|
|
Autor |
Wiadomość |
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 16:36, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Gdy weszli, Anne od razu podbiegła do fortepianu. Mikey wciąż był oczarowany grą dziewczyny. Pewnie nigdy nie miało mu to minąć. Gdy skończyła grać, zaczęło ją nosić niemal tak, jak Lizzie. Okularnik wybuchnął śmiechem.
- Może razem z setlistą? Najpierw Nothing Else Matters...
Chłopak podszedł do gitary i upewnił się, czy jest dobrze nastrojona. Nie musiał wnosić poprawek, z czego był bardzo zadowolony. Założył instrument i spojrzał wyczekująco na dziewczyny. Lizzie już kilka sekund później stała przed mikrofonem ze swoją gitarą. Mikey dostawił drugi mikrofon do perkusji i gestem zaprosił Anne do instrumentu.
- Umiesz to zagrać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Sob 16:49, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Myślę, że sobie poradzę - powiedziała, biorąc pałeczki do rąk. Ustawiła się w odpowiedniej odległości i dopasowała wszystko do swojego (niskiego) wzrostu. - Jakby co, to pomożecie, prawda? - zapytała je strachem w oczach.
Jest fajnie. Będę grać. Czyli robić to, co lubię. Ale mnie rozpiera energia! I to na pewno nie zasługa kawy. Spojrzała na stojącego obok niej chłopaka.
- Zaczynamy. Raz, dwa, trzy i... - zaczęła grać i śpiewać, zapominając o całym świecie. To nie był do końca jej gatunek muzyki, ale jako wykonawca czuła się milion razy lepiej niż jako słuchacz. Mogła się wreszcie, mówiąc kolokwialnie, "wyszaleć".
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 18:40, 10 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 20:22, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Przy pierwszej piosence stała spokojnie, grając. Druga też nie obfitowała w skoki po scenie. Jednak później w Lizzie obudził się duch rockowca. Jako jedna z wokalistek miała ograniczone pole ruchów, ale chodziła, skakała, śpiewała i grała, wkładając w to całą siebie, całą energię, zapał i duszę. Wariowała, szalała. Śpiewała głośno i radośnie, momentalnie przechodząc do spokojnych, delikatnych tonów. Była w swoim żywiole i dawała temu wyraz. Jej oczy błyszczały, usta śmiały się a dłonie grały niemal bez kontroli mózgu. Z gitarą w rękach i mikrofonem czuła się nadspodziewanie dobrze. Promieniowała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Sob 20:35, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Patrząc na skaczącą po scenie Liz, nie mogła przestać się uśmiechać. Mikey też był zupełnie innym człowiekiem. A Anne... Anne nie poznawała samej siebie. Miała delikatny, spokojny głos, ale w rockowych piosenkach zmieniała się nie do poznania. Znikała nieśmiała, drobna dziewczyna, bojąca się nowych znajomości. Chyba znalazłam sposób na zmianę. Nie wiedziałam, że mogę być wokalistką. Ciekawe, jak zareaguję na publiczność. Śpiewali i grali przez bite dwie godziny. Kiedy umilkły ostatnie dźwięki i chłopak zarządził koniec próby, sztynka była wykończona, ale szczęśliwa. Usiadła na podłodze i wyciągnęła przed siebie nogi. Przeciągnęła się i próbowała przygładzić włosy, potargane od zbyt żywiołowej gry.
- Jesteście niesamowici - powiedziała zarumieniona, patrząc na rodzeństwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 20:46, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Ty też. Bardziej niż my. Grasz pierwszy raz, a my występowaliśmy już kilkakrotnie.
Mikey usiadł obok szatynki, Liz położyła się obok, kładąc głowę na udach chłopaka.
- Będzie świetnie - wysapała, nie wiadomo skąd wyciągając butelkę coli. Oczy Mikes'a zalśniły.
- Liiiiiizzie, pooooodziel sięęęę - powiedział prosząco.
Ruda wręczyła bratu butelkę. Ten z wyraźną radością wypił kilka łyków i podał butelkę szatynce.
- Jestem z ciebie dumny, Anne. I z ciebie też, Liz. I z siebie też - dodał po namyśle. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Sob 20:52, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z wdzięcznością przyjęła butelkę coli. Okropnie zaschło jej w gardle i miała chrypkę. Poświęcenie dla sztuki. Zaśmiała się ze słów Mikey'a i położyła mu głowę na ramieniu. Splotła palce z jego palcami i zamknęła oczy. Ziewnęła przeciągle, wywołując tym śmiech Williams'ów.
- Tylko chyba będziecie mną musieli mocno potrząsnąć, przed pierwszym koncertem, jeśli zacznę panikować. Grałam publicznie i śpiewałam kilka razy, ale wyglądała, przed tym jak trup. Jeszcze bledsza niż zwykle, jeśli to możliwe.
Kurczę. List! - przypomniała sobie o kartce, złożonej na stoliku w pokoju. Dziewczyno, uspokój się. Bądź szczęśliwa, jeśli masz okazję. Martwić się będziesz potem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 20:57, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Co teraz robimy? Ja osobiście jestem wykończony i chyba zaraz pójdę spać. Albo możemy iść do kominkowego, pogadać. Jak wolicie.
- Mikey, ty jesteś wykończony? A co my mamy powiedzieć? - zajęczała Lizzie. - Ale jestem za kominkowym. A potem spaaaaaaać.
Ruda przymknęła oczy. Mikey szturchnął siostrę w ramię.
- Lizzie, nie śpij. Później. Annie, idziemy?
Ostatnio zmieniony przez Lizzie Williams dnia Sob 21:06, 10 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Sob 21:08, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Kominkowy? - zapytała półprzytomnie szatynka, otwierając oczy. - Dobra, ale obudźcie mnie, jeśli tam zasnę.
Podniosła się i przeciągnęła jak kot, spoglądając z góry (rzadko miała taką okazję, oj rzadko) na rodzeństwo. Lizzie poszła w jej ślady, popychana przez Mikes'a. Są tacy różni. A jednak podobni. Może ja też mam siostrę? Albo brata? Gdzieś tam, w świecie? Rozejrzała się, stwierdzając, że zostawili względny porządek (i tak nie miałaby siły sprzątać), związała poplątane kosmyki gumką noszoną na nadgarstku i uśmiechnęła się do chłopaka, ciągnącego za sobą padniętą rudą. Zgasili światło i razem wyszli z sali.
Do pokoju kominkowego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 17:54, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Po drodze odzyskała charakterystyczną dla siebie nadpobudliwość i do sali wpadła w podskokach, wlokąc za sobą Anne i Mikey'a. Zatrzymała się za progiem. Na palcach weszła do środka, sprawdzając, czy nikogo nie ma. Oczywiście zgrywała się i uzyskała pożądany efekt - jej towarzysze zaczęli się wesoło śmiać. Znów w podskokach ruszyła do gitary. Założyła jej pasek na siebie i zagrała krótką solówkę, by upewnić się, że instrument się nie rozstroił. Struny grały jednak idealnie. Zadowolona Lizzie pokiwała głową.
- To co, zaczynamy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 18:54, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Śmiejąc się z Lizzie, podeszła do fortepianu i zagrała na stojąco krótką melodię. To stawało się już rytuałem. Przed koncertem zrobi zapewne to samo. Zamknęła na chwilę oczy. W pokoju kominkowym dopadły ją spychane na dno świadomości myśli. Starała się wypchnąć Lawrence'a z pamięci, starając się być szczęśliwą z przyjaciółmi. I po prostu korzystać z życia. Kiedy wejdzie do pokoju, list z pewnością będzie ją kłuł w oczy, a ona jeszcze nie znalazła miejsca, z którego można go wysłać. Westchnęła, unosząc powieki. Podeszła do instrumentu i usiadła na stołku. Da radę grać w sukience? Pewnie tak, nie jest w końcu taka długa. Ciekawe, czy spodoba się Mikey'owi? - pomyślała mimo woli. - A jeśli zestresuję się obecnością Lawrence'a i zepsuję cały występ? Co ten człowiek w ogóle sobie myśli?! W ogóle, tam trzeba mieś jakąś parę, czy można iść samemu? Mam nadzieję, że nikt nie wyrzuci singielki. No... Prawie singielki. Ale pewnie przyjdę sama. Jak zwykle. Pokręciła głową, starając się wrócić na ziemię. Nie było to takie łatwe, ale kiedy zabrzmiały pierwsze takty "This is halloween" mogła myśleć tylko o otaczających ją zewsząd, agresywnych dźwiękach. Wariuję czy nie, ta muzyka zaczyna mi się podobać.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Wto 19:03, 13 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Magic place Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 19:12, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z korytarza na pierwszym piętrze
W środku piosenki mężczyzna wszedł do środka próbując nie zwracać na siebie uwagi muzyków. Spojrzał na nich przez sekundę i już wiedział kto to. Moi ulubieńcy. Zaśmiał się w myślach. Usiadł na jednej z ławek, aby przysłuchać się dokładniej. I już w sumie nie wiedział co mu jest potrzebne w życiu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 19:21, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Pod koniec pierwszego refrenu drzwi otworzyły się, a do sali weszła wysoka postać. Mężczyzna. I Anne od razu wiedziała, który. Jej domniemany ojciec z obojętnym wyrazem twarzy zasiadł na jednej z ławek i zaczął wsłuchiwać się w wykonanie. Dziewczyna dziękowała Bogu, że nie zadrżał jej głos. Przymknęła oczy, starając się uspokoić szybko bijące serce, co było o tyle trudne, że osóbka jej rozmiarów musiała wkładać niemały wysiłek w grę na perkusji. Słuchaj mnie. Nikogo tu nie ma. Jesteście sami. Poza tym, jutro przyjdzie o wiele więcej osób. Nie, lepsza jest wersja, że Lawrence wcale się na ciebie teraz nie gapi. Graj. Rób to, co ci wychodzi. Przelała całą złość, jaką czuła, w stojący przed nią, bogu ducha winny instrument i od razu zrobiło jej się lepiej. Chyba za długo dusiłam wszystko w sobie. Trzeba było iść na jakiś tajski boks, przynajmniej bym się wyładowała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 19:29, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Lizzie spojrzał na wchodzącą postać. Lawrence. Jeszcze jego tu brakowało. Lizzie płynnie przeszła do "Highway To Hell". Skomplikowane wysokie dźwięki dzisiaj wychodziły jej niesamowicie. Jak to emocje działają na człowieka. Palce śmigały po strunach, jakby wcale nie miały skomplikowanej drogi przez progi. Spojrzała na Anne, jednak ta zajęta była tłuczeniem pałeczkami w bębny. No, to ujście negatywnej energii jest. Przeżyjemy. Wyłączyła odbieranie bodźców z zewnątrz i skupiła się na muzyce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 19:50, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Widział wejście Lawrence'a i reakcję dziewczyn. On sam udawał, że go nie widzi. Grał sobie nadal. Przeszedł po scenie do Anne i stanąwszy tyłem do ich jednoosobowej publiczności, posłał dziewczynie w powietrzu buziaka. Puścił jej oczko i przeszedł do Lizzie. Zrobili ich stary numer z zamienianiem się kostkami do gry. Uśmiechnęli się do siebie szeroko. Mikey spacerowym krokiem wrócił na swoje miejsce na scenie. Jeszcze raz uśmiechnął się do dziewczyn i płynnie przeszli do następnej piosenki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 20:05, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Mikey'owi udało się poprawić jej humor. Kiedy wrócił na swoje miejsce miała na twarzy szeroki uśmiech i niemal zapomniała o złości skierowanej w kierunku nauczyciela. Odważyła się nawet posłać mu chłodne i beznamiętne spojrzenie. Następne trzy piosenki zagrała z radością, później powtórzyli całość, wczuwając się w muzykę i pozwalając, by ta wypełniła każdą część ich ciał i umysłów. Śpiewała i grała, po raz kolejny zapominając o całym świecie. Kiedy ostatni raz uderzyła pałeczkami i wydała z siebie ostatni dźwięk, wzięła głęboki oddech i powiedziała, trochę zmęczona, ale szczęśliwa:
- Dobra robota, moi drodzy.
Uśmiechnęła się promiennie i podeszła do Lizzie, aby ją uściskać. Zedrzemy sobie jutro gardła, ale chyba warto.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Wto 20:13, 13 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|