|
|
Autor |
Wiadomość |
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 21:46, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nadal był zły. Nie tak, jak wcześniej, ale nadal nerwy się go trzymały. Jednak zastosował się do prośby Anne i siedział cicho. Wreszcie skończyli rozmowę. Anne pożegnała się i wyszła. Chłopak wolał się nie odzywać, żeby nie wybuchnąć. W ciszy wyszedł za dziewczyną, pozwalając jej się prowadzić.
Na balkon
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Magic place Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 21:48, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Kiedy potepiające słowa dziewczyny poniosły się dookoła zapadł wyrok - winny. Oparł głowę o kolana, gdy nastolatkowie wyszli i zaczął płakać. Łzy poleciały na powoli na materiał. Nienawidzi mnie, nienawidzi mnie, nienawidzi mnie. Zamknął oczy, aby nie uronić już ani jednej kropli. Nigdy. Kiedy tam siedział, powoli zasnął
***
Rankiem obudził go wielki chłód. Jak teraz zdążył się przekonać budynek nie mógł się równać wysokością temperatury z pokojem kominkowym. Zatęsknił za tamtym ciepłym ogniem jednocześnie szczękając zębami. Wstał z zimnej ziemi i skierował się ku drzwiom. Spojrzał na kamienną figurę. Ostatni raz...
Do spiżarni
Ostatnio zmieniony przez Jonathan Lawrence dnia Sob 12:26, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 15:24, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z polany Czterech Stron Świata.
Tabitha nie była pewna, czy obrała dobry kierunek drogi i dobry budynek jako cel swojej podróży. Z zewnątrz nie wyglądał zbyt dobrze. Jednak, kiedy tylko przekroczyła jego próg, pozbyła się wszelkich złudzeń. To był budynek pocztowy. Zastanawiała się tylko, czemu z zewnątrz wyglądał tak niekorzystnie. Kompletnie nie pasował do całości tego "kompleksu".
Nie zaprzątając sobie dłużej tym głowy, usiadła przy jednym ze stolików, wzięła piór do ręki i zaczęła pisać.
Kochana Saro!
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku.
U mnie duże zmiany. Mam masę przyjaciół, wyrozumiałych nauczycieli
i ogólnie jest na prawdę wspaniale.
Tyle ciekawych rzeczy dowiedziałam się o sobie i o świcie.
Żałuję, że Cię tu nie ma ze mną.
Bardzo tęsknię.
Tabitha.
- Mam nadzieję, że po tym liście będzie Ci lżej. Nie musisz znać prawdy. - westchnęła Tab.
- Bardzo za Tobą tęsknię Saro. - dziewczyna ucałowała kopertę i wrzuciła ją do szkatułki oznaczonej swoim imieniem.
Udała się z powrotem do zamku.
Do jadalni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 19:06, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z : Toalety Męskie
Profesor Moriarty wkroczył prędkim krokiem do budynku pocztowego. Zaczął rozglądać się, kto z uczniów jest w pobliżu. wyglądało na to, że nikogo nie ma. Po chwili zaczął wydzierać się na całe gardło :
- Listyyyyyyyy!
Profesor nie myślał teraz czy ktoś to usłyszał, po prostu poszedł dalej.
Ważne że ich zawiadomiłem. Nie moja wina jak nie usłyszą.
Do : Pokój Wypoczynkowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 21:12, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z sali od alchemii, lekcja I
Świeże powietrze dobrze jej zrobiło, dziewczynie przestało kręcić się w głowie. Usiadła przy jednym ze stolików, bojąc się sprawdzić, czy przyszedł do niej jakikolwiek list. Bolała ją głowa, było jej niedobrze, a do tego okropnie się denerwowała. Podeszła do skrzyneczki oznaczonej nazwiskiem Moonstar i z ulgą odkryła, że nie jest pusta. Wyciągnięcie koperty wymagało odrobiny wysiłku, ponieważ była pękata jak na zwykłą kartkę. Mama coś do niej włożyła, ale co? Mocno ścisnęła ją w dłoni i wyszła z pomieczenia. Miała nadzieję, że tym razem trafi do pokoju bez komplikacji.
Do pokoju 100
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:34, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni.
Idąc w stronę budynku pocztowego minęła Anne, która wyglądała na spiętą i niewyspaną. Była nieobecna.
- Hej! - zwróciła się do dziewczyny, ale ona nawet jej nie zauważyła.
Pewnie też długo czekała na swój list. - skwitowała widząc kopertę w jej dłoni.
Weszła do budynku i poszła od razu do swojej szkatułki.
Jest! - skwitowała z radością w głosie.
Wracając do zamku, zastanawiała się, gdzie będzie miała gwarancję prywatności.
Tylko jedno miejsce przyszło jej do głowy.
Do ogrodu nauczycielskiego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 22:31, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z: Jadalnia.
Ciągnąc za sobą chłopaka, pędziła w stronę budynku pocztowego. Nie mogła się doczekać momentu, kiedy otworzy kopertę.
Nie mam co się łudzić. Nic sensownego w tym liście pewnie nie zjadę.
Zbliżając się do drzwi, pobiegła w stronę szkatuł. Znalazła swoje imię i nazwisko, a następnie szybko wyciągnęła żółtą kopertę.
Usiadła przy pobliskim stoliku i jednym zamaszystym ruchem rozerwała kopertę. W niej znajdowała się karta o tym samym, kanarkowym kolorze.
"Kochana Córko, "
I tak Cię nienawidzę.
" Cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku. Zawsze byłaś miła i grzeczna dla innych, więc nie dziwię się, że masz tylu przyjaciół.
Niestety, w naszej rodzinie stała się tragedia. Twój ukochany tato, a mój mąż miał ostatnio wypadek przy pracy. Gdy wracał do domu, hamulce w samochodzie zawiodły. "
Przyznaj się, to Ty je zniszczyłaś.
"I uderzył w pobliski dom. Zgon był natychmiastowy."
Dobrze mu tak. Nigdy go nie kochałam.
"Odczuwam wielką rozpacz po utracie Twojego kochanego ojca."
Kłamiesz.
" Mam nadzieję, że nie mas mi za złe. Niestety, ale nie mam jak inaczej przekazać Ci tej jakże smutnej i przygnębiającej wiadomości.
Twoja kochana matula,
Anna Zidaya."
Dziewczynie po policzku popłynęła jedna łza. Ścisnęła mocno kartkę papieru i pozostawiła ją na stole.
Nie dość, że mnie skrzywdziła, to jeszcze ojca. Idiotka.
Ostatnio zmieniony przez Kaladria Zidaya dnia Śro 22:35, 21 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 22:48, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z: Jadalnia
Wszedł do pomieszczenia zaraz za dziewczyną. Kiedy ona podeszła do szkatułki ze swoim imieniem i nazwiskiem, on usiadł przy stoliku obok. Nie minęła chwila, aż dziewczyna usiadła obok niego razem z żółtą kopertą w rękach. Otworzyła ją uważnie czytając list, on natomiast skierował wzrok rozglądając się po pomieszczeniu. Zimno.
Westchnął naciągając rękaw swetra na dłonie przy okazji oglądając skaleczoną rękę. Nagle zauważył jak dziewczyna odkłada kartkę na stolik z cichym hukiem. Spojrzał na nią zauważając, że coś się tu nie zgadza.... Płacze? Przytulił ją lekko do siebie, mówiąc, że wszystko będzie dobrze.
-Co się stało?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 22:58, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Co się stało?
-Ojciec zmarł. - powiedziała bezbarwnym głosem.
Zgniotła kartkę papieru.
- Podejrzewam, że matka maczała w tym palce.
Spoglądała w pustą przestrzeń przed nią.
Idiotka... Podejrzewała, że się nie domyślę? A o Jolinese ani słowa. Jak zawsze. Liczą się tylko jej problemy.
- A do Ciebie nikt nie przysłał listu? - zapytała, patrząc na chłopaka smutnymi oczyma.
Twoja sprawa? Nie. To po co się go pytasz? Bo chcę.
Przytuliła się do chłopaka, rwąc na kawałeczki list od matki.
Ostatnio zmieniony przez Kaladria Zidaya dnia Śro 23:00, 21 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 23:15, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Przykro mi. - Powiedział patrząc na dziewczynę bezradnym wzrokiem, lekko przygryzając dolną wargę.
- Podejrzewam, że matka maczała w tym palce. - Chyba jej nie lubi.
- A do Ciebie nikt nie przysłał listu? - Poczuł jak dziewczyna się do niego przytuliła. Uśmiechnął się na ten gest, kierując swój zamyślony wzrok na szkatułki z imionami uczniów. O właśnie, a Tobie nikt nic nie przysłał? Jaka szkoda.
-Hmm, jakoś nie znam żadnej takiej osoby, którą z dobrego serca interesowałoby to co u mnie słychać. Jedyne listy, których mogę się spodziewać to te z pogróżkami. - Powiedział rozbawiony.
-Żartuje - Przecież nie żartujesz. Już mnie chyba nic nie zdziwi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 23:22, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Trudno. Kiedyś i tak by umarł. - uśmiechnęła się. -
Skoro mamy pomóc tej całej Elle, to musimy się przebrać. Zaraz się ściemni, a ja nie mam zamiaru kopać w sukience i butach na obcasie.
Wstała i odwróciła się w stronę chłopaka.
- Ja nadal nie jestem do tego przekonana. Grób to grób, więc nie powinniśmy go ruszać.
Włożyła ręce do kieszeni płaszcza i lekko zgarbiona udała się do wyjścia.
- Lecz jeśli idziesz Ty, to ja też. Spotkamy się wieczorem, przy grobie Fireness.
Mrugnęła porozumiewawczo do przyjaciela i poszła do swojego pokoju.
Do: Pokój 29.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 23:27, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Skoro mamy pomóc tej całej Elle, to musimy się przebrać. Zaraz się ściemni, a ja nie mam zamiaru kopać w sukience i butach na obcasie. - Co? A no tak, zapomniałem.
-Jasne. - Wstał z krzesła uważnie słuchając dziewczyny, która chwilę później wyszła z pomieszczenia.
-No to do zobaczenia. - Mruknął już sam do siebie kierując się w stronę wyjścia.
Do: Pokój 44
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 20:12, 22 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Pokój 100
Szła szybkim krokiem do budynku pocztowego. Była bardzo ciekawa, czy rodzice albo Arthur napisali. Podeszła do skrzynki podpisanej "Lizzie Williams" i zajrzała do środka. Ku swemu zdziwieniu, znalazła tam dwie koperty. Ten jest od rodziców. A ten... Zerknęła na adres nadawcy. Jej serce gwałtownie przyśpieszyło. Frank. Jeszcze szybszym krokiem ruszyła z powrotem do szkoły.
Pokój 100
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 2:42, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z: gabinet pielęgniarki
Mężczyzna przeciął dziedziniec szybkim krokiem, ubrany jedynie w koszulę, nie dbając ani o trzaskający mróz, ani o padający śnieg, ani o coraz silniejszy wiatr. W oddali rozlegały się pierwsze grzmoty nadchodzącej burzy, a ciemne niebo co jakiś czas rozświetlało światło odległych błyskawic. Lodowate powietrze nieco go orzeźwiło, oczyszczając umysł. Dotarł do budynku pocztowego i wśliznął się do środka, zostawiając na lśniących panelach mokre ślady z częściowo roztopionego śniegu. Bez wahania podszedł do jednego ze stolików, wyciągnął kawałek pergaminu i zapisał kilka pospiesznych wyrazów.
Quinn,
potrzebuję Twojej pomocy. ASAP.
N.
Pod spodem dopisał jeszcze adres szkoły, na wszelki wypadek - chociaż wiedział, że w razie potrzeby i tak by go znalazła. Użył ich skrótu, z którego korzystali tylko w nagłych wypadkach. Ale ten taki właśnie był.
Czując, że potrzebuje rozpaczliwie chwili odprężenia, skierował się z powrotem w stronę szkoły.
Do: obserwatorium
Ostatnio zmieniony przez Noah Black dnia Sob 2:43, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pon 21:15, 24 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z sali muzycznej
- Zi-zi-zimno - udało jej się wykrztusić, kiedy dobiegły do budynku, ciasno otulone swetrami. Anne chuchnęła kilka razy w dłonie zanim powoli podeszła do skrzynki ze swoim nazwiskiem. Nawet się nie łudziła, że znajdzie tam cokolwiek, ale widok pustki spowodował ukłucie w sercu. Nikt o niej nie pamiętał. Nawet matka. Nie, błąd. W szczególności ona. Usiadła przy jednym ze stolików po czym wzięła w ręce kartkę i zaczęła pisać: Wesołych świąt, mamo... Zmięła papier jednym ruchem i wyrzuciła go do śmietnika, zaciskając zęby, by powstrzymać łzy. Dlaczego czuła się rozczarowana? Podparła głowę dłońmi patrząc, jak przyjaciółka zagląda do swojej przegródki. Chciałabym mieć kochającą rodzinę... Po chwili wyszły razem z budynku, starając się nie zamarznąć. Tylko jedna dziewczyna niosła w dłoni kopertę.
Do pokoju 100
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Pon 22:44, 24 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|