|
|
Autor |
Wiadomość |
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 16:21, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie sądzisz, że powinnam się innym pokazać..? No wiesz, trochę czasu mnie nie było. - Zmierzył wzrokiem dziewczynę zaprzestając ją całować. Nie, nie powinnaś. Chociażby nie teraz. Blondyn westchnął przygryzając lekko dolną wargę. Jasne, szanował zdanie dziewczyny, ale wolałby raczej by zostali w pokoju, niż by szwędali się po szkole. A zresztą czy bezpiecznie tak sobie chodzić biorąc pod uwagę, że leżało się pod ziemią jakieś parę dni. To chyba nie jest dobre dla zdrowia.
- Oczywiście z Tobą. Nie mam zamiaru bez Ciebie się niggdzie ruszać. A tak na marginesie; wiesz, że od dziś będę łaziła za Tobą jak cień, prawda? Smutne, ale prawdziwe. - Chłopak uśmiechnął się zadowolony.
- Och, to chyba dobrze. - Odsunął się lekko od dziewczyny siadając na łóżku. Ja też nie zamierzam Cię opuszczać.
- Tylko muszę się umyć, czy coś. A dałbyś mi... swoją koszulkę? - Popatrzył rozbawiony na zawstydzoną dziewczynę.
- No jasne. - Podniósł się z łóżka wydobywając spod niego swoją ciemną walizkę. Otworzył ją i zaczął szukać czegoś co nadawałoby się do ubrania, a zważając fakt, że większość upchanych rzeczy była niesamowicie pogięta nie było to prostym zadaniem. W końcu wyciągnął jedną z czarnych koszulek wyróżniającą się nadrukiem przedstawiającym Iron Mana. Podał ją dziewczynę ponownie chowając torbę pod łózko.
- Może być trochę za duża, ale chyba będzie dobra. - Uśmiechnął się do dziewczyny ponownie opadając na łóżko.
- Oh. A łazienka jest tam. - Skinął głową w kierunku drzwi. - W sumie to jedyne drzwi w tym pokoju nie licząc tych wejściowych, więc zupełnie nie wiem po co Ci to mówię. - Przygryzł lekko dolną wargę patrząc na rozbawioną dziewczynę.
- Mam na Ciebie poczekać, czy wiesz.... - Dźgnął rudowłosą lekko w ramie śmiejąc się przy tym.
- Poczekam.
Ostatnio zmieniony przez Tate Harris dnia Pon 16:22, 31 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gabriel Violet
Początkujący
Dołączył: 11 Gru 2012
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 0:57, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Gabriel obudził się, słysząc nieznajomy damski głos. Otworzył oczy, zdziwiony obecnością dziewczyny w męskiej sypialni
- Przepraszam, ale Ty chyba tutaj nie mieszkasz. Możesz się stąd... wynieść?
Nie mieszkam? Ale…
Zdziwiony brunet pokiwał głową, po czym wyszedł, czując się jak na kacu. Idąc niemal zderzył się z drzwiami. Gdy tylko ponownie je zamknął, usłyszał zgrzyt zamka.
No tak, próbują się mnie pozbyć. Ja im pokażę…. Zrobię protest!
Z wojowniczą miną przejęty tym, że go wyrzucili przysiadł w mało widocznym miejscu, nie patrząc nawet na numer pokoju. Jednak już po kilku minutach ponownie odpłynął w krainę snów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 16:22, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Zacisnęła palce na koszulce, jeszcze przez chwilę patrząc na leżącego chłopaka. Tak, definitywnie go kochała. Wyższy o głowę, szczupły, ciepły, zabawny, czy kochający. Która by takiego nie chciała?
Wraz z kawałkiem materiału pomaszerowała do łazienki. Szybko zniknęła za zasłonką prysznica. Nastolatka miała wrażenie, jakby strumień gorącej wody zmył cały strach i problemy rudowłosej; bo czym miała się przejmować? Wszystko było jak w najlepszym porządku. Z odrazą dotknęła długiej rany oszpecającej jej ciało.
Paskudna.
Zimne stopy stanęły na lodowatych kafelkach posadzki; Kal wstrząsały dreszcze wymieszane z ekscytacją i... szczęściem? Ubrana z powrotem w swoje spodnie i bieliznę, lecz koszulkę Tate'a, stanęła przed lustrem, które wisiało nad umywalką. Dotknęła opuszkami palców swej twarzy, czy ust; wszystko "działało" i reagowało na jakiekolwiek bodźce. Rumieńce znów zagościły na jej policzkach, a źrenice nabrały soczystego koloru. Uradowana dziewczyna szybko przeczesała pobliską szczotką płomienne włosy, a następnie wybiegła z łazienki. Rozpęd, odbicie i przygniecenie blondyna do łóżka. Niespodziewający się ataku Tate zaczął się gromko śmiać, obejmując zombiaka ;__;Kal w pasie. Zidaya przytknęła nos do ramienia nastolatka, głęboko wzdychając.
- Ładnie pachniesz. - palnęła, nie myśląc co mówi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 16:40, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Spojrzał z uczuciem na dziewczynę, która po chwili zniknęła za drzwiami łazienki. Położył się na łóżku wbijając swój wzrok w sufit. Nie spodziewałem się takiego obrotu wydarzeń... Ja też nie, ale to chyba źle, że tu jest. Pomyśl o konsekwencjach, takie wskrzeszenie to też nie jest jakieś takie pierwsze lepsze coś co sobie można robić od tak. Wiem, muszę podziękować tej uzdrowicielce. Zawsze możesz też jej unikać do końca życia, trochę głupio będzie jak do niej podejdziesz i powiesz: "Dziękuje za wskrzeszenie Kaladrii. Nie musiała pani tego robić, no ale jak już wziąłem panią na litość...." Daj spokój. No, ale taki fakt. Jakby Ci coś nie strzeliło do głowy z tym całym zabijaniem się to by jej tu nie było. Trochę takie mdławe.
Z zamyśleń wyrwał go uścisk dziewczyny, która przygniotła go do materaca. Chłopak uśmiechnął się obejmując rudowłosą.
- Ładnie pachniesz. - Spojrzał na Kaladrię rozbawiony, głaszcząc ją po plecach wolną dłonią. Po chwili westchnął zrezygnowany.
- Chciałaś iść się przywitać z innymi, czy coś... Idziemy teraz? - Przygryzł lekko dolną wargę patrząc na zamknięte drzwi od pokoju.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 18:06, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
- Chciałaś iść się przywitać z innymi, czy coś... Idziemy teraz?
- Nie, nie teraz. - pokręciła przecząco głową. - Za bardzo się za Tobą stęskniłam.
Palce rudowłosej zatańczyły pod koszulą Tate'a, a usta musnęły pokaleczoną wargę chłopaka. Wolna ręka wplotła się w bujną złocistą czuprynę Harrisa, kciukiem gładząc gładkie czoło chłopaka.
- Wiesz, że jesteś chory? - zaśmiała się, patrząc na zdezorientowaną twarz Tate'a - Teoretycznie rzecz biorąc zakochałeś się w zombie.
Pocałowała go w szyję, powodując lekkie dreszcze u nastolatka.
- Śmieszny jesteś. - szepnęła mu do ucha.
W końcu leniwie się podniosła z łóżka i powoli przeciągnęła. Strzeliła kostkami u palców i przygryzła wargę, widząc zniesmaczenie czarodzieja spowodowane leniwą pobudką z łóżka.
- To chodź.
Po tych słowach dziewczyna złapała go za rękę i bez słowa wymaszerowali z pokoju numer czterdzieści cztery.
Do: Pokój 100
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabriel Violet
Początkujący
Dołączył: 11 Gru 2012
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 21:58, 02 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Gabriel przetarł oczy dłońmi złożonymi w pięść. Zaskoczył go widok… drzwi. Po raz pierwszy od przybycia do Windhill czuł się wyspany, jednak kończyny odmawiały mu posłuszeństwa. Po ciężkich próbach w końcu udało mu się jednak wstać.
Nigdy więcej spania na podłodze, tym bardziej w tak niewygodnej pozycji… Właściwie dlaczego spałem na podłodze?
Przyjrzał się uważniej małej tabliczce tuż przed jego nosem.
44, idiota. Muszę uciekać zanim ktokolwiek jeszcze mnie zobaczy, jestem idiotą.
Odetchnął głęboko, po czym udał się wprost do swojego pokoju.
do pokoju 78
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 1:26, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Z gabinetu pielęgniarki
Ostatecznie to Miguel pierwszy zajął łazienkę- nikt, kto widział jego twarz po wizycie u pielęgniarki, nie byłby mu w stanie tego odmówić.
Kiedy wyszedł z niej Charlie, jego sponiewierany przyjaciel leżał skulony na swoim łóżku i w milczeniu patrzył gdzieś w ścianę.
Potrzebuję cię teraz.
Charles wgramolił się na materac, położył za Miguelem, odszukał jego dłoń w ciemności i wtulił się w jego plecy.
Na początku miał zamiar coś powiedzieć, ale nie potrafił dobrać odpowiednich słów.
Zapomnimy o tym? Będzie dobrze? Nieprawda.
-Przepraszam- wybrał najbezpieczniejszą, sprawdzoną opcję.
Westchnął cicho i zamknął oczy.
Prezentuję moją spaczoną wizję. [link widoczny dla zalogowanych] to ma wyglądać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Quinn McAdams
Never forget about the past
Dołączył: 07 Gru 2012
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 2:54, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Z: Gabinet pielęgniarki
Quinn uginała się pod każdym naporem ze strony stromych schodów wieży sypialnej. Kobieta w myślach obstawiała kto będzie następną ofiarą Ciemności; to było pewne, że ta plugawa moc za jakiś czas znów zgłodnieje. Nie docierały do uzdrowicielki żadne racjonalne wytłumaczenia, jakie można było doczepić do informacji na temat śmierdzi młodzieży.
"Co z tego, że pani córka zmarła w naszej szkole... Można zrobić kolejną!" - tworzyła początki rozmów z zrozpaczonymi rodzicami czarodziei.
W końcu dotarła pod drzwi pokoju 44, stając pod nimi na baczność. Była w nim jedynie raz, ratując Tate'a przed samobójstwem. Prawdę mówiąc, było jakieś miejsce, gdzie Quinn kogoś nie ratowała?
- Wszędzie trupy, wszędzie trupy... - nuciła melodyjnie pod nosem, śpiewając niczym najpiękniejszą piosenkę. Dłoń złapała za potężną klamkę, a nauczycielka bez większych oporów wpłynęła do pomieszczenia.
Unoszący się zapach był kompletnie inny, niż ten za ostatnim razem; aromat krwi i śmierci odpłynął w zapomniane, zastąpiony odorem kwasów żołądkowych i namiętności.
Mieszanka wybuchowa, nie ma co.
Szatynka pewnie podeszła do łoża, na którym spoczywał Charlie wtulony w drobne ciało Miguela.
- A tu co do cholery... - wymamrotała pod nosem, widząc to coś w oczach obojga. - Jako iż najprawdopodobniej umieracie, mogę was poratować, czy nie ten moment? - wysyczała przez zęby.
Kolejny powód, dla którego nikt Cię nie lubi - nietolerancja zakochanych. Starej panny z sową nikt nie pokocha, przyzwyczaj się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 14:04, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
z obserwatorium (przez gabinet pielęgniarki ciągnięty za kołnierz)
Po wizycie w łazience skulił się na łóżku. Był okropnie zmarnowany, wyglądał źle, a czuł się jeszcze gorzej. Dźwięk zamykanych drzwi dał mu poczucie, że nikt na niego nie patrzy, toteż wbił wzrok w ścianę i rozmyślał. Przed sobą miał obrazy przedstawiające wydarzenia minionych dni. Zamknął oczy wierząc, że znikną, lecz nic się nie stało i znów zainteresował się ścianą. Skrzypienie podłogi dało mu znać, że nie jest sam. Muszę wziąć się w garść. Charlie wtulił się w jego plecy, co wywołało delikatny uśmiech na twarzy Miguela.
-Przepraszam.
Ciche słowa sprawiły, że nie czuł się tak samotny i zagubiony. Niespodziewanie z korytarza zaczął dochodzić odgłos kroków. Tate? Mikes? Obca osoba nacisnęła klamkę i weszła do pokoju. Damski głos był tak niespodziewany, że Miguel prawie podskoczył ze strachu.
-Udawaj, że śpisz - szepnął tak cicho, że kobieta nie miała szans go usłyszeć.
Zamknął oczy i skupił się tylko na cieple osoby znajdującej się za nim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 16:48, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
VI lekcja przyrody magicznej
Wolno wchodził po schodach. Jejku, bardzo dawno mnie tu nie było. Otworzył cicho drzwi. Niespodziewanie natknął się na profesor McAdams.
- Yyyy?... - wielce elokwentnie rozpoczął zdanie. - Może ja jednak pójdę.
Wycofał się. Zamykając drzwi dostrzegł kątem oka przytulonych do siebie Charliego i Miguela. Oo, jak miło. Nie wiedziałem, że oni razem. A kiedy ich ostatnio widziałeś? Poza lekcjami? Noo, tak, to może być powód. Zszedł ze schodów. To gdzie teraz? Czuł się trochę dziwnie. Jakby podświadomość podpowiadała mu, że ktoś go potrzebuje. Idź do Anne. Może już wróciła.
Do pokoju 100
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:46, 23 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Hm. Ze względu na Mallory i jakąś kompletną destrukcję forum ciśnięcie wątków na siłę chyba nie ma sensu, choć uważam, że są przynajmniej dwa, które wymagałyby rozwiązania- mimo to pozwolę sobie napisać własną wersję wydarzeń.
Miguel i Charlie zamieszkali w małej drewnianej chatce na Broke...Windhill Mountain, w której się wspólnie zestarzeli. Prowadzili natchnione życie artystów pełne wybuchowych eksperymentów chemicznych, inteligentnych dyskusji i delikatnego seksu.
Koniec.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|