Forum Windhill High School Strona Główna

Pokój 44
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Sypialnie dla chłopców
Autor Wiadomość
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 15:31, 27 Gru 2012    Temat postu:

Leżał czytając kolejne zdania nudnej książki, nawet nie zauważając kiedy rudowłosa dziewczyna po cichu weszła do jego pokoju.
- Witaj Tejt. Jak sobie radzi...? - Chłopak podniósł się z łóżka patrząc na nią zdezorientowanym wzrokiem. Co? Spojrzał na jej piegowatą twarz zauważając, że patrzy się na zabandażowaną rękę. Blondyn szybko schował ją za siebie i uśmiechnął się do dziewczyny jakby nigdy nic.
- Hej. - Na chwilę w pokoju zapanowała nieprzyjemna cisza.
- No więc... Jak minęły Święta? - Przygryzł lekko dolną wargę wzruszając ramionami. Nie zdążył nawet odpowiedzieć, a poczuł jak Rose przytula się do niego. Lekko zdziwiony chłopak objął ją ramieniem.
- Ja też. Także jestem samotna. Mimo, że wokół mnie jest tyle gorących, serdecznych serc. Nawet nie wiesz jak bardzo. - Och, to o to chodzi? Ale przecież...
- A Paul? - Zebrał palcem opadające kosmyki rudych włosów z twarzy dziewczyny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 15:46, 27 Gru 2012    Temat postu:

Gorący dotyk- zupełnie inny od lodowatej toni ocanu niebieskookiego doskonale współgrał z rozgrzanym ciałem pieguski.
-Mam nadzieję że zostaniemy kiedyś przyjaciółmi.
Gdy chłopak odgarnął Rose niesforny płomienny kosmyk igrający na twarzy dziewczyna wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
-A Paul?
Pieguska wbiła tępe spojrzenie w chłopaka, który niezręcznie pragnął wybrnąć z nastałej chwili.
-Nie wiem jak Ci to powiedzieć...
-Ja go kocham. Szaleję za nim! Lód jest całym moim życiem. Topi moje płonące serce a ja sama rozpływam się w nim, od nowa poznając sens istninia...
-Bardzo go lubię. Tyle, że Devoux jest typem wolnego strzelca. -uśmiechnęła się nieporadnie tym samym kończąc niezręczny temat.
Para rozmawiała ze sobą dosyć długo, a Rose była niezmiernie wdzięczna że znalazła przyjaciela, któremu choć trochę mogla zwierzyć się z dręczących ją problemów.
-Dzięki za rozmowę Tejt. -ucałowała chłopaka w czoło. -ale nie obraź się jak sobie już pójdę... Jesteś zmęczony, a ja mam coś jeszcze do zrobienia.
W oczach pieguski błąkały się niebezpieczne ogniki.
-Do zobaczenia.

Do Pokoju [78]


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pią 0:53, 28 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Jork
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 2:27, 28 Gru 2012    Temat postu:

z lekcji czarnej magii
Na korytarzu minął rudą dziewczynę, pieguskę, która od samego początku nie darzyła go sympatią. Wszedł do pokoju zamyślony.
-Cześć, Tate - mruknął.
Ruszył przed siebie przygryzając wewnętrzną stronę policzka. Rzucił torbę w kąt. Już miał zamiar opaść na łóżko, kiedy zauważył drobną paczuszkę. Zmarszczył brwi zdezorientowany. Wpatrywał się w schludne litery.
-Tate, ile osób w tej szkole ma nazwisko zaczynające się na M? - spytał.
Dopiero chwilę później dostrzegł ślady krwi na podłodze. Podniósł wzrok i utkwił go w bandażu współlokatora.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 12:44, 28 Gru 2012    Temat postu:

-Do zobaczenia.
- Cześć... - Chłopak przygryzł dolną wargę patrząc się na drzwi, którymi wyszła rudowłosa dziewczyna. Po chwili do pokoju wszedł Miguel. Blondyn odwrócił wzrok na przeciwległą ścianę sięgając po odłożoną na stoliku obok książkę. Dlaczego akurat teraz wszyscy muszą tu przyłazić. Zirytowany przewrócił kolejną stronę lektury. Nienawidzę ludzi.
- Tate, ile osób w tej szkole ma nazwisko zaczynające się na M? - Wzruszył lekko ramionami, kierując na Azjatę swój melancholijny wzrok.
- Pierwsza taka osoba, która mi przychodzi na myśl to chyba Charlie. Dalej nie wiem. - Ponownie wrócił do czytania książki próbując odgonić od siebie złe myśli, które w kłębiły się w jego głowie. Czuł spojrzenie Azjaty na swoim nadgarstku, co jeszcze bardziej go denerwowało. Przestań, do cholery. Posłał mu jedno ze swoich zirytowanych spojrzeń mówiących "O nic nie pytaj, bo i tak nic Ci nie powiem." Oparł się wygodnie o ścianę powracając do przerwanej czynności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Jork
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 13:57, 28 Gru 2012    Temat postu:

Skinął głową pokazując, że nie będzie o nic pytał. Odetchnął i zaczął otwierać paczuszkę tak, aby w razie pomyłki mógł ją łatwo zwrócić. Do rąk wysunęła mu się stara książka z pożółkłymi stronami, mocno zniszczona i trochę poplamiona. Wybuchnął ciepłym śmiechem, ale poczuł, że Tate jest coraz bardziej zirytowany.
-Przepraszam.
Jeszcze chwilę przyglądał się okładce, następnie wybiegł z pokoju.
do jadalni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gabriel Violet
Początkujący


Dołączył: 11 Gru 2012
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 22:51, 30 Gru 2012    Temat postu:

z lekcji alchemii (myląc drogę do pokoju 78)
Gabriel zataczając się, półprzytomnie wpadł prosto w drzwi pierwszego napotkanego pokoju. Zmęczenie ogarniające jego ciało było nie do opisania.
Znowu się zgubiłem… to chyba mój pokój. Oh, ktoś przekłada kartki, wejdę cicho, aby nie przerywać.
Bezszelestnie, niezauważenie przetoczył się przez wejście. Opadł na pierwsze wolne łóżko wystarczająco cicho by nie rozproszyć czytającego. Już po kilku sekundach zapadł w sen tak głęboki, że nie dało się z niego wybudzić. Nic dziwnego, skoro nie spał kilka dób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paryż, Francja
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 23:49, 30 Gru 2012    Temat postu:

Z: Gabinet pielęgniarki

Biegła ile sił w nogach, nie zważając na swe gołe nogi, czy sam krótki rękawek na ramionach.
- Tate, Tate, Tate, Tate! - nuciła pod nosem melodyjnie, niczym mantrę. Zaciskając z bólu pięści, miała szczerą nadzieję, że odnajdzie tam znaną jej bardzo dobrze blond czuprynę, czy umięśnioną sylwetkę Harrisa.
A jeśli mnie odrzuci..? Przecież ja nie żyłam. Byłam trupem, gnijącym ciałem.
Stanęła jak wryta przed czterdziestką czwórką. Źrenice pochłaniały z łaknieniem tę zaklętą liczbę; wejść, czy nie? Odrzucenie prze ukochanego byłoby nie do zniesienia. A jednak klamka zapadła. Kal pchnęła drzwi, wkraczając bosa stopą na znany teren.
Odruchowo głowa powędrowała na najbliższe łóżko. Moment nie do opisania zwykłymi, przelotnymi słowami.
Tate Harris, w całej okazałości czytał książkę. A przynajmniej to robił do momentu wejścia rudowłosej.
Skrzyżowanie ich spojrzeń wywarło u Kal dreszcze wymieszane z ekscytacją. Serce zabiło szybciej, a płuca na chwilę straciły dech.
- Tate... - to było jedyne słowa, jakie zdołała wydusić. Czekała na jego reakcję; nie chciała, aby ten wystraszył się jej nagłym przybyciem. A może zraził? Upokorzył? Nie miała pojęcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 0:05, 31 Gru 2012    Temat postu:

Westchnął zirytowany zauważając, że znów ktoś wszedł do pokoju. Odwrócił w jego kierunku swoje spojrzenie śmiesznie unosząc przy tym brwi pod wpływem zdezorientowania. Ale kto to? Przechylił lekko głowę w lewą stronę obserwując śpiącą już postać długowłosego chłopaka. Uśmiechnął się sam do siebie wzruszając ramionami. Nie mój interes. Niech sobie śpi. Powrócił znów do przerwanego zajęcia. Chyba nie jest mi dane przeczytanie tej książki do końca. Zatopił swój wzrok w czytanej lekturze i jak na złość do jego uszu dotarł odgłos otwieranych drzwi. Zacisnął lekko wargi próbując nie zwracać uwagi na osobę, która stała w drzwiach i najprawdopodobniej patrzyła się na niego, jednak ciekawość wzięła w górę. Odwrócił swój ciekawy wzrok w stronę osoby znajdującej się przy drzwiach. Uchylił lekko wargi przyglądając się tak dobrze znanej mu postaci, której z pewnością nie powinno tutaj być. Jak? Przecież…. Zacisnął lekko wargi nie wiedząc co zrobić. Ona nie jest prawdziwa. Nie może być. Spojrzał niepewnie na dziewczynę. Nie jest prawdziwa, ale wygląda… Poczuł jak jego oczy lekko się zaszkliły. Znów ze mnie żartujesz? Zacisnął lekko pięści.
- Tate... - To wszystko trwało parę sekund; Zdziwienie, zdezorientowanie, silne ukłucie w sercu, rozpacz, radość. Dziewczyna lekko uśmiechnęła się w stronę zdziwionego chłopaka, co wystarczyło by ten szybko podniósł się z łóżka obejmując rudowłosą w silnym uścisku.
- Kaladria…. – Powiedział cicho prawie płaczliwym tonem zauważając, że dziewczyna jest jak najbardziej prawdziwa.
- Jak? Jesteś tutaj. Nie wierzę. Przepraszam. – Wtulił twarz w zagłębienie jej szyi próbując opanować drżące dłonie. Zamilkł na chwilę z uśmiechem słuchając jej bijącego serca. Przecież nie żyła. Była trupem. Nie dotykaj jej.
- Myślałem, że Cię stracę już na zawsze. Nawet nie wiesz jak bardzo się bałem. Jak bardzo bolała mnie Twoja strata. Już nigdy nie pozwolę by ktoś Cię skrzywdził. - Uśmiechnął się w jej stronę. - Nie wierzę. Jesteś tutaj. Największy, najcenniejszy skarb mojego życia właśnie wrócił z grobu i stoi tutaj. Ze mną. – Podniósł lekko drżącą rękę głaszcząc policzek dziewczyny. – Kocham Cię. – Wyszeptał cicho w jej stronę patrząc na nią przeszklonymi oczami. Dopiero teraz, kiedy przytulał ją na środku pokoju 44 zrozumiał jak bardzo tęsknił za rudowłosą. Jak bardzo brakowało mu jej uśmiechu i obecności. Ten czas bez niej wydawał się nic nieznaczącym pojęciem, przynoszącym tylko smutek ukrywany za wymuszanymi uśmiechami. [
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paryż, Francja
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 0:59, 31 Gru 2012    Temat postu:

Nie, to niemożliwe. Nie krzyczał, czy odrzucił. Pokochał, zaakceptował.
-Jak? Jesteś tutaj. Nie wierzę. Przepraszam.
- To uwierz.
Ujęła szarymi od zacisku dłońmi policzki ukochanego i pocałowała go gorąco. Tak, zdecydowanie to był jej najlepszy pocałunek w życiu. Może i jego też?
-Największy, najcenniejszy skarb mojego życia właśnie wrócił z grobu i stoi tutaj. Ze mną.
Dziewczyna omdlała w ramionach Harrisa, słysząc te słowa. Nigdy, nikt tak do niej nie powiedział. Miłość? Zawsze omijała Kaladrię szerokim łukiem. Wplotła drżące dłonie w czuprynę chłopaka, wpuszczając do płuc jego uzależniający zapach.
- Kocham Cię najbardziej na świecie, Tate. - wyszeptała przez zaciśnięte gardło.
I emocje wzięły górę. Płomiennowłosa zaczęła głośno szlochać w ramię swojego chłopaka, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.
Pewnie śmierdzę ziemią i krwią; co tam, jestem tylko żywym trupem.
Wtopiła twarz w klatkę piersiową blondyna, wsłuchując się w jego bicie serca. Z każdym uderzeniem mięśnia, twarz Kal momentalnie promieniała, a policzki nabierały rumieńców.
W głowie nastolatki siedziały pytania chłopaka.
- Zostałam najprawdopodobniej wskrzeszona; nie wiem jakim cudem. Gdy się wybudziłam u piguły, stała obok mnie drobna brunetka. - w tym samym momencie podciągnęła wysoko koszulkę, ukazując długą ranę pozszywaną z perfekcją chirurga. "Dziara" prowadziła aż od krtani, kończąc się na pępku. Lodowatą dłonią złapała nadgarstek nastolatka, pozwalając, aby jego palce dotknęły głębokiej rany.
- Żyję. Nie wiem do cholery jakim cudem, ale jestem tutaj w pełni świadoma swych czynów. - wymamrotała głosem przepełnionym szczęściem i łzami ściekającymi do gardła.
Na zawsze razem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 1:22, 31 Gru 2012    Temat postu:

Przyjrzał się uśmiechniętej dziewczynie. Była zupełnie taka jak ją pamiętał. Może cienie pod oczami były troszkę intensywniejsze, ale czemu się dziwić? Przecież ona nie żyła. Umarła. Mimo tego dla blondyna i tak była najpiękniejszą osobą jaką kiedykolwiek znał, czy widział. Co z tego, że pachniała ziemią i zgnilizną. Jakby nie patrzeć, to nawet ten zapach miał w tej chwili coś urzekającego. Po chwili poczuł na swoich wargach gorący pocałunek. Instynktownie przygarnął do siebie jej drobne ciało, pozwalając schować jej twarz w swoich ramionach.
- Kocham Cię najbardziej na świecie, Tate. - Uśmiechnął się radośnie na te słowa. Następnie do jego uszu dobiegł odgłos cichego szlochu.
- Kal, już będzie dobrze. - Wyszeptał uspokajająco w jej stronę głaszcząc ją po plecach wolną ręką. Wsłuchiwał się w ciszę panującą w pokoju lekko zagłuszaną przez urywane oddechy rudowłosej.
- Zostałam najprawdopodobniej wskrzeszona; nie wiem jakim cudem. Gdy się wybudziłam u piguły, stała obok mnie drobna brunetka. - Spojrzał na ranę znajdującą się na ciele dziewczyny. Nie miał zamiaru jej dotykać w obawie, że sprawi tym ból dziewczynie. Wskrzeszenie. Gabinet pielęgniarki. Brązowowłosa kobieta. Nie musiał się długo zastanawiać, by wiedzieć, że chodzi o Quinn. Dokładnie o tą samą osobę, która jeszcze niedawno uratowała go przed śmiercią. Obiecała, że mu pomoże. Rozmyślania chłopaka przerwał radosny głos Kaladrii.
- Żyję. Nie wiem do cholery jakim cudem, ale jestem tutaj w pełni świadoma swych czynów. - Uśmiechnął się składając na jej ustach czuły pocałunek.
- Już nigdy nie pozwolę by Cię ktoś skrzywdził. Nieważne czy będę musiał zapłacić za to swoim własnym życiem czy czyimś innym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paryż, Francja
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 1:53, 31 Gru 2012    Temat postu:

Każde słowo wypowiedziane przez ukochanego nakręcało serce Kal do życia. Zacisnęła palce na ramieniu Harrisa w geście "nic nas już nie rozłączy".
- Tęskniłam. Każdy dzień spędzony w tej otchłani był dla mnie niewyobrażalną udręką bez Ciebie, wiesz? - wyjąkała przerażona. - Nikogo tam nie ma. Idziesz sam, przed siebie, nie wiedząc gdzie. Masz cały czas wrażenie, że ktoś Cię obserwuje; zero prywatności, czy spokoju.
Ogarnęły ją niewyobrażalne dreszcze wymieszane z przerażeniem na samą myśl o Ciemności pochłaniającej każdą część jej ciała. Dopiero z amoku wyrwał ją uścisk Tate'a i jego delikatny, aczkolwiek męski zapach.
Zapach pożądania.
Kątem oka ujrzała śpiącego na łóżku blond nieznajomego, więc mimowolnie parsknęła śmiechem.
- Wasz nowy kolega, czy co? - śmiała się ciepło, wskazując drobnym placem na Gabriela.
Śmierć mnie zmieniła. Nigdy nie zrobię nikomu krzywdy; nie po tym, jak zobaczyłam, gdzie wszyscy trafiają.
Oderwała się na chwilę od chłopaka i usiadła na skraju jego łóżka, przechylając się na jego poduszkę. Zwinięta w kłębek część twarzy zasłoniła małą poszewką. Łzy znów spłynęły po jej policzkach, plamią wzorzysty materiał.
- Nigdy się tej kobiecie nie odwdzięczę; pozwoliła mi, aby moje istnienie znów nabrało sensu. Wiesz czemu..? - na chwilę zatrzymała zdanie. - Ponieważ mam Cię przy sobie. Dopiero teraz zrozumiałam, że nie mogę bez Ciebie więcej funkcjonować.


Ostatnio zmieniony przez Kaladria Zidaya dnia Pon 2:06, 31 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 2:19, 31 Gru 2012    Temat postu:

Słuchał z uwagą tego co mówiła dziewczyna. Poczuł coś na wzór wyrzutów sumienia słysząc jej przerażony głos mówiący o tym, co się z nią działo po jej śmierci. Musiała być tam sama, zdana tylko na siebie. A sądząc po tym co powiedziała, nie należało to do najprzyjemniejszych doświadczeń jakich miała okazje doznać. Zacisnął wargi w prostą linię czując lekkie ukłucie w sercu. Przygarnął do siebie dziewczynę obejmując ją ramionami.
- Wasz nowy kolega, czy co? - Spojrzał zdezorientowany na dziewczynę, która wskazywała palcem na jedno z łóżek w pokoju. Chłopak przypomniał sobie o istnieniu nieznajomego przybysza.
- Nie znam go. - Wzruszył rozbawiony ramionami ponownie kierując spojrzenie na jego ukochaną, która teraz leżała na łóżku cicho szlochając. Podszedł do niej lekko zmartwiony zachowaniem rudowłosej. Złapał ją za rękę odciągając od jej twarzy kawałek materiału. Nachylił się lekko nad nią całując ją w różowawe wargi w tym samym czasie lekko przypierając do materaca jej wątłe ciało. Nie chciał słuchać o przykrych rzeczach związanych ze śmiercią dziewczyny, czy o konsekwencjach jej wskrzeszenia. Jedyną rzeczą, którą teraz chciał zobaczyć to uśmiech płomiennowłosej, za którym tak bardzo tęsknił. Ten prawdziwy, szczery uśmiech bez śladów łez na policzkach, czy tego smutku w oczach. Niewykonalne. Uśmiechnął się sam do siebie kontynuując pocałunek. Chcesz się przekonać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paryż, Francja
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 3:12, 31 Gru 2012    Temat postu:

- Nie znam go.
- Ach, czyli oficjalnie śpi u was nieznany chłopak? Nieźle. - mruknęła roześmiana.
Po tym gdy położyła się na łóżku, Tate natychmiastowo podszedł do płomiennowłosej i złożył na jej ustach pocałunek.
Chyba muszę częściej umierać, skoro czekają na mnie takie powitania.
Kal zaczęła się ciepło śmiać, lecz kątem oka wciąż obserwowała nieznajomego, który spał w najlepsze.
Nie, no tak to my się bawić nie będziemy.
Podniosła się na chwilę z uścisku blondyna i wykonała krok w stronę śpiącego Violeta.
- Przepraszam, ale Ty chyba tutaj nie mieszkasz. Możesz się stąd... wynieść? - powiedziała spokojnym i życzliwym, aczkolwiek stanowczym tonem nieznoszącym sprzeciwu. Chłopak anemicznie kiwnął głową i zniknął za drzwiami pokoju. Zidaya przekręciła kluczyk w zamku, tworząc wokół pary względną powłokę bezpieczeństwa.
- Tak na wszelki wypadek. - wymamrotała roześmiana, widząc pytające spojrzenie Tate'a.
Położyła się obok niego z promiennym uśmiechem na twarzy. Gdy już spokojnie przekręciła się na bok w stronę Harrisa, zaczęła powoli zataczać palcem kółka na klatce piersiowej chłopaka. Blondyn nie mógł powstrzymać się od śmiechu, więc nastolatka wychwyciła punkt zaczepienia u partnera.
- A więc tu masz gilgotki..? - wymruczała z zachwytem w głosie. Tate był lekko przerażony, ale i rozradowany reakcją czarodziejki. Ta po chwili rzuciła się na niego i wciskając go w wygodny materac łóżka, zaczęła tańczyć palcami po żebrach chłopaka. On parsknął gromkim śmiechem, jednocześnie całując Zidayę.
Tego mi brakowało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 3:34, 31 Gru 2012    Temat postu:

Po pokoju rozniósł się ciepły śmiech rudowłosej dziewczyny. Chłopak oderwał się od jej ust patrząc zafascynowany na jej uśmiechniętą twarz. Odgarnął lekko rude kosmyki włosów opadające na jej policzki, przyglądając się jej zaciekawionym spojrzeniem.
- Jesteś piękna. - Uśmiechnął się do niej ponownie oplatając ją ramionami, zauważając lekkie, słodko wyglądające rumieńce na jej twarzy. Kaladria ponownie mimo protestu blondyna podniosła się z łóżka, wydobywając się spod jego objęć. Podeszła do śpiącego Gabriela.
- Przepraszam, ale Ty chyba tutaj nie mieszkasz. Możesz się stąd... wynieść - Spojrzał rozbawiony na obudzonego chłopaka, który pewnie nie wiedział nawet co się z nim dzieje. Zaspanym krokiem wyszedł z pokoju, lekko przecierając oczy rozglądając się dookoła. Rudowłosa poszła za nim, zamykając po nim drzwi. Tate lekko zdziwił się zauważając, że dziewczyna zamyka je na klucz.
- Tak na wszelki wypadek. - Spojrzał na klamkę obojętnym wzrokiem. - Jasne.
Nie minęła chwila, aż ponownie poczuł jak łóżko ugina lekko pod ciężarem rudowłosej, a sama jej postać kładzie się obok chłopaka zataczając male kółka na jego klatce piersiowej. Chłopak niespodziewanie wybuchnął śmiechem, próbując zdjąć z siebie rękę Kaladrii, co raczej nie należało do, aż tak prostych rzeczy. Dziewczyna nachyliła się nad nim przesuwając palcami po jego żebrach powodując lekkie dreszcze, sam blondyn zaś objął ją ramieniem za szyję przyciągając do siebie tak by móc składać pocałunki na jej krtani, co nie było tak prostym zadaniem ze względu na ciągłe wybuchanie niekontrolowanym śmiechem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paryż, Francja
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 15:58, 31 Gru 2012    Temat postu:

- Jesteś piękna.
Te wszystkie słowa dochodziły do Kaladrii z niemałym opóźnieniem. Dziewczyna miała wrażenie, jakby zaraz cały pokój łącznie z ukochanym miał się rozpłynąć we mgle, a do jej głowy dotrzeć kolejna fala ochrypłego śmiechu Śmierci. A jednak wszystko nadal było jakby w najlepszym porządku; leżała na swoim chłopaku, w powietrzu unosił się zapach kurzu i perfum blondyna, a rudowłosa zwijała się ze śmiechu, maszerując palcami po jego żebrach.
- Nie sądzisz, że powinnam się innym pokazać..? No wiesz, trochę czasu mnie nie było.
Mina Tate'a nagle spoważniała i zmierzył Kal przenikliwym wzrokiem.
- Oczywiście z Tobą. Nie mam zamiaru bez Ciebie się niggdzie ruszać. A tak na marginesie; wiesz, że od dziś będę łaziła za Tobą jak cień, prawda? Smutne, ale prawdziwe. - zaśmiała się cicho, widząc zadowolony wyraz twarzy goszczący na aksamitnej twarzy Harrisa.
- Tylko muszę się umyć, czy coś. A dałbyś mi... swoją koszulkę? - zapytała cała purpurowa ze wstydu, prezentując drobne dziury i zaciągnięcia na swoim podkoszulku.
Ale wstyd. Chociaż... Nie usprawiedliwia mnie to, że jednak trochę w tym drewnianym pudle przeleżałam?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Sypialnie dla chłopców Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
Strona 13 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin