|
|
Autor |
Wiadomość |
Verona Harthengoll
To be or not to be
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 22:49, 05 Lis 2012 Temat postu: Sala muzyczna |
|
|
Sala muzyczna była zdecydowanie chlubą Windhill High School.
Przynajmniej tak uważała Verona.
Owa sala znajdowała się na pierwszym piętrze, a prowadził do niej bogato zdobiony portal z niemal czarnego drewna. Tuż nad górną framugą widniał lśniący złoty napis po łacinie:
"Musica magicae nostri mundi"
Verona była bardzo zadowolona, że w szkole, w poszczególnych miejscach, znajdowało się dużo cytatów po łacinie. Był to język, który świetnie rozumiała i którym posługiwała się często w swoich notatkach.
Sala muzyczna była niewiarygodnie dużym pomieszczeniem, w którym, jak sama nazwa wskazywała, stały wszelkie instrumenty muzyczne. Podczas koncertów odbywających się raz w miesiącu całe pomieszczenie zdawało się być po prostu zalane muzyką. Każdy szept, nawet niewiarygodnie cichy, był słyszalny, dzięki czemu sala upodabniała się do Galerii Szeptów w katedrze świętego Pawła w Londynie.
Ściany w kolorze bladej brzoskwini zdobiły obrazy oprawione w drewniane ramy, przedstawiające znanych muzyków. Pod każdą ze ścian stał rząd eleganckich sof i foteli. W różnych miejscach na środku sali stworzono "zatoczki", w których mieściło się po pięć regałów z książkami ustawionych tyłami do siebie.
Niezwykłe wrażenie sprawiało szerokie podwyższenie, na którym stał imponujący czarny fortepian, filigranowa srebrna harfa, kontrabasy i wszelkie inne rodzaje instrumentów muzycznych, których Verona nie znała i za żadne skarby świata nie zamierzała poznać.
Tuż nad podwyższeniem, na owalnym sklepieniu sali, namalowano barokowy fresk przedstawiający średniowieczne wyobrażenie muzyki, jako pięknej kobiety.
Przy oknach zajmujących północną część sali muzycznej zwisały aksamitne kotary w beżowym kolorze. Wszędzie porozmieszczane były ozdobne kandelabry, których światło rzucało migotliwe blaski na złote ornamenty sali.
Verona nie lubiła tego miejsca. Tak samo, jak nie lubiła muzyki, a raczej nienawidziła. Wieczne melodyjne dźwięki dobiegająca zza drzwi sali przyprawiały ją mdłości, a podniecone szepty tych bardziej wrażliwych muzycznie uczniów o bóle głowy. Alchemiczka nie rozumiała, dlaczego studentom pozwala się tutaj przychodzić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 21:39, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Weszła do sali natychmiast zamilkła, porażona ilością instrumentów muzycznych, porozstawianych po pomieszczeniu. Ale nie to najbardziej przykuło jej uwagę. Na podwyższeniu ustawiono piękny, lśniący fortepian. Najpiękniejszy, jaki kiedykolwiek miała okazję ujrzeć. Pozostali rozeszli się, oglądając to niesamowite miejsce, a Anne podeszła prosto do instrumentu. Usiadła przed nim i z namaszczeniem przesunęła palcami po klawiszach, chłonąc ich fakturę. Jak długą miała przerwę? Nieważne, nie zapomina się tej magii. Palce same zaczęły grać ulubioną melodię: "Mad World". Zatracając się w muzyce, zaczęła cicho śpiewać:
- All around me are familiar faces
Worn out places, worn out faces
Bright and early for their daily races
Going nowhere, going nowhere
Their tears are filling up their glasses
No expression, no expression
Hide my head I want to drown my sorrow
No tomorrow, no tomorrow
And I find it kinda funny
I find it kinda sad
The dreams in which I'm dying
Are the best I've ever had
I find it hard to tell you
I find it hard to take
When people run in circles
It's a very, very mad world mad world
Piosenka, którą mogła grać na okrągło i z zamkniętymi oczami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 21:50, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Dziewczyna słuchała grającej przyjaciółki. Miałą piękny głos i ślicznie grała. Lizzie przeszła przez całą salę, przesuwając palcami po mijanych ukochanych instrumentach: gitarach, harfie, skrzypcach. Przechodzą ckoło pianina, uśmiechnęła sie do Anne. Mikey usiadł przy instrumencie razem z szatynką i wsłuchiwał się uważnie. Ruda podeszła do mikrofonu i gdy Anne skończyła utwór, Liz zaczęła śpiewać cichym głosem, dobrze jednak niosącym się po sali:
Now that I've lost everything to you
You say you wanna start something new
And it's breakin' my heart you're leavin'
Baby, I'm grievin'
But if you wanna leave, take you care
Hope you have a lot of nice things to wear
But then a lot of nice things turn bad out there
Oh, baby, baby, it's a wild world
It's hard to get by just upon a smile
Oh, baby, baby, it's a wild world
I'll always remember you like a child, girl
You know I've seen a lot of what the world can do
And it's breakin' my heart in two
I never wanna see you a sad, girl
Don't be a bad girl
But if you wanna leave, take you care
Hope you make a lot of nice friends out there
But just remember there's a lot of bad and beware
Oh, baby, baby, it's a wild world
It's hard to get by just upon a smile
Oh, baby, baby, it's a wild world
I'll always remember you like a child, girl
Baby, I love you
But if you wanna leave, take you care
Hope you make a lot of nice friends out there
But just remember there's a lot of bad and beware
Oh, baby, baby, it's a wild world
It's hard to get by just upon a smile
Oh, baby, baby, it's a wild world
I'll always remember you like a child, girl
W ostatnim refrenie do dziewczyny przyłączył się Mikey. Gdy ostatni dźwięk przebrzmiał i zamilkł, ruda jeszcze prze moment stała z zamkniętymi oczami. Potem rozchyliła powieki i uśmiechnęła się. W oczach miała łzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 21:58, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni.
Tabitha weszła do ogromnej sali, w której każdy krok niósł się echem. Widziała, że ciemnowłosa nieznajoma szybko doszła do pięknego fortepianu, który zajmował centralne miejsce na scenie. Postanowiła usiąść na widowni i dać się ponieść emocjom, jakie niósł głos nowej koleżanki.
Ledwo zamilkł jeden głos, rozbrzmiał następny. Dużo cichszy i jakby smutny. Teraz śpiewała Lizzy.
Boże ile ich muzyka ma w sobie emocji. Cała trójka wygląda tak, jakby znalazła się na chwilę w zupełnie innym świecie.
Tabitha odpłynęła w dźwiękach muzyki.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Wto 22:00, 06 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 22:06, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Głos Anne zachwycił okularnika. Teraz, gdy śpiewała do melodii jej ukochanego instrumentu, brzmiała naprawdę niesamowicie. Chłopak objął ją ramieniem, gdy skończyła grać. Chwilę potem usłyszał głos Lizzie. Śpiewała dobrze znaną obojgu piosenkę - "Wild world" Mike'a Biley'a. Mikey nazywał ją w myślach "Ostatnimi chwilami Lizabeth". Związane to było z wydarzeniami sprzed kilku tygodni. Gdy rudowłosa to śpiewała, na moment stawała się inną osobą - dawną Lizzie, szczęśliwą, lecz bardziej melancholijną. Miała zawsze w oczach taki piękny smutek, inaczej nie dało się tego określić. Teraz się zmieniła, lecz czasem wracało to do niej. Włączył się do ostatniego refrenu. Gdy skończyli, chłopak wziął siedząca obok niego Anne za rękę i wstał. Podeszli razem do Liz i okularnik objął rudą wolnym ramieniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 22:12, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Lizzie miała naprawdę ładny głos. I wydawała się zmieniać w inną osobę, kiedy śpiewała tę piosenkę. Anne po raz kolejny się wzruszyła, kiedy tak stali we troje, kiedy umilkły ostatnie dźwięki. Dziewczyna bardzo lubiła smutne piosenki. Zazwyczaj to one najlepiej oddawały jej nastrój. Nigdy nie była fanką skocznych, żywiołowych utworów, które działały na nią wręcz niepokojąco. Trzymając Mikeya za rękę i patrząc na płaczącą Liz, zupełnie zapomniała o niedawnym incydencie w sali wróżbiarstwa. Liczyło się tu i teraz.
- Dlaczego nasze śpiewanie zawsze kończy się płaczem? - zapytała cicho, ale z delikatnym uśmiechem na twarzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 22:26, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Dźwięki muzyki ucichły i Tabitha jakby została wyrwana ze snu.
To jest takie piękne. Tyle różnych emocji jakie towarzyszą tym piosenkom. Niesamowite.
Dziewczyna wpatrywała się w całą trójkę stojącą na scenie. Oni byli w swoim żywiole. Scena należała do nich. Zastanawiała się, czy tylko ona czuje tą magię, która wisi w powietrzu.
Wstała z miejsca i dopiero po chwili odważyła się odezwać.
-Jesteście na prawdę niesamowici. Potraficie przekazać tyle myśli i uczuć w jednym utworze. Może powinniście wystąpić na następnym koncercie, który sie tu odbędzie? Jestem pewna, że oczarujecie całą widownie!
Tabitha poczuła, że za bardzo wyrwała się z tą propozycją. Czuła, że powinna zostawić ich samych ze swoimi uczuciami. To co łączyło tą grupkę było na prawdę zastanawiające.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mordimer Maderdin
Początkujący
Dołączył: 05 Lis 2012
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 22:30, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Mordimer niepewnie wziął wiolonczelę i smyczek. Zaczął grać, a jego słowa cicho wędrowały po sali. Z czasem jego głos nabierał mocy, aż dało się go dobrze usłyszeć, w całej sali. Był to jeden z jego ulubionych utworów zmysłowy i mocny zarazem. Jego słowa składały się, w taki sposób:
I try to make it through this life
In my way
there's you
I try to make it through these lies
And that's all I do
Just don't deny it
Don't try to fight this
And deal with it
That's just part of it
If you were dead or still alive
I don't care
I don't care
Just go and leave this all behind
Cause I swear
I don't care
I try to make you see my side
Always trying to stay in line
But your eyes see right through
That's all they do
I'm getting buried in this place
I've got no room, you're in my face
Don't say anything, just go away
If you were dead or still alive
I don't care
I don't care
Just go and leave this all behind
Cause I swear
I don't care
I'm changing everything,
cause you won't be there for me
I'm changing everything,
cause you won't be there for me
If you were dead or still alive
I don't care
I don't care
Just go and leave this all behind
Cause I swear
I don't care
If you were dead or still alive
I don't care
I don't care
Just go and leave this all behind
I don't care
I swear
I don't care
At all...
Jego głos powoli cichł, w ostatnich pociągnięciach smyczka. Na chwilę zamilkł, a jego twarz pokryła się czerwienią. Delikatnie odłożył wszystko na miejsce.
Ostatnio zmieniony przez Mordimer Maderdin dnia Wto 22:31, 06 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 22:43, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Lizzie wtuliła się w brata. Propozycja Tabithy była warta zastanowienia. Wsłuchała się w tekst piosenki, którą śpiewał Mordimer. I don't care, I don't care... Just go and leave it all behind, I don't care... Te słowa zapadły jej w pamięć. Powoli wyprostowała się i posłała towarzyszom blady uśmiech. Jednym ramieniem objęła Mikey'a, drugim Anne. Z nimi czuła się bezpieczna i szczęśliwa.
- Jak się cieszę, że jesteście... - wyszeptała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 23:15, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nikt nie odpowiedział na propozycje Tabithy. Jedynie w oczach Lizzy można było dostrzec pewne zainteresowanie. Pozostała dwójka była za bardzo pochłonięta sobą.
Dla nich ten świat nie istnieje. Napięcie powstające między nimi wyczuwalne jest na kilometr.
Chwilę później uszu dziewczyny dobiegł dźwięk wiolonczeli i niski głos Mordimera.
Tabitha stała w osłupieniu aż do końca występu. Coś zadrżało w jej duszy. Pospiesznie wyszła z sali.
Na dziedziniec wody.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 16:00, 07 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wszystkie piosenki były piękne i poruszające, a propozycja Tabithy wydała się Anne godna uwagi. W końcu występowała dziesiątki razy i była do tego przyzwyczajona. No i kochała muzykę całym sercem i duszą. Mordimer miał niewątpliwie talent, niepotrzebnie się czerwienił, był stworzony na scenę.
Lizzie objęła ją i Mikey'a.
- Jak się cieszę, że jesteście... - wyszeptała.
- Ja też. Nawet nie wiecie, jak bardzo...
Znała tę dwójkę zaledwie od dwóch dni, ale nie potrafiła wyobrazić sobie, jak wyglądałoby jej życie bez ich obecności. Nie umiałaby teraz wrócić do Londynu i żyć jak kiedyś, zaznawszy innego rodzaju szczęścia. Uśmiechnęła się do przyjaciół pragnąc, by zostali z nią już na zawsze.
***
Obudziła się rano z głową na kolanach Mikey'a. Podniosła się, zauważając, że po drugiej stronie leży śpiąca Lizzie. Co ja tu robię? - pomyślała, siadając. Ach! No przecież! Siedzieli w sali muzucznej do późnego wieczora, grając i śpiewając przeróżne piosenki. Udało jej się nawet nauczyć Mikes'a prostej melodii na fortepian. W końcu Anne zrobiła się senna i umościła się wygodnie na krzesłach z głową na kolanach chłopaka. Mieli ją obudzić, jeśli zaśnie. Ale, jak mogła zobaczyć na załączinym obrazku, ich też zmorzył sen. Jak dobrze, że nikt nie wpadł tu w nocy! Chyba dostałabym kolejny szlaban. Ale, co dziwne, jestem bardziej wyspana niż wczoraj. I przedwczoraj. Nie chciała wyrywać ich z błogostanu, ale chyba nie miała innego wyboru. Z ciężkim sercem zaczęła:
- Mikes, Lizzie, chyba czas wstawać...
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Czw 19:50, 08 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 20:43, 08 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Mikey zacisnął powieki i wymamrotał zaspanym głosem:
- Mamo, jeszcze pięć minut.
- Ale nie jestem twoją mamą - rozległ się głos nad głową chłopaka.
- No to Lizzie... Spaaaaaaać...
Szatynka zaśmiała się i dopiero ten dźwięk uruchomił mózg Mikes'a. Podniósł się i zaczerwienił.
- Ojej.
Po chwili jednak zaczął się śmiać razem z dziewczyną. Obejrzał się na Liz.
- Lizzie, wstań. Lizzie?... - ruda nie reagowała. Najwyraźniej spała jak zabita.
- No cóż - westchnął Mikey. - Nie ma innego wyjścia - podniósł Liz i wziął ją na ręce - jak zanieść Śpiącą Królewnę do pokoju.
Uśmiechnął się do szatynki i razem wyszli z sali.
Do pokoju 100
Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Czw 20:57, 08 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Czw 20:55, 08 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Najpierw mamo, później Lizzie... To wywołało u dziewczyny szczerą wesołość. Chłopak wyglądał uroczo z potaraganymi włosami, dopiero co obudzony. Wziął Lizzie na ręce. Muszę dobrze zapamiętać to miejsce. I często tu przychodzić. O tak. Zdecydowanie, ten fortepian jest niesamowity. I różne rzeczy dzieją się z ludźmi, kiedy za długo tu przebywają. A ja mam pewnie totalny bałagan na głowie. Trudno, Mikey się nie przestraszył i nie uciekł, to inni też nie powinni tak zareagować. Jejku, ale ja mam dobry humor! Wyszła z sali muzycznej i udała się do wieży.
Do pokoju 100
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mordimer Maderdin
Początkujący
Dołączył: 05 Lis 2012
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 21:39, 08 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Mordimer nie widział większego sensu w pozostaniu w tej sali. Póki nie miał jeszcze przydzielonego pokoju nie miał własnego miejsca do spania. Postanowił pójść do pokoju kominkowego gzie mógłby się trochę zdrzemnąć. Był zadowolony z tego dnia. Poznał kilku ludzi, najadł się i pograł na wiolonczeli. Udał się w kierunku drzwi po czym udał się na parter do pokoju kominkowego.
Do pokoju kominkowego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Sob 16:02, 10 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Zastali salę muzyczną w takim samym stanie, w jakim zostawili ją rano, kiedy się obudzili. Anne, nie mogąc się powstrzymać, podbiegła do fortepianu z uśmiechem na twarzy.
- Momencik! - zawołała do zdziwionego rodzeństwa, siadając przed instrumentem. Nic nie mogła poradzić na to, że kochała muzykę całym sercem. Zagrała kawałek "Sonaty księżycowej". Zamknęła oczy, kiedy cichły ostatnie dźwięki, a ona czuła się spokojna jak zawsze po tym utworze. Spojrzała na wpatrzonych w nią Mikey'a i Lizzie.
- To co? Zaczynamy? Co na początek? - zasypała ich pytaniami. Po obiedzie i kawie była pełna energii.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 16:12, 10 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|