|
|
Autor |
Wiadomość |
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 4:12, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- To się nie zdarzy - szepnął jej do ucha. Mógł niemal usłyszeć jak bije jej serce. To malutkie serce, które miało Bóg wie ile lat, mimo, że pracowało dla szesnastoletniego ciała. Znów poczuł nieprzyjemne ukłucie we własnym, przypominając sobie rozmowę z Luizą i jednocześnie podejmując postanowienie. Będzie jej pilnował. Nie pozwoli, żeby coś jej się stało.
- Nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda - powiedział, nie do końca świadomy, że wypowiada swoje myśli na głos. Popchnął ją lekko w stronę okna i posadził na wysokim parapecie, tak, że zrównali się wzrostem. Następnie znów spojrzał jej w oczy. - Nigdy - mruknął, mimo, że dawno temu obiecał sobie w życiu nie używać już wyrazów 'nigdy' ani 'zawsze'.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 4:17, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha bała się, że kiedyś go straci. Miliony myśli kręciły jej się po głowie.
Posadził ją na oknie i cały czas świdrował swoimi magicznymi oczami.
- Nie obiecuj. - powiedziała cicho i mimo, że jej oczy były nadal smutne, posłała mu ciepły uśmiech.
- Wiem, że nie powinnam, ale... czy mogłabym spać dzisiaj u ciebie? - zapytała, a jej ciało aż się zatrzęsło, kiedy przeszedł je dreszcz.
- Ja... Tylko dzisiaj. Zrozumiem, jeśli odmówisz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 4:25, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Spojrzał na dziewczynę, lekko zaskoczony. W jego głowie pojawiło się milion argumentów przeciw. Bezceremonialne zepchnął je wszystkie gdzieś w najdalszy kąt umysłu, po czym uśmiechnął się łagodnie i złożył na jej ustach jeszcze jeden, delikatny pocałunek. Później wyciągnął do niej rękę, pomagając jej zejść z parapetu, na który zresztą sam ją wywindował.
W głębi ducha ucieszyło go, że o to zapytała. Odkąd dowiedział się o jej sercu, nie chciał spuszczać jej z oka ani na sekundę, w obawie, że zasłabnie gdzieś, gdzie nie będzie nikogo, by jej pomóc. Wzdrygnął się na samą myśl.
Wciąż trzymając ją za rękę, pociągnął ją w stronę wyjścia z obserwatorium. Zawahała się przed chwilę, patrząc na ich splecione dłonie, ale w tej chwili Noah nie dbał o to, czy ktoś ich zobaczy. Stanowczym ruchem wyprowadził ją na korytarz.
Do: gabinet Noah
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 4:32, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Spodziewała się odmowy ze strony Noah, a stało się coś zupełnie innego.
Posłał jej cudowny uśmiech.
Uwielbiała, kiedy w uśmiechu unosił jeden kącik ust wyżej, niż drugi. Wyglądał wtedy nonszalancko i tajemniczo.
Podał jej dłoń i pomógł zejść z okna.
Ich dłonie splotły się niewidoczną nicią.
Widziała, że spojrzał na ich ręce.
Mimo, że w tej chwili mógł ich ktoś zobaczyć, nie puścił jej.
Bez słowa, za to z ogromem uczuć, jaki wyraził tym jednym gestem, udali się do jego gabinetu.
Do gabinetu Noah.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Sob 4:34, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 2:12, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 44
Charlie pomyślał, że nawet skok do wodospadu nie zasługiwał na miano tak niedozwolonego jak to, co robił teraz.
Jego nogi zwisały swobodnie na wysokości kilkunastu metrów nad ziemią, a on sam siedział na zewnętrznym parapecie obserwatorium, ramieniem opierając się o murowaną, wilgotną ścianę.
Gdybym spadł, to teleskop poleciałby razem ze mną.
Zasmuciła go perspektywa utraty tak cennego sprzętu, więc zgiął kolana i objął łydki ramionami w celu zminimalizowania ryzyka upadku.
Wschodzące słońce zabarwiało na różowo wszystko w zasięgu wzroku.
Patetyczne.
Palcami kreślił na cegłach jakieś abstrakcyjne wzory, ale jego umysł nieznośnie koncentrował się tylko na jednej kwestii.
Dlaczego zgubiłeś się gdzieś akurat w święta?
Ostatnio zmieniony przez Charlie Merridew dnia Sob 2:13, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 22:23, 30 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
z jadalni
Po obejściu dużej części szkoły skierował kroki do pomieszczenia, o którego istnieniu nawet nie wiedział. Z ulgą zauważył, że budyń wciąż jest ciepły, a pucharek nadal znajduje się w jego dłoni. Otworzył drzwi zrezygnowany, ale jego mina zmieniła się, gdy dostrzegł wysoką postać w oknie. Nie chciał przeszkadzać, lecz po kradzieży jedzenia z jadalni nie miał również ochoty wracać. Podszedł do Charliego i podsunął mu naczynie pod nos.
-Pewnie znowu nic nie jadłeś - stwierdził dbając o to by całość brzmiała nonszalancko.
Ostatnio zmieniony przez Miguel Tulcakelume dnia Nie 22:25, 30 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:51, 30 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
(Ja nie jem nigdy! Nigdy!)
