|
|
Autor |
Wiadomość |
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pon 22:15, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Anne zarumieniła się i gwałtownie odsunęła od Mikes'a. Czemu to robisz? Jesteście razem, prawda? Zrobiła krok w jego stronę, co musiało wyglądać dosyć komicznie dla Tabithy.
- Hej, wcale nie przeszkadzasz. Moze usiądziesz? - skłamała gładko dziewczyna. Lubiła Tab, naprawdę i nie chciała jej wyrzucać. Sama przysiadła na boku kanapy. Zorientowała się, że nadal miała na sobie piżamę i bluzę okularnika. Właściwie już jej bluzę, w końcu ją dostała. I na razie nie zamoerzała oddawać. Uśmiechnęła się ciepło do gościa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 22:26, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha skorzystała z zaproszenia i usiadła na jednym z łóżek.
Jezu, jacy oni są szczęśliwi.
- Piękne jest to, co was łączy. - rzuciła, mając nadzieję, że to tylko jej myśli.
Sposób w jaki na siebie patrzyli wystarczył, by wiedzieć co jest grane.
- Ale nie po to tu przyszłam. Domyślam się, że słyszeliście co się stało z Ayano?
Patrzyła na nich z uśmiechem na twarzy.
Nie mogę przestać się uśmiechać. W tym pokoju jest tyle miłości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 22:32, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Cześć Tab.
Przeszedł przez pokój i usiadł obok Anne. Znów objął ją ramieniem, nie mógł się od niej oderwać. Like it, zaśmiał się w duchu. Spoważniał, słysząc słowa Tabithy:
- Domyślam się, że słyszeliście co się stało z Ayano?
- Więc miała na imię Ayano... Wiemy, co się stało. Widziałem ją. Ale czy to była ona, tak właściwie? Widziałem jej ciało. Już martwe. I mdlejącego Lawrence'a. Znów coś się stało?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pon 22:41, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Miałam być przy tych całych egzorcyzmach... - wzdrygnęła się i mocniej przytuliła do Mikey'a. - Oczywiście zemdlałam. I chyba tak lepiej.
Ciało. Lawrence. Utrata świadomości. Alex. Pokój. Pocalunek. Nie, Anne, nie zapędzaj się w tę stronę. Moment... Lawrence zamdlał? Zaśmiała się w duchu mimo woli, widać nie była jedyna. Spojrzała na Tabithę, oczekując jej odpowiedzi na pytanie zadane przez chłopaka. Z twarzy ciemnowłosej nie schodził uśmiech. To aż tak widać? Dobra, przynajmniej się cieszy, dobra nasza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 22:43, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Tak, to była moja współlokatorka. Jestem pewna, że to ona, bo Rose ją rozpoznała. Sama z resztą źle ostatnio wygląda... Profesor znowu zemdlał? Ach... Pewnie od egzorcyzmów. - zrobiła pauzę, by nabrać powietrza i oczyścić umysł z obrazów jakie ją teraz męczyły.
- Nic się więcej nie stało, ale wiem, że sporo ludzi ciężko przeżywa tą całą sprawę z morderstwem i złą mocą.
Popatrzyła na swoich rozmówców i widziała, że wiedzą, co się w szkole dzieje.
- Dostaliśmy szlaban na opuszczanie pokoi, ale i tak niewiele osób go stosuje. Ludzie źle się czują, ciągle słychać jakieś plotki. Bo tak na prawdę nikt jeszcze nic oficjalnie nie powiedział. Wydaje mi się, że ta sprawa jest dużo bardziej niebezpieczna, niż myślimy, I tak sobie pomyślałam, co by tu zrobić, żeby skłonić ludzi do siedzenia na miejscu i trochę ich podnieść na duchu. No i wpadł mi do głowy jeden pomysł...
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Pon 22:49, 26 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 22:52, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Robiło się coraz ciekawiej.
- Wcale im się nie dziwię, że nie chcą siedzieć w jednym miejscu. Sam jestem tu, a powinienem iść do siebie, ale to już z innych powodów. Ludzie są niespokojni, nikt nam tak naprawdę nie wyjaśnił co się dzieje.
Chłopak pokręcił głową.
- A powinni. Skoro nas tu ściągnęli i mamy tu spędzić nie wiadomo jak długi czas, chyba mamy prawo wiedzieć, co się dzieje. Kto wie, czy to ostatni taki wypadek, jeśli można go tak nazwać? - Mikes się wzdrygnął i zadrżał.
- Jaki masz pomysł?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pon 22:56, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Pokiwała głową, kiedy oboje skończyli mówić. Bała się. Ale jednocześnie miała dosyć niewiedzy i siedzenia w pokoju. Już niemal zapomniała, jak to jest porządnie zmarznąć na dworze. Splotła palce z palcami Mikey'a, kiedy zadrżał na wspomnienie śmierci Ayano. Czyli też nie było mu to obojętne. Z uwagą oczekiwała propozycji Tabithy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 22:59, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha cieszyła się, że ludzie mają takie same spostrzeżenia jak ona.
- Tak sobie pomyślałam, żeby zebrać wszystkich w jednym miejscu. Ale żeby inni nie czuli, że to ma być jakieś dodatkowe zamknięcie, to myślałam o tym, żeby zrobić jakiś "nastrój". Jezu sama nie wiem jak to opisać. Może byłoby raźniej, gdybyśmy usiedli razem, może coś zaśpiewali. Zjedli coś dobrego. Jak na obozie? Tak, żeby nikt w tych ciężkich chwilach nie czuł się samotny.
Popatrzyła na twarze znajomych, bojąc się ich reakcji.
- Oczywiście nauczyciele nic o tym jeszcze nie wiedzą. Przyszłam do was, bo... Bo na ostatnim koncercie zjednaliście sobie cały tłum ludzi. Myślę, że jeśli wy zaproponujecie wszystkim takie rozwiązanie, to ludzie będą chętni. Mnie samej nikt nie posłucha.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 23:13, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Wiesz, że to może wypalić? - Mikes popatrzył na Tab, potem na Anne.
- Nawet mieliśmy grać koncert. Ale takie spotkanie... Może być naprawdę dobre wyjście. Nie wiem, co na to wicedyrektor, pewnie teraz ma mnóstwo na głowie... Może pójdźmy do nauczyciela od zielarstwa? Jest bardziej zaangażowany w życie uczniów. A nastroje pewnie by się poprawiły, gdybyśmy mieli okazję zrobić coś wszyscy razem. Tak jak mówisz, nie czuliby się tak samotni. Liz pewnie się zgodzi. Ale, Tab, ty też się nie wykręcisz - chłopak uśmiechnął się do koleżanki.
Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Pon 23:15, 26 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pon 23:18, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha była szczerze zaskoczona słowami Mikey'a. Anne również przytakiwała na każde jego słowo.
- Nie mam zamiaru się wykręcać. Mam dosyć siedzenia ciągle w pokoju. I do tego sama. - dodała z żalem w głosie.
- Myślę, że rozmowa z Panem Moriarty, to bardzo dobry pomysł. Z resztą, chcemy pomóc nauczycielom, nie? To chyba każdy powinien się zgodzić.
Dodała z uśmiechem.
Klasnęła w dłonie i wstała na baczność.
- To ja zostawiam was samych i spróbuję znaleźć jakiegoś profesora.
Uśmiechnęła się ciepło.
- Trzymajcie kciuki i do zobaczenia, gołąbeczki.
W poszukiwaniu jakiegokolwiek nauczyciela. Dociera do gabinetu Noah.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Pon 23:58, 26 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 16:13, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Do zobaczenia, Tab - odpowiedziała, śmiejąc się. I zapewne znowu czerwieniąc. Przklinała jasną cerę. Gołąbeczki?! Nieważne. Poza tym tak właśnie wyglądamy. Pomysł dziewczyny naprawdę przypadł Anne do gustu. Poczułaby się lepiej, mogąc pomóc też innym, oderwałaby ich myśli od Arthura, ojca, matki, Ayano i Alexa. A grać i śpiewać mogła o każdej porze dnia i nocy, więc głęboko ubolewała nad zamknięciem jej ukochanego fortepianu w sali muzycznej. Pewnie ludzkimi sposobami nie dało się tam teraz dostać.
- Zaraz wracam, przebiorę się tylko - powiedziała, podchodząc do szafy. Wyjęła z niej prostą sukienkę przed kolano z długimi, poszerzanymi u dołu rękawami w kolorze czekolady, beżowe rajstopy, szpilki tego samego koloru oraz sweterek. Zebrała rozrzucone po pokoju ubrania i wcisnęła je na wolną półkę. Ciekawe, czy można je tu gdzieś wyprać... Niedługo skończą mi się czyste rzeczy. No, może nie tak niedługo, prędzej wysypią się z szafy. Uśmiechnęła się do Mikes'a i szybko zmieniła ubranie w łazience. Pociągnęła usta ciemnoczerwoną szmiką i wróciła do chłopaka.
- I jak? - zapytała, opierając się o parapet około metra od chłopaka. Miała szczerą nadzieję, że mu się spodoba. Wygląd nigdy nie był czymś godnym specjalnej uwagi, dziewczyna zawsze ubierała się raczej na szybko i intuicyjnie, ale dlatego, że nie miała dla kogo. Dlaczego on tak na mnie działa? Czy to nie dziwne, że na widok drugiej osoby zaczyna ci mocniej bić serce? Nigdy się tak nie czułam. Nigdy. Do tego wariuję, odbija mi, cieszę się jak głupia z najmniejszego gestu. Ale teraz, pomijając całą resztę problemów, jestem szczęśliwa. Uśmiechnęła się nieśmiało.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Wto 16:26, 27 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 18:17, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wow. Przesunął wzrokiem po całej sylwetce dziewczyny, wywołując tym u niej rumieniec. Tak ślicznie się rumieni...
- Wyglądasz zachwycająco.
Wstał i podszedł do szatynki. Objął ją w talii i przyciągnął do siebie. Potem zakręcił ją wokół jej osi, śmiejąc się.
- Naprawdę zachwycająco.
Wziął szatynkę za rękę i pociągnął za sobą na łóżko.
- To co teraz robimy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 18:29, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Zarumieniła się, kiedy tak na nią spojrzał. Była do tego zupełnie nieprzyzwyczajona, bo naprawdę nikt nigdy nie patrzył na nią w szczególny sposób. Jej poprzednie związki... Nie warto nawet wspominać. Zaśmiała się, kiedy Mikey zaczął ją obracać wokół własnej osi. W takich chwilach potrafiła zapomnieć o problemach. Nawet o tym, że z samego rana przyznała się do małej zdrady.
- To co teraz robimy? - zapytał, siadając na jej łóżku.
- Zjadłabym coś. Mam jeszcze jakieś zapasy. Aż dziw! - Wyjęła spod łóżka pakowane próżniowo ciasto czekoladowe i otworzyła opakowanie. Przyjemny zapach rozszedł się po pokoju. Kiedy zjedli (całe, nie został nawet kawałek) oparła chłopakowi głowę na ramieniu.
- Mam dosyć siedzenia w pokoju. I dosyć łamania regulaminu. Nieważne, chodźmy do kominkowego. - Wstała, biorąc za rękę Mikey'a. Potknęła się o leżącą na ziemi kołdrę, także chłopak musiał ją łapać, żeby nie runęła na podłogę. Tak jak wczoraj Alex... Ciekawe, co z nim? To nie tak, że go nienawidzę. Naprawdę lubię tego człowieka, chociaż jest odrobinę... Dobra, bardzo niezrównoważony. Odpędziła te myśli, ciągnąc okularnika do wyjścia.
Do pokoju kominkowego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 18:44, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z drugiej lekcji treningów mocy
Wolnym krokiem szła do pokoju. Była trochę zmęczona, ale i zadowolona. Całkiem nieźle poszło jej na zajęciach i coraz bardziej lubiła transmutację. Weszła do pokoju i od razy zabrała piżamę. Poszła do łazienki. Wzięła prysznic i przebrała się. Wpakowała się pod kołdrę i momentalnie zasnęła.
***
Obudziło ją jasne światło padające z okna. Nie było słońca, jedynie zwykłe, trochę szare światło dnia. Spojrzała na zegarek. Nie ma to jak obudzić się po dwunastej. Gratulacje, kochana. Usiłując wstać zaplątała się w kołdrę i spadła. Popatrzyła bezsilnie w sufit, po czym wybuchnęła głośnym śmiechem. Jakimś cudem udało jej się w końcu się podnieść. Wyjęła z szafy szarą spódniczkę przed kolano i czerwoną koszulę. Poszła do łazienki. Wróciła z niej już przebrana i umalowana. Wisiorek, który wciąż miała na szyi wyciągnęła spod koszuli. Założyła rajstopy i czerwone buty na kilkucentymetrowych obcasach. Liz, chyba pierwszy raz w tej szkole założyłaś obcasy. Zapukała do drzwi pokoju Anne.
- Halo, jest tam ktoś?
Odpowiedziała jej cisza. Zajrzała do pokoju, jednak nie zastała tam nikogo. I znów jestem sama, przykre. Co by tu ze sobą zrobić... W tym momencie zaburczało jej w brzuchu. No to już wiem co. Ruszyła do drzwi.
Do jadalni
***
Z pokoju kominkowego
Wpadła do pokoju i natychmiast rzuciła się do stolika. Nerwowymi ruchami otworzyła kopertę, jednak nie wyjęła listu od razu. Usiadła na kanapie i wzięła głęboki wdech. Dopiero gdy się uspokoiła wyjęła kartkę i zaczęła czytać.
Droga Lizzie,
mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Jak nowa szkoła? Poznałas kogoś fajnego? U nas wciąż po staremu, tylko wszystkim bardzo Was brakuje. Szczególnie nauczyciele od muzyki, plastyki i matematyki bardzo za Wami tęsknią. Nie ma już geniuszy. :) Giselle znów gra, wiesz? Tym razem na klarnecie. Zgubiłem się już w obliczeniach, który to jej instrument.
Mieliśmy zamiar zawiesić działanie zespołu, nie chcieliśmy bez Was grać. Jednak Martin i Nancy nie pozwolili nam na to. Zgadnij, kto za Was gra. Tak, właśnie oni. Zmusiliśmy ich do tego. Całkiem nieźle idzie, choć to nie to samo, co z Wami.
Mama i Jeanette bardzo za Wami tęsknią. Nie martw się, dbam o nie. Wiem o Arthurze. O niego też będę dbał, gdy wrócą. Gdy będziecie już wracać ze szkoły, wszyscy będziemy zdrowi i szczęśliwi.
Lizabeth, będę czekał.
xoxo Frank
P.S. Podziękuj ode mnie Mikes'owi. Będzie wiedział, o co chodzi.
Jej oczy zabłyszczały czystym szczęściem. Jedno zdanie wystarczyło, by zrozumiała. Jak zawsze, porozumiewali się niemal bez słów. Lizabeth, będę czekał. A jego Lizabeth wiedziała, że przez te trzy słowa powiedział wszystko: "kocham cię", "tęsknię", "chcę, być wróciła". Będzie czekał. Drżącą dłonią podała kartkę przyjaciołom.
Ostatnio zmieniony przez Lizzie Williams dnia Śro 20:08, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 20:32, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wzięła od Lizzie list pozwalając, by Mikey czytał jej przez ramię. Był zwyczajny, a jednak czuło się włożone w niego emocje. Przytuliła przyjaciółkę, po chwili dołączył do nich okularnik. Tworzyli nierozerwalny krąg, mogli na sobie polegać, wspierali się. Czuli się jak rodzina. Anne spojrzała znacząco na chłopaka. Lizzie nic nie wiedziała, ale jego wiadomość najwyraźniej zadziałała.
- Nie płacz, bo ja też się rozryczę - powiedziała ze śmiechem szatynka. Puściła szczęśliwą i wzruszoną rudą i uśmiechnęła się ciepło.
- Będzie dobrze - dodała, spoglądając na rodzeństwo. Dopóki mamy siebie - dokończyła w myślach.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Śro 20:33, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|