|
|
Autor |
Wiadomość |
Luiza McLerry
Postać poboczna
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lagos Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 1:18, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wiedziała, że nauczycielowi nie spodoba się to, że jedna z jego podopiecznych jest chora i to... aż tak.
- Żebra miała połamane i cały posiniaczony bok. Nie chciała powiedzieć jak do tego doszło.
Zrobiłą krótką pauzę, jednak Noah wyglądał, jakby siedział na szpilkach.
Nie chciała już dłużej tego przeciągać.
- Nie będę używać fachowych określeń, bo to nie ma sensu. Jej serce starzeje się parę razy szybciej niż ona. Każda komórka serca zaczyna obumierać.
Black zrobił się jeszcze bledszy niż był normalnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 1:42, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
To się nie dzieje naprawdę.
Czy on i jego całe życie było przeklęte jakąś cholerną klątwą? Coś musiało być na rzeczy, skoro za każdym razem, kiedy decydował się w końcu komuś zaufać, dostawał od losu piaskiem po oczach. A może to on ściągał nieszczęścia na ludzi?
- Ale... coś da się, zrobić, prawda? Wyleczyć ją? Mamy w końcu do dyspozycji magię! Na pewno istnieje jakiś sposób - powiedział, starając się za wszelką cenę zachować spokojny ton głosu, jednocześnie świdrując wzrokiem pielęgniarkę. - To znaczy... dała jej pani lekarstwo, tak? - Miał ochotę podejść do kobiety i nią potrząsnąć, żeby w końcu przestała wpatrywać się w niego tym pełnym spokoju spojrzeniem. Sam musiał powstrzymywać się, żeby nie zacząć krzyczeć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza McLerry
Postać poboczna
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lagos Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 1:50, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Twarz kobiety wcale nie zmieniła swojego wyrazu.
Jej oczy były przepełnione żalem i smutkiem.
Nie wiedziała, jak powiedzieć to wszystko najdelikatniej, jak się tylko da.
- Medycyna, ani ta ludzka, ani magiczna, do tej pory nie poradziła sobie z tym przypadkiem.
Obserwowała Black'a, który wyglądał, jakby miał zaraz wyjść z siebie.
- Nie wiem, w jaki sposób można temu zaradzić, skoro w księgach opisano, że nawet eliksir młodości nie pomaga.
Nie wiedziała, co powinna powiedzieć w tej sytuacji. Nie często ktoś tak po prostu umiera. Nie w tym wieku.
- Wydaje mi się, że ona nic o tym nie wie. Ale ktoś powinien mieć na nią oko. Nie wiemy, w jakim dokładnie wieku jest teraz jej serce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 2:02, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Noah wstał z miejsca i zaczął chodzić nerwowo po pokoju. Książki na regałach w gabinecie delikatnie drżały, kiedy próbował uspokoić nerwy, ale bezskutecznie. Serce waliło mu, jakby chciało za chwilę wyskoczyć z klatki piersiowej. Jego umysł nawiedziła wizja stojącego na biurku kałamarza, roztrzaskującego się o ścianę. Schował ręce do kieszeni, oddychając głęboko. Wiedział, że jego reakcja jest stanowczo zbyt gwałtowna, jak dla nauczyciela martwiącego się o jedną z uczennic, ale w tej chwili miał gdzieś, co pielęgniarka sobie pomyśli. Ta zresztą zdawała się niewzruszona jego małym wybuchem.
W końcu, po pokonaniu kilka razy trasy od ściany do ściany, zatrzymał się nagle i spojrzał znów na kobietę.
- Na pewno jest sposób. Musi być. Księgi są przestarzałe - mówił, sam nie wiedząc, kogo stara się przekonać - siebie, czy pielęgniarkę. - Odszukamy kogoś, kto będzie w stanie pomóc. Niech pani nie udaje, że to jest normalna kolej rzeczy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza McLerry
Postać poboczna
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lagos Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 2:09, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Obserwowała reakcję profesora.
Był jej wychowawdzcą i wiedziała, że to trudna sytuacja dla niego.
Wstałą i złapała go za ramiona.
- Proszę się ispokoić, bo za chwię, będę musiała podać ci zlotko coś na uspokojenie.
Podeszła do biurka i z szuflady wyciągnęła złożony kawałek pergaminu.
Podała ją mężczyźnie do ręki.
