Forum Windhill High School Strona Główna

Pokój 78
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Sypialnie dla chłopców
Autor Wiadomość
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 0:02, 03 Gru 2012    Temat postu: Pokój 78

Lokatorzy:

- Paul Devoux
- Alexander McCrass
- Frank Mason
- Gabriel Violet

Pokój 78 to przestronne pomieszczenie o szarym kolorze. Góruje tutaj symetria, oraz ład i porządek. Klamka do pokoju przypominała kształtem małego smoka. Znajdują się w nim dwa piętrowe łóżka wykonane z ciemnego, dębowego drewna. Z tego samego gatunku została wykonana reszta mebli. W ich skład wchodzi duża ława, dwa mniejsze stoliki, cztery krzesła z malachitowymi siedziskami, dwie komody, cztery ogromne szafy, oraz dwa wysokie krzesła. Podwójne okna wprowadzały do sporego pokoju dużo światła i przejrzystości, a na parapetach leżały żółte, aksamitne poduszki.
Ściany łazienki zostały obłożone błękitnymi kafelkami, wraz z podłogą. W środku pomieszczenia znajdowały się dwa duże zlewy z szafkami na dole, prysznic, oraz toaleta. Podłogę zdobił drobny dywanik o szaroniebieskim kolorze.


Ostatnio zmieniony przez Paul Devoux dnia Pią 19:53, 07 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 0:23, 03 Gru 2012    Temat postu:

Z: Pokój kominkowy.

Szatyn wbiegł do pokoju jak dziki.
- Nareszcie mam pokój! I łóżko! Och, i nawet szafę!
Dopiero po paru minutach stwierdził, że musiało to bardzo dziwnie zabrzmieć. Przecież w domu miał i tak lepsze warunki. Otworzył okiennice na oścież, łapiąc płucami świeże, zimne powietrze. Postawił walizki w kąt, z zamiarem późniejszego wypakowana ubrań, czy przedmiotów. Wyciągnął tylko swoją ulubioną MP4, położył się na łóżku i umieścił drobne słuchawki w uszach. Muzyka sama zatopiła go w przyjemnym i spokojnym śnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 21:39, 03 Gru 2012    Temat postu:

Trening mocy- lekcja III.

Przygnębiona Rose błąkała się bezcelowo po korytarzach, niczym zjawa urwana z ruchomego portretu. Spokojnym i powolnym krokiem pozwalała ponieść się swoim nogom w obcym jej kierunku. Z drobnych stóp ściągnęła buty i zawiązała je sznurówkami wokół nadgarstka. Nogi odetchnęły z ulgą, gdy poczuły dotkliwe zimno marmuru. Jeszcze przez długi czas spacerowała po okazałym budynku, a następnie podeszła pod najbliższe drzwi. Odgarnęła palcem kosmyk z jej czoła, aby ujrzeć numer pokoju.
-Siedemdziesiąt osiem. Cóż to za pokój..?
-Wejdź, a zobaczysz.
- Czemu Ty zawsze nakłaniasz mnie do złego?
-Bo jesteś za grzeczna.
Pieguska położyła drżącą dłoń na klamce, która przypominała smoka. Uśmiechnęła się pod nosem, a następnie mocnym pchnięciem otwarła dębowe wrota. W pomieszczeniu leżał tylko nieznany jej chłopak ze słuchawkami w uszach; najprawdopodobniej spał. Mało myśląc, dziewczyna podeszła do szatyna i dźgnęła go palcem w bok. Ten przestraszony otworzył szeroko lodowate oczy. Przez ułamek sekundy czuła, jak zatapia się w jego ciepłym, lecz i zimnym spojrzeniu.
- Yhm… Cześć? – wydukała brunetka.
Hej, właśnie weszłam do Twojego pokoju i stoję nad Tobą jak jakaś psychopatka. Co tam?
-Postrasz brata. Niech ma za swoje.
Rose zachichotała, co było kompletnie niewskazane, ze względu na jej położenie. Po chwili się opamiętała i nabrała poważnego wyrazu twarzy. Obróciła się na pięcie i zmierzała ku wyjściu, lecz poczuła delikatny uścisk na nadgarstku. Usłyszała delikatny szept skierowany w jej stronę.
-Zostań.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pon 21:56, 03 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 21:54, 03 Gru 2012    Temat postu:

