzegając w nich lekkie rozbawienie. Kątem oka dostrzegł przestraszoną Kaladrię, co jeszcze bardziej go zdenerwowało. Zacisnął rękę w pięść i z impetem uderzył nią w twarz bruneta. A później jeszcze raz, wolną ręką przytrzymując jego ramiona do ściany. Wiesz, chyba nie powinieneś tak robić.
Ostatnio zmieniony przez Tate Harris dnia Sob 21:28, 05 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 21:57, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Przez moment trwała w uścisku Tab, a następnie została niczym marionetka pchnięta przez chłopaka. Ten zagradzając jej ostatnią drogę ucieczki, podciął szybkim ruchem, powalając na podłogę.
Trzeba być takim idiotą jak on, żeby bić się ze mną przy chłopaku i przyjaciółce. Świetnie, po prostu świetnie.
Zagryzła wargę, spoglądając z upokorzeniem na Tab i Tate'a; nie trzeba było długo czekać, a Harris podbiegł do Paula. Najpierw mocnym ruchem pchnął go na ścianę, a gdy ten nie zdawał sobie z tego sprawy, uderzył z pięści w jego twarz. Brat płomiennorudej natychmiastowo zalał się krwią, powodując kolejną falę przerażenia u Kal.
Szybko podniosła się z podłogi i podeszła do dwóch nastolatków, których trzeba było natychmiastowo rozdzielić.
- Tate, spokojnie. - wyszeptała mu do ucha wciąż drżącym głosem. Gdy widziała, że to nic nie daje, wślizgnęła się między chłopaków i stanęła twarzą w stronę ukochanego - Mnie też uderzysz? - zapytała spokojnym głosem. Blondyn natychmiastowo puścił szatyna, a piętnastolatka wtuliła się w swego obrońcę.
- Nie musiałeś. Zobacz, jak teraz wygląda Twoja dłoń. - powiedziała z troską w głosie, kompletnie nie przejmując się swoją osobą. Przegładziła opuszkami palców po jego kostkach, a następnie czule pocałowała w usta.
Teraz kolej na Paula.
Dziewczyna nawetnie spotrzegła, gdy podbiegła do niego Tab. Kal miała wrażenie, że gdy dziewczyna jest przy chłopaku, on natychmiastowo łagodnieje i staje się kompletnie potulny czy bezbronny.
- Devoux! - krzyknęła niskim tonem - Ty kompletny palancie bez ambicji! Bucu! Idioto! - nakręcała się sama niczym stara katarynka.
Gdy spostrzegła, że słowa spływają po szatynie bez żadnej reakcji, dziewczyna użyła broni ostatecznej. Szybkim krokiem podeszła do nastolatka i złapała go za bujną czuprynę, a następnie uderzyła głową chłopaka dwa razy o ścianę obok.
- Widzę, że Twojej głupoty nie idzie wyplewić słowami, to może przynamniej ją wybiję. - warknęła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 22:14, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Tabitha czuła się tak, jakby jej głowa miała za chwilę pęknąć od natłoku negatywnych myśli, przez które powietrze w bibliotece zgęstniało.
Z niedowierzaniem obserwowała Paula i chwilę później Tate. Kal podbiegła, rozdzielając chłopców. Tabi miała dosyć tego, co się teraz działo.
Wstała o własnych siłach, dochodząc do wniosku, że noga ją już prawie nie boli. Szybkim krokiem podeszła do Paula, łapiąc go za ramię.
Kiedy Kaladria uderzyła jego głową o ścianę, w dziewczynie coś pękło.
- Dosyć! - krzyknęła. W jej głowie, na ułamek sekundy zrobiło się cicho.
Chociaż tyle...
- Nie interesuje mnie to, co było między wami dawno temu. Wierzę Paulowi w to, co mówił o tobie. - zwróciła się do przyjaciółki.
- A tobie powtarzam, że tamta Kaladria nie mieszkała w tej szkole![ - z tymi słowami odwróciła się do Devoux'a.
- Mam dosyć tego, że ciągle ktoś ginie, umiera... Dostaliście drugą szansę, by odbudować waszą więź, a wy zaczynacie od walki ze sobą? Super!
Uściskała Paula i ucałowała go w policzek. Podeszła do rudowłosej i zrobiła to samo. Stanęła między nimi ze łzami w oczach.
- Straciłam zbyt wiele osób w tym roku. Błagam, nie walczcie ze sobą...
Po tych słowach podeszła do Tate i stanęła obok niego.
Nie chcę między wami wybierać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 22:27, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
-Nie interesuje mnie to, co było między wami dawno temu. Wierzę Paulowi w to, co mówił o tobie.
Te słowa zaszły dziewczynie w pamięć. Wryły się, zakorzeniły natychmiastowo, sprawiając niewyobrażalny ból.
- Powiedział Ci to ? TO? Skąd on to wie?! - pisnęła przerażona. Po chwili zalała się kompletnie łzami, a twarz zasłoniła bladymi dłońmi.
- Jak mogłeś jej to powiedzieć... Jak mogłeś? - szeptała pod nosem coraz to bardziej zrozpaczona. Przez głowę przeleciały jej wszystkie złe myśli związane z tamtymi czasami; każda cząstka bólu doczepiona do starych czasów skumulowała się, tworząc falę psychicznego cierpienia.
- Zostawcie mnie.
Po tych słowach piorunem wybiegła z czytelni. Żadne słowa nie zdołałyby opisać tego wstydu prze innymi, jaki odczuwała w tym momencie. Nie patrzyłą sie za siebie, nie miała zamiaru.
Devoux, jak mogłeś?
Do: Wzgórze Martwych Kwiatów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 22:42, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
- Jak mogłeś jej to powiedzieć... Jak mogłeś?
Radosny śmiech przeszedł przez całe pomieszczenie, tworzą jeszcze bardziej nieprzyjemną atmosferę.
-Najwidoczniej mogłem. Co, stare błędy bolą najbardziej? Jakie to przykre... - mruknął pod nosem.
Widząc kompletne przerażenie i ucieczkę Kal, Paul usiadł na pobliskim fotelu, dokładnie masując obolałe miejsce.
-Wszyscy mnie po twarzy biją, ale zalać się krwią jeszcze nie miałem okazji. - zaśmiał się kompletnie nietaktownie w towarzystwie dwójki nastolatków. Oparł ciążącą mu głowę o ramę wygodnego siedzenia, przymykając przekrwione oczy.
- Jacy to ludzie są naiwni. - podsumował krótko.
Ostatnio zmieniony przez Paul Devoux dnia Sob 22:43, 05 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 23:04, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
-Kal, uspokój się. - Szepnął cicho do zapłakanej dziewczyny, próbując objąć ją ramieniem, jednak ta wyrwała się spod uścisków chłopaka odciągając od siebie jego ramiona. Zakryła twarz dłońmi jeszcze bardziej płacząc.
- Zostawcie mnie. - Huk zamykanych drzwi rozniósł się po pomieszczeniu. Blondyn osunął się po ścianie wbijając wzrok w podłogę na wykładzinę znajdującą się w czytelni.
- Wszyscy mnie po twarzy biją, ale zalać się krwią jeszcze nie miałem okazji. - Zwrócił swoje spojrzenie na bruneta, który nie wyglądał za najlepiej. Super...
- Normalnie chyba bym Cię przeprosił, ale wiesz... - Uśmiechnął się wbrew własnej woli. Oparł twarz na ręce odwracając wzrok, a jego mina od razu spoważniała. Co ja zrobiłem? Westchnął podnosząc się z podłogi na której siedział. Podszedł do Tabithy przytulając ją lekko.
- Poszukam Kaladrii. - Mruknął cicho odsuwając się od dziewczyny. Wsadził swoje lekko drżące ręce do kieszeni spodni i wyszedł z pomieszczenia.
Do: Wzgórze Martwych Kwiatów
Ostatnio zmieniony przez Tate Harris dnia Sob 23:05, 05 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 23:16, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kaladria wyszła z pokoju. Rozumiejąc jej potrzebę zostania przez chwilę samej, Tab powstrzymała się od pójścia za nią.
Paul opadł na fotel, Tate usiadł na ziemi, chwilę później wstając i przytulając Tab.
- Idź. Później będę musiała z nią porozmawiać... - powiedziała cicho.
Kiedy blondyn zniknął za drzwiami, dziewczyna podeszła do Paula.
Usiadła na oparciu jego fotela i chusteczką delikatnie otarła krew z jego twarzy.
- Zawiodłeś mnie... - powiedziała, nie patrząc mu w oczy.
- Nie rozumiem, dlaczego to zrobiłeś. Aż tak bardzo jej nienawidzisz?
Zwinęła zakrwawiony materiał i schowała go do torby.
Złapała Paula za rękę.
- Dlaczego chcesz ją do siebie zrazić? Ona jest zupełnie inną osobą...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 23:40, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
- Zupełnie inną, powiadasz? - wymamrotał pod nosem lekko zmieszany słowami Tab.
Syknął, gdy dziewczyna przecierała chusteczką jego obolały policzek; rozcięcie skóry niemiłosiernie piekło i pulsowało.
- Nie wierzę w takie szybkie przemiany. Małą cząstka starego charakteru zawsze zostaje, czy tego chcemy, czy nie.
Gdy Bishop skończyła czyścić jego twarz, Paul złapał ją za podbródek i zwrócił głowę w jego kierunku.
- O co chodzi? - zapytał głosem kompletnie pozbawionym jakichkolwiek uczuć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 23:56, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Czuła, że chłopak jest zły. Te emocje z niego parowały. Chwilę później, kiedy sprowokował ją do spojrzenia na siebie, wyczuła coś innego. Zakłopotanie?
Tabi złapała dłoń Paula, którą trzymał ja za brodę i opuściła wzrok.
- Ja... ech... - westchnęła ciężko.
Nie lubię takich rozmów. Z reguły źle się kończą.
- Jesteś dla mnie bardzo ważny. Chyba bardziej niż myślisz... - podniosła oczy, by na niego spojrzeć.
Lód. Jesteś nadal zły. Twoje oczy wyrażają to, co chciałbyś ukryć...
- Kal... Ona... Nie wiem, jak to powiedzieć. - położyła dłoń na swoim sercu.
Odwróciła głowę w stronę okna. Patrząc w przestrzeń, starała się zebrać wszystkie myśli.
- Mam w sobie serce twojej siostry. A ona... dostała moje...
Tabi nie mrugnęła. Jedna łza spłynęła po jej policzku.
Opanuj się... Znowu beczysz, jak dziecko! - otarła ją szybkim ruchem dłoni. Wstała i odeszła kilka kroków, nie odwracając się przodem do przyjaciela.
- Ona jest nie tylko twoją siostrą, ale teraz też moją. Zostałyśmy połączone więzami krwi. - splotła ręce na piersi.
- Zyskałam rodzinę, której nigdy nie miałam. A teraz doprowadzacie do tego, że muszę stać pomiędzy wami. Nie chcę wybierać. Nie chcę stracić nikogo z was...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 0:45, 06 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Przysłuchiwał się bardzo uważnie w słowa Tab, coraz to mocniej uginając się pod każdą literą wypływającą z jej ust.
Kal i Tabitha to siostry? Tylko nie to.
Przełknął głośno ślinę, zaciskając pokaleczone palce na brzegu stolika nieopodal.
- A więc... Ty i Kal. Siostry. Hmh, niedobrze. - wymamrotał zmieszany zaistniałą sytuacją, cały czas obserwując zachowanie Tab. Gdy spostrzegł drobną łzę na policzku dziewczyny, automatycznie wstał i objął ją potężnym ramieniem.
- Proszę, nie płacz. Ja się zmienię, tylko Ty nie roń łez. - wtulił twarz w drobną szyję dziewczyny - Chodźmy stąd; zapach roztoczy i krwi trochę mi nie odpowiada.
Nie oczekując na odpowiedź nastolatki, złapał ją delikatnie za dłoń i poprowadził do najbezpieczniejszego pomieszczenia w szkole - kominkowego.
Do: Pokój kominkowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|