Forum Windhill High School Strona Główna

Ogród medytacji
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Ogrody
Autor Wiadomość
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 1:01, 23 Gru 2012    Temat postu:

Z sali do czarnej magii. Lekcja VI.

Tabi wyszła na spacer. Z zamku nie spostrzegła, że śnieg mocno sypie.
Dobrze, że mam na sobie ten sweter.
Szła bezwiednie prowadzona przez własne nogi. Dotarła do miejsca, gdzie...
... byłam tu przed znalezieniem Kaladrii.
Dłonią ogarnęła śnieg z jednej z ławek i przysiadła na niej, wpatrując się w starą latarnię.
Zajęcia zaliczone, ciastka upieczone, a jutro wigilia. Kal, Ayano, teraz Rose... życie jest niesprawiedliwe. - była bardzo zamyślona, jednak jej twarz nie zdradzała żadnych emocji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 1:21, 23 Gru 2012    Temat postu:

Z: Pokój 78

Wbiegł do ogrodu zadyszany i zmęczony. Sprint po korytarzach szkoły wystarczająco go wykończył; nie należał do ludzi z najlepszą kondycją. Przeczesał dłonią ciemną czuprynę, spoglądając dookoła - te miejsce wyglądało wprost wspaniale z cienką warstwą śniegu na ziemi. Zaciekawiony zmrużył oczy, gdy jego źrenice ujrzały zarys drobnej postaci trzęsącej się na dębowej ławce.
Tabitha?
Poruszył dwoma palcami w kierunku śniegu, tworząc z niego siłą woli piękny wieniec o kształcie splecionych stokrotek. Ściągnął kurtkę i bezszelestnie podszedł do panny Bishop, która najwyraźniej była zajęta jakimiś ważnymi rozmyślaniami.
- Cześć. - mruknął, nakładając wianek na skronie szatynki. - Jak mija dzień? Nie zimno Ci?
Nałożył swoje okrycie na ramiona koleżanki, uśmiechając się ciepło.
Ty też masz beznadziejny dzień?


Ostatnio zmieniony przez Paul Devoux dnia Nie 1:22, 23 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 1:27, 23 Gru 2012    Temat postu:

Usłyszała kroki i nim się spostrzegła, zobaczyła Paula.
Okrył ją swoją kurtką, a jej mokre od śniegu loki, przyozdobił lśniącym wiankiem.
Delikatnie potknęła go palcami.
- Jak ty to robisz? - zapytała uśmiechając się.
- A dzień... ciężki. Jak wszystkie poprzednie. Więc, w sumie, to norma. - otuliła się mocniej kurtką chłopaka.
- Trochę zimno, to fakt... Ale ty... przecież masz na sobie krótki rękawek... - powiedziała ściągając kurtkę z ramion.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 1:41, 23 Gru 2012    Temat postu:

-Trochę zimno, to fakt... Ale ty... przecież masz na sobie krótki rękawek...
Zaśmiał się cicho, siadając obok dziewczyny. Objął ją ramieniem, spoglądając przyjaźnie w oczy.
- Dam radę, mi mrozy nie przeszkadzają. I tak mam serce skute lodem, więc to tylko podtrzyma je przy temperaturze. - rzucił z lekkim niesmakiem pod nosem. - Dzisiaj też nieźle oberwałem. - napełnił policzek powietrzem, prezentując zapuchnięte miejsce. Musiało to komicznie wyglądać, ponieważ Tabitha parsknęła gromkim śmiechem.
- To takie śmieszne, że mnie wszyscy tłuką? No co? - wymamrotał roześmiany.
Podniósł szatynkę z ławki i objął jej bok ramieniem, a drugą ręką złapał jej aksamitną dłoń.
- Moja droga, zapraszam do tańca. - wykrztusił, próbując zebrać się na poważny ton. Zakołysał powoli ciałem partnerki, narzucając wolny i spokojny rytm tańca.
- Wiesz, że nigdy tego nie robiłem? Nieskromnie mówiąc wszystkie dziewczyny na balach się o mnie biły, więc aby nie wywoływać bójek, nie chodziłem na takiego typu imprezy. - zadarł podbródek, spoglądając z ukosa na przyjaciółkę. Ta znów zaczęła się śmiać, opierając głowę o ramię Paula.
- Śmiesz w to wątpić?!
I on wymiękł; niski śmiech wypełnił cały ogród. Oparł brodę o czubek głowy Bishop, dalej chichocząc.
Jakie zaczarowane miejsce... Wspaniałe. Z wspaniałą dziewczyną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 1:49, 23 Gru 2012    Temat postu:

Kiedy Paul nadymał się jak żaba, dziewczyna zaczęła się głośno śmiać.
- I powiesz mi, że dostałeś za nic? - nie mogła przestać chichotać.
Chwilę później, kołysali się w powolnym rytmie. Tabi nawet nie zdążyła zaprotestować, kiedy Paul w szarmancki sposób zaprosił ją do tańca.
- Wiesz, ja... ja też nigdy nie tańczyłam. - po tych słowach, dziękowała niebiosom za mróz na dworze.
Przynajmniej nie widać, jak się czerwienię...
Gromki śmiech rozszedł się niczym echo po pustym ogrodzie. Po chwili milczenia, Tabitha szepnęła:
- Nie wątpię, Paul. Chyba każda dziewczyna zatraca się w twoim lodowym spojrzeniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 2:04, 23 Gru 2012    Temat postu:

- Nie wątpię, Paul. Chyba każda dziewczyna zatraca się w twoim lodowym spojrzeniu.
- Zatracają? Możliwe. Chociaż trafniejszym zwrotem chyba będzie gubią. Wpadają w tą lodowatą otchłań i topią się pod lazurową, morską wodą. Zmora od dzieciństwa.
Zamknął na chwilę oczy; przed jego oczyma pojawił się obraz niejednej koleżanki, która wpatrywała się w jego tęczówki. Niby śmieszne, ale i dyskomfortowe. Zatopił twarz w kasztanowych lokach koleżanki, pochłaniając zapach mrozu połączonego z delikatnymi perfumami i... krwią? Wytrącił tą myśl z głowy, zaciskając mocniej powieki.
-Więc chodź, pomaluj mój świat... - zanucił na głos pod nosem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 2:11, 23 Gru 2012    Temat postu:

Tabi czuła się dziwnie dobrze w towarzystwie Paula.
Byli sami w pustym ogrodzie, tańczyli na śniegu.
- Scena, jak z bajki... - mruknęła, jakby do siebie.
Chłopak wtulił się w nią jeszcze mocniej. Lekko drgnęła. Już chciała się odsunąć, kiedy dotarło do niej, że czuje się zupełnie inaczej...
... nie tak jak z Noah... Jesteś blisko mnie, bardzo blisko. Mimo to wiem, że nie chodzi o to samo.
Mimowolnie przylgnęła mocniej do Paula.
- ... na żółto i na niebiesko... - odsunęła się, by na niego spojrzeć.
Uśmiechali się oboje i patrzyli sobie w oczy.
- Dar, nie zmora.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 2:39, 23 Gru 2012    Temat postu:

- Nie powiedziałbym. - pokręcił przecząco głową.
Najdelikatniej jak potrafił wprawił w obrót ciało Tabithy. Dziewczyna zakręciła się powoli; z wiankiem na skroniach i lekko roztrzepanych lokach wyglądała jak anielica. Płatki śniegu leniwie opadały ja jej kasztanowe włosy, a bladoróżowa skóra kontrastowała z pełnymi, czerwonymi ustami, czy zarumienionymi policzkami.
- Panno Bishop, muszę przyznać, że wygląda pani dzisiaj olśniewająco. Proszę zobaczyć, nasza widownia aż wiwatuje na widok pani wspaniałej sukni, czy błyszczącej srebrnej korony na głowie. - wyszeptał miękkim, aczkolwiek stanowczym głosem. Dziewczyna zaśmiała się cicho, wprawiając chłopaka w stan kompletnego zatracenia; nie wiedział co się z nim dzieje.
- Bardzo mi przykro, ale gwiazda estrady kończy dziś swój występ. - zawinął szybkim ruchem szatynkę w ramiona, a ta ukłoniła się w stronę starej latarni.
Nastąpiła cisza. Nie taka krępująca, tylko... magiczna. Paul miał wrażenie, jakby czuł bicie serca przyjaciółki, a ona jego. W końcu szatyn wziął ją w ramiona i mimo krzyków i śmiechu, rzucił się z nią razem w śnieżną zaspę.
- Panno Bishop, pani zachowanie jest naganne! Młoda dama nie powinna krzyczeć w towarzystwie mości księcia! - wydusił z siebie, po ataku histerycznego śmiechu.
Dawno się nie śmiałem. Czyżby przez mój wstrętny charakter?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 2:53, 23 Gru 2012    Temat postu:

