|
|
Autor |
Wiadomość |
Christelle Rain
Początkujący
Dołączył: 02 Lis 2012
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:00, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Nie, tylko jakieś nudne przemówienie o magii. Nic specjalnego.
Uśmiechnął się miło.
- O ma-gii? Żartujesz? – wstała od stolika. – Mogę się dosiąść? – nie czekając na odpowiedź zrobiła to. – Christelle Rain – przedstawiła się. – Mógłbyś mi je przybliżyć? To nieco oryginalny temat jak na rozpoczęcie roku szkolnego…
Ta kobieta ma jednak poczucie humoru. Przemówienie o magii, żyje od pięciuset lat.
Patrzyła się na chłopaka.
Ostatnio zmieniony przez Christelle Rain dnia Śro 21:01, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 21:02, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
z pokoju nr. 29
Miguel już miał wślizgnąć się do sali, ale widząc dwie wariatki robiące zamieszanie odechciało mu się. Rozejrzał się za jakimś cichszym miejscem. Usiadł przy drzwiach wejściowych do Sali Bankietowej czekając aż wewnątrz trochę się uspokoji. Nawet przy drzwiach było głośno. Ciekawe jaki hałas jest tam w środku... Wcale nie chciał tego sprawdzać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 21:04, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny przestały się stresować z chwilą, gdy zaczęły grać. Mikey grał na swoim basie, puszczając Lizzie i Anne oczka. Pierwsze dwa utwory wyszły im genialnie. Czas jakby przyspieszył. Teraz grali już "Breath of Life":
- I was looking for a breath of the life
For little touch of heavenly light
But all the choirs in my head sang "nooo"
To get a dream of the life again
A little vision of the start and the end
But all the choirs in my head sang: "nooo"
But I only needed one more touch
Another taste of heavenly rush
And I believe, I believe it so...
Whose side am I on?
Whose side am I?
Whose side am I on?
Whose side am I?
And the fever began to spread
From my heart down to my legs
But the room was so quiet oh...
And although I wasn't losing my mind
It was a chorus so sublime
But the room is too quiet
(Oh, the fever)
I was looking for a breath of the life
A little touch of heavenly light
But all the choirs in my head sang: "nooo"
It's a harder way
And it's come from paper
And I always say
We should be together
I can see below
'Cause there's something in here
And if you are gone
I will not belong here (belong here, belong here)
And I started to hear it again
But this time it wasn't the end
And the room was so quiet, oh
And my heart is a hollow plain
For the devil to dance again
And the room was too quiet, oh
I was looking for a breath of life
A little touch of heavenly light
But all the choirs in my head sang: "nooo"
Mikey uśmiechnął się szeroko. On i Lizzie grali teraz delikatne przejście, gdy szatynka podchodziła do fortepianu. Dziewczyna zaczęła grać, gitary zamilkły i po sali rozszedłsię dźwięk fortepianu i śpiew Anne:
- All around me are familiar faces
Worn out places, worn out faces
Bright and early for their daily races
Going nowhere, going nowhere
Their tears are filling up their glasses
No expression, no expression
Hide my head I want to drown my sorrow
No tomorrow, no tomorrow
And I find it kinda funny
I find it kinda sad
The dreams in which I'm dying
Are the best I've ever had
I find it hard to tell you
I find it hard to take
When people run in circles
It's a very, very mad world mad world
Children waiting for the day they feel good
Happy Birthday, Happy Birthday
And I feel the way that every child should
Sit and listen, sit and listen
Went to school and I was very nervous
No one knew me, no one knew me
Hello teacher tell me what's my lesson
Look right through me, look right through me
And I find it kinda funny
I find it kinda sad
The dreams in which I'm dying
Are the best I've ever had
I find it hard to tell you
I find it hard to take
When people run in circles
It's a very, very mad world ... mad world
Enlarging your world
Mad world
Rozległy się brawa. Anne wróciła do perkusji. Rozległy się pierwsze takty ostatniej piosenki - "Cotton Candy". Była to jego ulubiona piosenka, tak jak chyba Lizzie. Chłopak podszedłdo mikrofonu siostry i ten utwór śpiewali w trójkę.
- I wait around until you leave
I don't care, you're lucky that I'm so naive
Cotton candy alright
Her lips move slow
Lean to the right
Say you'll communicate
But close the door before you leave
Write me a letter, sing me a song
50 million [somethin'] can't be wrong
Can't be wrong
Cotton candy alright
Her lips move slow
Lean to the right
I everytime I see you,
You're my lady,
I'm [wtf?]
Remember in december,
did you ever think I miss you?
Cotton candy alright
Her lips move slow
Lean to the right
Ostatni dźwięk rozszedł się echem. Mikey nie kontaktując do końca uściskał siostrę, potem Anne.
- Udało się, udało! - zanucił.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Camilla Hidoi
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:06, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Czarnowłosa popatrzyła na Layle, a jedna brew powędrowała jej w górę. Gdy krzesło pozostało w kawałkach, odwróciła głowe przed siebie i parsknęła śmiechem.
-Świr - powiedziała spod maski, zasłaniającej nos i usta. Przeniosła wzrok na Ayano - Zakład że nasz banan długo tak nie pociągnie?
Ponownie popatrzyła na Layle
-Co cię napadło, żeby to założyć? Niedługo przestanę się przyznawać że cię znam.
Ostatnio zmieniony przez Camilla Hidoi dnia Śro 21:06, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:08, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Kręciło jej się w głowie. Zamknijcie się już! ZAMKNIJCIE SIĘ WSZYSCY! Złapała się za głowę. Przekrwione oczy piekły i łzawiły.
-Coś mnie ominęło?
-Niespecjalnie. Najpierw dyrektorka coś gadała, teraz wyją do mikrofonu. - spojrzała na dziewczynę. Nigdy wcześniej jej nie widziałam. Oparła głowę o nadgarstek. Dooosyć.
Tate rozglądał się dookoła. Zaraz nie wytrzymam. Szwy od sukienki wbijają mi się w biodro i brzuch. Kal zrobiła zdegustowaną minę.
- Musimy tu siedzieć do końca? - spytała się współtowarzysza siedzącego obok.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Verona Harthengoll
To be or not to be
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:09, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Jej palce bębniły po nauczycielskim stole. Jej długie, szponiaste paznokcie lada chwila miały zagłębić się w drewnie. Była rozjuszona muzyką, jaka rozbrzmiewała po całej sali.
Verona nienawidziła tego dźwięku. Zarówno wokalu, jak i instrumentów muzycznych. Kobieta, zaraz po zaproszeniu tłumu do sali, zasiadła przy stole wybierając nieco oddalone miejsce. Pozostali nauczyciele rozsiedli się w bardziej oświetlonej części beztrosko rozmawiając i przyglądając się od czasu do czasu uczniom. Miejsca po obu stronach Verony były wolne, a czarownica raczej nie wyglądała na kogoś, koło kogo można by było sobie spokojnie usiąść. Długa do ziemi suknia Verony miała kolor zakrzepniętej krwi, natomiast jej lekka futrzana peleryna była kruczoczarna. Włosy czarownicy jak zwykle upięte były w kok.
Błagam. Kto pozwolił wystąpić tym dzieciakom na scenie?
Alchemiczka westchnęła ciężko pogrążając się w ponurych myślach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 21:19, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Skończyło się? Już? Ale było fajnie! Uściskali się i ukłonili, obejmując jedno drugie w pasie. Anne musiała ich niemal ściągać ze sceny. Zbiegli do jedynego z wolnych stolików i stanęli obok. Nie chciało im się siadać, rozpierała ich energia. W przypływie radości szatynka wtuliła się w Mikey'a, piszcząc ze szczęścia.
- Udało się, udało się! Nie straciłam głosu, udało się! - cieszyła się, ledwo powstrzymując się od podskakiwania. Spojrzała na rodzeństwo. Tworzyli nierozerwalną grupkę: dziewczyna w pokrwawionej koszulce, Edward Nożycoręki (dopiero chwilę wcześniej dostrzegła podobieństwo) i ona - mała, nieśmiała szesnastolatka, która wreszcie czuła, że była we właściwym miejscu z właściwymi osobami. Z roziskrzonymi oczami i ukrytymi pod pudrem wypiekami na twarzy opróżniła szklankę soku. Coraz bardziej mi odbija... "Ale tylko wariaci są coś warci." Rozejrzała się po sali, dostrzegając twarz Kaladrii, dziewczyny poznanej w jadalni. Chyba jej się nie podobało...
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Śro 21:22, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danielle Gronevelt
Początkujący
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:21, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 13
Danielle biegła najszybciej jak mogła, wręcz wpadła na wielkie, bogato zdobione drzwi sali bankietowej. Przy głośnej muzyce i rozmowach uczniów na szczęście nie było ich słychać, a głowy obrócili tylko Ci, którzy stali najbliżej wejscia.
Ostatnimi czasy była zbyt zajęta, wręcz wchłonięta urokiem i magią nowej szkoły. Nie zwracała uwagi na ludzi, siedziała w samotności i podziwiała każdy możliwy kąt. W związku z tym dziwnie się czuła przebywając w jednej sali z tak dużą ilością uczniów, miała wrażenie, że jest odpychana, wszyscą nią gardzą i nie przepadają za nią przez jej odmienność.
Spóźniła się na bal, szmat szasu zajęło jej szykowanie się na niego, wybranie odpowiedniego zestawu ubrań i makijażu. Tym razem wybrała klasyczny styl gotycki podkreślony mocno rzucającymi się w oczy dodatkami.
Zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się po sali. Nie podobało jej się, że bufet wraz ze stolikami mieści się na środku, zawsze wolała, kiedy takie miejsca są ustawione na skraju sali, po bokach. Wtedy zawsze może uniknąć prawdopodobieństwa złośliwych dogryzek na jej temat, które często padały z ust innych uczniów w jej poprzedniej szkole. Pomimo oporu podeszła do stołu przyglądając się smacznie wyglądającemu jedzieniu. Nie miała pomysłu co wziąć, na nic nie miała ochoty.
Nie mogła wbić się w klimat balu, jednak mimo to jej uszu dosięgnął jeden z ulubionych kawałków, Highway To Hell. Odruchowo na jej ustach pojawił się delikatny uśmieszek, a jej pełne zainteresowanie wzbudziła tym razem scena.
Nieźle... Całkiem nieźle... Skinęła głową w kierunku sceny. Wsłuchiwała się w głos śpiewającej dziewczyny, który naprawdę polubiła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose Willton
Seems a bit dead
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wirrawie Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:23, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Młoda para nawet nie raczyła odpowiedzieć. Nikt jej nie słuchał.
Dopiero teraz dotarło do niej, że w tej durnej szkole nie ma żadnych znajomych. I dobrze.
-Dzięki za odpowiedź. -prychnęła, odchodząc od stolika.
Nie mam żadnych znajomych... Genialnie.
Jak na złość własnym postanowoieniom ruszyła wprost na scenę. Po przepchnięciu się przez tłum, zatrzymała się przy malutkich schodach.
Teraz zaczynam udawać, że bawię się znakomicie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 21:26, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Mogę się dosiąść? Niezła z was ,,młoda" para. - Spojrzał na dziewczynę, która stała przed ich stolikiem.
-Jasne. Siadaj jeśli chcesz - Uśmiechnął się do dziewczyny. Zmierzył wzrokiem kolejną, która dosiadła się do ich stolika żądna informacji o przemówieniu dyrektorki. -Umh... To było coś o tym, że jesteśmy wyjątkowi. Wiesz, jakieś tam super moce czy inne takie... "Potęga czarów nie zna granic"... W sumie to już zapomniałem o czym mówiła - Zaśmiał się cicho.
-Musimy tu siedzieć do końca? - Usłyszał głos Kaladrii (co chyba było cudem biorąc pod uwagę, że w całej sali panował niemiłosierny hałas)
-Oczywiście, że nie. Jeśli źle się czujesz to możemy pójść. - Uśmiechnął się do niej słabo. Też jakoś nie chciało mu się tu siedzieć i wymuszanie uśmiechać się do wszystkich. Sięgnął po kawałek jakiegoś smacznie wyglądającego ciasta ze stolika i począł je jeść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 21:27, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
On i Liz cieszyli się równie bardzo, jak Anne. Udało im się, pierwszy wspólny występ, pierwszy wspólny sukces mieli za sobą. Mikey opadł na krzesło. Podał Liz szklankę coli, sam wypił sok pomarańczowy. Nosiło go, miał ochotę, śpiewać, tańczyć, po prostu coś robić, ale po prostu nie miał siły.
- Jestem ciekaw, czy profesor Fireness pozwoli nam zagrać koncert. W każdym bądź razie, jestem z was dumny. I chyba z siebie też.
Cała trójka wybuchnęła śmiechem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:29, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Kobieta wepchnęła się (jakoś) do sali. Szaleństwo. Dzikie szaleństwo. Szał. Dziki szał. Wyjść. Chciała jak najprędzej znaleźć się na zewnątrz, jednak wolała nie brać udziału w kolejnej przepychance. Usiadła przy nauczycielskim stole, widząc całkiem ładnie wyglądającą, jednak jak zwykle zniesmaczoną Veronę.
-Dzień dobry pani!!!-wrzasnęła próbując przekrzyczeć muzykę i krzyki młodzieży.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:38, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Oczywiście, że nie. Jeśli źle się czujesz to możemy pójść.
- To w takim razie idziemy? - spojrzała na wyraźnie znużonego całą sytuacją chłopaka. - Wszyscy są tutaj tacy... sztuczni. Nie rozumiem, po co w ogóle zorganizowali ten cały "bankiet". -rudowłosa przewróciła oczyma. - Tyle pracy na nic.
Dłonią wyczuła laskę. Wstydziła się tutaj każdego z osobna. Mam wrażenie, że wszyscy patrzą tutaj na moją chorą nogę i podporę u boku. Nienawidzę siebie. Przyglądała się każdemu z osobna. Według niej, każdy miał dosyć tej imprezy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:44, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Lizzie roziskrzonymi oczami przyglądała się sali. Dopiero teraz miała możliwość obejrzenia dekoracji, które były naprawdę zachwycające. Brat podał jej colę, którą z chęcią przyjęła. Wypiła całą szklankę i odstawiła puste naczynie na stolik. Rozglądając się, dostrzegła ładną rudowłosą dziewczynę. Jeszcze jej nie widziałam. Wygląda na zagubioną. I sympatyczną.
- Przepraszam was - powiedziała do Anne i Mikes'a i podeszłą do dziewczyny.
- Cześć, jestem Lizzie. Jak ci na imię? - zapytała, szeroko się uśmiechając.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 21:46, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z : Gabinet na poddaszu
Najwyraźniej impreza już się rozkręciła. Nauczyciel zobaczył tłumy uczniów w sali, rozhulanych, rozszalałych i rozbrykanych. Profesor stanął gdzieś z tyłu i oparł się o ścianę. Nie chciał zwracać na siebie uwagi, tym bardziej że był spóźniony. Thomas ujrzał profesor Francescę, która niemądrze przysiadła się do wzburzonej dzisiejszą atmosferą w sali, rozhulaną młodzieżą i muzyką Verony. To nie wyglądało dobrze. Profesor odwrócił jednak wzrok i zaczął spoglądać na uczniów. Woli już nie tłumaczyć się Abigail za nieuwagę i brak interwencji...
Te nowe pokolenia są coraz gorsze... Tylko w niektórych można pokładać nadzieje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|