|
|
Autor |
Wiadomość |
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 17:58, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Drzwi się otworzyły, a za nimi stała zmęczona Tabitha.
- Dzień dobry. Więc tutaj mieszkasz...
Profesor rozejrzał się po sympatycznym pokoiku, po czym usiadł w fotelu który zaproponowała uczennica, tuż przy niej.
- Jeszcze raz dziękuję ci za to jedzenie... Swoją drogą i tak wystygło na tym śniegu. Ale mniejsza... - profesor zastanowił się chwilę - Hm, a co się stało z Rose? Gdy wpadłaś go gabinetu mówiłaś że stało się coś ważnego, i że Noah... - profesor myślami przypomniał sobie że Tabitha i Noah są po imieniu.
No nic, to ich prywatna sprawa.
- ... , to znaczy profesor Black potrzebuje pomocy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 18:05, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Jedzenie... to żaden problem profesorze. - uśmiechnęła się lekko.
Noah... czyżby Moriairty coś wiedział?
Westchnęła głęboko.
- Tak na prawdę, to nie wiem co się stało... Obudził mnie jakiś dziwny dźwięk i wtedy zobaczyłam, że Rose leży na ziemi. N... Profesor Black, kazał mi biec po panią Quinn.
Znowu zaszkliły jej się oczy na wspomnienie dzisiejszego poranka.
Nie płacz! Dosyć już łez wylałaś.
- Bo widzi pan... Rose słyszy głos Kaladrii. Podobno jest czymś w rodzaju łącznika między nią, a naszym światem. Myślę, że to ją po prostu wykańcza. Miała nauczyć się jakoś przed tym bronić, ale z tego co wiem, nie stawiła się jeszcze u Noah na zajęciach.
Szybko podniosła wzrok na nauczyciela.
Znowu go tak nazwałaś. Panuj nad sobą!
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Śro 18:21, 12 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 18:21, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Żaden? Dla mnie tak.
- O mocy Rose wiem już od jakiegoś czasu od profesora Blacka. Miała się zgłosić już do kilku nauczycieli, czego najwyraźniej lekkomyślnie tego nie zrobiła. Nawet te silniejsze tabletki nie pomogły, czyli że to musi być coś poważnego. - uczennica lekko posmutniała. - Powinna z tego wyjść. W sumie ostatnio nie tak łatwo załapać profesora Blacka i Lawrence'a... - profesor pomyślał o nauczycielu wróżbiarstwa, który ostatnio gdzieś się zapodział.
- A może ty ostatnio widziałaś pana Lawrence'a? - profesor spojrzał na Tabithę zmartwionym wzrokiem.
Jak się znowu napił i coś sobie zrobił...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 18:28, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. To moja przyjaciółka. Pani McAdams uśpiła ją na kilka dni, by mogła się dobrze zregenerować i wypocząć. Obiecałam, że będę przy niej czuwać, na wypadek, jakby się obudziła.
Przerwała na chwilkę i zaczęła się zastanawiać nad kolejnym pytaniem profesora. Wyglądał na naprawdę zmartwionego.
- Nie, nie widziałam go już dosyć długo. Nawet jego zajęcia się nie odbyły. A jak sobie przypomnę, co działo się wtedy w ogrodzie... Od kiedy go nie ma? Ostatni raz widziałam do na pogrzebie, a pan?
Zniknięcie nauczyciela wydawało jej się bardzo podejrzane.
Mam nadzieję, że nie jest kolejną ofiarą...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 18:48, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Uśpiła? Przynajmniej nie trzeba będzie jej znowu zanosić co dwie minuty do pielęgniarki.
- Właśnie też widziałem go ostatnio w ogrodzie. A to z lekcją wydaje się najbardziej niepokojące... - profesor spuścił lekko głowę. - Ostatnio też rzadko widać panią Fireness, nie uważasz? A przechodząc w pobliżu gabinetu nie zauważałem żadnych głosów... A właśnie, chciałaś chyba zająć się przygotowaniami do Bożego Narodzenia. Nadal aktualne?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 18:54, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Zaniepokoiła ją wiadomość o pani dyrektor.
- Ja ją widziałam parę razy. Z resztą ostatnio mieliśmy z nią sprawdzian. Ale faktycznie, na korytarzach prawie jej nie widać...
Zamyśliła się, próbując przypomnieć sobie, kiedy ją ostatnio widziała.
Na wspomnienie o świętach aż rozpromieniała na twarzy.
- Oczywiście, że tak! - spojrzała na Rose - Ale dopiero, kiedy ona się obudzi. W tej chwili się stąd nie ruszę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 19:23, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- To wiadomo. Zobowiązałaś się. - profesor uśmiechnął się. - Zastanawiam się czy nie trzeba ich szukać. Może naprawdę coś im się stało? Może wyjaśniło się coś więcej ze Stan... - profesor urwał zdanie. Tabitha raczej jeszcze nie wiedziała o akcji w lesie, i lepiej żeby się nie dowiedziała, a przynajmniej nie teraz. Nauczyciel mógłby mieć kłopoty za opowiadanie takich informacji uczniom. - Uch, pomińmy to ostatnie zdanie, dobrze?
Moriarty jeszcze raz spojrzał na Rose.
- Na pewno nie wierci się za dużo? Nie krzyczy przez sen? Bo jeśli zauważasz jakieś... bardzo niepokojące i wyróżniające się objawy powinnaś zawołać pielęgniarkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 19:29, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Pokiwała przytakująco głową.
- Oczywiście, że dam.
Wtedy coś jej zaświtało.
- A może to pan dyrektor? - profesor Moriarty wyglądał na zmieszanego.
- Noah mówił mi, że się z nim widzieli w lesie z panią Fireness. - zrobiła krótką pauzę - A biorąc pod uwagę, jaki był wtedy posiniaczony, to chyba nie była miła "rozmowa". Nie znam pana dyrektora i proszę mi wybaczyć, jeśli pana urażę, ale nie wydaje mi się, żeby był przyjaźnie nastawiony do ludzi. No i nie wiem, czy już wrócił do zamku, czy nie. ale jeśli jest nadal zły, to może... - na jej twarzy wymalowało się przerażenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 20:41, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
A więc ona już wie? Noah chyba utrzymuje z nią bardzo ścisły kontakt...
- Widzę, że ty i profesor Black nie macie przed sobą tajemnic... - profesor zaczął się robić troszkę podejrzliwy wobec pozornie niewinnej uczennicy. - Ach, miałem ci opowiedzieć o magicznych zwierzętach... - profesor zrobił normalną minę. Sprawa przestała wydawać się taka prosta. - Więc... co chcesz o nich wiedzieć? Masz jakieś konkrety? Tylko błagam, nie jednorożce i smoki... to takie banalne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 20:47, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie... po prostu wspiera mnie, bo ja... nie mam nikogo. - smutek wbił się w jej serce, które i tym razem dało o sobie znać lekkim ukłuciem. Dziewczyna jednak pozostała niewzruszona. Nie okazała słabości.
- Jednorożce i smoki? To one istnieją? Wie pan... mnie ogólnie chodzi i magiczne stworzenia. Jeszcze do niedawna nie miałam pojęcia o istnieniu czarów, więc każda informacja jest dla mnie nowością. Może powie mi pan po prostu co nieco o jakiś interesujących zwierzętach. Wybór tematyki zostawiam panu.
Uśmiechnęła się ciepło i wlepiła oczy w nauczyciela. Widać było, że z niecierpliwością czeka na jakąś opowieść.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Śro 20:48, 12 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose Willton
Seems a bit dead
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wirrawie Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 20:51, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
-Rose. Obudź się.
Dziewczyna dotknęła czoła zmartwionej brunetki, niezmiernie ciesząc się na jej widok.
-Tabithio. Tabithio.... Co ty tu robisz? -szepnęła pieguska swym melodyjnym głosem.
-Nie idź tam! Nie... Nie rób tego! -dziewczyna już krzyczała, jednak przyjaciółka nie słyszała skierowanych doń ostrzeżeń.
-Noah?
Powolny chód zmienił się w szaleńczy bieg.
-Luke... Karou. Verona- znowu się na mnie uwzięła... Noah... Panie profesorze? Panie profesorze?
Ciało wciąż nieprzytomnej poeguski w jednej chwili nagrzało się do niemożliwej temperatury. Coraz większe płomienie ognia buchały wprost z jej palców, a po chwili tworzyły ogniste kule ze świstem krążące wokół niej.
-Kaladrio. Kal! Zostaw mnie, błagam! Nie, Ayano, proszę..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 21:17, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Och, a ja tutaj już sobie wyobrażam...
- No dobrze. Wybacz to o profesorze. Więc może... - profesor łapiąc się za podbródek zaczął się zastanawiać, jednak rozmowę przerwała majacząca Rose. Profesor podszedł do dziewczyny i usiadł na skraju łóżka.
- Akurat teraz przydałby się Jonathan, który odprawiłby naprawdę ważne egzorcyzmy, zamiast jakieś siedzenie nad zmarłymi bez efektów.
Dotykając czoła dziewczyny sprawdził gorączkę.
Wysoka...
- Przynieś jakąś wodę. Jeśli się obudzi tak naprawdę może się przyda. A teraz... to chyba nieodpowiedni moment na opowieści o zwierzętach. Więc... na razie pójdę. Nic nie mogę tutaj zrobić. Żegnaj.
Moriarty wstał z łóżka oglądając się co chwilę do tyłu.
W końcu do własnego gabinetu...
Gabinet na poddaszu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 21:38, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha przestraszyła się majaczącej Rose. Zakryła usta dłońmi, słuchając co ona mówi.
Chwilę później, było już po wszystkim.
- Woda? Dobrze, zaraz przyniosę.
Nauczyciel zakomunikował, że wychodzi.
- Ale? Jak? Teraz? Tak po prostu? - ale ten pozostał niewzruszony.
Kilka razy zerknął w ich stronę i zniknął za drzwiami.
Dziewczyna znowu zaczęła płakać. Nie była zła, ani smutna. Czuła się po prostu bezradna.
- Nie rozumiem. Myślałam, że jest pan inny. - mówiła do profesora, którego już dawno nie było.
- Nieodpowiedni moment, okej... ale żeby tak po prosu wychodzić? Jak ty nie możesz tu nic zrobić, to co mam zrobić ja? - mówiła co raz głośniej.
Serce dawało o sobie znać, co bardzo ją męczyło.
Jasne, wykończ się i będzie spokój.
Poszła do łazienki i nalała wodę do szklanki. Wracając do pokoju, przy kolejnym mocnym skurczu, szklanka wypadła jej z dłoni, rozbijając się w drobny mak.
- Jasne, czemu się nie dziwię. - uklęknęła na dywanie. Zbierała szkło, które powbijało się w podłogę, kalecząc sobie przy tym ręce. Nie przejmowała się tym jednak. Tak jakby wyłączyła w głowie, wszystkie emocje. Zebrała okruszki i poszła z powrotem do łazienki.
Położyła szkło na szafce koło umywalki. Wpatrując się w jego zakrwawione kawałki, starała się zapanować nad swoimi myślami.
Może... Nie. Chociaż... tak byłoby lepiej. Zobaczyłabym znowu Sarę. Ale Noah... - wrzuciła szybko szkło do kosza na śmieci, pozbywając się głupich myśli.
Obmyła ręce pod zimną wodą.
Cztery, może pięć litrów. Ile to może trwać... - wzięła swój ręcznik i zacisnęła na nim mocno pocięte dłonie.
Podeszła do okna w pokoju i usiadła na jego parapecie.
Wpatrując się w dziedziniec, starała się jakoś pozbierać.
- Tylko ty... tylko dla ciebie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Śro 23:04, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z: żadnego konkretnego miejsca
Noah przez kilka godzin chodził bez celu po korytarzach, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Wszedł do gabinetu, ale wyszedł z niego po chwili, wziąwszy tylko szybki prysznic i przebrawszy się w świeże ubrania. Planował spacer po błoniach, ale zawrócił w pół drogi. W końcu poddał się i wrócił pod pokój z mosiężną szóstką, przybitą do drzwi.
Zastukał delikatnie i nacisnął klamkę. Przez myśl przeszło mu, że może powinien był zaczekać na odpowiedź, czy zaproszenie, ale Tabitha mogła spać i nie słyszeć...
Nie spała. Siedziała na okiennym parapecie, z wzorkiem utkwionym w jakiś punkt za szybą. Mężczyzna zamknął cicho drzwi i podszedł do niej. W pierwszej chwili nie zauważył ręcznika, który trzymała w dłoniach - dostrzegł go dopiero, kiedy pochylił się, żeby ją pocałować. Znieruchomiał, wpatrując się w zakrwawioną tkaninę i marszcząc brwi.
- Co się stało? - zapytał głucho, spoglądając w jej zapuchnięte od płaczu, smutne oczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Czw 0:24, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha nie zareagowała na wejście nauczyciela. Wiedziała, że to on. Nikt inny normalnie do niej nie przychodził.
Pocałował ją, co odciągnęło jej uwagę od fontanny i zdobiącej ją syreny.
Spojrzała na swoje dłonie. Nie zauważyła wcześniej, że frotowy ręcznik był już w połowie czerwony.
- Upuściłam szklankę. - powiedziała cicho, głosem wypłukanym z emocji.
Rozwinęła ręcznik, a jej oczom ukazały się głębokie i długie rany cięte, które jeszcze nie przestały krwawić. Z powrotem mocno zacisnęła dłonie na ręczniku.
Oparła głowę na ramieniu mężczyzny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|