- Znalazłam to na stronie z obrazkiem. Nie wiem, co znaczy i czy może się jakoś przydać.
Na pergaminie widniał napis:
"pakt ze śmiercią"
Usiadła z powrotem na swoim miejscu.
- W tej chwili nie wiem, jak mogę pomóc, ale sama postaram się ruszyć swoje znajomości. Spróbujemy jakoś opóźnić ten proces.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 2:25, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Pakt ze śmiercią?
Noah myślał gorączkowo, znów wracając do nerwowego spaceru po gabinecie. W końcu porwał pergamin z napisanymi na nim trzema słowami, schował go do tylnej kieszeni dżinsów i ruszył do drzwi. Kiedy jego ręka dotknęła klamki, obrócił się jednak na pięcie.
- Proszę jej na razie nic nie mówić - poprosił, a w jego głosie zabrzmiała niemal błagalna nuta. - Do widzenia.
Do: budynek pocztowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 10:38, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 100
Niemal biegł korytarzem. Zapukał i nie czekając na odpowiedź wpadł do środka. Ten gabinet źle mi się kojarzy. Przed oczami stanęły mu obrazy martwej Ayano, mdlejącego Lawrence'a. Wtedy, gdy przybiegł tu za Anne, a jej nie było. Całej dziwnej i poplątanej reszty. Potrząsnął lekko głową. Mikes, skup się. Odnalazł wzrokiem pielęgniarkę.
- Dzień dobry. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam... Anne ma gorączkę, chyba to od wczorajszych zabaw na śniegu, wypadła na dwór w samej koszuli i spódniczce, bez kurtki. I teraz są konsekwencje. Mogłaby pani przyjść do setki i zobaczyć, co z nią? - prosząco spojrzał na kobietę. No chodź, ona musi wyzdrowieć przecież.
Do pokoju 100
Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Sob 11:27, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza McLerry
Postać poboczna
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lagos Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 11:14, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Czytała spokojnie gazetę, kiedy do pomieszczenia wpadł podenerwowany chłopiec. Kobieta pamiętała go z tego całego rytuału, który się tu odbywał.Ileż tu było ludzi! Wysłuchała historii o zabawie na śniegu w samej bluzce i pokręciła głową. Oj dzieci, dzieci.
- Myślę, że kilka tabletek wystarczy i Anne będzie się jutro czuła jak nowonarodzona, ale mogę ją zbadać na wszelki wypadek, złotko. - Podeszła do szafki i wyjęła z niej kilka tabletek, które jednym ruchem ręki zgrabnie zamieniła w jedną. Narzuciła na plecy staroświecki sweter.
- To prowadź do niej, złociutki. - Podniosła jeszcze stetoskop i ruszyła za chłopcem.
Do pokoju 100
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 1:55, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 100 (niosąc Quinn)
Wniosła profesor McAdams do gabinetu. Ostrożnie położyła ją na jednym z łóżek. Usiadła na łóżku obok.
- Mam w pokoju jeszcze dwóch nieprzytomnych, połamanych chłopaków z ranami ciętymi, bo tak to chyba można nazwać, i zszokowaną dziewczynę z zagrożeniem depresji. Ale kompletnie nie mam siły, by ich tu przynieść - podniosła głowę na kobietę. - Co z nimi zrobić? Nie mogę też zostawić Rose samej w pokoju, kto wie, co zrobi gdy się obudzi...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza McLerry
Postać poboczna
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lagos Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 2:30, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Kobieta czytała spokojnie gazetę, gdy nagle do gabinetu wparowała rudowłosa dziewczyna z drobną nauczycielką na rękach. Luiza szybko podbiegła do nastolatki, pomagając jej ułożyć ranną.
- O mój Boże... - pielęgniarka zasłoniła usta dłonią, będąc w głębokim szoku. - Dobrze, dobrze, nie odpowiadaj!
Pulchna postać szybko poszła po wszystkie potrzebne leki, gdy uczennica zaczęła opowiadać.
- Mam w pokoju jeszcze dwóch nieprzytomnych, połamanych chłopaków z ranami ciętymi, bo tak to chyba można nazwać, i zszokowaną dziewczynę z zagrożeniem depresji. Ale kompletnie nie mam siły, by ich tu przynieść - podniosła głowę na kobietę. - Co z nimi zrobić? Nie mogę też zostawić Rose samej w pokoju, kto wie, co zrobi gdy się obudzi...