Drzwi otworzyły się i tylko jakiś boski czynnik uchronił Charliego przed wypadnięciem z okna z wrażenia.
-Pewnie znowu nic nie jadłeś- rzucił Miguel z miną mafiozy.
Charles przyłożył dłoń do ust, żeby powstrzymać swoją szczękę przed filmowym opadnięciem.
-Apetyt niespecjalnie mi dopisywał- wypalił z nagłą determinacją.
Odebrał mu pucharek i odstawił go na podłogę.
-A tak poza tym- wyprostował się i uniósł brodę -to jestem na ciebie obrażony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 23:10, 30 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wiem.
- A tak poza tym to jestem na ciebie obrażony.
Na mnie? Obrażony? Na początku na twarzy Miguela malowało się zdziwienie, później chłopiec wybuchnął śmiechem.
-Przepraszam - powiedział przybierając poważną minę.
Wyprostował się starając się wypaść jak najwiarygodniej. Zamrugał zdziwiony.
- Co zrobiłem? - spytał niepewnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:33, 30 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Charlie spojrzał na niego spode łba, bo nie potrafił znaleźć argumentu.
Nic nie zrobiłeś, obraziłem się i już.
-Zrobiłeś...
Zagryzł wargi.
-...zrobiłeś. Ale pozwalam ci przeprosić.
Zmierzył litościwym wzrokiem rozbawionego Miguela.
-O, tak- z trudem powstrzymywał się od śmiechu. -Możesz tu przede mną usiąść i błagać o wybaczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 23:47, 30 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Udając przerażenie padł na kolana. Ledwo udawało mu się powstrzymać od śmiechu. Pochylił głowę jak na ścięcie.
- Przepraszam, że zrobiłem - powiedział krztusząc się. Nie wytrzymał. - Nie mogę.
Wybuchnął głośnym śmiechem kładąc się na podłodze i wywracając biednego Charlesa, który z hukiem wylądował na ziemi.
-Nic ci nie jest?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:57, 30 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
-Nie- rzekł Charlie resztką poważnego głosu, która mu jeszcze pozostała. -Wybaczam ci, że zrobiłeś.
Oparł się na łokciach nad Miguelem i uśmiechnął szeroko.
Przez głowę przemknął mu kalejdoskop obrazów. Na każdym z nich lądowali gdzieś na ziemi.
Wodospad, śnieg, błoto, posadzka, łóżko, dywan, lód.
-Wiesz co?- zdziwił się nagle. -Chyba cię teraz pocałuję.
Zawisł centymetr nad nosem Miguela.
Zepsuję.
-Albo może lepiej nie- głos mu się załamał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 0:10, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Twarz Charliego znalazła się zaledwie centymetr od twarzy Miguela. Zawiesił na nim wzrok i głośno przełknął ślinę. Jego serce biło zdecydowanie za szybko. Na chwilę wstrzymał oddech.
- Albo może lepiej nie.
Znowu.
- Nie zrobisz mi tego - szepnął.
Teraz nie liczyło się zupełnie nic. Wplótł palce we włosy chłopca i przyciągnął go do siebie. Miguel dotknął jego warg swoimi. Chyba umrę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:21, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Bał się tego momentu odkąd Rose pocałowała go w ogrodzie. Nieraz zastanawiał się nad wizją swojego przyszłego życia pozbawionego dotyku czy jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem.
Może to nie kwestia fobii. Może chodzi o osobę.
Poczuł się tak, jakby wszystkie zmartwienia nagle z niego wyparowały i jakby wreszcie po raz pierwszy mógł się naprawdę wyżyć.
To będzie egoistyczne, ale nie puszczę cię nawet jeśli zemdlejesz.
Westchnął cicho w usta Miguela i pocałował go tak, jak jeszcze nikt nikogo nigdy nie całował.
Tak mu się przynajmniej wydawało.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 0:46, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Był świadomy, że obiecał sobie zapamiętać każdą sekundę pierwszego pocałunku "na serio". Okazało się jednak , że graniczy to z cudem, ponieważ poza uczuciem przyjemności oraz tym, że w niewyjaśnionych okolicznościach stłukł naczynie z budyniem, nie pamiętał nic. Nie potrafił otworzyć oczu, był zdany tylko na łaskę lub niełaskę Charlesa. Czuł, że jeżeli ktoś go zaraz nie spoliczkuje, zemdleje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 1:25, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wystarczy.
Charlie z trudem oderwał się od Miguela i poczuł przeszywający ból głowy.
-Wyrwałeś mi włosy.
Nie zauważył absurdalności tego stwierdzenia, leżał tylko jeju, jak to brzmi na Miguelu i wpatrywał się w niego rozszerzonymi źrenicami.
Obaj dyszeli ciężko, zupełnie jakby wydarzyło się coś dużo poważniejszego zabierzcie mi komputer.
-Ja...
Niedane mu było dokończyć, bo wieżą wstrząsnął przeszywający, dziewczęcy krzyk.
Pośrednio na balkon w celu dobicia Rose
Ostatnio zmieniony przez Charlie Merridew dnia Pon 1:28, 31 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|