Wygodnie rozłożony na łóżku spał, gdy nagle wyrwało go ze snu dźgnięcie w brzuch. Powoli uniósł powieki, a jego oczom ukazała się drobna brunetka z piegami na policzkach.
Piękna.
- Yhm… Cześć?
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, dziewczę zawróciło i zmierzało ku drzwiom.
Nie pozwolę.
Złapał ją najdelikatniej jak potrafił za drobny nadgarstek i szepnął:
- Zostań.
Przyciągnął pieguskę do siebie, lecz stanowczo za mocno. Ta straciła równowagę i niezgrabnie wpadła na oszołomionego szatyna. Chłopak szybko wstał i w ostatnim momencie złapał biedną nastolatkę w ramiona. Spojrzał jej głęboko w przenikliwe i lekko wystraszone źrenice.
Chwilo, trwaj wiecznie.
Powoli ułożył brunetkę na łóżku a sam oddalił się kilka kroków do tyłu.
- Ych, wybacz. Znaczy się.. um… jestem Paul.
Języka w gębie brakuje?
Przeczesał dłonią ciemnobrązowe włosy i poczuł, jak policzki z każdą sekundą robią się coraz bardziej rozpalone. Sięgnął po leżącą nieopodal butelkę i wypił z niej kilka łyków lodowatej wody. Kątem oka zauważył, jak pieguska bacznie mu się przygląda. Odstawił płyn na swoje miejsce i kucnął obok dziewczyny.
- A Ciebie jak zwą?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 22:16, 03 Gru 2012    Temat postu:

Nieziemsko przystojny, kulturalny jak mało kto...
No i te jego oczy!

Rose otrzepała się z niewidzialnego kurzu, przysiadając koło chłopaka.
-Już Cię omamił. Cały braciszek.
-Chociaż przez chwilę daj mi święty spokój.
Ostrożna dziewczyna nie słuchała już wywodów Kaladrii, z ironnią komentującą każdy, najmniejszy ruch nastolatka.
Była zajęta czym innym...
Oczy- przenikliwie zimne, głębokie niczym lodowce.
-Już skruszyły Ci serce.
Usta- tak doskonałe, pełne. Zgięte w podkówkę. Najpiękniejsze usta jakie kiedykolwiek widziałam.
-A jednak omamił...
Dopiero po jakimś czasie, który według dziewczyny mógłby trwać i wieczność, skarciła się za swoje godne pożałowania zachowanie.
Nie możesz.
Ludzie ranią Cię na każdym kroku a ty mdlejesz na widok byle jakiego chłopaka?
Nie... Ale za to jak bardzo przystojnego. Te jego hipnotyzujące spojrzenie...
Mogłabym tak stać i wpatrywać się w jego rozszerzone źrenice... Morze... Niczym morze łez.

-Idiotko opanuj się! -szeptała rozgoryczona Kaladria, potęgując rozpoczynającą się od nowa falę bólu.
Morze łez... Napływające falami. Wtargnęły w moje kruche życie, po czym zadomowiły się na dobre.
-Jestem Rose.
Ale czy imię jest takie ważne?
Naprawde ważne są tylko jego oczy.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pon 22:17, 03 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 22:30, 03 Gru 2012    Temat postu:

-Jestem Rose.
Zapamiętam. Masz to jak w banku.
Uwielbiał omamiać innych swoimi oczyma. Całe życie każda istota płci pięknej ulegała jego przeszywającemu spojrzeniu. Lecz teraz? Nawet nie musiał. Widział, jak szatynka wnosiła się po każdym mrugnięciu chłopaka. Uradował się w duchu z faktu, iż dziewczę podziela jego uczucie.
Podparł się wolną dłonią o podłogę, spoglądając co chwila na nowo poznaną pieguskę.
- A więc... Rose... Co Cię tu-tutaj sprowadza? - uśmiechnął się niepewnie.
Nie jąkaj się tak, bo tworzysz wrażenie... dysfunkcyjnego.
Zaśmiał się lekko poddenerwowany i skrępowany.
Omotała Cię. Omotała, zaczarowała, uwiodła. Jednym spojrzeniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 22:47, 03 Gru 2012    Temat postu:

Co się z Tobą dzieje?!
Nie możesz... nie nie i jeszcze raz nie! Co ty sobie wyobrażasz?!
Dawna Rose nie zrobiłaby czegoś takiego... Nie wzdychałaby po jego każdym, niespokojnym oddechu!
Dawna Rose nie rozmawiałaby z trupem, nie uganiałaby się za nauczycielem i nie tworzyła by ognistych smoków zdolnych pożreć całą szkołę.
Dobra, przekonałaś mnie...

Klatka piersiowa wznosiła się i opadała w melodię znaną tylko piegusce.
Piosenkę tak słodką i rzewną... Powodującą przyjemne drżenie po rogrzanym ciele.
-Co mnie tu sprowadza?
Ciekawość. Ale przede wszystkim smutek. I roztargnienie.

