|
|
Autor |
Wiadomość |
Verona Harthengoll
To be or not to be
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 21:13, 22 Paź 2012 Temat postu: Kuchnia |
|
|
Sprawdźmy, jak się sprawy mają w centrum dowodzenia jedzeniem!
Jej kroki dudniły po pustych korytarzach, a cień przenikał po zimnych ścianach. Kasztanowe włosy wydostawały się z upiętego niedbale koka i powiewały niczym peleryna. Verona była wściekła. Któryś z uczniów dolał do wazy pełnej zupy wywar senności i cała szkoła przespała w jadalni jeden dzień. Kobieta aż się paliła do wymierzenia łobuzowi jednej z najgorszych kar...
Tuż obok niej otworzyły się nagle boczne drzwi i z pomieszczenia wypadła banda rozchichotanych uczennic. Uśmiechy zamarły na ich ustach w mgnieniu oka, gdy zobaczyli groźną nauczycielkę zmierzającą w ich stronę z zimną furią.
- Widocznie paniom przeszkodziłam, najmocniej przepraszam Zapewniam panie, że za wieczorne włóczenie się po szkole postawię same dobre oceny. Och, i może nawet...pójdziecie się teraz pochwalić pani vice dyrektor, co zrobiłyście.
Dziewczęta zamarły jak rażone gromem.
Żegnaj dobra oceno z alchemii!
- My...nie chciałyśmy...nie - plątała się jedna z dziewcząt.
- Do vice dyrektor. Biegiem - powtórzyła Verona.
Nie patrząc już za siebie, kobieta ruszyła ponownie w stronę schodków prowadzących do kuchni. Zbiegła po nich zgrabnie, pchnęła drzwiczki i znalazła się w środku.
Kuchnia była jasnym pomieszczeniem, o ścianach z brązowych kamieni. Stały tutaj długie rzędy blatów, lodówki, kuchenki, zamrażarki i inne kuchenne sprzęty. Wszystko najlepszej jakości, dodatkowo wzmocnione zaklęciami przeciwpożarowymi.
Verona przemierzyła kuchnię stanowczym krokiem. Dotarła na sam jej koniec, gdzie stała półka z wyrobami alchemicznymi, które przydawały się do przepisów kulinarnych. Przyjrzała się jej uważnie.
Tuż po wywarze witaminowym powinien stać eliksir sytości...
Coś tu nie grało. Kobieta odkorkowała wywar witaminowy i powąchała go.
Hm...wywar witaminowy.
Odkorkowała drugą po wywarze buteleczkę.
Wywar senności!
- Cóż...będę musiała się poważniej zająć składzikiem w mojej sali...Może tak kilka zaklęć wykręcających ręce... - mruknęła sama do siebie.
Westchnęła. Czekała ją jeszcze praca nad nowym przepisem na eliksir.
Próbując wykrzesać z siebie choć odrobinę wigoru, ruszyła z powrotem do swojego gabinetu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 19:35, 31 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Z : Gabinet Xaviera Price
Thomas zgłodniał. Postanowił przekąsić coś w kuchni.
- Chleeeebek... pomidooorek... mmm...
Profesor przy jedzeniu miewał dziecinne odruchy i miał zwyczaj bawienia się podczas przygotowywania posiłku. W efekcie trochę nabrudził, ale szybko przetarł blat szmatką.
Thomas wziął kanapkę i poszedł do jadalni aby usiąść przy stole i spokojnie zjeść...
Do : Jadalnia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karou Raven
Uczeń stopnia I
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 16:38, 01 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z ogrodu medytacji
Karou podeszła do drzwi kuchni i zapukała cicho.Po chwili drzwi się otworzyły i ukazała się w nich starsza kobieta w białym fartuchu.
-Dzień dobry...Chciałam się zapytać o coś do jedzenia...-powiedziała cicho dziewczyna. Kobieta uśmiechnęła się do niej ciepło i powiedziała:
-Oczywiście,kochanieńka. Wejdź proszę-odsunęła się od drzwi aby zrobić przejście. Karou weszła do środka i od razu poczuła ciepło i przyjemny zapach różnych potraw.Rozejrzała się dokoła. W środku było jeszcze kilka kucharek, każda zajmująca się czymś innym.
-Na co masz ochotę?- zapytała kobieta
-Hmm...no może jakąś kanapkę. I coś ciepłego do picia.Może herbatę?
-Dobrze,dziecino.A co powiesz na gorące kakao?Akurat mamy przygotowanych kilka porcji.
-Było by bardzo miło!-ucieszyła się dziewczyna.Zabrała talerz oraz kubek i ruszyła do jadalni.
Do jadalni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 13:19, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z : Gabinet na poddaszu
Thomas już się trochę rozruszał, więc przyszedł do kuchni aby samemu zrobić sobie obiad. Zaczął przeglądać lodówkę...
Hmm... makaron, koncentrat pomidorowy, bazylia... może by tak spaghetti?
Nauczyciel wziął składniki i rozłożył na blacie. Wyjął garnek i rondelek z kredensu, do garnka nalał wody z kranu, postawił go na kuchence gazowej, wrzucił makaron i włączył gaz. Posiekał bazylię, dodał do koncentratu pomidorowego i w rondelku podgrzał na kuchence. Po jakimś czasie posiłek był już ugotowany.
Hm, wyszło tego trochę więcej niż się spodziewałem... ale to nic, ktoś tu na pewno przyjdzie i sobie zje.
Profesor wziął miskę z jedzeniem i poszedł do jadalni.
Do : Jadalnia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:05, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 6.
Tab weszła do kuchni i przystanęła na środku jej rozmiarem i wyposażeniem.
W najskrytszych snach nie mogła nawet pomarzyć o takiej kuchni.
Rozejrzała się trochę zbierając składniki na muffinki czekoladowe.
Myślę, że powinnam porcję podrzucić tej rudowłosej dziewczynie znad jeziora. Nawet nie wiem jak ma na imię!
Wszystko szło jak z płatka.Piec się grzał, ciasto prawie gotowe.
Tabitha czuła się jak ryba w wodzie.
Uwielbiam piec ciasta.
I wtedy poczuła ból, którego nie znosiła. Oparła się dłońmi o szafkę.
Błagam, nie teraz...
Zacisnęła dłonie na blacie, by nie dopuścić do omdlenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 23:19, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z: pokój 100
Dotarcie do kuchni zajęło mu więcej czasu, niż powinno, ponieważ jak się okazało, szkoła była prawdziwym labiryntem. W końcu jednak udało mu się wybrać właściwą drogę. Szedł pustym korytarzem, słysząc jedynie echo własnych kroków, kiedy nagle jego wyczulone zmysły wychwyciły coś dziwnego. Ukłucie strachu, niepokoju i czegoś jeszcze. Skręcił za róg, zbliżając się do źródła emocji i znalazł się w schludnym pomieszczeniu, wyłożonym jasnobrązowymi kafelkami. Na środku, oparta dłońmi o blat, stała ładna, drobna dziewczyna. Znał ją z widzenia, chyba była na jego zajęciach. Pamiętał, jak rzuciła mu spojrzenie, wychodząc.
Zapominając na chwilę o wszelkich hamulcach i blokadach, podszedł szybkim krokiem do dziewczyny i dotknął lekko jej ramienia, jednocześnie pochylając się w jej kierunku.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:24, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tabi podskoczyła, kiedy nauczyciel położył rękę na jej ramieniu.
Nie słyszała kiedy wszedł.
-Ja... - zauważyła, że to ten intrygujący wykładowca z treningów mocy - Nic mi nie jest.
I kolejne ukłucie powaliło ja na kolana.
Trzymaj się mała. - powtarzała sobie w głowie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 23:28, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - powiedział Noah, kiedy dziewczyna odskoczyła jak oparzona. W następnej chwili znów poczuł to niepokojące ukłucie strachu i zobaczył, jak upada na kolana. Nie miał pojęcia co się dzieje, ale w pierwszym odruchu przykucnął zaraz przy niej. Mając w pamięci jej reakcję, nie wyciągał już w jej kierunku rąk, ale nachylił się, nieco już zdenerwowany.
- Potrzebujesz pomocy? Może chcesz wyjść na powietrze?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:35, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna przykucnął na przeciwko niej.
Wtedy pierwszy raz zobaczyła jego niebieskie oczy.
Ten twardy, nieprzenikniony nauczyciel, którego poznała na lekcji, teraz był obok niej jako zupełnie inny człowiek. Troskliwy, opiekuńczy i na prawdę przejęty całą sytuacją.
Dlaczego dziś rano przybrałeś tak niedostępną pozycję. Po co budujesz w okół siebie mur? - zadawała sobie w myślach te pytania.
- Nie chcę nigdzie iść. Nikt nie może mnie zobaczyć. Nie, kiedy jestem słaba. - odpowiedziała szukając zrozumienia w oczach mężczyzny.
Sam nie okazujesz ludziom żadnych słabości. Nie pozwól by i moje ktoś widział.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 23:48, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Na słowa dziewczyny w jego oczach błysnęło zaskoczenie. Oczywiście dobrze wiedział, jak to jest nie chcieć okazywać słabości. Ale szesnastolatka nie powinna mieć z tym problemu. Tak młoda osoba nie powinna bać się, że ludzie wykorzystają to przeciwko niej.
Przyjrzał jej się uważnie i po raz pierwszy dostrzegł w jej źrenicach dziwny smutek. Mimo, że twarz pozostawała nieprzenikniona, coraz wyraźniej odczuwał targające nią emocje. Cichy, złośliwy głosik, gdzieś z tyłu jego czaszki szepnął: dlaczego w ogóle cię to obchodzi?, ale uciszył go natychmiast. Nie mógł pozwolić, żeby została tu sama. Wyciągnął dłoń, chcąc pomóc jej wstać.
- Pójdziemy tylnym wyjściem. Korytarze są puste - zapewnił.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:57, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
A jednak zrozumiałeś.
Dziewczynie jakby kamień spadł z serca.
Podała dłoń mężczyźnie, który pomógł jej wstać.
Kolejne ukłucie w jej sercu - zacisnęła dłoń, którą trzymała, nie zastanawiając się w ogóle, czy nie sprawia mu to bólu.
- Trzeba wyłączyć piec. Nie chcę, żeby się szkoła spaliła. - powiedziała zmuszając się do uśmiechu - Nici z babeczek.
Serce waliło jej jak oszalałe.
Kiedy to się w reszcie skończy. Nigdy ataki nie trwały tak długo.
- Dokąd idziemy? - zapytała.
Jest popołudnie, ładna pogoda, wszędzie pełno ludzi. Jakaś masakra po prostu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 0:15, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna pomógł dziewczynie wstać. Po raz trzeci w ciągu kilku ostatnich minut przeszył go niepokój. Jednocześnie poczuł jak palce drobnej dłoni zaciskają się na jego własnej, odbijając znaki w kształcie półksiężyców wszędzie tam, gdzie paznokcie wbiły się w skórę. Dziewczyna mruknęła coś o piekarniku, więc wyłączył go wolną ręką. Zastanawiał się, gdzie ją zaprowadzić, żeby po drodze nie natknąć się na pałętających się uczniów. Do głowy przychodziło mu tylko jedno miejsce.
- Gdzieś, gdzie będzie spokojnie - odpowiedział wymijająco, po czym pociągnął ją delikatnie za sobą.
Do: ogród nauczycielski
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 0:21, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna rozluźniła uścisk dłoni.
Podniosła się na równe nogi.
Dasz radę. - dopingowała się w myślach.
Chciała iść sama, jednak nogi odmawiały stu procentowej sprawności.
Złapała nauczyciela pod rękę i wyszła razem z nim z kuchni.
Obyśmy nikogo nie spotkali.
Do ogrodu nauczycielskiego.
***
Z pokoju 6.
Tab weszła do kuchni i biegiem poleciała do miski z ciastem.
- Ufff... Na szczęście nic ci nie jest.
Włączyła piec, żeby się nagrzał i usiadła na jednej z szafek.
Mam nadzieję, że będzie wam smakowało.
Usłyszała alarm informujący o odpowiedniej temperaturze.
Włożyła formę do pieca, umyła miskę i wskoczyła z powrotem na blat.
Ale pięknie pachną...
Po dwudziestu minutach babeczki były gotowe.
- Teraz trzeba je podrzucić w odpowiednie miejsce.
Do pokoju 29.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Pon 15:32, 19 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 0:00, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z : Jadalnia
Ekscentryczny i wygłodniały profesor przybył do kuchni aby upichcić ciasteczka, lecz podczas wyciągania z kredensów i szafeczek mąki, jajek i innych składników do ciasta zaczął zastanawiać się nad nadzieniem babeczek.
Budyń? Czekolada? Owoce? Bakalie? Hmm... a co tam, mieszamy.
Profesor wykonał już ciasto, teraz nakładał do wnętrz babeczek co mu się podobało. Owoce, orzechy, czekoladę, a nawet warzywa. Po wypieczeniu przedtem nieposegregowanych ciastek wpadł mu do głowy mały psikus, otworzył kilka babeczek, wyciągnął z nich nadzienie i wlał wodę z kranu. Nie wiedział po co to robi. Najwyraźniej nudziło mu się. Usttawił wszystkie ciasteczka na małym talerzyku, po czym poszedł dalej z muffinkami-niespodziankami.
Do : Pokój Kominkowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 20:13, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z dziedzińca zielarstwa.
Tab bez zastanowienia zaczęła wyjmować potrzebne jej rzeczy.
Na kuchennym blacie pojawiły się garnki, tarka, deska do krojenia, moździerz i wiele innych drobiazgów.
Dziewczyna była w swoim żywiole, Jedną ręką nalewała wody do garnka, a drugą już tarła imbir.
Z boku można było wnioskować, że ma osiem rąk, które poruszają się tak szybko, jak w kreskówce. To oczywiście bardzo duże przerysowania, jednak właśnie tak prezentowała się Tabitha rzucona w wir pracy.
Dobrze, jeszcze trochę zredukujemy wywar i już prawie gotowe.
Sięgnęła po dwa małe słoiczki i rozlał powstałą substancję.
Rozglądając się po kuchni, oniemiała.
- Boże! Ciekawe, czy nauczą mnie tu jakiegoś zaklęcia sprzątającego. - uśmiechała się zmywając naczynia i wycierając szafki.
- Dzisiaj pierwsza alchemia. Przedmiot, na który najbardziej czekałam... Już czas! - spostrzegła zerkając na zegarek.
Do pracowni alchemicznej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|