|
|
Autor |
Wiadomość |
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Sob 17:30, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Wszyscy mnie nienawidzą. Nie chcą mnie widzieć, znać. Ranię każdego z osobna w inny sposób. Nie umiem nad sobą zapanować. Nie widzisz, że jestem pijana? Zrobiłam awanturę niewinnemu Paulowi. Zmieszałam go z błotem. Może powrót do Londynu to lepsze wyjście niż niszczenie wszystkim życia. Namieszałam. Strasznie namieszałam - powiedziała, patrząc przyjaciółce w oczy. Jak to się stało? Jak udało jej się aż tak zmienić. Zaraz po przyjeździe myślała, że to zmiany na dobre. I rzeczywiście tak było. Ale teraz?
- Momentami nie poznaję samej siebie. Czuję się jak śmieć. Ale nie powinnam mówić tyle o sobie. Sama jestem wszystkiemu winna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 18:53, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Patrzyła na szatynkę z niedowierzaniem. Patrzyła i patrzyła. Anne. Nasza grzeczna i poukładana Anne się upiła. Do tego zrobiła po pijaku awanturę Paulowi. W to, czy zasłużył, czy nie, wnikać nie będę. Mimo wszystko, to interesujące. Jak to emocje wpływają na decyzje człowieka. Taak, Liz, napisz o tym pracę magisterską, jeśli kiedyś będziesz studiować w 'normalnym' świecie. Potem podniosła rękę i trzepnęła szatynkę w czoło.
- To tak na przebudzenie. Przestań histeryzować. Ogarnij się i c'mon. Walcz, dziewczyno, walcz. A wyjazd do Londynu w niczym nie pomoże, wręcz przeciwnie. Myśl, że stchórzyłaś, będzie cię tam prześladować, dopóki cię nie złamie. Dobra.
Ruda podniosła się z łóżka.
- Dotarło i coś zdziałało, czy piżgnąć ci jeszcze raz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Sob 19:00, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Najpierw Lizzie patrzyła na Anne z miną: wydawałaś się taka grzeczna, co wywołało rumieniec na twarzy dziewczyny. Cios w czoło tak zaskoczył Anne, że niemal spadła z łóżka.
- Dziękuję, Liz, ale nie musisz tego powtarzać - powiedziała z wyrazem niedowierzania wymalowanym na twarzy. - Spróbuję się ogarnąć. I jeśli kiedykolwiek wezmę butelkę do ręki... Masz pozwolenie, żeby mnie porządnie zlać. Albo wystawić na mróz żebym zmądrzała. To naprawdę nie jest rozwiązanie. Po co ja ci to mówię? I tak wiesz. Myślisz... Myślisz, że będziecie w stanie mi wybaczyć? Ty i Mikes? - zapytała, patrząc z dołu na stojącą rudą. Nie wydawało jej się, żeby kiedykolwiek robiła takie głupstwa jak szatynka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 19:36, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie ma problemu, bardzo chętnie ci przywalę, jeśli będzie taka potrzeba.
- Myślisz, że będziecie w stanie mi wybaczyć? Ty i Mikes?
Ruda spoważniała. Pochyliła lekko głowę. Czy będziemy? Dla Mikes'a jest wszystkim. Całym światem. Dla mnie przyjaciółką... Taką, jakiej nigdy nie miałam. Mentalną siostrą. Znając życie... i nas...
- Sądzę, że tak. Przynajmniej ja jestem coraz bardziej przekonana do tego pomysłu. A Mikey potrzebuje czasu. Nie jest mu teraz łatwo. Ale wiesz... Jutro Święta. To jakoś pozytywnie nastraja do ludzi. Są szanse, i to spore, że wrócimy do normalności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Nie 10:50, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Podniosła się z łóżka przyjaciółki i stanęła naprzeciw niej.
- Dziękuję... Znaczy... Dalej czuję się jak najgorsza osoba pod słońcem, ale gdybyś jeszcze ty się ode mnie odwróciła, pewnie pakowałabym już walizki. A tak... Jeszcze poczekam z decyzją. Chyba muszę się położyć. Spokojny sen bez Mikey'a jakoś mi nie wychodzi - zaśmiała się i cmoknęła przyjaciółkę w policzek. Następnoe udała się do swojej części pokoju i ponownie zagrzebała w pościeli. Down by the river by the boat, where everybody goes to be alone, where you won't see any rising sun, down to the river we will run...
***
To nie był spokojny sen. Koszmary, przebudzenia co godzinę. Krew. Krzyk. Ból. Kłótnia. Wstyd. Kiedy to się skończy? - pomyślała, wstając. Dziwne, mogłabym powiedzieć, że czuje się dobrze gdyby nie wyrzuty sumienia i niewyspanie. Wzięła prysznic, zakręciła włosy na lokówce (choć najchętniej schowałaby się pod kocem i nigdy spod niego nie wychodziła) i włożyła na siebie pastelowozieloną sukienkę.
- Wesołych świąt, Anne - szepnęła do siebie, zaglądając do Lizzie. Spała. Szatynka nie chciała jej budzić. Zamknęla za sobą drzwi i wyszła z pokoju, zabierając po drodze torbę. W torbie schowała list do mamy.
Do jadalni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 15:24, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Trzymaj się, Anne - mruknęła Liz do drzwi, które już zdążyły zamknąć się za szatynką. Dziewczyna poszła pod prysznic. Przebrała się i wpakowała pod kołdrę. Wierciła się, nie mogąc zasnąć. Brakowało jej Franka. Jutro Wigilia. Podobno czas cudów. Nigdy nie trać nadziei, Lizzie. W końcu zapadłą w płytki sen. Zasnęła głęboko dopiero, gdy przyśniła jej się para miodowobrązowych tęczówek wpatrujących się w nią z czułością.
***
Obudziła się, prawie wyspana. Ale prawie robi wielką różnicę. Zwlokła się z łóżka i powłóczywszy nogami poszła do łazienki. Wzięła prysznic i spojrzała w lustro. Była blada jak zawsze. Nie przeszkadzało jej to, lubiła swoją cerę. Jej oczy, zwykle po prostu szarozielone, dziś były mieszanką perłowego srebra i szmaragdu. Nawet włosy były bardziej czerwone niż rude. Czerwone... Dzisiaj Wigilia. Dziewczyna doznała oświecenia. Tak, Lizzie. Gratuluję, odkryłaś Amerykę. Dzisiaj Wigilia, brawa. Dziewczyna przekręciła oczami. Założyła białą bluzkę z długim rękawem, czerwoną sukienkę, czarny pasek, rajstopy i szpilki. Patrz, jak ta szkoła cię zmienia. To już drugi raz, gdy masz na sobie buty na obcasie, a jesteś tu, zaraz, ponad dwa miesiące? Rekord! Ruda prychnęła śmiechem. Zajrzała do Anne, lecz tej nie było. Ruszyła w kierunku jadalni. Znowu jestem głodna. Zjem, a potem idę do Franka. No, to plan ramowy na przedpołudnie już mamy. Zawróciła jeszcze i założyła na głowę wygrzebaną z szafy czapkę Mikołaja. Zadowolona z siebie wyszła z pokoju.
Do jadalni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pon 22:53, 24 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z budynku pocztowego
Weszła do pokoju, pozwalając Lizzie zostać na chwilę samej i w spokoju przeczytać list. Sama skierowała się do łazienki i poprawiła makijaż. Zbliżała się kolacja wigilijna. Czy Mikes przyjdzie? Jak na mni zareaguje? Nałożyła na usta ciemnoczerwoną szminkę, dodając ustom wyrazistości, wytuszowała rzęsy i przeczesała palcami zakręcone rano loki. Dobrze się trzymały, ale i tak pomogła sobie teraz magią. Transmutacja była naprawdę przydatna w życiu. Spojrzała na siebie w lustrze swierdzając, że wygląda zanadto zwyczajnie. Zamknęła za sobą drzwi i poszła do szafy, wyciągając z niej tę samą, czarną, koronkową sukienkę bez ramiączek, którą nosiła ma balu. Na nogi włożyła także czarne, zamszowe szpilki, a na ramiona narzuciła kremowy sweterek. Elegancko, ale nie wyzywająco. Przekrzywiła głowę, wpatrując się w swoje odbicie. Robisz to, żeby zwrócić uwagę Mikes'a, prawda? Zmniejszyła prezenty dla chłopaka do miniaturowych rozmiarów, aby zmieściły się w malutkiej, przewieszonej przez ramię torebce. Przysiadła na skraju łóżka, kryjąc twarz w dłoniach, czując jednocześnie nagłą bezsilność i smutek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 0:02, 25 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z budynku pocztowego
Usiadła i od razu rozerwała kopertę. Zachłannie zagłębiła się w list. W końcu dotarła do wyczekiwanego fragmentu.
Z Arthurem wszystko w porządku, operacja się powiodła. Niedługo wracamy do Anglii, jak tylko skończą się wszystkie badania kontrolne. Tak bardzo się cieszymy!
Liz odetchnęła z ulgą. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo dręczył ją towarzyszący jej nieustannie strach i niepokój o zdrowie i życie młodszego brata. Dopiero teraz, gdy wszystko było już dobrze, dostrzegła jak bardzo ją to dręczyło.
Wesołych świąt, dzieciaki.
Mama i Tata.
- Wesołych świąt, mamo. Wesołych świąt, tato. - wyszeptała.
Wbiegła do sypialni Anne. Dziewczyna siedziała z twarzą w dłoniach. Liz podeszłą do niej, usiadła obok i objęła szatynkę ramieniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 11:43, 25 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Liz z hukiem otwieranych drzwi wbiegła do jej pokoju po czym usiadła obok i objęła ją ramieniem. Anne oprła głowę na ramieniu przyjaciółki, oddychając głęboko. Matka mnie olała, jeśli zrobi to Mikeynto przysięgam, że już nigdy więcej nie pokażę mu się na oczy. Tylko gdzie mam uciec? Londyn już nie jest moim domem. Nie. W Windhill czuję się lepiej. I mam tu przyjaciół. Mam Liz i Paula. I zapewne Tabi. A Alex... Myślałam, że jest kimś bliskim, nadal tak uważam, ale zniknął tak nagle... Jeśli coś by mu się stało, byłby u pielęgniarki albo... Wiedzielibyśmy o pogrzebie. Więc nie ma innej opcji, Anne: wszystko z nim w porządku. Muszę dać sobie radę i przestać się mazgaić. Dzisiaj Wigilia, czas przebaczenia, prawda? Wyplątała się objęć rudej i spojrzała ja jej rozpromienione oblicze.
- To od rodziców? Z Arthurem w porządku?
W odpowiedzi Lizzie skinęła głową, nie przestając się uśmiechać.
- To wspaniały prezent na Święta. Dla ciebie i Mikes'a.
Jak to mówią, kobieta zmienną jest. Anne zdjęła z nóg czarne szpilki i zamieniła je na czerwone, a na włosach zawiązała kokardę tego samego koloru jak opaskę. Chyba czas wychodzić.
- Idziemy na dół? - zapytała, przywołując na twarz szczery uśmiech. Szczęście Williamsówny było zaraźliwe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 12:44, 25 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Liz poprawiła czapkę Mikołaja zsuwającą się z jej włosów.
- Możemy iść.
Podniosła się i zrobiła kilka kroków. Zaraz jednak zatrzymała się. Strasznie lubisz iść i nagle zatrzymywać się, jakby się ktoś transmutował w słup. Naprawdę lubisz powodować wypadki?
- Muszę najpierw iść do gabinetu pielęgniarki. Odwiedzić Franka i Mikes'a. Potem przyjdę. Spotkamy się w jadalni, okej?
Niepewnie zapytała. Nie chciała urazić przyjaciółki, ale też wiedziała, że to nie do końca trafiony pomysł, by Mikey i Anne byli w jednym pomieszczeniu, gdy emocje buzują.
Do gabinetu pielęgniarki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Wto 14:37, 25 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Muszę najpierw iść do gabinetu pielęgniarki. Odwiedzić Franka i Mikes'a. Potem przyjdę. Spotkamy się w jadalni, okej?
Spojrzała na Liz ze smutkiem. Bardzo chciała znów zobaczyć okularnika, tak bardzo, że aż coś ściskało ją w dołku, jednak to był zdecydowanie nie najlepszy pomysł. Nie rób nic wbrew niemu. Ty nie jesteś ważna.
- Jasne, zajmę nam jakieś miejsca - powiedziała, odprowadzając przyjaciółkę wzrokiem. Wstała, odgarnęła z oczu niesforne loki i ostatni raz przejżała się w lustrze. Powoli, uważając by nie spaść, zeszła ze schodów.
Do jadalni
***
Z jadalni
Weszła do pokoju zmęczona, ale przeszczęśliwa. Po drodze chłopak powiedział jej, że zaczyna sobie conieco przypominać, więc rozpromieniła się jeszcze bardziej. Usiadł na łóżku i pociągnęła Mikes'a za sobą. Otworzyła torebkę, wyjęła z niej ładnie spięty i ozdobiony plik kartek rozmiarów bileciku do prezentów i zaczęła go powiększać zaklęciem. Potem ładnie zapakowane pralinki. Podała jedno i drugie okularnikowi.
- Wszystkiego najlepszego, skarbie - powiedziała, całując go w czoło. Włożyła w ten tekst całe serce, całą duszę. Ich historia do dnia "wypadku" spisana na pergaminie. Nie wiedziała, czy mu się spodoba, czy nie jest zbyt ckliwe. Spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się szerzej, zauważając kątem oka wschodzące za oknem słońce.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Śro 12:27, 26 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 20:00, 26 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Wszystkiego najlepszego, skarbie.
- Dziękuję.
Pocałował ją w nos i wziął do ręki prezent. Zaczął czytać tekst na pierwszej kartce. Po kilku zdaniach wiedział już, co to jest. Zajrzał tylko na ostatnią stronę, by się upewnić.
- Dziękuję. Tak bardzo bardzo.
Przytulił dziewczynę do siebie. Teraz już na pewno zupełnie jej wybaczysz, jeśli nie zrobiłeś tego dotąd. Wzruszyłeś się. Ech, Mikey. Jesteś głupi. Zakochany i głupi. Ale szczęśliwy. I mógłbyś dać mi spokój? Chociaż raz? Dobra, idę sobie. Taki prezent na święta ci zrobię. Dzięki. Wtulił nos w szyję szatynki.
- Brakowało mi ciebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 20:15, 26 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Brakowało mi ciebie.
Kiedy tylko usłuszała te słowa łzy ponownie napłynęły do oczu Anne. Przepakana noc, awantura z Paulem, chęć...
- Mi ciebie też. Nie wiem, co bym... Gdybyś nie potrafił wybaczyć tego, co ci zrobiła... Chciałam wracać do Londynu - szepnęła, przysuwając się najbliżej jak tylko mogła, łaskocząc go włosami w twarz. Wiesz, jak trudno mi bez ciebie? Oddychać? Jeść? Spać? Funkcjonować?
- Jak się czujesz? - zapytała, gładząc go palcami po policzku.
Mój Mikey. Moje szczęście.
Dlaczego płaczesz?
Nie wiem. Ze szczęścia.
Ty ciągle płaczesz, Anne.
Wiem. Ale nie umiem nic z tym zrobić.
Czekała na odpowiedź, wpatrując się w jego niesamowite oczy, wdychając do płuc zapach, którego tak jej brakowało.
Nie przesadzaj, minęła raptem doba.
Niemożliwe...
Czasami miała dosyć wewnętrznych dialogów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 20:32, 26 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Chciałaś wyjechać? Ale... już odeszłaś od tego pomysłu, jak rozumiem?
Odetchnął z ulgą po odpowiedzi Anne. Nie wyobrażam sobie bez niej świata, mimo wszystko.
- Jak się czujesz?
- W porządku. A ty?
Dziewczyna wtuliła się niego, najbardziej, jak mogła. Mikey mocno owinął ją ramionami. Zaśmiał się melodyjnie.
- Aż tak się stęskniłaś?
Ty też tęskniłeś. Och, miało cię nie być. Tak, tak, już się chowam.
Posadził dziewczynę na swoich kolanach.
- Chyba cię nie wypuszczę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Śro 20:57, 26 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jak ja się czuję? Jak może pytać, jak ja się czuję, skoro to on był ranny, stracił pamięć... A ja... Ja byłam okropna.
- Nie mam zamiaru odstąpić cię już nawet na krok. Nigdy. Do końca świata - powiedziała poważnie, wpatrując się w jego oczy. Kilka tygodni wcześniej nie byłaby zdolna składać takich deklaracji. Wieczność była długa, bardzo długa. niemożliwa do ogarnięcia rozumem. Masą czasu. Przecież nie bylimjieśmiertelni. Ale właśnie o tym w tej chwili marzyła. Żeby być jak najbliżej Mikey'a na zawsze. Przysunęła się jeszcze kawałek tak, że stykali się niemal nosami. Posłała mu niewinny uśmiech po czym pocałowała go tak namiętnie jak nigdy wcześniej, niemal nie poznając samej siebie.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Śro 20:58, 26 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|