|
|
Autor |
Wiadomość |
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 1:00, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Kłamał. Nawet się nie bronił. Kłamał.
Wpatrując się w wodę, Tabitha odpłynęła gdzieś daleko.
Ciałem była nadal pod drzewem, ale myślami zupełnie gdzieś indziej.
Czy kiedykolwiek będę w stanie o tym wszystkim zapomnieć...
- Czy... - przerwała tą błogą ciszę.
Cicho.
Nie powiedziała już ani słowa.
Był piękny dzień, ale było dosyć chłodno.
Ściągnęła buty i skarpetki. Podciągnęła spodnie do kolan.
Wstała bez słowa i poszła w stronę jeziora.
Wsunęła stopę do wody. Była lodowata.
To jednak nie zniechęciło jej, by wejść głębiej.
Stała w wodzie po kolana, patrząc w stronę słońca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 1:17, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wchodzi do wody...?
Bez dłuższego zamysłu chłopak postąpił podobnie. Ściągnął koszulkę, buty, skarpety i podciągnął dżinsowe spodnie. Z rozpędu wbiegł do wody, zanurzając całe ciało. Dopiero wtedy czuł, że jest sobą. Zimna woda okryła jego ciało, tworząc dawkę uzależniającej adrenaliny. Krew pulsowała w żyłach tam mocno, jakby miała zaraz wybić ciśnieniem dziury w skórze chłopaka. Każdy włos na przedramieniu stanął dęba, a kończyny aż zadrżały z radości. Po długiej chwili wypłynął spod tafli wody, aby zaczerpnąć łyk tlenu. Gdy wydostał się spod lodowatego strumienia, czar prysł. Jakby podmuch powietrza przebił magiczną bańkę, otaczającą Paul'a pod wodą.
Obrócił się roześmiany do dziewczyny.
- Nie pływasz? Nawet ciepło jest! - krzyknął roześmiany.
Moje uzależnienie. Pływanie. Woda. Życie.
Ostatnio zmieniony przez Paul Devoux dnia Czw 1:18, 06 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 1:28, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna została wyrwana z zamyślenia zimnymi kroplami wody, które opadły na jej bluzkę.
W osłupieniu przyglądała się poczynaniom chłopaka.
Dłuższą chwilę nie wynurzał się spod wody.
Kiedy już go zauważyła, zaskoczona jego pytaniem, zadała kolejne.
- Czy ty masz skrzela? - zaczęła się głośno śmiać.
Zdjęła bluzę, którą miała na sobie i koszulkę. Zostając w spodniach i staniku wskoczyła do wody.
- Jjjjjeeeezzzuuu... aaaalleee looooodooowaaataaa! - krzyknęła wysuwając głowę na powierzchnię.
Teraz musimy fajnie wyglądać. Zimno jak... bardzo zimno, a my tu stoimy w wodzie. A właśnie...
- Potrafisz panować nad wodą, prawda? - Paul przytaknął.
Złapała go za dłonie, nie przestając się śmiać.
- Mam pewien pomysł... Spójrz w stronę słońca i pomyśl o tym, jak mocno grzeje.
Cała dygocząc, czekała na efekt eksperymentu.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Czw 1:30, 06 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 1:44, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wskoczyła. Nareszcie.
- Czy ty masz skrzela?
- Nie wiem, sprawdzę. - rozradowany zaczął oglądać ciało.
Dziewczyna podpłynęła do niego i złapała za nadgarstek.
- Mam pewien pomysł... Spójrz w stronę słońca i pomyśl o tym, jak mocno grzeje.
Podgrzać wodę? Czemu nie...
Zamknął oczy i wyobraził sobie gorąco słońca.
Ogień. Ciepło. Skwar.
"Złapał" w dłoń garść wody. Obracał nią wokół palców, tworząc z niej bańki otoczone drobinkami tlenu.
"Przeciwieństwa się przyciągają"... Zaraz zobaczymy.
Szatyn wyobraził sobie Rose. Jej piekielną moc.
Woda zaskwierczała z wściekłości. Temperatura wody podnosiła się z sekundy na sekundę.
Tabitha przestała dygotać; lecz Paul'a taka temperatura parzyła.
Wykonał szybki ruch dłonią, jakby zatrzymując wzrost ciepła cieczy.
- Nie wiedziałem, że to też potrafię. - spojrzał prosto w oczy roześmianej koleżanki. Przez chwilę miał wrażenie, jakby Tab zatapiała się w jego tęczówkach.
Oderwał spojrzenie, patrząc na swoje drżące dłonie.
Jednak coś potrafię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 1:53, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Nie wypowiadając ani słowa, Tabitha obserwowała, jak Paul bawi się wodą.
To jest dar...
Jej twarz nie mogła przestać się uśmiechać.
Kiedy chłopak skończył eksperyment, ta puściła jego rękę.
- Masz piękny dar. - spojrzała w jego błękitne oczy.
One są odbiciem tego, co jest twoją tajemnicą.
- Coś? Jesteś niesamowity!
Oj dziewczyno... już znasz swoją słabość.
- Chyba czas wychodzić. - uśmiechnęła się lekko i zaczęła płynąć w stronę brzegu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 2:08, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Coś? Jesteś niesamowity!
-Bez przesady... - wyszeptał chłopak. Zauważył, że dziewczyna wychodzi z wody.
Już? Cholera, jeszcze trochę...
Ostatni się zanurzył. Spokojnym ruchem dłoni przekręcił wodę w ten sposób, aby ta powróciła do poprzedniej temperatury. Naprowadzając nogą nurt, błyskawicznie przypłynął pod brzeg. Wyczołgał się spod tafli wody, kładąc plecy na zimnej trawie.
- I jak? - zaśmiał się ponownie. - Od dziecka ciągnęło mnie do wody.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 2:25, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Zimne powietrze owiało jej mokrą skórę.
- Jak? Cudownie. Uwielbiam wodę, uwielbiam pływać. Teraz wiem kto będzie mi robił za ogrzewanie. - powiedziała uśmiechając się szeroko i puszczając mu oczko.
- Nie masz jeszcze jakiś sztuczek w zanadrzu? Powietrze też jest lodowate.
Wciągnęła na siebie koszulkę i bluzę, również skarpetki i buty znalazły się na swoim miejscu. Usiadła na trawie, obok Paula.
- Wiesz... już dawno nie robiłam nic tak szalonego. - nie przestawała się uśmiechać.
Siedzieli chwilę, po czym Tabitha zerwała się na równe nogi.
- Zapomniałam o zajęciach. Alchemiczka nie należy do wyrozumiałych osób. Widzimy się później! - krzyknęła będąc już kilka kroków od chłopca.
Do sali alchemicznej. Lekcja III.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paul Devoux
Początkujący
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Calvi, Francja Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 19:43, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Zapomniałam o zajęciach. Alchemiczka nie należy do wyrozumiałych osób. Widzimy się później!
No popatrz, zostałeś sam. Jak przykro.
Chłopak podniósł się z mokrej trawy i sięgnął po koszulkę. Zabrał buty i przemoczony rozprostował zdrętwiałe od zimna kończyny. Nie zakładając t-shirt'u, przemoczony udał się w stronę szkoły.
Nie idę do pokoju; za daleko.
Przekraczając prób szkoły, nogi same naprowadziły go do pokoju, który oddawał najwięcej ciepła i dobra.
Do: Pokój kominkowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 3:33, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Pokój Kominkowy
- O soooooole miooooooooo!
Moriarty pląsając i śpiewając, a wręcz wykrzykując wesołą piosenkę przybył do ogrodu szukając czegoś. Nie do końca sam wiedział czego, ale czegoś konkretnego, czegoś co rozładowałoby jego emocje. Wszedł na mostek.
- Ojejku, jaka ładna woda. Idealna żeby się utopić. A te kry, ten lód, ten chłód!...
Po chwili profesor na główkę skoczył prosto w lód, który spowodował jeszcze mocniejszy ból. Uderzenie w głowę spowodowało że częściowo wytrzeźwiał i zaczął też myśleć bardziej racjonalnie. Oszołomiony bólem położył się na lodzie na plecach trzymając się za głowę.
- Matko Jedyna, co ja narobiłem... Teraz trzeba będzie sprzątać cały ten pokój... - profesor powoli zaczął się podnosić kuśtykając na jedną nogę - Uch, prędko, zanim ktoś zauważy.
Pokój Kominkowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 19:51, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Kuchnia
Matko, gdyby widzieli to pewni uczniowie...
Thomas myślał właśnie skąd skombinować tutaj stół, krzesła i inne potrzebne rzeczy.
Improwizacja po studencku. Koc chyba wystarczy...?
***
Do składzika pod schodami i z powrotem, gdzie nie chcę robić spamu.
***
Thomas rozłożył koc na trawie układając jedzenie i zastawę.
A księżyc tak ładnie świeci. Po co odwracać od niego uwagę pierwszą lepszą świeczką, taka piękna noc... I do tego księżyc jest tylko jeden, a świeczek tysiące. Tak, jak to powiem to może wyjdę na mądrego i głębokiego.
- Co teraz, co teraz... Chyba tu sobie poczekam. Jak nie przyjdzie za pół godziny to jej poszukam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Quinn McAdams
Never forget about the past
Dołączył: 07 Gru 2012
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 21:30, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z: Pokój kominkowy.
W końcu znalazła upragniony ogród. Zimne płatki śniegu opadały na rozgrzane z podekscytowania policzki Quinn. Dłonie schowała do kieszeni kożucha, a włosy oplotła wokół szyi, tworząc prowizoryczny szalik. Nogi trzęsły się jej z zimna, mimo iż płaszcz zakrywał ją prawie do kostek. Podążała wydreptaną ścieżką, stąpając po zaśnieżonym bruku. W końcu znalazła nauczyciela - siedział na kocu, z zastawą i jedzeniem. Zapatrzony w księżyc nie zauważył, ze panna McAdams przybyła na miejsce.
-Jak tu pięknie... - niemalże wyszeptała, zauroczona miejscem spotkania. - Ty to wszystko, tak no wiesz... Sam? - zdziwiona wskazała zmarzniętym palcem na kolację.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 21:42, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Uhm, nie, ale... - Thomas szukał jakiejkolwiek wymówki - ...liczą się intencje, no nie? - posłał uśmiech słodkiego i niewinnego dziecka.
Tak, to chyba brzmiało mądrze.
Obiad powoli zaczynał stygnąć, zwłaszcza że na dworze było -17 stopni Celsjusza.*
- Caloris Crescere. - bagietka powróciła do ciepłej temperatury.
Dobrze przynajmniej że nie pada śnieg... dopiero byłaby zimna kolacja.
- Uhm, Martini? - powiedział profesor nalewając do jednego z kieliszków, stojącego na dość niestabilnej ziemi. Aby ten się nie przewrócił wziął jakąś deskę spod drzewa i na niej położył najbardziej chwiejne rzeczy.
* - tak, to do ciebie Noah xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Quinn McAdams
Never forget about the past
Dołączył: 07 Gru 2012
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 22:27, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Uhm, Martini?
Kobieta z udawanym przerażeniem spojrzała na butelkę, trzymaną w dłoni szatyna.
-Nie, podziękuję. Dzisiaj i tak przeholowałam z alkoholem. - uśmiechnęła się ciepło.
Przez dłuższą chwilę przyglądała się, jak Thomas krząta się przy zastawie, próbując podgrzać jedzenie.
- Spokojnie. - złapała go ciepłą dłonią za nadgarstek. - Jak będzie zimne, to trudno.
Wykorzystując znaczną przewagę wzrostu, stojąc nad siedzącym mężczyzną, zatrzymała jego ruchy pocałunkiem. Długim, gorącym pocałunkiem.
Nie gadaj tyle matołku, tylko rób. Czyny ważniejsze niż słowa.
Zaśmiała się cicho, widząc gorące rumieńce na twarzy profesora Moriarty.
-Masz śmieszną minę, gdy się rumienisz. Ale jesteś uroczy. - wyszeptała, nie przestając chichotać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 22:42, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie, podziękuję. Dzisiaj i tak przeholowałam z alkoholem.
To chyba dlatego jeszcze mi nie przywaliła i nie uciekła z tego ziąbu.
I kolejny pocałunek, który po chwili został odwzajemniony.
- Yyy... chcesz iść... do lasu? - profesor niepewnie wpadł na pomysł przechadzki do ciemnego lasu. Nie wiedział czemu, ale coś tamtej nocy ciągnęło go właśnie tam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Quinn McAdams
Never forget about the past
Dołączył: 07 Gru 2012
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 1:01, 11 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Las? Ciemność? Nie, tylko nie panikuj.
-Znaczy, yhm. Nie. Nie chcę.
Boję się..?
Nawet nie poczuła, kiedy mocno zacisnęła palce na nadgarstku mężczyzny. Nie, żeby bała się lasu. Przerażenie u niej wywoływała ciemność.
- A może przejdziemy się do mojego gabinetu? Podobno Noah mi coś tam załatwił.
Nie oczekując na reakcję Thoma, wcisnęła do ust bagietkę, zabrała Martini, i ciągnąc za sobą przyjaciela Udała się do sali pojedynków.
Do: Gabinet Quinn
Ostatnio zmieniony przez Quinn McAdams dnia Wto 1:03, 11 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|