|
|
Autor |
Wiadomość |
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 22:09, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z wgłębiania się w ciekawą lekturę wyrwał go trzask zamykanych drzwi.
Nie obracaj się. Niech wiedzą, że Cię kompletnie nie interesują.
Ostentacyjnie zamknął książkę i kątem oka zauważył drobną postać przechodzącą za jego plecami. Oparł głowę o nadgarstek i spojrzał za wielkie, strzeliste okno.
- Cześć. Jesteś tu nowy? Jestem Kaladria.
Och, drogie dziewczę. Powiadasz, że zwą Cię Kaladria? Ofiara przedstawiła się swojemu oprawcy. Ciekawie.
Zamiast odezwać się do dziewczyny, ścisnął jej gardło prawą dłonią i spojrzał na jej przejrzystą twarz.
Oczy, kolor włosów. Ułożenie kości policzkowych, odcień skóry. Wszystko się zgadza.
Zaśmiał się przerażonej rudowłosej w twarz.
Nie bój się brata. A jednak..?
Każda próba zaciągnięcia powietrza do płuc, kończyła się daremnie dla drobnej Kal. Jej twarz poszarzała, a usta nabrały sinego koloru.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 22:22, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Moment. Chwila. Sekunda.
Dziewczyna poczuła ogromną dłoń szatyna na krtani.
Pierwsza myśl jaka nasunęła się dziewczynie:
Zboczeniec.
Nie miała dużo czasu. Czuła jak kończyny jej drętwieją, a w głowie słyszała cichy szum.
To koniec. Umrę.
Odchyliła ramię, zwijając się w agonii.
Nóż? Nóż!
Ostatnim ruchem wyrwała go z pokrowca, szybko otworzyła i zrobiła głęboką ranę w dłoni chłopaka.
Ulga. Puścił gardło.
Wykorzystała chwilę, gdy on się wykrwawiał. Szybko pchnęła rosłego oprawcę na ścianę, i przytrzymała go ramieniem. Z nadmiaru adrenaliny podniosła go kilka centymetrów nad ziemię.
Kim Ty do cholery jesteś?
-Nie żyjesz. - warknęła na nieznajomego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 22:37, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Nie żyjesz.
- No popatrzcie, jaki obrót spraw. Ofiara rzuciła się na oprawcę. A tam w ogóle... Witaj siostrzyczko.
Uścisk zmniejszył siłę, lecz był na tyle mocny, że nadal przyciskał go do ściany.
- Zdziwiona? - wydusił - Matka wcale taka święta nie jest. Zrobiła jedno dziecko, znudziło jej się, poszła gdzie indziej i teraz widać ma drugie. Nie wierzysz? W walizce mam list. - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
No, nieźle. Uścisk miłości rodzeństwa. Jak słodko.
Wykorzystał słaby punkt rudowłosej. Kopnął ją w prawe kolano z całej siły, a ta upadła na posadzkę zwijając się z bólu. Kucnął obok Kal i wyszeptał jej do ucha.
-Radzę wyleczyć tę nogę. Fakt, mamusia niepotrzebnie mi o niej powiedziała.
Przycisnął jej gardło tak, aby jeszcze przez chwilę nie miała dostępu do tlenu, a następnie szybko je puścił.
- Zobacz sobie list. Kładę go na stole.
Położył kartkę papieru na ladę, zabrał bagaż i udał się na zewnątrz.
Spotkanie po latach? Ciekawie się zapowiada.
Do: Pokój kominkowy. [/b]
Ostatnio zmieniony przez Paul Devoux dnia Pią 18:58, 30 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 22:51, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Zniszczę C..
Nie dokończyła. Mocny cios centralnie w kolano, spowodował, że upadła z hukiem na posadzkę. Zwinęła się z bólu, łapiąc chorą kończynę.
A było tak dobrze. No to powracamy kochana do laski.
-[...]A tak w ogóle... Witaj siostrzyczko.
Kłamca. Nie mam brata. Matka by mi powiedziała.
- Matka wcale taka święta nie jest. Zrobiła jedno dziecko, znudziło jej się, poszła gdzie indziej i teraz widać ma drugie. Nie wierzysz? W walizce mam list.
Prawda? Fałsz. Prawda. Fałsz?
Z drugiej stronie... Skąd by wiedział o nodze?
Znowu uścisk na gardle. Brak dojścia do tlenu. Śmierć.
A jednak..? Puścił krtań. Upragnione powietrze wypełniło płuca nastolatki.
- Zgiń. Przepadnij.
Odszedł, pozostawiając jakąś kopertę na stole.
Wygodna ta posadzka. Może tak zostaniemy, Kal?
No nie mam innego wyboru. I tak się nie mogę ruszać.
Poczekajmy, może ktoś przyjdzie i Ci pomoże.
Wątpię.
Pustymi oczyma przyglądała się sali z posadzki.
Teraz wiem jak czują się sparaliżowane osoby.
Ostatnio zmieniony przez Kaladria Zidaya dnia Śro 22:53, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 9:09, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z: Sala od lekcji alchemii.
Wszedł po cichu do jadalni i pierwsze co zauważył to osobę leżącą na podłodze. Co kto lubi.... Nie, poczekaj. Czy to nie przypadkiem Kaladria? Przyjrzał się postaci. To na pewno ona.
Podbiegł do niej pomagając jej wstać. Usiedli przy stoliku obok.
-Co się stało? - Popatrzył na nią. Nie wyglądała za dobrze. Taka jakaś blada. No i ta krew na ręce. Nie, poczekaj. Krew? Posłał jej zdezorientowane spojrzenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 13:47, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Pokój Kominkowy (gdzie już wcześniej spał, ale nie chce mi się sto razy edytować posta.
Moriarty wygłodniały wparował do sali niczym strzała, lecz od głównego celu wizyty odrzuciła go leżąca na ziemi Kaladria, a przy niej znajoma męska twarz z lekcji zielarstwa. Profesor przerażony stanem uczennicy podszedł i uklęknął przy poranionej dziewczynie, rozpoczynając próby ocucenia jej.
- Co ci się stało? Ktoś cię pobił?
Po chwili zwrócił się do chłopaka.
- Słuchaj, mógłbyś pójść do pielęgniarki po apteczkę? Trzeba ją jakoś opatrzyć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Czw 17:45, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z czytelni czanomagicznej
Usiadła przy stoliku, gdzie nastychmiast pojawił się kubek z kawą i naleśniki z serem. Anne jadła, popijając posiłek świeżym i ciepłym napojem. Kiedy skończyła, zmaterializowała się jeszcze jedna porcja czarnego płynu, wywołując uśmiech na twarzy dziewczyny. Położyła przed sobą kostkę otrzymaną na zajęciach transmutacji i zaczęła się w nią intensywnie wpatrywać, starając się wyłączyć wszystkie inne bodźce. Masz być zielona w fioletowe groszki i masz być kulą, o! Po chwili, ku radości dziewczyny przedmiot spełnił jej rządania. Wzięła miękką, niedawno powstałą piłeczkę i zaczęła toczyć ją po stole bez użycia rąk. Tyle treningu za jednym zamachem. I nieźle idzie, podoba mi się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 18:36, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Zostawcie mnie. - warknęła na chłopaka i nauczyciela.
Nie jestem jakąś kaleką. Dam radę. Jak ja teraz wyglądam?
Padniesz. Masz ranę na ręku i kulejesz.
- Możesz chociaż raz się zamknąć? - burknęła do siebie.
Wstała i wyciągnęła nożyk z pokrowca. Trzymając go rozłożonego w dłoni czuła się bezpieczniej. Zgięła kolano i spojrzała na minę profesora.
Jej głównym celem stało się odnalezienie brata.
Zatłukę Cię gnoju. Jeszcze ten nożyk wyląduje w Twoim gardle.
Wyglądała dosyć dziwnie. Z kulawą nogą, zakrwawioną ręką i nożem w ręce szła do swojego pokoju.
- Nie jesteście mi potrzebni. Nic się nie stało. - powiedziała na wychodne do reszty.
Do: Pokój 29
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 19:13, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 100
Przecierając oczy dotarła do stolika, przy którym siedziała Anne.
- Czeeeeeść- ruda ziewnęła.
Usiadła i nieprzytomnie popatrzyła w stół. Trochę rozbudziły ją jej działania artystyczne w łazience (podpinanie pasemek wymaga przytomności), jednak wciąż była śpiąca. Położyła na stoliku sprzęt grający i zabrała się za wypijanie coli, która zmaterializowała się przed jej nosem. Zjadła omlet z dżemem truskawkowym i bitą śmietaną. Dopiero wtedy rozbudziła się na tyle, by dostrzec zdziwione spojrzenie przyjaciółki.
- Co?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Czw 19:39, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Masz niebieskie, brązowe i blond pasemka... - wykrztusiła Anne, wpatrując się w przyjaciółkę wielkimi oczami. Przestała skupiać się na kulce, więc ta spadła na podłogę. Anne podniosła ją i jeszcze raz spojrzała na Lizzie. Zdziwioną i zmieszaną.
- Proszę, sprawdź. - Podała jej lusterko, nie mogąc powstrzymać śmiechu. Jest... Oryginalnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mackenzie Foy
Początkujący
Dołączył: 27 Lis 2012
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 19:46, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z:Biblioteka
Wolnym krokiem weszła do ogromnej jadalni. Bez zainteresowania rzuciła okiem na pomieszczenie, zauważając przy jednym ze stolików dwie dziewczyny. Usiadła kawałek od nich i wyjęła kanapkę z nutellą, jabłko oraz sok pomarańczowy. Powoli zaczęła jeść, kątem oka przyglądając się uczennicom. Tak dobrze się dogadują, są szczęśliwe...właściwie dlaczego ja tak nie potrafię?
Ostatnio zmieniony przez Mackenzie Foy dnia Czw 19:47, 29 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady Catherine Monypenny
Początkujący
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 19:56, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z: sala zajęć z przetrwania
Szkoła była ogromna. Catherine przywykła do dużych budynków i wielkiej przestrzeni - jej własny dom miał chyba ze sto pokoi. A mimo to kompletnie się pogubiła. Ze złośc przegrywała wewnętrzną stronę policzka - przykry nawyk, ale trudny do wyleczenia. W dodatku po korytarzach nie kręciło się zbyt wielu ludzi, a w miejscu w którym znajdowała się obecnie nie było nikogo.
Ta posiadłość jest tak stara, że wygląda na opuszczoną - gdyby nie światło i... zapachy.
W przypływie nadziei pchnęła drzwi, zza których dochodził do niej aromat świeżego chleba. Jadalnia. Takeigo miejsca szukała. Podeszła do najbliższego stolika - zasiadały za nim dwie dziewczyny. Wyglądały w miarę porządnie, jak na przedstawicielki szarego ludu, oczywiście. Przybrała minę ''NAPRAWDĘ miło mi cię poznać'', dyskretnie odhcrząknęła i podeszła do stolika. Oparła dłoń o blat, żeby zwrócić na siebie uwagę.
-Witajcie. Mogę się przysiąść? Jestem tu nowa i...chyba się zgubiłam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Czw 20:00, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Oczywiście. Jestem Anne, a to Lizzie - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy, kdrywając wzrok od gapiącej się w lusterko Lizzie. Nowa się nie przedstawiła, ale Anne to specjalnie nie przeszkadzało. Wydawała się miła, choć może odrobinę zbyt wyniosła.
- Ta szkoła jest naprawdę ogromna, ja gubię się cały czas - zaśmiała się szatynka, próbując ukryć zdenerwowanie. Nieśmiała nastolatka z Londynu nadal głęboko w niej siedziała i ujawniała swoją "ojejkujakjasiębojęludzi" twarz od czasu do czasu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mackenzie Foy
Początkujący
Dołączył: 27 Lis 2012
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 20:07, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Przyglądała się z zazdrością nowo przybyłej dziewczynie. Bez problemu podeszła, zaznajomiła się. Proszę, też tak chcę...Może za jakiś czas, kilka miesięcy, może lat, nie będę tak bardzo bała się ludzi?. Skończyła jeść kanapkę, popiła ją sokiem i zabrała się za soczyste jabłko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexander McCrass
Początkujący
Dołączył: 22 Lis 2012
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Liverpool/Londyn Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 20:12, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z II lekcji alchemii
Kroczył po drodze nadal trzymając kartkę w jednej ręce, a kamień w drugiej. Idąc tak trafił na aromatyczne zapachy z jadalni. Zjadłbym coś. Jak najszybciej przekroczył drzwi i w pierwszym momencie rzucił mu się w oczy stolik z Anne i dwiema innymi dziewczynami. Dosiadł się i w tym samym momencie pojawiła się przed nim wieża zrobiona z różnych rodzajów sera.
- Cześć. - wychylił się zza olbrzymiego dania.
Ostatnio zmieniony przez Alexander McCrass dnia Czw 20:14, 29 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|