|
|
Autor |
Wiadomość |
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 3:34, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Odchyliła głowę, by udostępnić mu dojście do szyi.
Poczuła jego dłonie na swoim brzuchu i wtedy pierwszy raz w życiu pomyślała o tym, że chciałaby więcej.
Nie poznaję cię, panno Bishop. - uśmiechnęła się do siebie.
Kiedy Noah przyssał się do jej szyi, jej ciało przeszył dreszcz.
Po tym cudownym, delikatnym pocałunku, wsunęła mu dłonie we włosy i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Co ty ze mną robisz... - uśmiechnęła się szerzej i przysunęła usta, do jego ust.
Zaczęła od delikatnego muśnięcia, po czym mocniej rozchyliła wargi wysuwając język. Noah również przyłączył się do tej inicjatywy. Połączeni w namiętnym, głębokim pocałunku, zapomnieli o całym świecie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 3:49, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Nie mógł uwierzyć w to, co się działo.
Kiedy odsunęli się od siebie, spojrzał jej w oczy, szukając najmniejszej oznaki niepewności, ale nic takiego nie znalazł. Powoli zaczynał jednak wracać do niego zdrowy rozsądek, odzywając się gdzieś z dalekich zakamarków umysłu. Odepchnął go jeszcze na chwilę, chcąc przeciągnąć ten moment w nieskończoność. Pocałował ją jeszcze kilka razy, jednocześnie opuszkami palców rysując skomplikowane szlaczki na jej nagiej skórze na nogach.
- Powinienem już iść - mruknął, ani trochę nie mając na to ochoty. Znów zaczął delikatnie muskać ustami jej ramię. - Rose może obudzić się w każdej chwili. A ty powinnaś odpocząć. Niedługo masz lekcje. - Nie wiedział, czy te argumenty miały przemówić do niej, czy do niego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 3:58, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Znowu... - przeleciało jej przez myśl.
Jej mina odrobinę zrzedła. Westchnęła ciężko i zeszła z szafki.
- Wiem, że masz rację. Ale oddałabym wszystko, żebyś teraz nie wychodził. - ucałowała go czule w usta.
Wtuliła się raz jeszcze w jego nagi tors.
Emocje powoli opadały, jej oddech się uspokajał, a złe myśli zniknęły.
Zaczęło do niej docierać nieprzyjemne pulsowanie obu dłoni i nasilający się ból.
Spojrzała na ręce, a później na mężczyznę.
- Nie wiedziałam, że można zagłuszyć ból...
Ucałowała go w usta i wciągnęła swoje spodnie. Odwróciła się przodem do lutra, w którym zobaczyła ich wspólne odbicie.
On - wysoki, dobrze zbudowany, o przepięknych oczach i jasnej cerze. W tej chwili szeroki uśmiech i zmierzwione włosy dodawały mu uroku. I ona - drobna, rozczochrana i rozpalona. Przyciągnęła go do siebie i złapała jego dłonie, otulając się nimi w pasie. Patrzyła jego odbiciu prosto w oczy.
- Kocham cię.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Czw 4:01, 13 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 4:10, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Na widok jej miny, miał ochotę natychmiast zmienić zdanie i najlepiej nigdy nie wychodzić z tego pomieszczenia. Postanowił jednak dla odmiany nie myśleć tylko o sobie. Przytulił ją, wtulając się w brązowe kosmyki, opadające na jej czoło.
Widział, że spojrzała na pokaleczone dłonie, nieznacznie się krzywiąc. Prawie zapomniał. Teraz zabrał jedną z nich, przyciągnął do siebie i pocałował sam środek białego bandaża.
- Do wesela się zagoi - mruknął, uśmiechając się na dźwięk jej kolejnych słów. Lubił, gdy je wypowiadała. - Ja ciebie bardziej.
Złapał ją za nadgarstek, pamiętając tym razem o bolących dłoniach, i pociągnął w stronę drzwi wyjściowych. Tam pocałował ją jeszcze raz na pożegnanie.
- Do zobaczenia - powiedział, wykorzystując całe pokłady silnej woli. - Niedługiego zobaczenia.
Następnie wyszedł na korytarz i ruszył w stronę swojego gabinetu, kilka razy oglądając się za siebie. Dopiero na pierwszym piętrze roześmiał się, przypominając sobie, że zostawił u Tabithy swoją koszulę.
Do: gabinet Noah
Ostatnio zmieniony przez Noah Black dnia Czw 4:11, 13 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 4:20, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Nie protestowała, słysząc jego odpowiedź. Uśmiechnęła się tak szeroko, jak tylko mogła.
Poszli razem do drzwi i ucałował ją jeszcze raz.
Pożegnali się i on wyszedł.
- Mam nadzieję... - pomachała do niego.
Zamknęła drzwi i oparła się o nie plecami. Z rozanieloną twarzą, zsunęła się po nich i usiadła na ziemi.
- Chyba nigdy nie byłam na prawdę szczęśliwa. Aż do teraz...
Po krótkiej chwili wstała i poszła do łazienki by doprowadzić się do porządku. Na szafce znalazła koszulę Noah. Znowu się uśmiechnęła i przysunęła ją do twarzy, by poczuć jego zapach. Złożyła ją w kostkę. Rozczesała włosy i obmyła buzię. Wróciwszy do pokoju, wsunęła koszulę pod swoją poduszkę. Podeszła do Rose, przemywając jej twarz zwilżonym ręcznikiem. Usiadła w fotelu i wpatrując się w przyjaciółkę, myślami błądziła po swoim własnym świecie. No może nie swoim... po ich świecie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 17:41, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Wręczyła Frankowi sok i uwolnioną w ten sposób dłonią wzięła go za rękę. Na jego spojrzenie odpowiedziała beztroskim tonem:
- No co, przecież sama nie będę wszystkiego targać.
Z zadowolonym uśmiechem pociągnęła chłopaka za sobą na schody. Dotarli pod pokój numer sześć. Liz zapukała do drzwi.
- Proszę?
Weszła do pokoju, uśmiechnęła się, uścisnęła dziewczynę i podała jej miskę z truskawkami.
- Cześć Tabi. Jak się czujesz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 17:50, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z zamyślenia wyrwało ją pukanie.
Goście?
- Proszę! - powiedziała podnosząc się z fotela.
Do pokoju weszła Lizzie z jakimś nowym chłopakiem. Na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Od pogrzebu nie miała okazji pogadać z rudowłosą. Uścisnęła ją przyjaźnie.
- W miarę dobrze. - powiedziała i przyjęła miskę od dziewczyny, wtedy zauważyła. że jej bandaże lekko przesiąknęły.
- Truskawki! Dziękuję! - spojrzała na Rose.
- Właśnie mi przypomniałaś, że od rana nic nie jadłam...
Przyciągnęła jeden z foteli stojących przy łóżku z powrotem do stolika.
- Siadajcie. Może nas sobie przedstawisz Liz? - dodała uśmiechając się do nieznajomego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Frank Mason
Początkujący
Dołączył: 06 Gru 2012
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 18:09, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni
Wszedł za Liz do pokoju. Dziewczyny przywitały się. Frank obserwował je z uśmiechem. Podał dziewczynie sok.
- Siadajcie. Może nas sobie przedstawisz Liz?
- Och wybacz. Frank. Miło mi cię poznać - uśmiechnął się do niej miło. Dostrzegł bandaże na jej dłoniach.
- Jeśli mogę spytać... Co ci się stało?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 18:15, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Nim usiedli, otrzymała sok od chłopaka, po czym ten się przedstawił.
- Mnie również. Jestem Tabi. - usiedli w fotelach.
Postawiła sok i truskawki na stole i zaraz zmaterializowały się przed nimi trzy małe miseczki i trzy szklanki.
Tab spojrzała na swoje dłonie.
- A to... W sumie nic takiego. Zbierałam szkło z podłogi, które powbijało się w dywan. No i niech żyje zgrabność. Większość utkwiła w moich dłoniach. - uśmiechnęła się lekko i puściła do nich oczko.
- Ale mniejsza o to. Liz, mów co u ciebie? A ty Frank, kiedy przyjechałeś do szkoły? Bo jakoś mam nieodparte wrażenie, że znaliście się już wcześniej.
Tabitha była naprawdę roześmiana. Cieszyła się z odwiedzin, bo rzadko ją ktoś odwiedzał w pokoju. Teraz jeszcze obiecała czuwać nad Rose i już całkiem była uziemiona.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Czw 18:18, 13 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 18:37, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- To mamy coś wspólnego, mnie też trzymają się dziwne wypadki.
Wybuchnęła śmiechem.
- Liz, mów co u ciebie? A ty Frank, kiedy przyjechałeś do szkoły? Bo jakoś mam nieodparte wrażenie, że znaliście się już wcześniej.
- Dzięki, wszystko w porządku. Frank przyjechał jakieś dwa dni temu. I masz rację, znamy się od lat.
Uśmiechnęła się ciepło do szatyna. Ten w odpowiedzi wziął ją za rękę.
- Te truskawki są świetne, wiem, bo już kiedyś jadłam - roześmiała się. - A, i jeszcze czekoladę mam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 18:52, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha spojrzała na ich złączone dłonie.
No i wszystko jasne...
Uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Skoro tak twierdzisz... - odpowiedziała na wspomnienie o truskawkach i szybko nałożyła sobie porcję.
- No i miałaś rację. - dodała, pochłaniając drugą łyżkę truskawek i brudząc sobie nos śmietaną. Wybuchnęła śmiechem.
Spoważniała i spojrzała na Liz i Franka. Oboje z poważną miną wpatrywali się w umorusaną Tab. Po chwili wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
- Wiecie coś o profesorze Lawrence? Nikt go już od dłuższego czasu nie widział w szkole. Wiadomo co się z nim dzieje? I wiecie, że mamy nowego członka grona pedagogicznego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Frank Mason
Początkujący
Dołączył: 06 Gru 2012
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Czw 20:36, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Lawrence? A kto to jest? Tak właściwie, to ja nic nie wiem. Mogłybyście opowiedzieć mi coś o szkole? Byłam na trzech lekcjach, ale nawet nie wiem, jak nazywają się profesorzy - Frank się zaśmiał.
- Wiesz, nie widziałam Lawrence'a od pogrzebu - Liz dopiero teraz wybudziła się z zamyślenia. - On uczy wróżbiarstwa - zwróciła się do szatyna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 15:48, 14 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Frank, tak szczerze mówiąc, to nie wiem, czy ktokolwiek jest w stanie opowiedzieć ci konkretnie o tej szkole. Ona nas wszystkich ciągle zaskakuje. Za każdym razem, jak przechodzę korytarzem, to mam wrażenie, że jakieś nowe drzwi się pojawiają. Już myślałam, że ze mną jest coś nie tak, ale okazało się, że na prawdę zamek odrywa przed nami swoje tajemnice. Więc... nie wiem co mogłabym ci o nim opowiedzieć. - zaśmiała się.
- Co do Lawrenca, Lizzie, słyszałam, że ma go nie być aż do świąt. Mam tylko nadzieję, że nic mu się nie stało. A przynajmniej, że ktoś ma na niego oko.
Nim się spostrzegła, za oknem wstało słońce.
- No nie mam pytań! Przegadaliśmy całą noc! - wszyscy byli w wielkim szoku, bo każdy stracił poczucie czasu.
- Idziecie na zajęcia? Ja tylko się przebiorę i idę na czarną magię.
Dziewczyna poleciała szybko do łazienki i wciągnęła na siebie getry i turkusową tunikę.
- No to możemy iść. - przepuściła w drzwiach Liz i Franka, trzymających się za ręce. Spojrzała na Rose leżącą w łóżku.
- Niebawem wrócę. - zamknęła za sobą drzwi.
Do sali czarnej magii. Lekcja V.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Pią 16:08, 14 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 17:22, 14 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Tak, ta szkoła pewnie ma jeszcze wiele niespodzianek. Wiesz, osobiście nie przepadam jakoś specjalnie za nim. Mimo wszystko lepiej, by był cały i zdrowy. Może musiał wyjechać? - ruda wzruszyła ramionami.
- No nie mam pytań! Przegadaliśmy całą noc!
Liz gwałtownie spojrzała za okno. Słońce już wzeszło.
- No ale jak to?
Frank wybuchnął śmiechem na widok miny dziewczyny.
- Idziecie na zajęcia? Ja tylko się przebiorę i idę na czarną magię.
Tabi szybko wróciła. Nadal zszokowana Lizzie siedziała nieruchomo w fotelu. Frank wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. Poszła za nim, mając nadzieję, że pójdzie za Tabithą i nie zgubi ich gdzieś w szkole.
Na piąta lekcję czarnej magii (Liz i Frank)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose Willton
Seems a bit dead
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wirrawie Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 17:31, 14 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
<center>Are you, are you
Coming to the tree
Where they strung up a man they say murdered three.
Strange things did happen here
No stranger would it seem
If we met up at midnight in the hanging tree.
Are you, are you
Coming to the tree
Where the dead man called out for his love to flee.
Strange things did happen here
No stranger would it seem
If we met up at midnight in the hanging tree.
Are you, are you
Coming to the tree
Where I told you to run so we’d both be free.
Strange things did happen here
No stranger would it seem
If we met up at midnight in the hanging tree.
Are you, are you
Coming to the tree
Wear a necklace of rope, side by side with me.
Strange things did happen here
No stranger would it seem
If we met up at midnight in the hanging tree. </center>
Płomiennorude loki młodej kobiety powiewały wraz z późno jesiennymi liśćmi- w rytm delikatnej, cichej muzyki, która pieściła jej twarz.
-Are you, are you coming to the tree?
Dziewczyna wstała, a po chwili podeszła do ogromnego drzewa. Dął coraz silniejszy wiatr, podnosząc falującą sukienkę z krwistoczerwonego materiału.
-Strange things did happen here. No stranger would it seem.
Ta objęła drzewo swoimi kościstymi rękami. Wiatr przemienił się w coraz silniejszą wichurę, lecz zamyślona kobieta nie zdawała sobie z tego sprawy. Nie czuła zimna.
-If we met up at midnight in the hanging tree....
***
-Wstawaj Rose. Teraz mówię na serio! -histeryczne wołania Kaladrii nabierały mocy z każdym, płytkim oddechem nieprzytomnej pieguski.
-Kal.
-Dzięki Bogu! Już myślałam, że nigdy do Ciebie nie dotrę. Jak się czujesz? -troska w głosie dziewczyny była jak najbardziej szczera.
-A jak mam się czuć? Wszystko jest w jak najlepszym... -Rose postawiła stopę na podłodze. Niestety- kończyny całkowicie odmówiły posłuszeństwa.
-...porządku.
Dziewczyna ze zrezygnowaniem upadła na łoże, z całych sił powstrzymując się od dzikiego wrzasku, który gromadził się w jej umyśle.
Jęki- przez ten cały czas skutecznie wyciszone znów powróciły, jednak teraz powstawały w... samej głowie szatynki.
-Nie, nie, nie... Znów się zaczyna.
Położyła drżące ręce wzdłuż wychudzonego ciała.
Ciała- a raczej jego wraku.
Nagle w swojej podświadomości usłyszała odgłos szybkich kroków, który nasilał się wraz z każdą sekundą.
Kroki.
Kroki.
Kroki.
Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pią 17:33, 14 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|