Kątem oka spojrzała na jedno, odosobnione łoże z pasami uciskowymi. Przez głowę przegalopowała jej myśl, aby do niego przymocować chorą psychicznie dziewczynkę.
- Przyprowadź ich, ale później. Teraz najważniejsza jest panna McAdams. Możesz już iść. Teraz, co będę robiła nie należy do przyjemnych czynności.
Młoda czarodziejka wyszła, zamykając za sobą drzwi.
No to zaczynajmy.
Rozcięła nożyczkami klejącą się do skóry bluzkę Quinn. Coraz to nowe napływy krwi rozlewały się po brzuchu; McLerry ucieszyła się, widząc interwencję magii. Luiza zaszyła ranę, pozostawiając na delikatnej, bladoróżowej skórze kilkanaście szwów. Otuliła jej lodowate ciało cienkim kocykiem, i podłączyła pod kroplówkę. Łóżko nauczycielki przewiozła pod okno, aby uzdrowicielka po przebudzeniu miała dostęp do ciepłych promieni słonecznych.
Będzie dobrze. Niedługo się pani obudzi i jak nowo narodzona powróci do szkolnego życia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 11:50, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Przyprowadź ich, ale później. Teraz najważniejsza jest panna McAdams. Możesz już iść. Teraz, co będę robiła nie należy do przyjemnych czynności.
- Bardzo chętnie pójdę. Byle Rose wciąż tam leżała. Nie chcę się dowiedzieć, co by się stało, gdyby się obudziła i uwolniła - westchnęła. -Przenoszenie chłopaków może być ryzykowne, są połamani. Ale pomyślę o tym później. Dziękuję.
Ruda wstała i wyszła, powłócząc nogami, a jednocześnie usiłując iść najszybciej, jak się dało. W końcu jeśli Rose znów będzie chciała coś im zrobić, tylko ona była w dobrym stanie.
Do pokoju 100
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 13:37, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z: sypialnia Noah
Wszedł cicho do gabinetu, niepewny, co zastanie wewnątrz. Kiwnął głową do Luizy, ale zatrzymał ją gestem dłoni, kiedy chciała podejść, i od razu skierował się w stronę łóżek. Spodziewał się zobaczyć przynajmniej kilka osób, ale wyglądało na to, że Lizzie nie zdążyła jeszcze wszystkim pomóc. Będzie musiał tam za chwilę pójść, ale najpierw sprawdzi, co z Quinn.
Podszedł do jej łóżka, z ulgą rejestrując, że mimo, że jest podpięta do kroplówki, to oddycha samodzielnie. Rana okazała się już zasklepiona - rzecz jasna, pielęgniarka miała znacznie lepsze umiejętności uzdrawiające, niż on.
Przysiadł na kraju łóżka, wpatrując się w śpiącą postać.
- Dlaczego, Quinn, dlaczego? - zapytał, chociaż zdawał sobie sprawę, że kobieta nie może go usłyszeć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Quinn McAdams
Never forget about the past
Dołączył: 07 Gru 2012
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 14:03, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Kobieta niestety wszystko czuła i słyszała. Każde wbicie szwów w skórę, czy niespokojny oddech Lizzie na karku. I co najgorsze, słowa Noah. Nie chciała się budzić, bo wiedziała że wtedy wybuchnie płaczem. Po co?
Otworzyła leniwie powieki, ukazując przekrwione od wysiłku oczy i ogromne, może nawet przerażające źrenice. Noah siedział na skraju jej szpitalnego łóżka, a z jego ust wypływało niezrozumiałe zdanie.
Dlaczego, dlaczego, dlaczego.... Quinn. Dlaczego, Quinn, dlaczego?
Zacisnęła zakrwawione palce na pościeli łóżka.
Nie odpowiadaj. Nie otwieraj oczu. Nie oddychaj. Nie żyj.
Mimo iż miała zamknięte powieki, czuła na sobie wzrok przyjaciela. Przyjaciela. Może już nie?
- Zależy o co pytasz. - wykrzywiła usta w nieudolnym uśmiechu. - Po cholerę mnie ratowaliście, hm? Brak Quinn, brak kłopotów. Wszyscy byliby spokojniejsi. Ty, Thomas, czy... - przełknęła ślinę, jakby każde słowo kaleczyło jej jeszcze nie wyleczone podbrzusze - ...Tabitha.
Noah podskoczył lekko, na samo jej imię. Odwróciła wzrok, ponieważ dobrze znała jego minę; wulkan emocji i goryczy zaraz wybuchnie na McAdams.
- Jeśli Ci o to chodzi, to nie żałuję. Wprost przeciwnie. Ale co tam. Ważne, co powie Tabi. Ważne, co zrobi Tabi. Ważne, co sądzi Tabi.
Przekręciła głowę w stronę okna, patrząc na leniwe, blade słońce, próbujące przedostać się przez tumany chmur i mgły. Każda osoba, nawet ta która nie zna uzdrowicielki, zgadłaby, że jest zazdrosna. Od pierwszej sekundy spotkania Black'a. Od kiedy spotkała Tabithę.
Ostatnio zmieniony przez Quinn McAdams dnia Sob 14:26, 15 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 14:16, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Sam dźwięk imienia Tab spowodował, że podskoczył na łóżku, a emocje, które udało mu się uspokoić, znów powróciły. Wiedział, że Quinn nigdy nie zrobiłaby niczego, aby celowo mu zaszkodzić, ale ten pocałunek mógł sporo go kosztować.
Siedział jednak i słuchał, jak jego przyjaciółka wylewa z siebie całą gorycz i żal, i nie mógł uwierzyć własnym uszom. Wstał z łóżka, zaczynając nerwowo chodzić w tę i z powrotem, co zdarzało mu się zawsze, gdy był zdenerwowany. Po kilkukrotnym przebyciu trasy od okna do łóżka, w końcu zatrzymał się i spojrzał na Quinn.
- Teraz nagle chodzi o Tabithę? - Chciał zachować spokojny ton głosu, ale ten dzień trwał już zbyt długo, co drastycznie odbijało się na jego poziomie samokontroli. W efekcie jego słowa aż drżały od nadmiaru emocji. - Wyjaśnij mi, Quinn, jedną rzecz. Nie ma cię przez LATA. Nie odzywasz się, nie piszesz, nie dzwonisz, nie dajesz znaku życia. Krótko mówiąc, masz mnie gdzieś. Później zjawiasz się, i pierwszą rzeczą, którą robisz, jest spiknięcie się z pierwszym mężczyzną, który stanął ci na drodze. A teraz nagle mnie całujesz, jakbyś od dawna o tym marzyła. - Złapał się na tym, że z każdym zdaniem mówi coraz głośniej. Ostatnie słowa wypowiedział przez zaciśnięte zęby. - O. Co. Tu. Do. Cholery. Chodzi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Quinn McAdams
Never forget about the past
Dołączył: 07 Gru 2012
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 14:36, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wsłuchiwała się w każde słowo wypowiadane przez Noah, zaciskając gardło. W końcu się poddała, a łzy spłynęły po jej policzkach. Lekko zdziwiony Black przerwał swój monolog, przypatrując się reakcji przyjaciółki.
Nie krzycz. Błagam, nie krzycz.
- Nie trzeba było mnie tu sprowadzać. Zobacz jaki miałbyś spokój? A że najprawdopodobniej teraz wynosiłbyś młode trupy z setki, to inna sprawa.
Uch, nie zmieni tematu. Za dobrze zna moje zagrywki.
Brunet załamał ramiona, przysłuchując się szlochowi kobiety. Machnął ostentacyjnie na nią ręką i już chciał wychodzić, gdy zatrzymał go szept uzdrowicielki.
- Dobrze znasz pojęcie zazdrość, prawda? Wklej sobie to słowo do każdego pytania, i popatrz! Wszystko staje się takie oczywiste, nieprawdaż?
Nauczyciel osłupiał. Wyglądał tak, jakby uderzył w niego piorun.
McAdams zacisnęła wargi, czując kapiące po brodzie łzy. Łzy przepełnione goryczą, żalem, wściekłością.
Jak ja dawno nie płakałam. Ostatni raz chyba po ucieczce z domu.
Zasłoniła dłońmi usta i oczy, nie chcąc na niego patrzeć.
Nie chcę tu być. Nie chcę żyć.
Ostatnio zmieniony przez Quinn McAdams dnia Sob 14:38, 15 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|