-Po jaką cholerę mówisz tak dużo? Wystarczą proste, jasne sygnały.
Czas żebyś to ty przejęła pałeczkę.
Rose uśmiechnęła się delikatnie, dozgonnie wdzięczna za cenne rady płomiennorudej.
Zatrzepotała rzęsami, wodząc rozkojarzonym wzrokiem po oświetlonej twarzy chłopaka.
Nie miałam pojęcia, że flirt może być tak dobrą zabawą.
Wybuchnęła perlistym śmiechem, szczerze zdziwiona swoim zachowaniem.
Z drugiej strony... Nie mogę cały czas użalać się nad własnym, nędznym życiem.
Obgryzła dolną wargę- niestety trochę za mocno.
Żyj chwilą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 23:13, 03 Gru 2012    Temat postu:

-Ciekawość. Ale przede wszystkim smutek. I roztargnienie.
- Smutek i roztargnienie? Niemożliwe, żeby tak ładną dziewczynę dręczyły takie nieprzyjemne wrażenia.
Wyprostował się i spojrzał jej prosto w twarz.
Piękno. Wdzięk. Gracja.
Pochylił się powoli w stronę Rose, przyglądając się jej dokładnie. Zapamiętał kolor oczu, kształt ust, czy nosa, a nawet policzył piegi na policzkach.
Uśmiechnął się zadziornie do brunetki, śmiejąc się przy tym ciepło.
Można omotać kogoś w niecałe pięć minut? Można.
Odwrócił wzrok na moment w stronę okna, a następnie powoli wstał i zamknął okiennice.
-Zimno Ci? Trochę sobie tutaj przewietrzyłem.
Nie pytaj się. Wiesz co robić, prawda?
Sięgnął po luźną bluzę z walizki i dał ją drżącej dziewczynie.
- Masz. Będziesz chora.
Bingo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 23:31, 03 Gru 2012    Temat postu:

Rose podziękowała powolnym skinieniem głowy.
No dalej. Podnieś się!
Rozprostowała obolałe kości, dokładnie w tym samym momencie podejmując próbę postawienia stopy.
Nagle dziewczyna poczuła przerażający ból, spowodowanym nagłym skurczem. Ten zaś zadziałał szybko i sprawnie- sparaliżował kończyny, odbierając zdolność poruszania się.
Runęła jak długa przedtem jednak ciągnąc za sobą zdziwionego chłopaka.
On na Tobie leży. On. Chłopak. Mężczyzna!
Pieguska zdusiła w sobie okrzyk przerażenia, wlepiając roziskrzony wzrok w oczy nastolatka.
Tak piękne. Tak zjawiskowe.
Trzymając się kurczowo nikłego promyka w szarym świecie codzienności musnęła jego wargi.
-Zwariowałaś! Nie znasz nawet jego imienia!
W zupełności wystarczy mi próba określenia jego pięknych oczu.
Powtórnie dotknęła jego smukłych ust, tym razem wkładając w to więcej serca.
Przecież nie potrzebne jest imię.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pon 23:37, 03 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:43, 03 Gru 2012    Temat postu:

Z polany zwierząt

Przytłumiony ciężarem książek i czekającą go stresującą wizytą u alchemiczki, nacisnął niewłaściwą klamkę.
-Miguel?- wysapał, mimowolnie się uśmiechając. -Jesteś czy cię nie ma?
Głucha cisza uświadomiła mu pomyłkę. Torba z hukiem uderzyła o podłogę.
Na łóżku leżała Rose, ale nie była sama. Przyciskał ją do niego jakiś ciemnowłosy chłopiec, w którego wpatrywała się ze szczerym zachwytem. W dłoniach trzymała jego twarz, dotykając go ustami w geście tak znajomym.
-Przepraszam- powiedział Charlie sztywnym głosem. Nie mógł pozbyć się z twarzy wyrazu osłupienia. -Przepraszam.

Do pokoju 44
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Wto 0:04, 04 Gru 2012    Temat postu:

Szybko. Za szybko.
Podanie bluzy. Uśmiech.
Podciągnięcie się dziewczyny. Utrata równowagi.
Upadek. Śmiech.
Pocałunek. Zauroczenie.

Musnęła wargi chłopaka. Przypadek? Pewnie nie.
Zszokowany Paul spojrzał na pieguskę.
Zwariowała? Chociaż...
Odwzajemnił pocałunek z ciepłem i uczuciem.
Po niekończącej się chwili odsunął się delikatnie od drobnej pieguski i spojrzał roześmiany na jej spłoszoną minę.
- Fajnie, co? - powiedział półszeptem, jakby bał się, że ktoś go usłyszy.
Usiadł obok niej po turecku i odgarnął opadający kosmyk kasztanowych włosów z rozpromienionej twarzy nastolatki.
Wariacja? Czemu nie.
Huk. Trzask?
Rosły chłopak. Książki. Pytania. Szok.
Poczuł, jak na twarzy rodzi się gorący rumieniec. Lecz co bardziej go zabolało, to reakcja Rose. Szybko się podciągnęła z łóżka, zabrała buty i wybiegła krzycząc imię nieznajomego.
Devoux oparł się o ścianę, patrząc jak trzask zamykanych drzwi niemalże wyrywa futrynę od ściany.
Klasyka. Niby miło, fajnie.
Rose Ci uciekła?
Najwidoczniej.
Niedobrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 4:16, 04 Gru 2012    Temat postu:

Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Chłopak czując szczerość bijącą od nagrzanego emocjami ciała pieguski odwzajemnił targające nią uczucie pocałunkiem.
Najpierw wolno, następnie coraz szybciej i szybciej, wydarzenia w pokoju 78 upodobniły się do zjazdu rozpędzoną kolejką górską. A była to przejażdżka na łeb na szyję.
-Charlie? -dziewczyna wygramoliła się z łóżka, na które upadła.
-Ja.. ja... prz... przepraszam. -łapczywie chłonęła obraz oczu nieznajomego.
Nie. To nie może być spokojne morze. Tylko w oceanie znajdziesz tak wiele sprzecznych emocji- od delikatnego powiewu, aż po rozszalały sztorm.
Tak... To z całą pewnością ocean.

Wybiegła z pomieszczenia z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Jeszcze tylko ostatni raz obejrzała się za siebię, by móc nacieszyć oczy zgubnym działaniem głębi oceanu- najczystrzego narkotyku.

Do Pokoju [44].


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Wto 4:20, 04 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Wto 18:46, 04 Gru 2012    Temat postu:

Wyprostował odrętwiałe nogi i spojrzał ukosem na widok zza okien. Leniwe płatki śniegu huśtały się w gęstym i ciężkim powietrzu. Chmury zasłoniły całe niebo, tworząc dziwną powłokę oddzielającą Ziemię od reszty wszechświata.
Paul podziwiał niecodzienny widok swoimi krystalicznie błękitnymi oczyma, po czym zsunął się z łóżka i podciągnął się do walizki. Zabrał z niej szarą, luźną marynarkę oraz mp4. Nie wiążąc trampek, założył je i ostatni raz przeczesał pomieszczenie wzrokiem.
Nie jest tak źle. Chociaż ten cały obrońca uciśnionych mógłby się o coś zabić. Tak sobie. Dla zabawy.
Idiota.
Ojej, siostrzyczko.


pokój 100

***

Z: Pokój kominkowy

Powrócił do pokoju wściekły na samego siebie. Nie chciał więcej myśleć o siostrze, lecz ciągłe myśli i krzyki płomiennorudej nie dawały mu spokoju. Zabrał z walizki świeże ubrania, a gdy założył już je na siebie, otworzył butelkę z wodą. Usiadł nieopodal na łóżku i sprawnym ruchem ręki wyciągnął zawartość plastikowego naczynia na powierzchnię. Uradowany przeniósł płyn bliżej siebie, przeistaczając go w różne formy.


Ostatnio zmieniony przez Paul Devoux dnia Czw 22:38, 06 Gru 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 22:54, 06 Gru 2012    Temat postu:

Z: Pokój 44
Szedł cicho po korytarzu nucąc sobie pod nosem jakąś nieznaną nikomu melodię, by odgonić od siebie złe myśli. Uśmiechnął się sam do siebie wbijając wzrok w podłogę na korytarzu. Zatrzymał się przed drzwiami z numerem 78. Przekrzywił lekko głowę przyglądając się im. Interesujące? Westchnął lekko przygryzając dolną wargę. Zapukał do pokoju i nacisnął lekko na klamkę. Wszedł do środka zauważając chłopaka siedzącego na łóżku i wodę lewitującą przed jego postacią.
- Och... - Zwrócił na siebie uwagę chłopaka, przez co woda z hukiem spadła na podłogę, zdobiąc przy tym dywan niedużą, mokrą plamą.
- O, cholera. Nie chciałem.


Ostatnio zmieniony przez Tate Harris dnia Czw 22:57, 06 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 23:04, 06 Gru 2012    Temat postu:

Skupiony próbował najróżniejszych przeistoczeń wody w dziwne kształty, gdy nagle rozproszyło go pukanie do drzwi. Woda opadła, rozpryskując się na dywanie.
-O, cholera. Nie chciałem.
-Expirare
Ciecz natychmiastowo wyparowała, nie tworząc najmniejszej plamy na dywanie.
Paul wstał i przywitał się nieznajomemu.
- Um, cześć. Jestem Devoux Paul. - wytarł mokre dłonie w dżinsowe spodnie i uścisnął dłoń gościowi.
Wskazał ręką sąsiednie łóżko, a sam usiadł na krześle nieopodal.
Spojrzał na blondyna ciekawym wzrokiem. Coś go gryzło, to fakt. Nie był w najlepszym nastroju, a na dodatek był blady jak ściany w pokoju. Bez ogródek spytał się chłopaka o co chodzi.
- Coś się stało?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Sypialnie dla chłopców Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin