|
|
Autor |
Wiadomość |
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 17:54, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Do pokoju weszła Kaladria, chwilę po niej Tate. Nie minęła minuta, gdy zwinęli się i wyszli. Potem wyszła Tabitha, wszedł Paul i wszedł Moriarty - ten od zgubionych kontaktów muzycznej. Paul szukał Kal. Było to troche dziwne, biorąc pod uwagę, że dopiero co przyjechał, sądząc po stojących w kącie walizkach. Mikes nie nadążał z przywitaniami i pożegnaniami, co go trochę bawiło. Jak w kalejdoskopie. Coś pojawia, zaraz znika, a w jego miejsce pojawia się coś innego. Swoją drogą, Moriarty to fajny profesor, choć trochę śmieszny. Ale tym razem chyba nie podsłuchuje. Chłopak zaśmiał się w duchu. Anne przesiadła się z powrotem na jego kolana.
- Wygodnie ci?
- Jakże mogłoby nie - uśmiechnął się szeroko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 18:12, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Więc zaraz wracam - uśmiechnęła się i podeszła do regału. Zdjęła z niego jakąś książkę: "Hobbit, czyli tam i z powrotem". Jej ulubioną z późniejszego dzieciństwa.
- Co powiesz na głośnie czytanie? - zapytała, wracając na kolana Mikey'a. Objął ją ramieniem i skinął głową. Oparła się wygodnie i otworzyła lekturę na pierwszej stronie. Nikt nigdy mi nie czytał... Ale to nie znaczy, że ja nie mogę. Poza tym... To też sprawia mi przyjemność. Nieważne, że znam ją niemal na pamięć.
- W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie...
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Śro 18:13, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 18:24, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Szła korytarzem, stukając obcasami. Już zdążyłam zapomnieć, jakie to fajne uczucie. Uśmiechnęła się do siebie. Michaelu, nadchodzę! Uśmiechała się szeroko do każdej mijanej na korytarzu osoby. Wielbię mieć dobry humor. Weszła do kominkowego. Anne siedziała na kolanach Mikes'a i czytała na głos jakąś książkę. Już od wejścia napotkała wzrok brata. Po raz kolejny na jej twarzy pojawił się uśmiech. Usiadła na podłodze i słuchała prze chwilę, podjadając truskawki. Podała bratu colę.
- Niech zgadnę: "Hobbit"? - zapytała wesoło, przyciągając zaskoczone spojrzenie przyjaciółki. Haha, element zaskoczenia się udał. Uwielbiam straszyć ludzi. Ruda zachichotała.
- Ktoś ma ochotę na truskawki?
Ostatnio zmieniony przez Lizzie Williams dnia Śro 18:35, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexander McCrass
Początkujący
Dołączył: 22 Lis 2012
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Liverpool/Londyn Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 18:30, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z II lekcji sztuki przetrwania
Wszedł, ale zatrzymał się nim ktoś zdążył go rozpoznać zanim przekroczył próg. Tam jest Anne i ten, no.. nieważne. Nie, nie mogę. Stanął jak wryty przy drzwiach wiedząc jak to pewnie głupio wygląda. Jednak mogę. Pojawił się w środku powoli i dostojnie, jakby był szlachetnie urodzonym księciem. Spojrzał na Anne. W jego oczach grzmiał wszystko co do niej czuł. Wszystko: nienawiść, miłość, pragnienie, zazdrość, co ewidentnie można było zobaczyć w kawałku jego obecnie szklistego oka, ale tylko dla niej widocznym, zaś dla reszty jego zwykłym wzrokiem pełnym gniewu. Tak, co ja tu robiłem? A zaklęcia związane z ogniem. Jeszcze raz obrócił się w tamtą stronę.
- Nienawidzę cię. - szept, którego pewnie nie usłyszała, choć podobno prawda zawsze wygrywa.
Powrócił świadomością do kominka i ognia w nim. Jak brzmiały te zaklęcie? Wziął pomięta kartkę z kieszeni i przeczytał koślawe litery. Redigo flamma - gasi płomienie Westchnął przed ogniem. Pamiętaj, masz to zgasić. Zapomniał o wszystkim: Anne, gniewie, rodzinie, domu. Wysunął rękę do kominka. Zgasić, tylko zgasić..
- Redigo flamma.. - szepnął sam do siebie.
Ku jego oczekiwaniom ogień naprawdę zgasł. Nie wierzę.. Stał z szeroko otwartymi oczami. Padł zdezorientowany na fotel. To niemożliwe..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 18:36, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Podskoczyła, kiedy usłyszała obok siebie głos przyjaciółki. Nie musiała być długo proszona o zjedzenie truskawek. Pochłonęła kilka za smakiem. Zapamiętała stronę i zamknęła książkę. Już miała odezwać się do Lizzie, kiedy niemal poczuła na sobie czyjś wzrok. Odwróciła głowę, dostrzegając wyprostowanego dumnie Alexa. Przestraszyła się tego spojrzenia, pełnego zarówno czegoś ciepłego jak i gniewu.
- Nienawidzę cię - usłyszała, kiedy przechodził. Wypowiedział słowa tak cicho, że musiała się skupić, żeby je zrozumieć. Ale tego było za wiele. Zerwała się na równe nogi, zawahała przez moment, rzuciła do przyjaciół, że zaraz wraca i pognała do chłopaka tak szybko, jak tylko pozwalały jej obcasy.
- Jesteś cholernym dupkiem, wiesz? Co ja ci takiego zrobiłam? - powiedziała głośno, stając za jego fotelem i nie przejmując się tłumem ludzi dookoła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexander McCrass
Początkujący
Dołączył: 22 Lis 2012
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Liverpool/Londyn Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 18:41, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Anne podbiegła do niego najwyraźniej wściekła. Jeszcze złej pannicy mi brakowało W sumie nie był zaskoczony jej zachowaniem, za dobrze znał tą dziewczyną, znał od.. wczoraj.
- Jesteś cholernym dupkiem, wiesz? Co ja ci takiego zrobiłam? - dziewczyna była mocno zdesperowana.
- Wiem. - uśmiechnął się tylko głupio.
Nie obchodzi mnie już jej zdanie, niczyje zdanie. Ważne by tylko skończyć tą szkołę bez awantur, takich jak w poprzedniej. Rozsiadł się na fotelu jakby był panem świata we własnej osobie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 18:46, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie rozumiem cię, jednego dnia mnie całujesz, a drugiego mówisz, że mnie nienawidzisz. - W jej oczach zaczęły się zbierać łzy zarówno złości jak i bezsilności. Lubiła go, naprawdę lubiła, ale on wyraźnie się izolował, odgradzał od świata grubym murem, jak w momencie wejścia do jej pokoju. Miał problemy, ale to nie usprawiedliwiało jego stosunku do świata. Przeszła kilka kroków i stanęła przed nim, chcąc spojrzeć mu w oczy. Udawał czy nie? I jeśli tak, to w którym momencie kończył się prawdziwy Alexander? Otworzył się przed nią, wyjawił jej swoje tajemnice, więc czuła się z nim w jakiś sposób związana. Westchnęła cicho, nie umiejąc już hamować płaczu. Nie powinna się przy nim rozklejać, ale nie mogła się uspokoić. Po prostu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexander McCrass
Początkujący
Dołączył: 22 Lis 2012
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Liverpool/Londyn Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 18:53, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nie wiedzieć czemu łzy Anne go wzruszyły. Może dzięki pierwiastkowi w nim, który ją kochał najmocniej na świecie. Nie mogę samemu sobie ulec! Walczył w głowie o miłość. Kochać czy nienawidzić? Już chwila, zaczął by się szarpać na oczach wszystkich obecnych w pokoju kominkowym. Odetchnął ciężko wykończony tą "okropną bitwą". Już zawsze, na zawsze. Spojrzał na sufit jak głupi. Kształty, tam są cienie. Postanowił nie zwracać na to uwagi.
- Bo oba są prawdą..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 19:05, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Przywitał siostrę uśmiechem. Na podskok Anne zareagował śmiechem.
- Cześć, siostrzyczko.
Zwinął Liz kilka truskawek. Na kolejnego przybysza nie zareagował tak entuzjastycznie jak na rudą. Do pokoju wszedł Alex. Anne wstała i podeszłą do niego. Zaczęli się kłócić. Liz chciała się poderwać i przyłożyć ulubionemu koledze, jednak okularnik ją powstrzymał. Ciężko było mu patrzeć na łzy szatynki, ale wiedział, że muszą porozmawiać.
- Pozwól im to sobie wyjaśnić - wymamrotał do siostry, trzymając ją za rękę. Nie wiedział tylko, czy bardziej, by powstrzymać ją, czy bardziej by powstrzymać siebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 19:08, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Pokręciła głową. To bolało. Nikt nigdy nie powiedział jej, że jej nienawidzi.
- Więc zamierzasz się tak zachowywać dalej? Przecież tobie to też nie na rękę i nie udawaj, że jest inaczej. Umiem wyczuwać ludzi. Lepiej niż ci się wydaje.
Wpatrywała się w niego intensywnie przez nieotarte łzy. Znajdowali się niecałe pół metra od siebie. Dlaczego już muszę moeć problemy z ludźmi? Za jakie grzechy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 19:10, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Profesor wciąż obserwował co dzieje się w pokoju. Po jakimś czasie wszedł chłopak z lekcji zielarstwa, który spał później w gabinecie Luizy.
Ciekawe co będzie robił...
Po chwili spojrzał jak chłopak kieruje się w stronę kominka i wypowiadając odpowiednie zaklęcie gasi ogień z zaskakującą skutecznością jak na pierwsze podejście.
Może i nie jest taki głupi na jakiego wygląda. - profesor wydał z siebie lekki uśmiech zasłonięty ręką opartą o fotel. Po chwili jednak chłopak wdał się w awanturę z Anne. Słowa o całowaniu i huśtawkach nastroju odwracały sprawę.
A może to jednak ja jestem taki naiwny.
- Dzieci, nie kłóćcie się.. - nagle profesorowi wpadł do głowy lekko szalony pomysł - Od tego są pojedynki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 19:16, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ścisnęła dłoń brata. Wiedziała, że ma rację. Widziała, że jemu też jest trudno. Jej było, miała ochotę podejść do jaśnie wielkiego panicza i przywalić mu w twarz. Musiałabym użyć ręki, akurat dziś nie założyłam glanów. W tym momencie poderwał się profesor.
- Dzieci, nie kłóćcie się, od tego są pojedynki.
Lizie zakrztusiła się colą.
- Że co proszę?
Jej głos zabrzmiał dosyć donośnie. Na pewno na tyle, by usłyszał ją profesor. Liz, mogłaś ciszej. Trudno! Przecież nie pozwolę, by Anne miała walczyć z tym czymś! Zresztą, znamy aż dwa zaklęcia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexander McCrass
Początkujący
Dołączył: 22 Lis 2012
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Liverpool/Londyn Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 19:16, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Bo ty mnie nienawidzisz! Jestem tego na 100% pewien. Spojrzał na płaczącą dziewczyną, do której czuł rozbieżność uczuć. Nie chciał by to się powtórzyło. Przynajmniej póki on żyje.
- A jeśli przysięgnę, że to się stało ostatni raz. Zawsze będę dla ciebie miły i nie spróbuję cię zranić. Jeśli złamię przysięgę możesz się do mnie nigdy nie odzywać. - podniósł dłoń w górę.
Po chwili podszedł do nich jeden z nauczycieli i zaproponował pojedynek.
- Wolałbym odstąpić od tego pomysłu..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 19:20, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Usłyszała głos Lizzie, ale go zignorowała. Podziękowała też nauczycielowi za propozycję. Na słowa Alexa szeroko otworzyła oczy. Tego się zupełnie nie spodziewała. Uniósł rękę w geście przysięgi. Zdobyła się na blady uśmiech mimo targających nią uczuć. Skinęła głową. Może wszystko się ułoży? Ale Mikes i Lizzie... Nie polubią się. To będzie problem. A dla nich nie zgodzi się być miły...
- Nareszcie mówisz do rzeczy - westchnęła. - Dobrze, przyjaciele? - Podała mu drżącą dłoń.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Śro 19:30, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 19:27, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Profesor zawiedziony strachem dzieci pogodził się z ich decyzją.
- No dobrze, jak chcecie. Ale gdybyście znowu się pokłó... Uhm, mieli ochotę nawet na towarzyski pojedynek zapraszam.
A za chwilę zaatakują nas demony i nikt nie będzie przygotowany. No cóż...
Profesor usiadł w tym samym fotelu i znalazł jakąś książkę pod nim. Nareszcie coś czego nie przeczytałem. Thomas otworzył książkę na początku i zaczął pochłaniać pełne rozdziały liter odchodząc od rozmowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|