|
|
Autor |
Wiadomość |
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 21:50, 08 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Była śliczna z tymi wilgotnymi włosami i błyszczącymi oczami. Wpatrywała się w okno, popijając sok. Mikey wstał cicho, odstawił kubek i stanął tuż za nią. Przez chwilę również patrzył w okno, a potem pochylił się i objął dziewczynę. Wtulił twarz w jej włosy. Oddychał głęboko, wdychając zapach włosów szatynki. Stał tak kilka minut, potem puścił Anne, przeszedł wokół kanapy i usiadł obok dziewczyny.
- Jesteś śliczna, wiesz? - wziął ją za rękę, patrząc w jej oczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Czw 21:56, 08 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Podszedł do niej i objął z tyłu. To było naprawdę bardzo miłe. Nie wspominając, że jej tętno wzrosło dwukrotnie w przeciągu tych kilku minut.
- Jesteś śliczna, wiesz? - zapytał, patrząc jej w oczy. Oczywiście spłonęła rumieńcem, zastanawiając się nad pytaniem, które w zamierzeniu zaliczało się chyba do retorycznych. Czy była ładna? Może i inni tak myśleli, ale...
- Nikt nigdy nie był dla mnie taki dobry, wiesz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, nie spuszczając z niego wzroku. Zacisnęła palce na jego ciepłej dłoni. Sama miała lodowate ręce. Nie siliła się na ustawianie temperatury wody, kąpiąc się w pośpiechu. Zamrugała kilka razy, próbując uspokoić targające nią emocje. Już raz dała się ponieść. I... Racjonalnie myśląc (co okazało się niezwykle trudne w zaistnaiałej sytuacji), czy dobrze na tym wyszła? Chyba tak. Zmieniała się z każdym dniem, z każdą kolejną upływającą godziną.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Czw 22:49, 08 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 17:37, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
W odpowiedzi na słowa Anne chłopak uśmiechnął się szeroko. Potem wsunął jedno ramię za plecy dziewczyny, drugie pod jej kolana i jednym zwinnym ruchem przesadził ją na swoje kolana. Wtulił twarz w jej szyję. Zmieniłem się. Ale jakoś mi to nie przeszkadza. Odsunął się lekko i spojrzał szatynce w oczy. Pocałował ją w czoło, potem w czubek nosa. Wziął głębszy oddech, żeby uspokoić nagle szalejące serce i urywany oddech, ale nic to nie dało. Jeszcze zejdę przez głupią astmę... ale przynajmniej zejdę szczęśliwy. Pocałował dziewczynę w usta, zatracając się w tym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pią 18:46, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Uśmiechała się, kiedy sadzał ją na kolanach i wtulał twarz w jej szyję. To już nie tylko ja. Oboje wariujemy. Ale dobrze mi z tym. Żarliwie odwzajemniała pocałunki, nie myśląc o otaczającym ich świecie. Właściwie nadal słabo się znali. Raptem kilka dni wcześniej spotkali się w ogrodzie medytacji i spędzili wspaniałe chwile. Wtedy poczuła się szczęśliwa jak nigdy. Nie żałowała ani minuty. Roztrząsała sytuację między nimi w myślach wiele razy, za każdym razem dochodząc do wniosku, że czuje się, jakby minęły lata, a przynajmniej miesiące. Nie wiedziała, jak mogłaby tak po prostu zapomnieć. Po co zapominać? Nie kłamała mówiąc, że nikt nie traktował jej w tak szczególny sposób. Jej związki były pozbawione ukradkowych spojrzeń, teoretycznie przypadkowych muśnięć dłoni i wspólnie spędzonych wieczorów. Nie angażowała się. Więc nie cierpiała. Bała się, że ktoś może ją skrzywdzić, jeśli mu zaufa. Tym razem działo się inaczej. Chciała wierzyć w szczerość intencji Mikey'a. I wierzyła. Ale ledwo słyszalne podszepty zdrowego rozsądku kazały jej się upewnić co do jednej sprawy. Kiedy przerwali pocałunek, spojrzała w oczy zarumienionego chłopaka i zapytała zachrypniętym głosem:
- Mikes... Wiem, że to głupio zabrzmi, ale... Jeśli... - Wzięła głęboki wdech. - Muszę mieć pewność, że dla ciebie to też coś znaczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 19:53, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Muszę mieć pewność, że to dla ciebie też coś znaczy.
Z niedowierzaniem popatrzył na nią, ale zaraz przypomniał sobie, że przecież ona nie zna całej jego historii. Zaczął opowiadać.
- Miałem dziewczynę, jakieś dwa lata temu. Byliśmy ze sobą pół roku, szalałem za nią, a ona za mną. Przez jakiś czas nawet Liz mi zazdrościła, dopóki nie poznała Franka - twarz chłopaka na moment wykrzywił grymas bólu - ale to inna historia... Florie była niesamowitą dziewczyną. Rodzice w którymś momencie, widząc, jak jesteśmy wpatrzeni w siebie wzajemnie, zaczęli żartować, że będą musieli niedługo urządzać nam ślub - tym razem jego twarz rozświetlił delikatny uśmiech - ale nie zdążyli.
Teraz przystojna twarz Mikey'a wyrażała jedynie pustkę.
- Pojechała na jakąś wycieczkę z rodzicami. Odjeżdżając, machała mi i wołała, że zobaczymy się za kilka dni. Zobaczyłem ją dwa tygodnie później... na jej pogrzebie. Noc, niebezpieczny zakręt i idiota jadący z naprzeciwka. Zginęła na miejscu, ona i jej matka. Przez pierwsze miesiące funkcjonowałem jak robot - wszystko robiłem mechanicznie, nie myśląc, wyłączając się. Jaka ulga ogarnęła rodzinę, gdy zacząłem wracać do żywych! A teraz... Czuję coś bardzo podobnego, jak wtedy z Florence. Lizzie na początku się bała. Że znów będę tak cierpieć. Widziałem to w jej oczach. Ale teraz, gdy widzi nas razem, już nie ma wątpliwości. Gdy wtedy żegnaliśmy się na korytarzu, szepnęła mi do ucha: "życzę wam szczęścia". Więc, tak, Anne. To coś dla mnie znaczy. Bardzo dużo dla mnie znaczy.
Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Pią 19:54, 09 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pią 20:07, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Najpierw spojrzał na nią zdumiony. Trwało to jedynie moment, po kilku sekundach zaczął mówić. Opowiadał o swojej dziewczynie i Anne zachodziła w głowę, dlaczego w takim momencie porusza temat byłej. Czy to nie była przeszłość? Czasem nie powinno się roztrząsać zamkniętych spraw, prawda? Ale kiedy jego twarz się zmieniła wiedziała, że ta historia zostawiła na nim piętno. I nie skończyła się dobrze. Tylko że szatynka nie zdawała sobie sprawy, że tak młody chłopak doświadczył w życiu tyle cierpienia. Pocałowała go w czoło i wyszeptała:
- Przepraszam, Mikes. Po prostu musiałam mieć pewność. To pierwszy raz, kiedy się w coś takiego angażuję. I bałam się, że nie traktujesz naszej znajomości poważnie.
Przymknęła oczy, powstrzymując napływ łez. Wrażliwość była jej wadą i zaletą jednocześnie. Potrafiła współczuć. Łatwo się wzruszała i rozklejała. Ścisnęła rękę chłopaka. A jeśli rzeczywiście kiedyś go zranię? Czy mnie znienawidzi? Czy znienawidzę samą siebie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 20:17, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Uścisnęła jago dłoń. Znów miała łzy w oczach.
- Traktuję to poważnie. Możesz mi zaufać. Naprawdę. A teraz nie płacz. Z życia trzeba się cieszyć. Całe życie przed nami.
Przytulił ją do siebie. Nie chciał, żeby płakała, chciał, żeby była szczęśliwa.
- No, a teraz szeroki uśmiech. Masz ochotę obejrzeć album? Pewnie znajdzie się kilka kompromitujących zdjęć, ale chyba to przeżyję - zaśmiał się lekko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pią 20:24, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Jak to robił, że zawsze potrafił ją pocieszyć? I to nawet wtedy, kiedy to ona powinna pocieszać jego? Przestań tyle myślać, dziewczyno, bo oszalejesz. Wróć. Już wariujesz.
- Dobra, masz rację. Koniec płaczu. Za często się rozklejam w tej szkole. A album to bardzo dobry pomysł - odpowiedziała, wycierając oczy rękawem bluzki. Naprawdę powinna wziąć się w garść. Nigdy nie miałam zdjęć rodzinnych. Zawsze to ja fotografowałam. Od ósmego roku życia. Od swojego pierwszego aparatu. Poza tym mama tego nie lubi. Twierdzi, że jest niefotogeniczna. I zawsze ma ten sam wyraz twarzy. Uśmiechnęła się, sięgając po leżący na stoliku album. Położyła go sobie na kolanach i otworzyła na pierwszej stronie.
Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Pią 20:26, 09 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 20:38, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Podeszła do albumu i zaczęła go przeglądać. Usiadł koło niej i zaczął komentowanie zdjęć.
- To ze ślubu rodziców... Och, a tu w szpitalu, po urodzeniu Liz. Wtedy się jeszcze nie zorientowali, że jeszcze ja czekam na światło - zaśmiał się głośno - ale nie dałem o sobie zapomnieć. Szczęśliwie przyszedłem na świat, czego dowodem jest między innymi to zdjęcie - wskazał na fotografię przedstawiającą dwoje młodych ludzi z małymi zawiniątkami w ramionach: jednym z nich była Liz, drugim Mikes. - Pierwsze święta, mama zawsze mówiła, że odkąd przyszliśmy na świat, żadne nie były tak ciche, jak tamte... Tu Lizzie zaplątana w łańcuchy choinkowe, mieliśmy wtedy już po trzy lata. To coś obok niej to ja, mama owinęła mnie w papier prezentowy i zawiązała wstążkę. Tu z tyłu jest ona z Natalie. A to było trzy lata później, latem w kuchni. Piekliśmy ciasto, wszyscy razem. To małe rude diablę upaprane w mące to Natalie, to drugie rude z małym czymś na rękach to Liz z Arthurem. Ja siedziałem na ramionach taty, a on robił zdjęcie. Ta ręka na górze kadru jest moja. Mama była za Natalie, to ona obsypała ją mąką. Te są z naszych pierwszych dni w szkole, moich i Liz, potem Natalie, potem Arthura. To jest ostatnie zdjęcie Natalie - głos chłopaka posmutniał. Na fotografii ładna rudowłosa dziewczyna machała do obiektywu z szerokim uśmiechem. - A tu, och - chłopak zobaczył następne zdjęcia i chciał przewrócić stronę.
Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Pią 20:47, 09 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pią 20:44, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Śmiała się, patrząc na przepełnione radością i szczęściem fotografie. Widać było, że tej rodzinie było za sobą bardzo dobrze. Jego druga siostra była naprawdę ładna. I taka radosna. Na swoim ostatnim zdjęciu uśmiechała się szeroko do obiektywu. Kto mógł wtedy pomyśleć, że umrze tak młodo? Mikey posmutniał, więc przysunęła się bliżej i położyła mu głowę na ramieniu.
- A tu, och.
Chciał przewrócić stronę, jednak został powstrzymany ręką Anne, przytrzymującą kartkę. Może była za wścibska, ale chciała się dowiedzieć, skąd taka reakcja. Mieli się lepiej poznać, prawda?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 21:02, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Powstrzymała go ręka Anne.
- No dobrze. Więc... - odsłonił stronę, której nie chciał widzieć. Trzeba się z tym zmierzyć. - Tu mieliśmy po czternaście lat. To - wskazał pierwsze zdjęcie z czterech - jest pierwsze zdjęcie po śmierci Natalie. Pół roku po. To drugie akurat lubię, jest z naszych urodzin. Mama zrobiła dowcip mi i Lizzie i gdy otworzyliśmy drzwi, spadło na nas wiadro w wodą, potem zostaliśmy obklejeni konfetti, a na koniec przywiązali do nas balony. Tu jestem ja i Florie - zdjęcie przedstawiało chłopaka w okularach trzymającego ładną drobną blondynkę za rękę. Oboje śmiali się wesoło. - A tu Lizzie z Frankiem - tym razem na fotografii była rudowłosa dziewczyna i przystojny chłopak w ciemnobrązowych włosach, obejmujący rudą. Na ich twarzach malowała się czułość. - Zawsze, gdy oglądam album, omijam tę stronę. Florie i Frank tworzyli piękny okres w życiu moim i Liz, ale oba te okresy skończyły się bólem i łzami. Nie lubię tego wspominać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pią 21:10, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Przepraszam - powiedziała po raz kolejny Anne. Ładna. I byli szczęśliwi. Oboje. Liz też. Uznała, że nie będzie pytać go o Franka, to sprawa jego siostry. Spojrzała z bólem na twarz blondynki i przewróciła stronę. - Wiesz, że nie musisz mi mówić tego wszystkiego. Jeśli wejdę na drażliwy temat, po prostu go zmień.
Uśmiechnęła się ciepło, patrząc mu w oczy. Ostatnio bardzo często spoglądali sobie w oczy. I to jest bardzo miłe. Anne, oby tak dalej. Jeszcze się nie zaczerwieniłaś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 21:19, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie muszę, ale... chyba chcę. Chcę, żebyś mnie znała.
Chłopak wyjął album z dłoni dziewczyny i odłożył go na szafkę. Położył się na łóżku, pociągnął za sobą Anne i wziął ją za rękę.
- Resztę obejrzymy innym razem. Och, fascynujący sufit. W moim pokoju miałem na suficie mnóstwo plakatów i zdjęć. Liz miała naklejone fluorescencyjne gwiazdki, zawsze świeciły w nocy. A może teraz ty coś opowiesz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przedmieścia Londynu
|
Wysłany: Pią 21:30, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Cieszyła się, że chciał z nią rozmawiać. Że był szczery. A teraz ona miała opowiadać. Nie wiedziała za bardzo, o czym. Jej życie było nudne, puste i monotonne. Lekcje pianina, dobrego wychowania, szkoła, samotność w domu...
- Nie jestem ciekawą osobą. Od trzynastu lat, odkąd odszedł tata, albo mężczyzna, którego do przyjazdu tutaj uważałam za ojca, mieszkałam z matką, a właściwie sama, bo często wyjeżdżała w interesach. Nie mam rodzeństwa, jakoś specjalnie nie tęsknię za Londynem. Kocham muzykę i pianino. I pisanie. Tak, ale nikt nie widział moich opowiadań. Nie odważyłam się ich nigdzie opublikować, nawet w internecie. I nie mam albumu rodzinnego, a chętnie pokazałabym ci, jaką byłam niezdarą. Chociaż chyba dobrze, że tego nie widzisz, to mnie stawia w trochę lepszym świetle. - uśmiechnęła się. Usiadła i sięgnęła do torby po rogaliki, które spoczywały tam zawinęte bezpiecznie w folii. Dała jednego Mikey'owi i zabrała się za drugiego. Mimo wszystko, głód pozostawał męczącym towarzyszem ostatnich kilku minut.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikey Williams
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pią 21:36, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Lizzie też pisze. Ja co prawda też, ale głównie teksty do piosenek, a ona czasem opowiadania. Ale najbardziej kocha wiersze.
Zaczął jeść rogalika.
- Pyszny. Teraz do szczęścia brakuje mi tylko coli. Wiesz, że od dobrych pięciu lat nie było dnia, żebyśmy z Liz nie wypili przynajmniej szklanki coli lub pepsi? To już chyba uzależnienie - Mikey wybuchnął śmiechem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|