Forum Windhill High School Strona Główna

Korytarz na parterze
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe
Autor Wiadomość
Jasmine Cutysmarlow
Początkujący


Dołączył: 08 Gru 2012
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Perth, Szkocja
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 23:15, 11 Gru 2012    Temat postu:

z dziedzińca przed szkołą
Mokre ślady zostawiane przez ośnieżone trapery brudziły korytarz. Ruda stanęła na środku holu wciskając książkę w klatkę piersiową. Na ramieniu miała tylko jedną torbę, a bagaże leżące na dziedzińcu mało ją obchodziły. Tłum ludzi nie był tym co chciała tu zastać. Nie była nietowarzyska, po prostu nie przepadała za osobami dużo mniej inteligentnymi niż ona. Przeczesała włosy palcami i dotknęła przemoczonych ubrań. Westchnęła i skierowała swoje kroki do łazienki.
do toalety damskiej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gabriel Violet
Początkujący


Dołączył: 11 Gru 2012
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 22:11, 14 Gru 2012    Temat postu:

z: dziedziniec przed szkołą
Gabriel wbiegł pospiesznie przez drzwi. Otrzepał kurtkę i rękawiczki z resztek śniegu, po czym starannie, na ile się dało, wytarł buty w wycieraczkę. W budynku było bardzo ciepło, co zmusiło go do rozebrania się po zaledwie dwóch minutach. Wcisnął ubrania do wystarczająco już wypchanej walizki. Poczynił kilka kroków w nieznaną stronę, lecz zrozumiał, że tak naprawdę nie wie gdzie iść. Postanowił odnaleźć kogokolwiek, kto mógłby pomóc mu dojść do pokoju.
do: pokój 100
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lariza Clinton
Początkujący


Dołączył: 27 Gru 2012
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 15:14, 27 Gru 2012    Temat postu:

z: Dziedziniec przed szkołą

- Cholera, cholera, cholera, cholera! - rzucała niecenzuralnymi słowami ledwo utrzymując równowagę. Walizka była dosyć ciężka jak dla dziewczyny o filigranowej sylwetce. Przegryzła wargę z wysiłku. Mięśnie odmówiły jej posłuszeństwa, więc dziewczyna położyła walizkę na podłodze. Nie wiedziała co robić, z kim będzie w pokoju, jak potoczą się jej losy- nie znosiła tego stanu w którym nie wiedziała na czym stoi. Odpoczęła chwilkę siedząc na swoim bagażu. Gdy już miarowo oddychała, ruszyła w stronę przydzielonego pokoju.

Do: Pokój [13]


Ostatnio zmieniony przez Lariza Clinton dnia Czw 15:33, 27 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 17:11, 30 Gru 2012    Temat postu:

Z Ciemnego lasu, z Anne na rękach
Zmoknięci, zziębnięci i przerażeni dotarli do szkoły. Nogi odmawiały chłopakowi posłuszeństwa. Delikatnie odłożył Anne na podłogę, sam usiadł obok. Oparli się o ścianę. Drżącą dłonią gładził włosy dziewczyny.
- Pójdziemy... po kogoś... z-zaraz, za m-mo-moment - głos mu się łamał. Aktualnie nie był w stanie podnieść się z podłogi. Był w czystym szoku. Myślał, że to już się skończyło, a tu... I to ojciec Anne... Potrząsnął głową, starając się wyrzucić niechciane obrazy z swojej głowy. Te jednak uparcie wracały. Jęknął i przymknął oczy. Zacisnął palce na niemal dygoczącej dłoni Anne, starając się jakoś jej pomóc, wesprzeć ją, mimo że sam nie był w najlepszym stanie. Weź się w garść, Mikes! Ona cię potrzebuje... Zacisnął powieki na moment, po czym je otworzył. Na końcu korytarza majaczyła jakaś drobna sylwetka biegnąca w ich kierunku. Powiewała za nią fala rudych włosów. Lizzie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 19:10, 30 Gru 2012    Temat postu:

Z Ciemnego Lasu (niesiona przez Mikes'a)
Posadził ją na podłodze po czym usiadł obok. Ścisnął ją za rękę i starał się uspokoić dziewczynę, jednak sam był w nie najlepszym stanie. Anne drżała na całym ciele, a w głowie pędziły niechciane obrazy. Jeden zastępował drugi i napawając szatynkę przerażeniem. Muszę się wziąć w garść. Mój ojciec nie żyje, ale nie pomogę mu, rozpaczając. To było ciało... W marnym stanie... Nie mogę o tym myśleć. Nie teraz. Później. Nie jestem silna, ale mogę spróbować. Łzy powoli przestawały płynąć, ale drżenie nie ustało. Anne wzięła kilka głębokich wdechów, próbując wyrzucić z pamięci smród z lasu. Jej nozdrza wypełnił przyjemny, znajomy zapach Mikey'a. Weź. Się. W graść. Anne, on też nie jest w najlepszym stanie, a do tego próbuje ci pomóc. No i ma astmę, nie daj mu się udusić.
- Mikes... Oddychaj. Nie chcę, żeby tobie też coś się stało - wyszeptała. Przytuliła się do chłopaka najmocniej jak potrafiła. To na pewno nie ułatwi mu oddychania. Nadal się bała. Strach nie opuszczał jej od tej dziwnej chwili w ogrodzie. Daddy don't leave... Słowa piosenki dźwięczały dziewczynie w głowie. Akurat dzisiaj. Akurat, kiedy przyszło jej do głowy, że mogłaby spróbować. Dać mu szansę. Ale nie żył od dawna, po prostu dzisiaj zostało to odkryte. Pech chciał, że przez parę nastolatków. Pamiętała jak nakrzyczała na Lawrence'a. Jak wygarnęła mu wszystko, co leżało jej na sercu. Jaki zdruzgotany wydawał się, kiedy zostawili go w budynku pocztowym. Na końcu korytarza spostrzegła zbliżającą się szybko sylwetkę Lizzie. Anne jednak nie miała siły wstać. Nie mogła nawet ruszyć ręką. To się chyba nazywa szok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 21:51, 30 Gru 2012    Temat postu:

Z gabinetu Quinn McAdams
Gdy wreszcie dotarła na właściwy korytarz, zmusiła się do biegu. Jej płuca i serce pracowały z niesamowitą prędkością. Nie wyrobię... Wyrobisz, jeszcze tylko pięćdziesiąt metrów. Tuż przy siedzących na podłodze Anne i Mikey'u wpadła w poślizg. Wylądowała na tyłku z głośnym jękiem.
- Ałaaaaa...
Chwiejnie zebrała się z podłogi i dowlokła do przyjaciół.
- Żyjecie jeszcze? Jak się czujecie?
Przyjrzała się każdemu z osobna. Mikey jest chyba w ciut lepszym stanie. W sumie nic dziwnego... Nasi rodzice żyją i mają się dobrze, a Anne... Liz przyklękła po drugiej stronie szatynki i objęła ją ramieniem. Nie mówiła nic. Po prostu nie było co powiedzieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 22:48, 30 Gru 2012    Temat postu:

- Żyję, Mikes chyba też. Powiedziałaś komuś? - odpowiedziała, spogładając na obejmującą ją Liz. Ruda kiwnęła głową. Głowa... Oddzielona od reszty... Przeklinała w myślach drżenie całego ciała. Chciała się uspokoić, miała serdecznie dosyć bycia tą rozhisteryzowaną i zrozpaczoną, ale nie mogła nic poradzić na szybko bijące serce i nierówny oddech. Koniec, potem będziesz go opłakiwać. Jego jako osobę a nie siebie i swój strach. Pamiętasz jak pozbierałaś się i opatrzyłaś rannych w pokoju? Jak uratowałaś życie Rose? Potrafisz. Tylko potem przeżyłam załamanie. I wtedy nie widziałam ojca bez głowy. Nie, nie myśl o tym! Nigdy, przenigdy. Zapamiętaj go żywego. Tak będzie najlepiej! Postaram się. O ile w ogóle może być lepiej. Przytuliła się do przyjaciółki po czym spróbowała wstać. Udało się. Z trudem, ale jednak. Mikes i Lizzie patrzyli na nią z niedowierzaniem i troską.
- Myślę, że najlpiej będzie, jeśli pójdziemy do pokoju. Tu jest strasznie zimno - powiedziała cicho, wyciągając drżące ręce do przyjaciół. Łzy przestały płynąć z oczu szatynki, lecz serce nadal waliło jak oszalałe. Dziwiła się, że ten dźwięk nie roznosi się echem po korytarzu. Odwróciła się i ruszyła przed siebie pilnując, by się nie potknąć.
Do pokoju 100
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 15:59, 31 Gru 2012    Temat postu:

Z niedowierzaniem obserwował szatynkę. Ledwo stała na nogach, a uparcia szła korytarzem. Ma rację, zimno tu. Mikes'a przejął zimny dreszcz. Wstał chwiejnie i ruszył za Anne. Poczuł znajomą dłoń na plecach. Odwrócił się i z wdzięcznością objął rudą ramieniem.
- Dziękuję, Lizzie.
Obecność siostry mu pomagała; nadal się chwiał, nadal ledwo oddychał, ale było mu lepiej. Przyśpieszył, co skończyło się tym, że Liz musiała go łapać tuż nad podłogą. Chciał dogonić Anne i jej pomóc, ale był zbyt osłabiony.
- Dzięki.
Śmiech Lizzie popłynął korytarzem. Nie był to jednak ten zwykły, głośny i radosny śmiech. Był to śmiech tłumiony strachem.
Do pokoju 100
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 17:36, 31 Gru 2012    Temat postu:

Zwariowali.
Obserwowała przez chwilę odchodzących korytarzem przyjaciół. Chwieli się, był kompletnie osłabieni, a mimo to szli dalej. Potrząsnęła głową i wstała. Zadrżała w powiewie lodowatego wiatru. Szybkim krokiem ruszyła za Mikes'em. Położyła dłoń na jego plecach, by jakoś mu pomóc. Objął ją ramieniem. Zaskoczył ją ten gest zażyłości. Dawniej to było u nich normalne, naturalne. Wtuliła się w bok brata, czując przyjemne ciepło.
- Dziękuję, Lizzie.
- Nie ma za co - uśmiechnęła się.
Przeszli kilka metrów we względnym spokoju. Ruda rzucała spojrzeniami na boki, dziwnie czujna. Nagle chłopak wymknął się z jej ramion. Potknął się i niewątpliwie przyłożyłby w podłogę, gdyby Liz w ostatnim momencie go nie złapała.
- Dzięki.
Rudowłosa zaśmiała się. Jej śmiech nawet w jej uszach zabrzmiał obco. Urwał się nagle, jakby przecięty nożem. Znów zadrżała. Poszli dalej, starając się nie zgubić Anne.
Odprowadziła Mikes'a pod same drzwi pokoju.
- Zajrzę do Franka - szepnęła i zawróciła.
Do pokoju 100, gdzie nie będzie postu. Do gabinetu pielęgniarki.


Ostatnio zmieniony przez Lizzie Williams dnia Wto 20:51, 01 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin