|
|
Autor |
Wiadomość |
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 1:24, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nie usłyszała odpowiedzi, ale zerkając na nauczyciela, zauważyła jego delikatny ciepły uśmiech.
- Dziękuję. Za wszystko. - powiedziała wstając z ławki.
I tym razem odwróciła się, by jeszcze raz zerknąć na mężczyznę. Napotkała jego spojrzenie.
Pospiesznie wyszła z ogrodu i udała się do zamku.
Do pokoju 6.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 21:34, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna odprowadził dziewczynę spojrzeniem, po czym spędził na ławce jeszcze kilka chwil, oddychając głęboko świeżym powietrzem. Nagle zdał sobie sprawę, że nie zna nawet jej imienia. Nie odczytywał listy przed zajęciami, więc nawet nie było możliwości, żeby je zapamiętał. Zanotował sobie w pamięci, żeby sprawdzić to przy następnej okazji, po czym podniósł się z ławki i ruszył powoli w kierunku wejścia do budynku.
Do: gabinet Noah
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:51, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z budynku pocztowego.
Na wspomnienie ostatniego pobytu w tym miejscu jej serce zabiło mocniej.
Usiadła na tej samej ławce, co wtedy.
Co ja tu robię? Ja nigdy nie łamałam regulaminu. A teraz? Przecież to jest miejsce niedostępne dla uczniów.
Długo jednak, nie zaprzątała sobie tym głowy.
Bez zbędnych ceregieli rozerwała kopertę i wtedy coś ją zaniepokoiło.
To nie jej charakter pisma.
Powoli rozwinęła kartkę, obawiając się treści, którą tam znajdzie.
"Droga Tabitho! Z nieukrywanym smutkiem, jestem zmuszona poinformować Cię o wypadku, który miał miejsce w naszym sierocińcu" - serce jej zamarło - "Panna Mitchel zginęła próbując rozdzielić bójkę między Twoimi współlokatorami. Samuel został aresztowany, a Garry zostaje pod opieką kuratora."
- Nie, to nie może być prawda!
"Nie informowaliśmy Cię o całym zajściu gdyż nie chcieliśmy Ci tym zawracać głowy. Masz teraz nowe, tak upragnione, życie. Pozdrawiam Sybilla Hewitt."
W dziewczynie coś pękło. Nie mogła nad sobą zapanować!
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! - jej krzyk roznosił się po całym ogrodzie.
- DLACZEGO ONAAAAAAAAAAA! - potok łez spływał po jej czerwonych od krzyku policzkach.
Upuściła list z rąk i bez wahania rozbiła nogą ławkę, na której wcześniej siedziała. Mocując się z deskami krzyczała ile sił w płucach.
Rzucała kawałkami drewna, nie patrząc gdzie lecą.
Część z nich znalazła się w fontannie, inne na trawniku.
Kopała w kosze stojące nieopodal.
Ogród wyglądał jak pobojowisko.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Śro 21:59, 21 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Magic place Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 22:03, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z gabinetu (gdzie nie ma posta)
Przyszedł odpocząć, ale coś mu przeszkodziło. Panowało tu straszne pobojowisko, a stała nad tym jedna z uczennic. Czy to przypadkiem nie jest Tabitha? A tak dobrze zaczynała.
- Co tutaj robisz i gdzie nauczyciel, z którym przyszłaś? Czyżbyś była sama? I ostatnie pytanie: co to za pobojowisko - zaczął chłodnie, zaś skończył z zdenerwowanym tonem.
Pokiwał głową z pogardą w oczach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 22:10, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha odwróciła się w stronę nauczyciela.
Jej oczy napuchnięte były od płaczu, a na twarzy nadal malowała się złość.
- Jak widać panie Lawrence. Jestem tu sama. Nie planowałam tego, co pan tu widzi. - wzrokiem zlokalizowała list leżący na trawniku - Ale jakoś tak wyszło. - w jej głosie nie można było słychać ani nutki skruchy, czy zażenowania.
- Jeśli pan pozwoli, zaraz to sprzątnę, tylko pójdę po jakąś miotłę.
Ruszyła przed siebie pewnym krokiem, mając nadzieję, że nauczyciel jej nie zatrzyma.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Magic place Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 22:16, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wysłuchał wyjaśnienia dziewczyny z pełnym spokojem.
- Świetnie, wrócę tu później, aby sprawdzić czy posprzątałaś. Kiedy już to zrobisz pójdź do wychowawcy i wyjaśnij czemu sama tutaj przyszłaś.
Świetnie. Mruknął okazując lekkie niezadowolenie i może zawiedzenie się na kimś.
Nagle padł na ziemię. Zrobił się podobny do tego profesora, który pokazywał duchowe połączenie z swoim guru, lecz teraz twarz nabrała też jakby starości.
- Mrok, on nadchodzi, stamtąd. - wskazał palcem gdzieś poza teren ogrodu.
Głowa opadła, ciało stało się bezwładne i padło na ziemię. Zemdlał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 22:32, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tab odwróciła się słysząc zmutowany głos nauczyciela.
Hej, To samo było na zajęciach.
Z przerażeniem obserwowała, jak jego ciało się zmienia.
Jej złość jakby odpłynęła, a raczej została uśpiona.
Nagle upadł.
Podbiegła do niego, łapiąc go za głowę.
- Panie profesorze! - krzyczała, obserwując jego twarz.
Oddycha.
Rozejrzała się wokół. Byli tam tylko we dwoje.
Niewiele myśląc Tabitha ściągnęła sweter i podłożyła go profesorowi pod głowę.
Woda! Muszę mu podać wodę.
Podbiegła do fontanny nabierając wodę w garść.
Ta jednak wypłynęła z jej rąk zanim dotarła do nauczyciela.
Słoik! Masz w torbie słoik!
Wylała jego zawartość i wypłukała go w fontannie, nabrała wody.
Opłukała twarz Lawrene'a, ale to na nic się zdało.
- Sprowadzę pomoc! Obiecuję!
Dziewczyna wybiegła z ogrodu.
Łup! Tuż przy wejściu coś ścięło ją z nóg.
Podniosła wzrok mrużąc oczy - Pan Moriaty...
- Panie profesorze! Pomocy, pan Lawrence! - nie czekając na odpowiedź, zerwała się na równe nogi i pobiega z powrotem do ogrodu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 22:38, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z : Pokój Wypoczynkowy (a raczej spod niego)
Profesor szedł do ogrodu nauczycielskiego aby złapać trochę świeżego powietrza. Po chwili jednak wpadła na niego spanikowana uczennica :
- Panie profesorze! Pomocy, pan Lawrence! - dziewczyna pobiegła z powrotem do ogrodu w pośpiechu, a profesor biegł za nią.
- Och... - Moriarty ujrzał leżącego na ziemi omdlałego Lawrence'a. - Leć do szkoły po pomoc. Ja go przypilnuję.
Profesor ułożył profesora na ławce i zaczął zastanawiać się co mogło się stać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 22:44, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna podbiegła do Lawrece'a i zaraz za nią zjawił się drugi nauczyciel.
Masz iść do zamku po pomoc.
Tabi zerwała się i ile sił w nogach pobiegła do zamku.
Tylko kogo ja mam sprowadzić?
- Pielęgniarka!
Pobiegła na piętro do gabinetu pielęgniarki.
Do gabinetu pielęgniarki
***
Z gabinetu pielęgniarki.
Tab wróciła z pielęgniarką, która szybko oceniając sytuację, od razu zaczęła wydawać polecenia.
-Panie Moriarty, proszę mi pomóc przetransportować go do mojego gabinetu.
I teraz cała akcja działa się w mgnieniu oka. Nim się spostrzegła, Pan Moriarty wziął omdlałego kolegę pod ramię. Pielęgniarka złapała Lawrence'a z drugiej strony i prawie biegiem zniknęli z ogrodu.
Tabitha została sama, znowu. Teraz miała okazję trzeźwym okiem spojrzeć na bałagan, jaki zrobiła.
- No pięknie... - załamała ręce.
Na wspomnienie tego co zaszło w dziewczynie zaczęły wzbierać emocje. Ale tym razem nie była to czysta furia. Złości towarzyszył ogromny smutek, żal i brak chęci do czegokolwiek.
Nie zważając na to, że łzy leciały jej po policzkach, poszła w stronę zamku szukając czegoś, do ogarnięcia tego bałaganu.
Do składziku pod schodami.
***
Ze składziku pod schodami.
Ledwo widząc na oczy, napuchnięte od płaczu, Tabi wróciła do ogrodu targając za sobą ciężkie grabie.
Za jakie grzechy? Co ja w życiu takiego zrobiła, żeby tracić wszystko?
Bijąc się z myślami, dziewczyna zaczęła wyławiać kawałki drewna z fontanny. Na powierzchni wody unosił się jej list.
Pewnie wiatr go tu przywiał. Nie ma to jak droga papeteria, nawet się nie rozmiękła.
List nie przemókł do końca, jednak litery pisane atramentem wyblakły i mocno się rozmyły.
Wsunęła go do kieszeni i wróciła do sprzątania.
Wszystkie kawałki drewna ułożyła w stosik, pozbierała kosze na śmieci i upchnęła do nich wszystkie odpadki jakie leżały na trawniku.
To chyba wszystko. Czas na wizytę u pana Xaviera.
Do gabinetu Noah (po drodze się dowie, kto jest jej nowym wychowawcą).
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Czw 0:44, 22 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|