|
|
Autor |
Wiadomość |
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 22:49, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- O, jesteś! - Odwrócił wzrok na dziewczynę, która do niego podbiegła i mimowolnie się uśmiechnął. Podparł głowę na ramieniu przyglądając się jej. Podczas gdy ona jadła płatki, chłopak nalał sobie do szklanki trochę soku pomarańczowego.
- Skoro przede mną stoi pusta, niebieska miska... Może spróbuję zmienić jej kolor? W końcu trza odrobić pracę domową z transmutacji, co nie?
-Życzę powodzenia. - Powiedział sarkastycznie, jednak ciekawie przyglądał się poczynaniom dziewczyny. W końcu jej wzrok wylądował na nim.
-Dobrze się czujesz? - Popatrzył na nią zdezorientowany. -A coś jest nie tak?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 22:58, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-A coś jest nie tak?
-Nie, nic. Po prostu wyglądasz jakoś tak... Inaczej.
Kal, czy Ty sama siebie słyszysz?
- No pewnie, Ty we mnie nie wierzysz. A zobaczysz, dam radę.
Dziewczyna zakryła uszy dłońmi i całą swoją uwagę skupiła na niebieskiej, ceramicznej misce. Po dłuższym czasie dziewczyna poczuła coś dziwnego w środku ciała. Dalej, zmieniaj się. Zmień swoją postać, no.
Chwilę później, naczynie zamiast zmienić kolor, pękło na kawałki.
- Ta da! Fakt, trochę nie wyszło, ale... dobra, nie czepiajmy się. Najważniejsze, ze zrobiłam to sama.
Z dumą wstała i pozbierała pozostałości po misce i położyła je na stole.
- Mówiłam. Jak zawsze. - uśmiechnęła się szeroko. - A Ty dasz radę? - Wystawiła język w kierunku Tate'a.
Ostatnio zmieniony przez Kaladria Zidaya dnia Wto 23:00, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 23:09, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Nie, nic. Po prostu wyglądasz jakoś tak... Inaczej.
-Zawsze tak wyglądam. - Uśmiechnął się rozbawiony.
Spojrzał na miskę, która zaraz potem pękła roznosząc szkło po całym stoliku.
-No, to było coś. - Powiedział pomagając zbierać dziewczynie odłamki szkła. Zagarnął je dłońmi ze stolika i wyrzucił do kosza na śmieci. Naciągnął lekko rękaw na zranioną dłoń, która przez przypadek skaleczył odłamkiem. Ponownie zajął miejsce przy stoliku.
-A Ty dasz radę?
-Wolę się nie kompromitować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 23:42, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z : Pokój Wypoczynkowy
Fascynujące. Wyjść z pokoju wypoczynkowego niewypoczętym...
Profesor Moriarty jeszcze senny przybył do jadalni na poranny posiłek, rozpoczął konsumpcję zmaterializowanych przed nim kanapek z szynką. Sala była prawie pusta, gdyż śniadanie powoli dobiegało końca. Na jej drugim końcu kilkoro mniejszych i odrobinę ześwirowanych uczniów biegało po sali naśladując onomatopeje niektórych pojazdów.
Oj dzieci...
Profesor skończył jedzenie i zostawił talerz na stole, który po chwili zniknął. Naszła go ochota na coś słodkiego, a z racji ostatniego kazania od profesor Fireness na temat jego podjadania postanowił nie ruszać zapasów w spiżarni. Postanowił wziąć przykład z Tabithy i upiec ciasteczka.
Do : Kuchnia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 1:24, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Powinieneś oparzyć tą ranę. - wskazała palcem na skaleczenie chłopaka. - Nie zasłaniaj, i tak widziałam.
Przez moment kątem oka zauważyła Thomasa Moriarty.
Nie wiem czemu, ale nie trawię tego gościa. Przygryzła dolną wargę i zmierzyła mężczyznę wzrokiem.
Napiła się coli, cały czas przyglądając się chłopakowi obok.
Zmienił się. I to bardzo. Wydaje mi się, że teraz jest taki... spokojniejszy? Wyciszony?
Po chwili delikatnie się podniosła i wstała o stołu.
- Chciałam zajrzeć na pocztę; może matka na reszcie odpisała. Chodź ze mną. - nie czekając na odpowiedź chłopaka, złapała go za zdrową dłoń i udała się w kierunku wyjścia.
Do: Budynek pocztowy.
Ostatnio zmieniony przez Kaladria Zidaya dnia Śro 18:03, 21 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karou Raven
Uczeń stopnia I
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 18:05, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z tor przeszkód
Karou weszła do jadalni ledwo stojąc na nogach. Usiadła przy pierwszym wolnym stoliku i podchwyciła wolny talerz i sztućce. Nałożyła sobie trochę frytek, kawałek kurczaka i sałatkę. Później odniosła brudny talerzyk i wzięła nowy. Nałożyła sobie jeszcze kawałek ciasta czekoladowego z wiśniami, kilka małych ptysi z bitą śmietaną i pączka z czekoladą. Do kubka nalała sobie gorącej czekolady. Wypiła trzy takie kubki i w końcu była pełna. Czuła się dobrze, nie było jej słabo. Uhh...muszę zacząć robić zadania domowe. Wstała więc i wszyła z jadalni.
Do czytelnia roślin i magicznych zwierząt
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:16, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pracowni alchemicznej.
Tab weszła do jadalni zjeść jakiś konkretny posiłek.
Ile można żyć babeczkami? A potem rowerek mnie wykańcza.
Usiadła przy stoliku i pomyślała o sałatce z kurczakiem i świeżymi pomidorkami.
- Mniam! - powiedziała na widok miseczki z upragnionym daniem.
- Przydałby się jeszcze kubek zielonej herbatki.
Nie musiała długo czekać na spełnienie swojej prośby.
Od siedzącej nieopodal grupki ludzi usłyszała, że nadeszła już poczta.
Ciekawe, czy Sara mi odpisała...
Jak zwykle, za szybko wchłonęła swoją porcję, co zaowocowało solidną czkawką.
Z kubkiem w ręce poszła odebrać list.
Do budynku pocztowego.
***
Jadalnia była dzisiaj prawie pusta.
Jedynie w drugim końcu sali siedzieli uczniowie radośnie dyskutując.
Nie siadając nawet do stołu pomyślała o kanapce z łososiem.
Ta szkoła na prawdę mnie zaskakuje. - zabrała kanapkę, która tym razem nie ukazała się na talerzu, ale w papierowej torebce.
Obok stała butelka wody mineralnej, którą także wzięła ze sobą.
Do pracy rodacy!
Do ogrodu medytacji.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Pią 17:26, 23 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karou Raven
Uczeń stopnia I
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 18:51, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju [13]
Karou weszła do jadalni w dobrym nastroju. Usiadła i zrobiła sobie kanapkę z dżemem. Wypiła kubek gorącego kakaa i zaczęła się zastanawiać, na co jeszcze ma ochotę. Po chwili rozmyślań postanowiła nałożyć sobie trochę jakiejś sałatki i wziąć dolewkę gorącego napoju. Z pełnym brzuchem poszła na lekcję.
Do Czarna Magia-lekcja II
***
Z: Ogród cmentarny
Karou weszła do prawie pustej jadalni. Było tam dużo wolnych stolików, ale i tak usiadła przy tym najbliższym. Sięgnęła po kubek i nalała sobie gorącej czekolady. Nie była głodna. Potrzebowała czegoś, co podniesie ją na nogi. Wypiła chyba z pięć kubków. Nie wiedziała, ile czasu spędziła w jadalni. Cały czas było pusto. Odpowiadało jej to. Skoro i tak nikt nie chciał z nią gadać... Nagle przypomniała sobie o liście. Wstała i poszła znaleźć miejsce, z którego może go wysłać.
Do: Budynek pocztowy
Ostatnio zmieniony przez Karou Raven dnia Sob 15:51, 24 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Layla Ichigo
Początkujący
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 21:52, 24 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
z lekcji zielarstwa i opieki nad zwierzętami
Layla zgłodniała, więc postanowiła coś zjeść. Gdy była tu ostatnim razem znalazła jedynie budyń. Potem żywiła się wszystkim, co znalazła u Camilli. Usiadła więc przy stole, odwróciła na chwilę głowę, a gdy spojrzała z powrotem na blat, leżał tam talerz napchany po brzegi pysznościami.
Dziwne.
Postanowiła nie interesować się tym, w jaki sposób jedzenie wylądowało tuż przed nią, więc zaczęła wchłaniać je, pozostawiając tylko sztućce i naczynie. Pomyślała, że pasowałoby wrócić do pokoju, więc zebrała na drogę kiść bananów i twardym krokiem wymaszerowała z jadalni.
do pokoju 29
|
|
Powrót do góry |
|
|
Waru Onaji
Początkujący
Dołączył: 14 Lis 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 0:38, 25 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z gabinetu zielarstwa i opieki mad zwierzętami
Jej nogi zaniosły ją do czegoś, co uznała za jadalnię. Minęła się w przejściu z dziewczyną, którą śledziła. Otworzyła usta, żeby ją przywitać, ale zrezygnowała widząc jej minę. Była o dziwo trochę głodna, więc usiadła przy jednym stole, a przed nią pojawił się talerz z jagodowymi muffinkami.
Przez chwilę była zszokowana, ale gdy rozejrzała się po sali, zauwarzyła, że przed innymi też pojawiają się talerze z jedzeniem, więc stwierdziła, że to normalne i
zaczęła jeść.
Fajnie byłoby kogoś wreszcie poznać i zapytać o co chodzi w tej szkole, bo jest południe, a ja nie wiem, co ze sobą zrobić.
Pójdę do pokoju, o.
Onaji, ty geniuszu, zaskakujesz mnie....
do pokoju 29
Ostatnio zmieniony przez Waru Onaji dnia Nie 0:53, 25 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 11:13, 25 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z: Sala od zielarstwa i opieki
Powlókł się do kuchni ignorując fakt, że powinien iść teraz prosto do swojego pokoju. Usiadł przy tym samym stoliku co zwykle. Jestem głodny. Spojrzał niechętnie na jedzenie przed nim i uśmiechnął się rozbawiony. Wcale nie jestem. To po co tu przyszedłeś? To chyba nie Twoja sprawa.
Oparł twarz na ręce wpatrując się w małe zielone jabłko. Usłyszał cichy szmer z tyłu swojej głowy i westchnął zdenerwowany. Nie denerwuj mnie. Jeśli tak bardzo chcesz się mnie pozbyć to zawsze pozostaje opcja zabicia się. Nie wiem. Wyskocz sobie z okna. Chętnie popatrzę. Odczep się ode mnie.... A nie chciałbyś tego zrobić? Popatrzył tęsknym wzrokiem na okno przed nim. Nie mogę. Zawiódłbym Kaladrie. Oj, daj sobie spokój kto by się Tobą przejmował. Znów latasz za wszystkimi i udajesz miłego chłopca, a co z tego masz? Normalnie chybabyś sobie ze mną nie rozmawiał. Ponownie zwrócił spojrzenie na jabłko, które ku jego zdziwieniu miało na sobie parę małych czerwonych kropeczek. Uśmiechnął się i wstał z krzesła, uprzednio wrzucając jabłko do torby. Wyszedł z jadalni kierując się do pokoju rudowłosej dziewczyny.
Do: Pokój 29
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 23:56, 25 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
z biblioteki
Głodny chłopak wszedł do jadalni. Był ogromnie szczęśliwy, że nikogo w niej nie zastał. Zjadł ogromną porcję wciąż rozmyślając. Dziś dowiedziałem się kilku rzeczy. Po pierwsze panicznie boję się dotyku. Po drugie Camilla jest straszna. Trzecią rzeczą jest to, że często się czerwienię. I szybko robię się głodny - wyliczał na palcach. Wydawało mu się, ze wykonał wszystko i może wrócić do pokoju. Najadł się, zaliczył lekcje, zrobił zadanie... Bałagan. Bałagan w sypialni. Chwycił jabłko do ręki i wybiegł z pomieszczenia.
do pokoju 44
Ostatnio zmieniony przez Miguel Tulcakelume dnia Nie 23:57, 25 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 18:03, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z: Toaleta męska.
Po długim czasie błądzenia, zachodzenia w różne pokoje i spotykania dziwnych ludzi, w końcu żołądek sam odnalazł drogę do jadalni. Zachwycony znaleziskiem szybko usiadł i przy stole, a walizę schował pod ławkę. Chwilę później stanął przed nim talerz pełen ryżu z kurczakiem i sosem.
Ale jak to.... Paul, oprzytomnij. Magia.
Skonsumował całą porcję. Przeciągnął się zadowolony i sięgnął po książkę z walizy. Jego uwagę skupiły drzewa za oknem nieopodal.
Drzewa, natura... Spokojnie. Przyjemnie.
Otworzył lekturę i zachwycał się każdym napisanym słowem. Przeciągnął palcami po starannie wykonanym drugu, oraz metalowych brzegach księgi.
Z amoku wyrwała go myśl o zgubie.
Który to był numer? Bodajże 29. Jeszcze dzisiaj tam zajrzę.
Uśmiechając się pod nosem powrócił do czytania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 18:15, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 100
Usiadła przy stoliku i zabrała się za jedzenie. Wcięła kilka naleśników i wypiła cappuccino. Była zajęta wcinaniem kolejnego naleśnika, gdy jej brat wysłał jej telepatyczną wiadomość. Lizzie, rudzielcu kochany, gdzie się podziewasz? Jem. Jej ton można było uznać za względnie niebezpieczny. Może po prostu niebezpieczny. A może potem do nas wpadniesz? Jesteśmy w kominkowym. Mikes znów wtrącił się w jej myśli, tym razem jednak poprawiając jej humor. Jasne/ Zjadła jeszcze kanapki. Jejuu, ile jest w stanie zmieścić mój żołądek? Bardzo dużo, to wiedziałam. Ale że aż tyle... No no no. Niemal przysnęła na krześle. Liz, nie śpij. Idziemy do kominkowego. Na stoliku pojawiła się miska z truskawkami z czekoladą i bitą śmietaną, a obok, tradycyjnie już, butelka coli. Wzięła jedzenie z zadowolonym uśmiechem i ruszyła do drzwi.
Do pokoju kominkowego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:50, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z: Lekcja wróżbiarstwa.
Chwiejnym, wolnym krokiem zeszła do jadalni. Teoretycznie nie była głodna, lecz nie chciała siedzieć w pokoju z wariatkami, albo tułać się sama po kątach szkoły. W jadalni zawsze siedziała uśmiechnięta młodzież, która gawędziła na różne tematy. Z taką myślą przekroczyła próg, lecz niestety prawie nikogo tam nie było. Opustoszałe pomieszczenie odbijało każdy dźwięk, czy szept.
Właśnie. Prawie. Na jej ulubionym miejscu siedział nieznajomy szatyn. W pierwszej chwili chciała przejść obojętnie, lecz z drugiej strony coś przyciągało ją do chłopaka. Usiadła obok niego i przybrała przyjazną minę.
- Cześć. Jesteś tu nowy? Jestem Kaladria.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|