|
|
Autor |
Wiadomość |
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pon 22:36, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- W pewnym sensie właśnie tego wam zazdroszczę. Że macie siebie od zawsze i na zawsze. Ja nigdy z nikim nie byłam związana w podobny sposób.
Westchnęła. Mówiła prawdę, jej życie było całkiem puste pod tym względem. Pozbawione miłości i ciepła. Żałowała, że tak się działo, ale za to teraz doceniała przyjaźń jeszcze bardziej. Tak naprawdę w głębi duszy zawsze tęskniła za poczuciem bycia potrzebnym komukolwiek. Nie miała nawet psa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 22:49, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Mikey wziął Anne za rękę. Patrząc z perspektywy czasu, wiedział, że jego życie nie byłoby takie szczęśliwe, gdyby nie Liz. Nie mógł sobie wyobrazić życia bez rodzeństwa. Współczująco ścisnął dłoń dziewczyny.
- Bez Lizzie bym nie istniał - powiedział cichym głosem. Tak wiele jej zawdzięczam. Całe życie.
- Bez Lizzie... Nie potrafię sobie nawet wyobrazić życia bez Liz. Nie umiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pon 22:58, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie musisz, nawet nie próbuj. Niektórzy ludzie zmieniają nasze życie. Tak jak ty i Liz zmieniacie moje. Dziękuję.
Nawet się nie obejrzała, kiedy wygodnie ułożyła głowę na kolanach chłopaka. Coraz trudniej jej się myślało, a nie próbowała nawet sprawdzać, która była godzina. Nie zasypiaj, Anne, nie śpij! - powtarzała w myślach.
- Nie ma sensu rozpatrywać mojego beznadziejnego dzieciństwa. Nie mieszkam już z mamą. Jestem tutaj. I dobrze mi z tym - udało jej się jeszcze powiedzieć zanim na dobre zamknęła oczy i odpłynęła w świat sennych marzeń.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Pon 22:58, 19 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 23:30, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie masz za co dziękować. To ja powinienem dziękować tobie - wyszeptał do śpiącej już dziewczyny. Starając się jej nie obudzić, zsunął się z sofy i wziął ją na ręce. Przeniósł do łóżka i otulił kołdrą.
- Dobranoc - powiedział cicho i wyszedł z pokoju, delikatnie zamykając za sobą drzwi. Na korytarzu minął się z Lizzie.
- Dobranoc, siostrzyczko.
Uśmiechnął się i odszedł do swojego pokoju. Spaaaaać.
Do pokoju 44
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 23:48, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pierwszej lekcji treningów mocy
Lizzie szła korytarzem wolnym krokiem. Kilkakrotnie pomyliła zakręty. Jednak była już tak przyzwyczajona do gubienia się, że miała odruch zapamiętywania drogi, którą przyszła i potem wracała tą samą trasą. Po długich, lecz nie nużących wędrówkach (gdyż Liz kochała zwiedzanie... czasami) dotarła do wieży. Minęła na korytarzu Mikes'a.
- Dobranoc.
- Branoc - odwzajemniła uśmiech i poszła do pokoju. Tam wyciągnęła swoja piżamę i weszła pod prysznic. Wróciła przebrana i zajrzała do sypialni Anne. Szatynka spałą, więc Liz wróciła do siebie. Ucałowała zdjęcie Franka i położyła się spać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 16:13, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Przeciągnęła się i otworzyła oczy. Wpadające przez wielkie okna promienie słoneczne oświetlały pokój. Jej... Jak tu ładnie... Z ociąganiem wstała z łóżka, męczona bólem głowy. Po raz kolejny nie spała za dobrze. Tylko co ja robiłam pod kołdrą? Pewnie Mikes mnie zaniósł, bo raczej nie lunatykuję. Kochany. Wyciągnęła z szafy kremową bluzkę z długim rękawem, czarną, dopasowaną spódniczkę i cieliste rajstopy. Po cichu wzięła prysznic, pomalowała się i postanowiła wreszcie zjeść śniadanie na dole. Poczekam tam na Liz i Mikey'a, a potem coś się wymyśli.
Do jadalni
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Wto 18:06, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 18:11, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Mikeeey, zasłoń okno. Proszę. Chce spać.
Dziewczyna mamrotała, będąc wciąż w letargu sennym. Wierciła się jeszcze przez kilka minut. Dopiero nie zaobserwowawszy reakcji brata na swoją prośbę, otworzyła oczy. Zamrugała i rozejrzała się po pomieszczeniu. Dopiero wtedy dotarło do niej, że nie jest w domu, a Mikes pewnie śpi u siebie i dlatego nie zasłonił okien. Ziewając i zataczając się, wstała z łóżka. Wyjęła z szafy czarną sukienkę, kończącą się koło 15cm przed kolanem, beżowy kardigan sięgający krańcami jej bioder, ciemnoszare rajstopy w drobny kwiatowy wzorek i pomarańczowe trampki i razem z tym wszystkim powędrowała do łazienki. Dokonała porannej toalety i ubrała się. Przyjrzała się zakrętce od pasty leżącej na półce pod nim. Skupiła się i wyobraziła sobie, że zakrętka staje się błękitna. Nie widząc efektów ruszyła w kierunku drzwi, ale przypomniała sobie o pozostawionej w środku piżamie, więc zawróciła. Jakie było jej zdziwienie, gdy zakrętka zamiast być biała miała kolor niebieski! Zszokowana zamknęła oczy i ponownie je otworzyła. Zakrętka wciąż była niebieska. Lizzie wzięła ją do ręki i wybiegła z pokoju.
Do jadalni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christelle Rain
Początkujący
Dołączył: 02 Lis 2012
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 21:05, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z lekcji treningów mocy.
Elle spała dość spokojnie, pamiętała o tym, że dziś ma rozkopać. Postanowiła, jednak nie martwić się zawczasu.
Z samego rana wyszła prawie jak co rano na zewnątrz, zebrała wiązankę kwiatków. Przyniosła ją do pokoju i obszyła materiałem słoik. Zalała go wodą i włożyła kwiatki.
U Noah jest trochę ponuro w gabinecie.
Wyjęła czystą kartkę.
W myślach możesz nazywać go jak chcesz, co?
Zignorowała głos i starannymi literami napisała:
Dziękuję za wszystko. Potrzebowałam tego, nie mam nikogo bliskiego.
Wczoraj nie zawracałam ci już głowy.
Mam nadzieję, że nieco rozweselą twój gabinet, a ich woń zawiśnie w powietrzu.
E.
Spojrzała na kartkę.
Może jednak powinnam się podpisać C.
Nie, zdecydowanie E. lepiej wygląda.
Wymknęła się z pokoju, jak się spodziewała było tam pusto i wróciła powtórnie do pokoju. Poprawiła nieco swoje włosy i gruby, pomarańczowy sweter opadający na jedno ramię.
Dziś wróżbiarstwo.
Wyszła z pokoju i włóczyła się po szkole.
Na wróżbiarstwo.
Ostatnio zmieniony przez Christelle Rain dnia Wto 21:05, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 21:27, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z budynku pocztowego
Ku własnemu zdziwieniu udało jej się nie zgubić. Widocznie powoli uczyła się drogi do pokoju. Zdjęła buty i podeszła do stolika, starając się zignorować okropny bół głowy. Obejrzała kopertę z każdej możliwej strony po czym ostrożnie ją rozerwała. Wyciągnęła ze środka kartkę, zapisaną (niestarannym?!) pismem Rosalie Emerson - jej matki.
Droga Anne,
Jak się spodziewałaś, Twój list bardzo mnie zaskoczył. Na tyle, że nie mogłam odpowiedzić na trzeźwo. Wiem, teraz Ty się dziwisz, nigdy nie byłam taką matką, prawda? Albo w ogóle nią nie byłam. Masz rację, należy Ci się szczerość, ale nigdy więcej nie usłyszysz ode mnie słowa o tym mężczyźnie.
Otóż Jonathan Lawrence to Anthony Crowd, Anthony to Jonathan. Twój ojciec. Masz rację, zawsze wiedziałam, że jesteś bystrą dziewczynką. Miałam nadzieję, że się nie domyślisz, gdybym wiedziała, że spotkasz go w tej szkole, nie pozwoliłabym Ci jechać. Zapytasz pewnie kim w takim razie był mężczyzna, którego uważałaś za tatę. To mój przyjaciel, bliski, ale przyjaciel. Pomógł mi, kiedy rozstałam się z Anthonym... Z Jonathanem. Sama się mylę. Dlaczego go okłamałam? Szczerze? Nie mam pojęcia, może się przestraszyłam.
Myślę, że to wystarczająca odpowiedź na Twoje pytania. I tak nie dam już rady więcej napisać.
Rosalie.
PS Nie zrób nic głupiego.
Druga część tekstu była jeszcze mniej staranna. Kartka zgięła się w kilku miejscach. To nie było podobne do tej statecznej, chłodnej kobiety, która zawsze gardziła alkoholem. Jak mogła?! Przez tyle lat ukrywała całą prawdę?! Anne upadła na kolana, wysypując przy tym zawartość koperty. Jej oczom ukazało się około dwudziestu zdjęć, każde przedstawiające parę: jej ojca i matkę. Matkę, która nigdy nie była tak szczęśliwa, jak wtedy. Szatynka niemal nie widywała jej uśmiechu. Na fotografiach promieniała, wpatrując się w mężczyznę z miłością. Tego było zdecydowanie za dużo. Z oczu dziewczyny zaczęły spływać łzy, rozmazując makijaż i mocząc list, który szybko odłożyła na stół. Wcześniej przeczytała go jescze kilka razy. Miała oboje rodziców. A właściwie nie miała żadnego.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Śro 21:34, 21 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 23:09, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pierwszej lekcji alchemii
Szła lekkim krokiem do pokoju. Weszła do środka i rzuciła notatnik na łóżko. Potem poszła do sypialni Anne.
- Hej, jeste... Och, jej... - urwała w pół słowa, zauważywszy stan przyjaciółki. Podeszła do niej i mocno przytuliła.
- Chodź tu. Płacz, mała. Płacz.
Zauważyła leżącą na stole kartkę. Mama jej odpisała.
Wyciągnęła z kieszeni chusteczkę i podała ją szatynce.
- Wytrzyj buzię. Słońce nigdy nie zachodzi na zawsze...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 23:20, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pierwszej lekcji alchemii
Szedł kilka kroków za Liz. Podszedł do okna i wyjrzał. Zamyślił się na chwilę. Gdy się obejrzał, siostry nie było już w pokoju. Rozejrzał się, ale nie dostrzegł rudej. Wyszedł do pokoju szatynki. Zastał tam obie dziewczyny. Anne była zapłakana, a Liz przytulała ją. Ogarnął wzrokiem sytuację. Dostrzegł leżącą na stole kartkę. Mama jej odpisała. Podszedł do nich i objął mocno szatynkę ramieniem. Tak jak Liz sądził, że czasem najlepszym lekarstwem na ból i smutek jest płacz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Czw 8:03, 22 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nie płacz, przecież nikt nie umarł! - napominała się w myślach. - To tylko prawda, której tak pragnęłaś! Przyjęła chusteczkę od Lizzie i wtuliła się w rodzeństwo, starając się uspokoić oddech. Wiedziała, że kiedyś musi przestać. I stanąć twarzą w twarz z ojcem, ale to odleglejsza perspektywa.
- Przeczytajcie - powiedziała po kilkunastu minutach, kiedy udało jej się względnie uspokoić, choć nadal miała czerwone i zapuchnięte oczy. - Są jeszcze zdjęcia. - Wskazała ręką leżące obok nich fotografie. Skoro byli tacy szczęśliwi, to dlaczego się rozstali? Muszę to wyjaśnić. Ale znowu będziesz ryczeć. Trudno, prawda jest tego warta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 18:06, 22 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Popatrzyła uważnie na dziewczynę, a potem wzięła do ręki list i zaczęła czytać. Uważnie wczytywała się w list. Gdy skończyła, podała kartkę bratu, a sama przejrzała fotografie. Wyglądali na szczęśliwych. Co się stało? Czemu się rozeszli? Co takiego sprawiło, że teraz każde z nich jest samo? Zimni, puści, samotni. Potem znów objęła szatynkę.
- Nie pozwolę ci zrobić nic głupiego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Czw 18:09, 22 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Anne zaśmiała się gorzko. Wstała z podłogi i otarła oczy. Nie mogła dłużej płakać. Poprawiła makijaż i fryzurę, starając się zapanować nad drżeniem rąk. Musiała coś zrobić.
- Widzieliście gdzieś Lawrence'a? - zapytała, spoglądając na rodzeństwo. To chyba mieści się w definicji "czegoś głupiego". Ale trudno. Dlaczego mam słuchać matki, która ma mnie w poważaniu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 18:40, 22 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Przeczytał list i przejrzał zdjęcia. Nie mógł uwierzyć w to, co przecież widział na własne oczy. Oszukiwać córkę i ojca tej córki, przez całe jej życie. Ze strachu. Co się na tym świecie dzieje... Skrzywił się na dźwięk nazwiska profesora. Jego antypatia do mężczyzny trochę zmalała po przeczytaniu listu, co nie zmieniało tego, jak potraktował Anne.
- Ostatni raz widziałem go na wróżbiarstwie. Nie wiem, gdzie jest teraz. Poszedłbym z tobą, ale nie wiem, czy chcesz, a poza tym Liz będzie lepszym towarzyszem. Lepiej trzyma emocje na wodzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|