|
|
Autor |
Wiadomość |
Verona Harthengoll
To be or not to be
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 18:45, 27 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Z dziedzińca szkolnego
Verona niemal galopowała przez dziki tłum uczniów, który rozstępował się przed nią. W końcu jej oczom ukazał się dziwny widok. Dwie dziewczyny, całe potargane, leżały na podłodze. Wszystko wskazywało na to, że doszło do bijatyki. Nad obiema dziewczynami stała Abigail Fireness, a nieco z tyłu zakłopotany Thomas Moriarty. Abigail właśnie "świergotała" słodko, zapraszając do swojego gabinetu na rozmowę. Wszyscy umilkli jak makiem zasiał, gdy Verona również stanęła nad uczennicami.
Miarka się przebrała, a kredyt na uprzejmość skończył
- Pani Fireness, proszę się nie fatygować - powiedziała w głuchej ciszy czarownica. - Ja się zajmę... naszymi świeżo upieczonymi buntowniczkami. Może moje metody oduczą ich takich zachowań.
Verona władczo machnęła na dwie dziewczyny ręką, nakazując im, aby podążały za nią do jej gabinetu.
Do gabinetu Verony Harthengoll
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rose Willton
Seems a bit dead
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wirrawie Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 18:51, 27 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Stuk. Stuk. Stuk. Szpilki zatrzymały się pół metra nad dziewczętami. Rose poczuła, że ląduje na ścianie. Boleśnie ląduje na ścianie. Lekko zdezorientowana wstała, i jak najszybciej oddaliła się od tych niebezpiecznych, zielonych oczu. Byle jak najdalej od tej dzikuski!
-Ja się zajmę...naszymi świeżo upieczonymi buntowniczkami. -odezwała się wysoka, na oko czterdziestoletnia kobieta. Fuj! Ale brzydka sukienka!
Dziewczyna pobladła. W co ja się wpakowałam?
Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Sob 18:51, 27 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Sob 19:50, 27 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Siedziała jeszcze chwilę w miejscu, obserwując kobiety, pochylające się nad dziewczętami. Abigail Fireness, widziana po raz drugi wicedyrektorka nawet na nią nie spojrzała. Anne nie chciała, żeby to się zmieniło. Podniosła z oparcia kurtkę, poprawiła ubranie i wstała, starając się nie robić zamieszania. Nie miała szans przebić widowiska w innej części pokoju, nie miała najmniejszego zamiaru przywołać ani jednago spojrzenia. Wyszła zaraza za zruganymi uczestniczkami bójki. Czas poszukać innego miejsca.
Do pokoju 100
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: XVI-wieczny Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 1:20, 28 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Thomas Moriarty napisał: | Thomas przerażony wyjaśnił sytuację dyrektor Abigail...
- Um, no to tak...
Profesor Harthengoll zawiadomiła mnię o sprowadzeniu smoków do szkoły. Według mnie nie jest to najlepszy pomysł, zwłaszcza myśląc o ich zakwaterowaniu. W szkole raczej nie ma pomieszczeń dla ziejących ogniem smoków. Zacząłem szukać pani dyrektor i po trafieniu do pokoju kominkowego... pogrążyłem się w lekturze... |
- W porządku. Myślałam o smokach mniejszych, spokojnych, jako o strażnikach kuchini - profesor Harthengoll wspominała, że ktoś dodał niebezpieczny wywar do zupy. W dodatku profesor Northwolf wspominała coś o nauce latania... Ale to już pozostawiam państwu - jako nauczycielom sztuki przetrwania i opieki nad zwierzętami - do pomówienia, gdyż ja jestem otwarta na wszelkie propozycje. Och, i przepraszam z góry, ale muszę już pana opuścić. Profesor Price oczekuje mnie w moim gabinecie. I jeszcze raz proszę o porozmawianie z profesor Northwolf - skończyła długą wypowiedź Abigail, po czym obróciła się na pięcie i wyszła z pokoju kominkowego, czemu towarzyszył nieodłączalny stukot jej obcasów.
Do gabinetu dyrekcji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xavier Price
I can be everyone and everything
Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 2:18, 28 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Z gabinetu dyrekcji
W pokoju kominkowym panowało przyjemne ciepło. Słychać było jak coś skwierczy i chrupocze w ogniu, ciche szepty lub po prostu przewracanie stron. Ktoś od czasu do czasu skrobał coś na papierze.
Po chwili w jednym z foteli dostrzegł Thomasa Moriarty zagłębionego w lekturze. Po cichu usiadł naprzeciwko niego. Palcami zapukał w okładkę książki. Ten lekko podskoczył i rozejrzał się zdziwiony.
– Tak to ja. Mianowicie chodzi o smoki. Co nieco na pewno już wiesz, ale jestem odpowiedzialny za sprowadzenie ich tu nie, bądź, co bądź jakkolwiek to brzmi. Może bardziej o zajęcie się tą sprawą. No to nie robiąc już tak długiego wstępu, oto moja propozycja: małe smoki, zamienione w kamień i rzucony na nie urok, który będzie je ożywiał. Wiem, że to nie zbyt wychowawcze, ale cel uświęca środki. Przed chwilą przyszedł mi do głowy inny pomysł, jak stworzenie czegoś na zasadzie bariery, która będzie uniemożliwić latanie im wszędzie, gdzie chcą. To moje propozycje. Jeśli są jakieś inne pomysły, zastępcze lub coś podobnego to proszę mówić. Reasumując, panie Moriarty, jest pan odpowiedzialny za podanie argumentów: dlaczego warto sprowadzić smoki i jakie lub czy ich nie sprowadzamy. Nie znam zachowania smoków na tyle dobrze, dlatego się zgłosiłem. W przypadku pozytywnego wyniku proszę podać mi hodowle, z których możemy sprowadzić smoki. – zakończył monolog – To chyba tyle, jeśli wszystko zostanie rozważone proszę się o zgłoszenie do mnie, a wtedy to rozpatrzymy.
Wstał z fotela nie czekając na odpowiedź. Wyszedł z pokoju i ruszył do swojego gabinetu.
Do gabinetu Xaviera Price
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 10:25, 28 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Smoki... smoki... wszystkim się tu smoków zachciało.
Nie dość że uczniowie to siejące chaos bestie to jeszcze co? Smoki! I do tego w kuchni.
Thomas oburzony zdaniem nauczycieli opuścił pokój.
Trzeba znaleźć tą całą profesor Northwolf i wyrzucić jej z głowy głupoty.
Chociaż w sumie... to nie taki zły pomysł z tymi smokami. Ale to nie najlepszy pomysł na ochronę kuchni. Ewentualnie pozostaje pilnowanie większych przestrzeni jak ogrodów czy dziedzińców. Nie znam odpowiednich smoków do środowiska takiego jak kuchnia. Aha, i jeśli już mamy je tutaj sprowadzić przydadzą się ze dwie osoby do tresury wstępnej.
Do siłowni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 20:25, 30 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Z:Dziedziniec główny
Francesca weszła do pokoju niepewnym krokiem. Chwilę przyglądała się wystrojowi, ale na tyle dokładnie, aby zapamiętać każdy szczegół. Wygląd pomieszczenia nie zaskoczył jej wyjątkowo. Tak naprawdę, to często bywała tam w snach. Nigdy nie zwiastowały nic złego, ale nie wróżyły też wielkiego szczęścia. Zza przypalonej szyby kominkowej tańczyły ciepłe płomienie. Francesca chwilę zagrzała plecy w tym miejscu. Zostałaby tam dłużej, ale wiedziała, że musi już wracać do siebie. Już niedługo będą jej pierwsze lekcje... musi porządnie wypocząć.
Do:Niewielka chatka, niepozorny dom (Tor przeszkód)[/i]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Magic place Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 18:34, 31 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Z dziedzińca przed szkołą
Jonathan wszedł do pomieszczenia. Jak zwykle dotarcie do dowolnego miejsca zajęło mu więcej czasu niż przypuszczał. Wciąż oglądał przedmioty codziennego użytku, mimo iż je dobrze znał. Właśnie to denerwowało innych ludzi w nim: zachwyt nad wszystkim, ale on właśnie to lubił w sobie najbardziej. Nienawidził upodabniać się do innych, bo uważał to za słabość w postaci uległości. Może dlatego wybrał tak ekscentryczny przedmiot (choć jeszcze ważnym argumentem był jego dar). Rozejrzał się po pokoju.
W rogu ujrzał wolny fotel i korzystając z okazji zajął go. Wyglądało jakby sam upolował miejsce by usiąść, przynajmniej tak można sądzić po jego wyrazie twarzy. Czasami dzikość pojawiała się na niej z zwyczajnych powodów. Rozsiadł się niczym król (swojego gabinetu, rzecz jasna). Siedział tak z około kilka minut i zasnął.
Ostatnio zmieniony przez Jonathan Lawrence dnia Czw 0:49, 01 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 0:47, 01 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z dziedzińca przed szkołą
Miguel rozejrzał się. Pusto. - pomyślał. Wciągnął walizkę za sobą i rzucił w kąt. Miał ochotę odpocząć chwilę skoro i tak nie wiedział jeszcze gdzie będzie spał. Nagle usłyszał jęk z kąta, w którym wylądowała torba.
UPS - pomyślał i czekał na dalszy bieg wydarzeń.
Ostatnio zmieniony przez Miguel Tulcakelume dnia Czw 0:48, 01 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Magic place Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 0:54, 01 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Jonathan obudził się przez hałas. Jęknął i spojrzał w stronę źródła dźwięku. Zobaczył tam ucznia, który przypominał Azjatę. Uśmiechnął się.
-Witam. Myślę, że bardzo Ci się podoba szkoła. Jak pierwsze dni?-jego twarz ze zaspanej od razu stała się promienista.
Może zdołam go namówić by zapisał się na moje zajęcia...
Nie dawał znaku po tym jak ciężka walizka trafiła go w głowę.
Ostatnio zmieniony przez Jonathan Lawrence dnia Czw 0:59, 01 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 1:07, 01 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Spokojny ton nauczyciela od razu sprawił, że zdenerwowanie wyparowało. Chwilę zastanowił się co ma odpowiedzieć. Powiem, że szkoła jest świetna to będzie szczęśliwy, ale wyczuje, że kłamię. Powiem, że mi się nie podoba... Ale w sumie to też nie jest prawda.
-Nie wyrobiłem sobie jeszcze całkowitego zdania, ale jestem nastawiony pozytywnie - przemyślał jeszcze raz wszystko co powiedział i dodał szybko - proszę pana.
Rozejrzał się dookoła próbując przechwycić temat rozmowy z otoczenia.
-To miejsce jest takie ciepłe. Jak dom. - powiedział zastanawiając się jakim cudem rozmawia z obcą osobą, gdy normalnie nie odzywa się słowem do znajomych. Może to aura tej szkoły?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Magic place Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 1:17, 01 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nauczyciel znów się uśmiechnął, ale tym razem szerzej. Po tonie chłopaka rozpoznał, że jest trochę zdenerwowany.
-Spokojnie, nie gryzę. Przynajmniej mi tak się wydaję. Właśnie po to jest ten pokój - ma dać domowe ciepło. Hmm... - mężczyzna poczuł burczenie w brzuchu - Może byśmy wspólnie wybrali się na posiłek, akurat już chyba nadeszła pora obiadu.
Widać już przy pierwszym spotkaniu, że dobrze wychowany. Wyjdą z niego ludzie.
Zrobił kilka kroków w stronę drzwi i zaprosił chłopaka gestem dłonie by ruszył za nim.
Do jadalni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 12:18, 01 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Dziewczyna weszła do pokoju. Było w nim raczej pusto. Ciekawe, gdzie wszyscy poszli. Może jeszcze śpią?... Ale jest dosyć późno. Och, ciekawe, co robi Mikey. On na pewno śpi, miłość do spania oboje dostaliśmy w genach. Ruda rozejrzała się po pokoju i podeszła do biblioteczki. Wybrała jeden z cięższych woluminów i usiadła na fotelu przy kominku. Dobra książka, ciepło i nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba, pomyślała i pogrążyła się w lekturze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 12:51, 01 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 44
Mikey rozejrzał się po pomieszczeniu i natychmiast dojrzał rudą istotę siedzącą przy kominku.
- Cześć siostrzyczko.
Liz poderwała głowę, zaskoczona. Uśmiechnęła się, zobaczywszy, kto nad nią stoi.
- Cześć braciszku. Jak noc?
- Świetnie, dziękuję. A Twoja? - zaśmiał się chłopak.
- W porządku. Weź sobie coś i zacznij czytać, zamiast mnie dekoncentrować - bliźniaczka wytknęła język.
- Dobrze, już dobrze.
Okularnik podszedł do regału, zdjął książkę z półki i wrócił do siostry. Usadowił się na fotelu obok i zaczął czytać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Camilla Hidoi
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 17:09, 01 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z : jadalnia
Camilla weszła do pokoju. Porozglądała się i ruszyła do fotela stojącego jak najbliżej kominka. Rzuciła się na niego i zwinęła w kłębek patrząc na płomyki. Od razu zrobiło się jej cieplej. Zaczęła rozmyślać o wydarzeniu w jadalni oraz o upomnieniu (dzikich wrzaskach) nauczyciela. Przecież nic wielkiego się nie stało - pomyślała - nawet krwi nie było- nawet jej oka nie podbiłam. Co najwyżej mogło jej chwilowo braknąć powietrza. To była przecież wyłącznie zemsta za tamto na dziedzińcu. Ja wtedy czułam to samo! Tylko na nią upadłam.. no może nie przypadkowo, ale zawsze. Gdybym chciała pobić ją na serio nie byłaby w tak dobrym stanie, a w tym wypadku jedynie trochę ucierpiały jej włosy.. - oczy zaczęły jej się powoli zamykać. Gwałtownie wyprostowała nogi, przez co zaczęły one zwisać z fotela, podniosła się, wstała i ruszyła na dziedziniec sprawdzić, czy może doszły już jej bagaże, które brat czarnowłosej miał wysłać z domu.
Do : dziedziniec przed szkołą
Ostatnio zmieniony przez Camilla Hidoi dnia Czw 17:12, 01 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|