Tabi wykonała powolny obrót, prowadzona przez Paula.
- Dobrze tańczysz. - powiedziała szczerze.
Komplement z ust chłopaka, wywołał u niej cichy chichot.
Eleganckie dygnięcie, ukłon przed "publicznością". Powaga na twarzy obojga, wyglądała bardzo przekonująco. Jednak, nie trwała zbyt długo.
Dosłownie, kilka sekund po ich wyrafinowanym tańcu, leżeli w wielkiej, śnieżnej zaspie, śmiejąc się ile sił w płucach.
Tabi podniosła się, przysiadając na swoich kolanach.
- Pan wybaczy, Milordzie moje maniery. Jednak, to pan jest sprawcą wszelkiego nieszczęścia. Po prostu pańskie oczy, zwalają mnie z nóg. - ostatnie słowa brzmiały, jak zmutowany głos, bo Tabi ciężko łapała powietrze, między kolejnymi napadami śmiechu.
Złapała lekki puch i rzuciła go chłopakowi na twarz.
- Nie wiem, co się dzieje. Ale ja przy tobie zawsze robię rzeczy, których normalnie bym nie zrobiła. - uśmiechnęła się ciepło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 3:04, 23 Gru 2012    Temat postu:

- Nie wiem, co się dzieje. Ale ja przy tobie zawsze robię rzeczy, których normalnie bym nie zrobiła.
- Z jakimi się zadajesz, takim się stajesz. - zaśmiał się cicho. wstał i otrzepał spodnie ze śniegu, a następnie podał dłoń Tabi. Dziewczyna z gracją wstała i ukłoniła się w ramach podziękowań Paulowi.
- Jesteś cała mokra. - pokręcił głową z niezadowoleniem wymalowanym na twarzy. - Wracamy do szkoły. Już!
Bishop długo protestowała i nie chciała wracać do budynku. Devoux znużony monologiem szatynki bezprecedensowo wziął ją na ręce i wraz ze swoim "pakunkiem" wyruszył do placówki.
- Nie pozwolę moja droga, abyś przez moje karygodne wybryki była chora. Wrócimy kiedy indziej; obiecuję.
Przycisnął do siebie ciało przyjaciółki, a następnie pewnym krokiem wmaszerował na szkolny korytarz.

Do Pokój 78 + Tabitha
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 3:11, 23 Gru 2012    Temat postu:

Uśmiech nie schodził z twarzy obojga nastolatków.
- A no jestem. I co? - Tab wzruszyła ramionami.
Paul jednak nie ustępował. Po mimo protestów dziewczyny, on żądał, by wrócili do szkoły. Ponieważ Tabitha nie ustępowała, Devoux wziął ją jednym, zgrabnym ruchem na ręce. Szamotanie się i wiercenie na nic się zdało, więc w geście poddania, dziewczyna założyła nogę na nogę.
- No jasne... I weź miej tu coś do powiedzenia. - dodała z irytacją w głosie.

Do pokoju 78.


Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Nie 3:11, 23 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 22:56, 29 Gru 2012    Temat postu:

Z pokoju 100
Mikes dogonił ją na schodach i wyglądał na trochę oszołomionego. Spacerowali powoli po terenie szkoły, trzymając się za ręce, kiedy wreszcie trafili do ogrodu medytacji. Do głowy Anne napłynęły wspomnienia. Wydawały się tak odległe. Kiedy przyjechała do Windhill, była zwykłą, nieśmiałą dziewczyną. Później poznała magię, zyskała przyjaciół i miłość.
Usiadła na tej samej ławce co drugiego dnia pobytu w szkole, ciągnąc za sobą chłopaka.
- Pamiętasz? - zapytała. Jej policzki były zaczerwienione od mrozu a oczy błyszczały. Uśmiechnęła się, ukazując rząd białych zębów. Miałaś ochłonąć. Ale do tego celu trzeba by cię chyba zakopać w zaspie. Przymknij się teraz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 1:15, 30 Gru 2012    Temat postu:

Z pokoju 100
Usiedli na ławce. Mikey objął szatynkę ramieniem.
- Pamiętasz?
- Oczywiście.
Uśmiechnął się szeroko. Jak mógłby zapomnieć? To tu pierwszy raz rozmawiał z Anne. I od wejścia zrobiłeś z siebie kretyna. Pamiętał ją, śliczną i zarumienioną, i siebie, zawstydzonego, oszołomionego. Zaśmiał się cicho. Zmieniliśmy się. Posadził dziewczynę na swoich kolanach.
- A potem poszliśmy na balkon...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 12:56, 30 Gru 2012    Temat postu:

Nie dam się zwalićcz nóg jednym zdaniem - przypomniała sobie myśl z tamtego dnia. Oboje się zmienili. Kiedy pomyślała, jaki był wtedy zdenerwowany, uśmiechnęła się mimo woli.
- Ciekawie musieliśmy wyglądać. Nie żałuję. Niczego związanego z tobą. Kocham cię - powiedziała, opierając mu głowę na ramieniu i czując ogarniające ją, rozkoszne ciepło i ulubiony zapach. Posadził sobie dziewczynę na kolanach, obejmując ciasno.
- A potem poszliśmy na balkon...
Uśmiechnęła się na to wspomnienie, starając się wyrzucić z głowy obraz innego spotkania w tamtym miejscu. Paul, krzyk, pocałunek. Wyjaśnili to sobie. Miała nadzieję, że zostaną dobrymi przyjaciółmi.
- I dostaliśmy szlaban. Dalej wisimy na tablicy - zaśmiała się cicho i pocałowała go czule, roztapiając się w cieple jego ust. Ten moment mógłby trwać wieczność. Do końca świata i jeden dzień dlużej, ale zakochanym nie dane było nacieszyć się sobą. W umysł Anne wdarła się niespodziewana, niechciana myśl.
Szlaban. Lawrence. Nagłe uczucie, że stało się coś złego. Nie do opisania. Negatywne emocje wypełniające każdy centymetr sześcienny jej drobnego ciała. Zerwała się na równe nogi nie wiedząc, co się dzieje. Spojrzała przerażona na Mikes'a. Nie mogła tu zostać. Musiała biec. Dokądkolwiek. Sprawdzić, co wytrąciło ją z równowagi, przerwało sielankę.
- Nie idź za mną - powiedziała nie chcąc, by coś mu się stało. O czym ty mówisz? Co ma się stać Mikes'owi. Poza tym, jeśli to nie tylko Twoja chora wyobraźnia, przyda ci się pomoc.
- Proszę. Boję się, ale nie wiem, co tam czeka. Poczekaj tu. Nie denerwuj się. Pamiętaj, kocham cię najbardziej na świecie - dodała, sama nie wiedziała dlaczego łamiącym się głosem. To coś z tatą. Napewno. Jak mogłam wcześniej tego nie odkryć? Nie było go, nikt o nim nie wspominał. Nie było go od czasu pogrzebu. Pogrzebu dwóch opętanych dziewczyn... Proszę, nie!
Pobiegła przed siebie, nie zważając na lodowaty wiatr, uderzający w policzki. Spinka spadła na śnieg, a rozpuszczone włosy szatynki łopotały za nią jak kurtyna tak samo jak poły rozpiętego płaszcza i czerwony szalik. Po chwili po Anne nie było już śladu i w ogrodzie znów nastała cisza, przerywana tylko szybkim oddechem pewnego zaskoczonego chłopaka.
Do Ciemnego Lasu (a właściwie na skraj)


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Nie 15:17, 30 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 15:09, 30 Gru 2012    Temat postu:

- I dostaliśmy szlaban. Dalej wisimy na tablicy.
Zaśmiał się razem z szatynką. Zatonął w jej pocałunku, w jej cieple. Zawsze, gdy się całowali czuł, jakby otaczała ich bańka mydlana, stworzona z ich uczuć - miłości, oddania, zaufania. Gdy Anne zerwała się nagle na równe nogi, zawiał lodowaty wiatr - dziwnie nienaturalny. Mikes zadrżał, wpatrując się w przerażoną dziewczynę.
- Nie idź za mną.
Ale... dlaczego? Co się stało?
- Anne, co się dzieje?
- Proszę. Boję się, ale nie wiem, co tam czeka. Poczekaj tu. Nie denerwuj się. Pamiętaj, kocham cię najbardziej na świecie.
Głos jej się łamał. Zdezorientowany okularnik patrzył, jak dziewczyna wybiega z ogrodu. Powietrze się uspokoiło. Zaległa cisza, zwykła, spokojna cisza. Jakby szatynki wcale tu nie było, jakby przyszedł tu sam. Nie, nie zostawię jej samej. Nigdy. Wybiegł z ogrodu, podążając śladami dziewczyny.
Za Anne (Ciemny las)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Ogrody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin