Forum Windhill High School Strona Główna

Dziedziniec przed szkołą
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Dziedzińce
Autor Wiadomość
Jasmine Cutysmarlow
Początkujący


Dołączył: 08 Gru 2012
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Perth, Szkocja
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 23:45, 10 Gru 2012    Temat postu:

ze Szkocji
Przed bramami szkoły można było dostrzec drobną postać siłującą się ze sznurówkami jasnych traperów. Dziewczyna stanęła i podciągnęła szare, wełniane zakolanówki zsuwające się już poniżej kolan. Wygnieciona, jasna, letnia sukienka powiewała na zimnym wietrze toteż zirytowana nastolatka zaczęła intensywnie wygładzać zmarszczki materiału. Opatuliła się szczelniej brązowoszarym płaszczem po czym dumnie machnęła włosami odgarniając je z twarzy. Ruda czupryna zafalowała pod wpływem mocniejszego podmuchu po czym opadła na plecy postaci. Drobna dłoń popędziła w stronę twarzy by odkleić kosmyki, które przywarły do bezbarwnego błyszczyka. Denerwujące. Jasmine Cutysmarlow rozejrzała się wypranym z emocji wzrokiem po dziedzińcu, a z jej oczu można było wyczytać głównie pogardę. Spojrzała na zegarek. Wyjęła z torby podróżnej notes i względnie czytelnym pismem zapisała godzinę przybycia. Rzuciła okiem na bagaże rozrzucone po ziemi. Zaczęła z ogromną dokładnością zbierać ośnieżone torby i wieszać je sobie na ramieniu. Została przeważona i upadła. Głupia fizyka.
-Mam was D O S Y Ć - wysyczała jednocześnie krztusząc się włosami wślizgującymi się jej do gardła. Wydała z siebie okrzyk rozpaczy i obróciła się z naburmuszoną miną w stronę swoich rzeczy. Zostawię was tu. Będziecie leżeć i gnić. Wyjęła książkę o anatomii z torby podróżnej i pogłaskała jej okładkę. Uśmiechnęła się do siebie. Kopnęła bagaże. Zostawiając wszystko poza swoim największym skarbem po czym ruszyła pewnym krokiem z uniesioną w górę głową w stronę wejścia.
na korytarz na parterze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gabriel Violet
Początkujący


Dołączył: 11 Gru 2012
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 20:51, 13 Gru 2012    Temat postu:

Gabriel stanął z ogromną walizką na środku dziedzińca.
A więc to jest Windhill. To tutaj mam spędzić... Właściwie ile ja mam tu spędzić?
Westchnął. Chwycił oburącz ogromną, czarną walizkę i skierował się w stronę strzelistego budynku, po drodze pozostawiając ślady na śniegu. Ulepił z niego małą kulkę, rzucając pocisk w któreś z okien.
Zima, zimno. To miejsce byłoby piękne gdyby nie warstwa białego puchu.
W pewnym momencie dostrzegł pozostawione na samym środku torby. Skarcił się, że nie zauważył ich wcześniej. Stanął kilka sekund przed nimi, po czym ruszył dalej.
Biedne, bez właściciela. Obiecuję, że jak go tylko znajdę, sam temu komuś je zaniosę.
do: korytarz na parterze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Sob 1:07, 15 Gru 2012    Temat postu:

Z pokoju 100.

Na pięknej równej powierzchni śnieżnego puchu, widniały ślady drobnych stóp zdobione szkarłatnymi punktami. Na końcu tego malowniczego wzoru, leżała dziewczyna...
Drobne ciało w potarganej bluzce, przybrało kolor śniegu. Była tak blada, że spod jej skóry widać było całą mapę najmniejszych żyłek. Brązowe loki zakryły zapłakaną twarz. Jedynie dłonie zakłócały tą całą harmonię... Drobne ręce, które zostały przebite na wylot, skąpały we krwi pół dziedzińca.
Dziewczyna zemdlała, przy akompaniamencie swojego zwalniającego serca...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 1:27, 15 Gru 2012    Temat postu:

Z: pokój 100

Z początku jej nie zauważył.
Zauważył natomiast ślady krwi, mocno kontrastujące z lśniącą w słońcu bielą śniegu. Serce podeszło mu do gardła, a nogi odmawiały posłuszeństwa, ale nie zwolnił kroku. Idąc zygzakiem dotarł do drobnej postaci i nie wahając się ani sekundy, wziął ją na ręce. Mimo, że była leciutka jak piórko, mięśnie boleśnie zaprotestowały. Spojrzał na jej zapłakaną, bladą twarz. Tak bladą, że mógł policzyć drobne, jasnoniebieskie żyłki, przebiegające pod skórą.
Błagając wszelkich znanych bogów o siłę, ruszył w długą drogę powrotną do zamku. Tabitha dosłownie przelewała mu się przez ręce. Skierował się w stronę jedynego spokojnego miejsca, które przyszło mu do głowy.

Do: gabinet Noah
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 16:34, 16 Gru 2012    Temat postu:

Z: spoza wyspy

W szkole działy się cuda. Na szczęście czy nieszczęście Abigail musiała opuścić szkołę, ale jako że wyłącznie na kilka dni, to postanowiła nie informować o tym uczniów. Ani nawet innych nauczycieli, udając, że po prostu zamknęła się na trochę czasu w gabinecie, a tymczasem spędzała czas w drobnej wiosce w Szkocji, dowiadując się, czym mogą być spowodowane nawiedzenia w szkole i jak walczyć z Ciemnością, nie niszcząc jednocześnie magii na całym świecie.
Śnieg skrzypiał pod jej kozakami na płaskim świętujmy! obcasie, gdy zmierzała przez zasypany dziedziniec przed szkołą, jednocześnie jeszcze dokładniej obtulając się płaszczem. Choć miala wrócić dopiero za dzień czy dwa, informacja o fakcie, że w szkole dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy niemal natychmiastowo przywiały ją w okolice Windhill High School. To jej szkoła i to ona musi dbać o swoich uczniów, skoro Stan nie wydawał się zbyt chętny by jej w tym pomóc.
Ruszyła w kierunku drzwi, po czym popchnęła je mocno i wkroczyła do szkoły, której ciemność rozświetlana była jedynie promykami świec. Kobieta wiedziała, gdzie ma się kierować, aby dowiedzieć się jak najwięcej o tym, co działo się pod jej nieobecność.

Do: gabinet pielęgniarki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suzy Shautaw
Początkujący


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 20:55, 16 Gru 2012    Temat postu:

Ze Szwecji
Szła przed siebie z wysoko uniesioną głową, wsłuchując się w dźwięk śniegu skrzypiącego pod butami. Zastanawiała się, czy rodzice wydziedziczą ja po ucieczce z domu. Rozmyślania przerwało jej dojście do wielkiego budynku - zamku. To ma być szkoła? Czas rozpocząć najciekawszy rozdział mojego życia. Wyciągnęła z kieszeni karteczkę z zapisanym numerem swojego pokoju. Spokojnie ruszyła do drzwi, jednak po chwili jej uwagę przykuło co innego. Przystanęła i zaczęła wpatrywała się w pegaza umieszczonego na czubku fontanny, pośrodku dziedzińca. Następnie przeniosła wzrok na dzieciaki robiące miksturę z ziemi i śliny. Wariatkowo. Mocniejszy podmuch wiatru wyrwał dziewczynie karteczkę z ręki i ułożył na śniegu. Wtedy zauważyła, że biały puch w wielu miejscach jest okrwawiony. Prychnęła. Ktoś chyba dostał nagłej, obfitej miesiączki Schyliła się po swój świstek, gdy nagle usłyszała dźwięk rozdzieranego materiału. Zrobiło jej się zimniej. Oj. Wyprostowała się, jak struna, po czym stanęła tyłem do posągu gościa z głupkowatą czapką na głowie. Pośpiesznie ściągnęła z siebie bluzę i zawiązała ją w pasie, upewniając się czy nikt nie widział zdarzenia. Zrobiła krok w tył i wpadła na rzeźbę, która pod wpływem uderzenia zachwiała się. Błagam nie... Jedna chwila, a posąg leżał na ziemi bez jednej ręki, nogi, a głowa poturlała się, aż pod fontannę. Zaczerpnęła głęboko powietrza i rozejrzała wokół. Wszystkie oczy zwrócone były ku niej. Co się gapicie dziwolągi? Schyliła głowę i szybko wbiegła do budynku.
Do pokoju kominkowego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Śro 2:59, 26 Gru 2012    Temat postu:

Z: jadalnia

Kiedy tylko opuścili budynek, owiało ich mroźne, zimowe powietrze. Noah zerknął na Tabithę, ubraną jedynie w lekką sukienkę. Niemal natychmiast ściągnął marynarkę, zarzucając ją dziewczynie na ramiona. Następnie objął ją jedną ręką w pasie, przyciągając bliżej siebie. Nie musieli już się bać, że ktoś ich zobaczy.
- A w ogóle to nie powiedziałem ci jeszcze, jak pięknie dzisiaj wyglądasz - szepnął mężczyzna, kiedy dotarli do fontanny na środku placu, teraz zamarzniętej, ale za to ozdobionej kolorowymi lampkami. Spojrzał na dziewczynę wzrokiem pełnym czułości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 3:12, 26 Gru 2012    Temat postu:

Z jadalni.

Tabitha objęła swoje ramiona dłońmi. Nie wzięła płaszcza, a na dworze było bardzo zimno. W mgnieniu oka, Noah założył jej swoją marynarkę i mocno do siebie przytulił. Uśmiechnęła się z wdzięcznością.
- Zapominam, że ty nie marzniesz.
Mężczyzna skomplementowawszy jej wygląd.
- Dziękuję. Nie noszę sukienek. To jedyna, jaką mam. Tylko na specjalne okazje. - puściła mu oczko.
Przylgnęła do niego bliżej. Patrząc mu w oczy, cieszyła się tym, że dziś zakończyła się ich wielka tajemnica. Nawet obawa przed panią Fireness gdzieś zniknęła.
- To są najwspanialsze święta w moim życiu. - powiedziała cicho.
- Mam coś dla ciebie. - mówiąc to, ściągnęła z szyi medalion, który dostała jako nagrodę na zajęciach Quinn. Otwarła go i mężczyzna zobaczył swoją podobiznę. Złożyła łańcuszek w swoich dłoniach i stojąc chwilę w zamyśleniu, szeptała coś pod nosem. Tak cicho, że nauczyciel nie był w stanie tego zrozumieć. Kiedy rozchyliła ręce, znajdowały się tam dwa medaliony.
Kopia jej własnego, była dużo grubsza i bardziej męska. Otwarła ją, a w środku widniała jej fotografia.
- To dla ciebie. Żebyś mógł mieć mnie zawsze blisko swojego serca. - uśmiechnęła się lekko. Zaczął padać śnieg, wiatr ustał. Ta chwila była na prawdę magiczna.


Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Śro 3:14, 26 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Śro 3:29, 26 Gru 2012    Temat postu:

Wziął do ręki srebrny medalion i przez chwilę przyglądał mu się w milczeniu. Następnie założył go na szyję, chowając pod materiał koszulki. Pochylił się w stronę dziewczyny, składając na jej ustach długi pocałunek.
- Też mam coś dla ciebie - powiedział, odsunąwszy się od niej nieznacznie. Przyciągnął ją do siebie. Z wewnętrznej kieszeni marynarki, którą teraz miała na sobie dziewczyna, wyciągnął coś srebrnego, a następnie zapiął na jej nadgarstku. Bransoletka wykonana została z delikatnego, srebrzystego, plecionego łańcuszka i posiadała kilka delikatnie mieniących się przywieszek, które dla zwyczajnego obserwatora byłyby przypadkowym zbiorem nic nie znaczących przedmiotów - miniaturowe serduszko, czerwona wstążeczka, kulka srebrzystego śniegu, niemal idealna replika choinki z jadalni oraz ostatnia, chyba najdziwniejsza ze wszystkich - maleńka kabina prysznicowa.
Noah spojrzał na Tabithę i roześmiał się, widząc jej minę. W pewnym momencie drgnął, jakby sobie o czymś przypomniał.
- Ach, zapomniałbym - mruknął cicho i znów zanurzył rękę w kieszeni marynarki. Tym razem wyjął z niej niewielki, rzeźbiony kluczyk z zapięciem na końcu. Początkowo wydawał się stanowczo za duży w porównaniu do delikatnej bransoletki, ale kiedy mężczyzna przyczepił go do niej, zmniejszył się do rozmiarów reszty przywieszek.
- W razie gdybyś nie miała dokąd pójść - szepnął jej do ucha.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 3:42, 26 Gru 2012    Temat postu:

Dziewczyna z niedowierzaniem patrzyła na prezent od Noah.
Każda z delikatnych ozdób miała swoje, unikatowe znaczenie. Na widok kabiny prysznicowej, Tabi zachichotała, po czym wybuchnęła głośnym śmiechem. Kiedy mężczyzna przypiął do jej bransoletki ostatni element, dziewczyna zakryła swoją twarz w dłoniach. Jej ciało zaczęło lekko drżeć, a spod dłoni wyłoniła się kropla. Pokręciła głową i odkrywając twarz, zarzuciła ręce na szyję profesora.
- Kocham cię! Kocham cię najmocniej na świecie!
To jednak były święta. Czas magiczny. Jej drobne łzy zmieniły się w maleńkie kryształki i upadły na śnieg.
Mężczyzna uniósł ją odrobinę do góry i zaczął kręcić się wokół własnej osi, tak, że nogi Tabithy zwisały w powietrzu. Była radosna i beztroska.
Wtedy stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.
Jej szczęśliwa twarz zupełnie zmieniła wyraz. Zamknęła oczy. Uścisk rąk się rozluźnił, przez co prawie wypadła Noah z uścisku.
Dla niej to było, jak zakończenie filmu. Ciemny obraz z napisem "The End".
Poczuła jedno mocne uderzenie serca, a później... już nic więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Śro 4:02, 26 Gru 2012    Temat postu:

Kiedy Tabitha zarzuciła mu ręce na szyję, podniósł ją i śmiejąc się, zaczął kręcić się wokół własnej osi. Była tak lekka, że prawie nie wymagało to wysiłku. Przez jedną cudowną chwilę śmiali się oboje, patrząc na swoje twarze i wirujące dookoła płatki śniegu. A sekundę później stało się coś kompletnie niezrozumiałego.
Dziewczyna bez ostrzeżenia rozluźniła uścisk, tak że Noah z trudem udało się ją złapać. Zatrzymał się gwałtownie, a brunetka osunęła się bezwładnie w jego ramionach. Świat się zatrzymał, jego serce zwolniło.
- Tabi.
Jego głos zabrzmiał głucho i jakby odlegle. W gardle urosła wielka gula, a żołądek ścisnęła niewidzialna obręcz strachu, kiedy nie odpowiedziała. Wziął ją na ręce, wpatrując się w jej bladą twarz, zamknięte powieki. A później uświadomił sobie coś jeszcze.
Słyszał tylko jedno bicie serca.
Ruszył w stronę szkoły prawie biegiem, nie wierząc ani przez chwilę w to, co się działo. To było niemożliwe. Kilka pomieszczeń dalej, w jasnej jadalni siedzieli ludzie, którzy śmiali się, rozmawiali i śpiewali kolędy. Jak to było możliwe, skoro jego świat rozpadał się właśnie na małe kawałki? Powinno się coś stać. Ziemia powinna wybuchnąć, zająć się ogniem. Nie spokojnie trwać dalej.
Skierował się w jedyne miejsce, które przyszło mu do głowy.

Do: gabinet Quinn
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lariza Clinton
Początkujący


Dołączył: 27 Gru 2012
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 14:47, 27 Gru 2012    Temat postu:

Windhill High School- mruknęła pod nosem Lariza. Zmarszczyła brwi. Szkoła wydawała jej się nadzwyczaj ogromna. Ogromny budynek= mnóstwo ludzi- takie równanie mąciło jej myśli. Westchnęła i tęsknie spojrzała za siebie. Chciała wrócić do domu, do Lany- jedynej osoby, która potrafił zapełnić pustkę w jej duszy, która była przy niej na dobre i na złe, w smutku i radości. Musiała jednak z zaproszenia skorzystać, choćby za cenę rozłąki z ukochaną osobą. List z Windhill ją zaskoczył i jednocześnie wzbudził w niej spore zainteresowanie. Istniała szansa, że zdobędzie tu wiele umiejętności, które mogły jej się przydać w przywoływaniu różnych duchów i demonów. W przeddzień wyjazdu wycisnęła z siebie tyle łez, że na teraz już jej nie starczyło. Ruszyła niepewnym krokiem, gdy nagle w ręce został jej tylko uchwyt, zaś walizka zwaliła się na ziemię.
- Cholera ! - przeklęła, po czym podniosła nieszczęsny bagaż. Popatrzyła na boki walizki. Niestety nie znalazła tam "awaryjnego" uchwytu. Rzuciła kilka soczystych słów po czym uniosła walizkę jak jakieś pudło i szła chwiejnym krokiem w stronę wejścia. Już nie patrzyła za siebie.

na korytarz na parterze


Ostatnio zmieniony przez Lariza Clinton dnia Czw 14:48, 27 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ashlee Townsend



Dołączył: 15 Sty 2013
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 23:26, 21 Sty 2013    Temat postu:

Pierwszy post
Rudowłosa zmierzała w stronę bramy szkolnej tuż obok kilku zupełnie nieznajomych jej osób. Zagryzała nerwowo swą dolną wargę, zaciskając smukłe palce na rączce walizki, którą za sobą ciągnęła. Rude, proste na tą chwilę włosy opadały ładnie na jej ramiona, miejscami sięgając niemal połowy pleców. Nie. Nie miała czasu na to by kręcić je tuż przed wyjazdem z domu. Można by powiedzieć, że po prostu o tym zapomniała. Zdecydowanie była zbyt podekscytowana myślami o podróży. Wstrzymała delikatnie oddech, widząc dokładny już zarys szkolnego budynku. Okej. Naczytała się sporo książek, gdzie opisywało się szkoły magiczne. Naoglądała się mnóstwo filmów, ale tego... tego i tak się nie spodziewała. Prędzej nazwałaby szkołę zamkiem.
- Ooo. - Tylko tyle była w stanie wydobyć z siebie na ten moment. Po chwili jednak pokręciła delikatnie głową i ruszyła swoim powolnym, miarowym tempem w stronę głównych drzwi szkoły.
-Cholera. - Mruknęła do siebie, gdy walizka wpadła na niewielki kamyk, co spowodowało, że jedno z małych kółek się zacięło.
Super. Pierwszy dzień tutaj, a Ty już masz pecha Ash... Uderzyła się z otwartej dłoni w czoło. Zatrzymała się w końcu, rezygnując z walki z popsutym kółkiem i przykucnęła przy walizce. Wbiła puste spojrzenie w nieszczęsne, w sumie nic niewinne kółko i zaraz pokręciła głową.


Ostatnio zmieniony przez Ashlee Townsend dnia Pon 23:27, 21 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 23:42, 21 Sty 2013    Temat postu:

Z pokoju wypoczynkowego.

Tabi wyszła przed zamek. W ciemności majaczył, jakiś niewielki kształt. Nie był wysoki, raczej sięgał jej kolan, może ud. Dziewczyna nie była w stanie określić co to jest, bo odległość i ciemność skutecznie jej to uniemożliwiały.
Stresując się tym, co tak naprawdę czaiło się na dziedzińcu, powoli, krok za krokiem zmierzała w stronę niespodzianki. Dokładnie tak. Bo jakie było jej zdziwienie, kiedy jej oczom ukazała się postać dziewczyny, z pięknymi rudymi włosami, kucającej nad walizką.
- Witaj. Coś się stało? - zapytała, kucając obok nieznajomej i spoglądając na jej delikatną twarz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ashlee Townsend



Dołączył: 15 Sty 2013
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 23:55, 21 Sty 2013    Temat postu:

Zmarszczyła nieco brwi, dalej wpatrując się w kółko. Chwilkę później próbowała wygrać z kółkiem siłą, jednak nic to nie dawało.
Może jakiś kamyk tam podszedł? Co prawda dziedziniec przed szkołą był oświetlony, jednak nie na tyle, by Ashlee mogła dojrzeć co tak naprawdę stało się z kółkiem jej walizki. Z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos, w skutek czego rudowłosa lekko się wzdrygnęła. Nieco zaskoczona, spojrzała na nieznajomą, mrużąc nieco oczy. Posłała nieznajomej nieco nerwowy uśmiech, jednak był on całkiem przyjazny.
- Witaj. Więc... Moja walizka. Znaczy się kółko. Zacięło się i nawet nie pomyśli o tym żeby ze mną współpracować. - Odparła, po chwili namysłu swoim spokojnym, dość melodyjnym głosem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Dziedzińce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin