Forum Windhill High School Strona Główna

Gabinet dyrekcji
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe
Autor Wiadomość
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 23:05, 24 Paź 2012    Temat postu: Gabinet dyrekcji

Już powieszona na drzwiach kamienna tabliczka z wykutą sentencją w języku, którego nikt nie znał sprawiała, że po karkach większości czekających na wizytę w gabinecie uczniów przechodził nieprzyjemny dreszcz. Być może słusznie.
Za drzwiami krył się mały przedpokój z wieloma fotelami i szklanym stolikiem, bliźniaczo przypominający poczekalnię w jakiejś przychodni. Z idealnie białymi ścianami kontrastowały dwie pary czarnych, metalowych drzwi, z czego jedne - opatrzone napisem "Dyrektor" - skute były łańcuchem i zamknięte na wiele zamków. Drugie z kolei były idealnie wygładzone i, jak wskazywał na to wymalowany na nim beżową farbą napis, znajdujący się za nim gabinet należał do niejakiej Abigail Fireness, wicedyrektorki tej szkoły.
Po przejściu przez drzwi można było dojść do wniosku, że pokój nie wygląda aż tak strasznie, jak go sobie wyobrażano. Miał kształt idealnego kwadratu, a jego ściany pomalowane były szarą farbą, a jedna z nich wyklejona była dodatkowo wycinkami z jakichś gazet. Przy dębowym biurku siedziała ona - Abigail Fireness, zastępczyni dyrektora, którego nikt oprócz niej nigdy nie widział na oczy - i skrobała eleganckim piórem po długich zwojach pergaminu. Na jej stoliku porozrzucane były stosy książek, zwykłych kartek i dziwnych przedmiotów skonfiskowanych uczniom. Leżący gdzieś na podłodze laptop przykryty był warstwą kurzu, jako że czarownica nie przepadała za używaniem jakichkolwiek technologii.
Nagle zadzwonił telefon i ręka Abigail drgnęła, a na pergaminie pojawił się ciemnozielony kleks.
- Cholera! - zaklęła, po czym sięgnęła po słuchawkę. Przytrzymała ją przy uchu ramieniem, próbując wrócić do pisania.
- Uczeń? Przed gabinetem? - zapytała z niechęcią w głosie, po czym jęknęła cicho. - Co przeskrobał? O, to dziewczyna? No to co przeskrobała...? Ech, w tej szkole się cuda dzieją. W porządku, Verono. Dziękuję, że mnie powiadomiłaś.
Odłożyła słuchawkę, po czym schowała pergamin pod biurko i wygodnie usiadła na krześle.
- Proszę wejść!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Pią 20:32, 26 Paź 2012    Temat postu:

Z dziedzińca przed szkołą.

Anne skierowała się do gabinetu dyrekcji tak, jak polecono jej w liście. Zapukała do drzwi, zostawiła walizkę przed wejściem, w przedpokoju-poczekalni sądząc, że to niegrzeczne pakować się do pokoju pani wicedyrektor Abigail Fireness z bagażem.
- Proszę wejść! - usłyszała, wzięła głeboki wdech, delikatnie sie uśmiechnęła i przekroczyła próg pokoju. Od razu pomyślała, że spodziewała się większego porządku na biurku. Podniósłszy wzrok, ujrzała młodo wyglądającą kobietę, siedzącą prosto na krześle.
- Dzień dobry, pani profesor. Nazywam się Anne Moonstar i jestem tu nowa... - zaczęła najgrzeczniej jak potrafiła, starając się nie denerwować. Co miała poradzić? Taka już była.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Pią 20:33, 26 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 21:05, 26 Paź 2012    Temat postu:

Po chwili do gabinetu weszła dziewczyna o długich włosach i niepewnym grymasie na twarzy.
- Dzień dobry, pani profesor. Nazywam się Anne Moonstar i jestem tu nowa...
Uczennica. Nowa. Abigail kilkakrotnie mrugnęła.
- Usiądź - odparła oschło, po czym znów wyjęła skrawek papieru i zaczęła po nim pisać, nie patrząc na siedzącą naprzeciw niej uczennicę. Co chwilę ostrożnie moczyła ostry czubek pióra w kałamarzu, po czym szybkim ruchem wyciągała go i wracała do skrobania. Po upływie kilku dłużących się minut wreszcie zaczęła mówić.
- Czy zaprosiłam cię do gabinetu? - zapytała, nie odrywając oczu od pergaminu. - Czy powiedziałam, że masz przyjść? Owszem, jesteś nowa, jak wszyscy tutaj, gdyż szkoła została dopiero niedawno otwarta. Oczywiście, w liście napisane było, abyś skontaktowała się z wicedyrektorką, ale w odpowiednim czasie bym cię zawołała.
Po tych słowach uniosła wzrok i przez kilka sekund spoglądała na Anne. Miała długie, proste ciemne włosy i przeraźliwie jasną skórę.
- Zresztą póki co i tak nie mamy o czym rozmawiać. Kiedy nadejdzie czas, w którym zrozumiesz, dlaczego jesteś w tej szkole, zaproszę cię. A póki co proszę wyjść z mojego gabinetu, bo nie dość, że przeszkodziłaś mi praktycznie bez powodu w załatwianiu niezwykle ważnych spraw szkoły, to jeszcze teraz jedna z członkiń grona pedagogicznego zaprosiła mnie na słówko. Do widzenia - skończyła swój monolog ostro, zanim uczennica zdążyła powiedzieć chociaż słówko, po czym wstała i opuściła gabinet, zostawiając ją samą w wielkim fotelu.

Na dziedziniec przed szkołą.

GABINET ZAMKNIĘTY.


Ostatnio zmieniony przez Abigail Fireness dnia Sob 12:45, 27 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 10:09, 27 Paź 2012    Temat postu:

Z dziedzińca głównego
Siedziała naprzeciwko wielkiego biurka, patrząc w przestrzeń przed sobą, miejsce, z którego moment wcześniej dosłownie zbeształa ją wicedyrektorka. Co takiego zrobiła? Przecież chciała tylko zapytać, co ma za sobą zrobić. Z trudem podniosła się w wielkiego fotela i ruszyła w ślad da kobietą w kierunku drzwi. Nie ma to jak dobry początek... W przedsionku chwyciła za walizkę i powoli, ze spuszczoną głową wytoczyła ją na korytarz. Nie mogła powiedzieć, że miała wcześniej zły humor, ale Fireness mogłaby być dla niej chociaż odrobinę milsza.

Do pokoju kominkowego.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 13:10, 27 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xavier Price
I can be everyone and everything
I can be everyone and everything


Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 21:06, 27 Paź 2012    Temat postu:

Z dziedzińca przed szkołą

Xavier przeszedł przez korytarz by zapukać do drzwi gabinetu pani vice dyrektor. Po chwili rozległ się głos.
- Proszę.
Mężczyzna powoli wszedł do kwadratowego pomieszczenia i spojrzał na siedzącą za biurkiem Fireness. Ona uśmiechnęła się do niego.
- Ciężkie początki? Verona już mi mówiła, ale nie dlatego tutaj jestem. Mianowicie chodzi o smoki, słyszałem, że Northwolf chce je sprowadzić do szkoły. Czy to aby na pewno dobry pomysł? Nie wiem jak Moriarty chce je ukryć i trzymać. No chyba, że chodzi o mniejsze smoki, ale one i tak mogą stworzyć duży kłopot. Chodzi o ochronę korytarzy? Gdzie nasz wzrok nie sięga? Jak dla mnie to powinny być małe smoki, które otrzymałyby miksturę stopującą wzrost – Verona coś na pewno znajdzie, ja mógłbym zamienić je w posągi, a ty zrzucić urok, który ożywiałby je wtedy kiedy tego potrzeba.
Spojrzał na nauczycielkę czarnej magii, która była widocznie zadowolona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 1:30, 28 Paź 2012    Temat postu:

Z pokoju kominkowego.

Abigail ledwo wróciła do gabinetu i usiadła przy biurku, kiedy rozległ się stukot do drzwi. Westchnęła.
Pewnie kolejny uczeń do oddelegowania... Nienawidzę pierwszych dni szkoły.
- Proszę!
Drzwi otworzyły się i do gabinetu wszedł Xavier Price - nauczyciel transmutacji - i lekko skinął głową w stronę nauczycielki, a ona odpowiedziała mu zmęczonym i sztucznym uśmiechem.
- Ciężkie początki? Verona już mi mówiła, ale nie dlatego tutaj jestem. Mianowicie chodzi o smoki, słyszałem, że Northwolf chce je sprowadzić do szkoły. Czy to aby na pewno dobry pomysł? Nie wiem jak Moriarty chce je ukryć i trzymać. No chyba, że chodzi o mniejsze smoki, ale one i tak mogą stworzyć duży kłopot. Chodzi o ochronę korytarzy? Gdzie nasz wzrok nie sięga? Jak dla mnie to powinny być małe smoki, które otrzymałyby miksturę stopującą wzrost – Verona coś na pewno znajdzie, ja mógłbym zamienić je w posągi, a ty zrzucić urok, który ożywiałby je wtedy kiedy tego potrzeba.
Abigail westchnęła.
- Rozmawiałam o tym już z profesor Northwolf, profesor Harthengoll, profesorem Moriarty... Tak, smoki zostały mi zaproponowane i uważam, że nie jest to zły pomysł. Przede wszystko jako strażnicy pilnujący kuchnie i jadalnie; profesor Northwolf chciała też uczyć uczniów latania na nich, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, chociaż nie znam się na psychologii smoków - należało by skontaktować się w tej sprawie z profesorem Moriarty. Niestety, mam już nadmiar spraw i obowiązków na głowie - wiadomo, związanych z rozpoczęciem roku szkolnego. Czy mógłby pan, profesorze Price, się tym zająć? Z kolei pomysł z zamienianiem smoków w posągi nie jest zły, ale czy nie jest to w pewnym stopniu znęcanie się nad zwierzętami? Organizacje zajmujące się prawami smoków nie byłyby zadowolone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xavier Price
I can be everyone and everything
I can be everyone and everything


Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 1:52, 28 Paź 2012    Temat postu:

– Szczerze, to nie wiem czy ziejące i latające koło kuchni smoki są lepsze niż zamienione w kamień. No chyba, że przejmujemy się tak bardzo wszystkimi stowarzyszeniami, to wypuśćmy wszystkie małe żyjątka ze szklarni, bo taki motyl też może mieć swoich obrońców i przetrzymywanie go to też jest pewna forma znęcania się nad nimi. – posłał jej złośliwy uśmiech. – Ale oczywiście skontaktuję się w tej sprawie jeszcze z profesorem Moriarty. I rzecz jasna zajmę się tym. – posłał jej uśmiech i skierował do drzwi.
Wyszedł z gabinetu oraz poczekalni. Stanął na korytarzu.
Coraz więcej uczniów.

Do pokoju komninkowego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 2:01, 28 Paź 2012    Temat postu:

– Szczerze, to nie wiem czy ziejące i latające koło kuchni smoki są lepsze niż zamienione w kamień. No chyba, że przejmujemy się tak bardzo wszystkimi stowarzyszeniami, to wypuśćmy wszystkie małe żyjątka ze szklarni, bo taki motyl też może mieć swoich obrońców i przetrzymywanie go to też jest pewna forma znęcania się nad nimi. – posłał jej złośliwy uśmiech. – Ale oczywiście skontaktuję się w tej sprawie jeszcze z profesorem Moriarty. I rzecz jasna zajmę się tym..
Rzeczywiście, nie przejmujmy się stowarzyszeniami broniącymi smoków - skąd ten pomysł, że możemy mieć przez nie problemy? To nie wasza sprawa, jak szkoła zostanie zalana protestami. Najlepiej może w ogóle nic nie robić, nieprawdaż? Siedźmy i nie informujmy uczniów o ich mocach, niech żyją w błogiej nieświadomości i niech magia zniknie. Nie uczmy opieki nad zwierzętami, bo pojedyncze motyle zostaną skrzywdzone! Nie zapominając, że to smoki są jednymi z najtrzeźwiej myślących i najinteligentniejszych zwierząt na świecie.
Ostatecznie jednak nie powiedziała nic i kiedy Xavier wyszedł z gabinetu, wróciła do pisania w papierach.
- Do widzenia się mówi - mruknęła sama do siebie pod nosem, po czym stojący na biurku telefon zadzwonił, a ona miotając przekleństwami wyciągnęła po niego rękę.
Dziś nic nie układało się po jej myśli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 15:50, 28 Paź 2012    Temat postu:

Z siłowni.

Thomas bez pukania wparował do gabinetu pani dyrektor.
- Dzień dobry profesor Fireness. Po konsultacji z panią Francescą doszedłem do wniosku, że smoki w Windhill, to jednak nie taki zły pomysł. Profesor Northwolf zapewni wytresowane smoki, lecz wciąż pozostaje kwestia zakwaterowania. Gdzie w szkole znajduje się jakieś zawsze zamknięte i nieodwiedzane pomieszczenie?

Myślę, że te małe błędy to przez szybkie pisanie i nieuwagę, poprawiłem je.
X.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 15:58, 28 Paź 2012    Temat postu:

Kiedy drzwi do jej gabinetu otworzyły się nagle, wciąż rozmawiała przez telefon.
- Dzieńdobry profesor Fireness. Po konsultacji z panią Francescą doszedłem do wniosku że smoki w Winhill to jednak nie taki zły pomysł. Profesor Northwolf zapewni wytresowane smoki, lecz wciąż pozostaje kwestia zakwaterowania. Gdzie w szkole znajduje się jakieś zawsze zamknięte i nieodwiedzane pomieszczenie?
- Oddzwonię później - powiedziała do telefonu nauczycielka i oparła nadgarstki o blat biurka. - Dzień dobry. Przepraszam, ale co to za maniery wchodzić bez pukania? A sprawa smoków... Tak, będą w szkole. Małe i niegroźne. Czy rozmawiał już z panem na ten temat profesor Price?A co do zakwaterowania... proponuję wybrać którąś polanę, profesor Price zamieni jakiś kamień w stodołę czy coś podobnego i będą miały gdzie mieszkać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 16:14, 28 Paź 2012    Temat postu:

- Och, naturalnie. Przepraszam za zachowanie. Uhm, w takim razie już biegnę skonsultować się z panem Xavierem. Ale... smoki na polanie? Hm, faktycznie nad tym nie myślałem. Dobrze, w takim razie wraz z profesorem Xavierem postaramy się urządzić jakieś środowisko dla tych smoków.

Do gabinetu Xaviera
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 16:26, 28 Paź 2012    Temat postu:

- Och, i jeszcze jedno! Proponuję, aby pan na pierwszych lekcjach powiedział uczniom, jak obchodzić się ze smokami - domyślam się, że to dość trudny temat, ale uważam, że warto to rozważyć - w ramach zapewnienia bezpieczeństwa. Kiedy już panowie zdecydują, proszę powiadomić mnie, ile i jaka rasa smoków zostanie sprowadzona do szkoły oraz czym będziemy je karmić - w końcu muszę wcześniej zapewnić pożywienie. Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Do widzenia. - po tych słowach Abigail uścisnęła Thomasowi rękę. Potem, przykładając dłoń do kartki papieru i mrucząc kilka słów pod nosem, wyciągnęła z niej kleksa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 16:57, 28 Paź 2012    Temat postu:

Z siłowni

-Puk, puk!-Francesca zapukała w drzwi gabinetu pani Fireness. Nie wchodziła, tylko grzecznie czekała na odpowiedź. Tak naprawdę, to nigdy tam nie była, co ją przerażało. A może nikogo tam nie zastanie? Sekunda w oczekiwaniu na odpowiedź zza drzwi wydawała się minutą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 17:09, 28 Paź 2012    Temat postu:

Abigail usłyszała pukanie i westchnęła. Odłożyła dopiero co wzięty do ręki pergamin. Dziś jej gabinet nawiedzało tysiące osób, nie pozwalając nawet napisać listu do organizacji magicznych.
-Proszę wejść! - zawołała i niemal zdziwiła się, kiedy ujrzała Francescę Northwolf. Nigdy wcześniej nie widziała jej w swoim gabinecie.
- Z jaką sprawą pani do mnie przyszła? - zapytała najgrzeczniej jak tylko potrafiła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 17:58, 28 Paź 2012    Temat postu:

-Z jaką sprawą pani do mnie przyszła?-spytała profesor Fireness po tym, jak wpuściła Francescę do środka. Była zdziwiona jej serdecznością.
-Więc, rozmawiałam z panem Moriarty na temat smoków w szkole i doszłam do wniosku, że sprawa jest już... zaakceptowana. Chciałam zapytać, czy uzgadniać już z moim ojcem, Leonardem Northwolf, który od 25 roku życia zajmuje się hodowlą smoków, termin przetransportowania ich. Oczywiście szkoła dostanie pożywienie dla tych zwierząt i inne niezbędne rzeczy. Mój tato wszystko pani napisze, "instrukcję obsługi", żywienie, jak zrobić odpowiednie miejsce...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin