|
|
Autor |
Wiadomość |
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 21:44, 04 Lis 2012 Temat postu: Pokój [6] |
|
|
WSPÓŁLOKATORKI
1. Kathy Green
2. Suzy Shautaw
3. Ashlee Townsend
4. Diana Rects
WYGLĄD POKOJU
Wielkie dębowe drzwi z mosiężnym numerem 6.
To było wejście do jednej z sypialni dziewcząt. Po przekroczeniu progu oczom ukazywało się duże, prostokątne pomieszczenie, zakończone łukiem, który stanowił zewnętrzną ścianę wieży. Z dużego okna roztaczał się piękny widok na Dziedziniec Wody i jego najpiękniejszą ozdobę - wielka fontannę syreny. Ściany w pokoju były kolory słońca. Po prawej stronie stały cztery łózka. Każde wykonane z pięknie rzeźbionego dębu. Pościel wydawała się bardzo miękka i lśniącą. Po środku stał mały, okrągły stolik ze szklanym blatem i drewnianymi nogami. W okół niego stały cztery wiktoriańskie krzesła z ciemnożółtą tapicerką. Po przeciwnej stronie pokoju były ciemne drzwi, a po obu stronach stały niskie, drewniane komody. Ich zdobienia współgrały z tymi na łóżkach. Nad komodami wisiały dwa wielkie lustra w mosiężnych ramach. Na łukowej ścianie stał regał z książkami.
Łazienka w całości wykonana z beżowego marmuru zaskakiwała swoją wielkością. Znajdował się tam rząd czterech umywalek, pod każdą z nich była szafeczka z białymi drzwiczkami. Po przeciwnej stronie znajdowały się dwie kabiny prysznicowe i dwie oddzielne toalety. Wszystkie metalowe elementy zrobione były ze srebra.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Wto 1:43, 22 Sty 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ayano Hayasaka
Seems a bit dead
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sapporo, Japonia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:31, 04 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ayano wślizgnęła się do pokoju. Pachniał drewnem. Zapach drewna był, po zapachu truskawek, jej ulubionym. Rozejrzała się i nie zauważyła współlokatorki.
-Pewnie została w tyle.
Korzystając z okazji zajęła łóżko najbliżej okna i zasnęła w ubraniach podczas oczekiwań na przybycie nowej koleżanki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 23:53, 04 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju kominkowego
Dziewczyna delikatnie uchylila drzwi. To co zobaczyla, pozytywnie ja zaskoczylo. Duzy pokoj, przepiekne meble i blask ksiezyca wpadajacy przec okno. Jej energiczna wspollokatorka juz spala.
Wcale sie nie dziwie, ze juz padla. Jesli caly dzien tak tryska energia, to kiedys musi naladowac swoje baterie.
Jedna rzecz nie umknela jej uwadze. Posciele na wszystkich lozkach mialy bialy kolor. Tylko na lozku Ayano byla czerwona.
Tabitha zajela lozko stojace najblizej wejscia.
Zawsze bede mogla sie po cichu wymknac. - pomyslala.
W momencie, kiedy usiadla na lozku jej posciel przybrala zielony kolor.
Nie wierze! Moj ulubiony kolor! Teraz rozumiem dlaczego posciel Ayane jest czerwona. Ciekawe, czy ona to zauwazyla...
Tabitha zaczela zasypiac, poszla do lazienki jeszcze sie odswierzyc. Poniewaz pizame miala na samym dnie walizki, do pokoju wrocila opatulona w recznik. Po cichu rozpakowala ciuchy do szuflad komody stojacej nablizej jej lozka.
To byla ciepla noc. Po zalozeniu koszuli nocnej, dziewczyna polozyla sie na lozku.
To byl ciezki dzien. Najpierw dluga podroz, potem niesympatyczna dyrektorka i teraz narwana wspollokatorka. Zaczyna sie interesujaco. Ciekawe, co przyniesie nowy dzien...
I z ta mysla zasnela.
Kilka godzin pozniej.
Tabitha obudzila sie z przeswiadczeniem, ze spala zaledwie pare minut. Jednak za oknem bylo juz jasno. Chwilke zajelo jej zorientowanie sie, gdzie wlasciwie jest i co tu robi. Jej kolezanka, jeszcze spala, a pozycja jaka zajela na lozku wrozyla niezly bol karku.
Tabitha usiadla na brzegu lozka i sie przeciagnela.
Wlasnie rozpoczal sie pierwszy dzien reszty mojego zycia.
Ubrala sie i poszla na sniadanie.
Do jadalni.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Wto 1:06, 06 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ayano Hayasaka
Seems a bit dead
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sapporo, Japonia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 0:52, 11 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ayano wstała i zobaczyła, że znów jest sama. Umyła się, wskoczyła w ulubione ubrania, poprawiła makijaż i uznała, że dobrze byłoby poznać ludzi. Spojrzała na zegarek.
-Może jeszcze ktoś nie śpi... Ja i tak jestem wyspana. Camilla! Porozmawiam z Camillą. Miała pożyczyć mi książkę.
Ayano kiwała głową i szeptała coś do siebie kierując się do drzwi. Zupełnie nie zauważyła, że zapomniała wskoczyć w buty, a każda z jej skarpetek była inna.
do pokoju 29
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 2:27, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z jadalni.
Tabitha weszła do pokoju i usiadła na swoim łóżku.
Nie wiem co się dzieje. Myślałam, że zacznę tu wszystko od nowa, ale tak nie jest. Ani trochę łatwiej.
Po jej twarzy spłynęła łza. Wzięła głęboki oddech i wstała.
Wyciągnęła swoją walizkę. Tylko jednej rzeczy nie rozpakowała. Swojego starego mundurku. Nigdy go nie lubiła,a teraz nadeszła okazja, by go wykorzystać. Uniosła go do góry, dokładnie go oglądając, chociaż znała każdy jego centymetr.
-Witam Wednesday. - powiedziała uśmiechając się do siebie.
Rozejrzała się po pokoju.
Ciekawe co się dzieje z moimi współlokatorkami.
Odłożyła mundurek na łóżko i ruszyła w stronę drzwi.
Czas trochę pozwiedzać.
Do ogrodu pamięci.
***
Z ogrodu pamięci.
Tabitha weszła do sypialni i sięgnęła po swój mundurek.
Poszła do łazienki wziąć szybki prysznic.
Z mokrymi włosami stanęła przed lustrem, starając się rozczesać swoje niesforne loki.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio zaplatałam włosy - pomyślała uśmiechając się w duszy.
Zaplotła dwa długie warkocze, które spływały po jej ramionach.
- No nie ma to jak przedziałek na środku głowy. Hihihihi
Ubrała mundurek, wciągnęła rajstopy i założyła swoje stare czarne półbuty.
Stanęła przy oknie podziwiając fontannę na Dziedzińcu Wody.
-Już czas.
Odwróciła się i poszła w stronę sali bankietowej.
Do sali bankietowej.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Śro 19:09, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diana Rects
Początkujący
Dołączył: 30 Wrz 2012
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oviedo,Hiszpania Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Śro 23:50, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Samo wejście do jej nowego pokoju przedstawiało się imponująco.Diana ochoczo pchnęła drzwi.jej oczom ukazał się jeden z najładniejszych pokojów,jakie w życiu widziała.Za oknami rozprzestrzeniał się zapierający dech w piersiach,widok!Diana obrzucił wzrokiem łóżka,szukając jakiegoś wolnego,nie zajęło jej to zbyt długo,ponieważ wolne było tylko jedno,więc rzuciła na nie swoja dużą,granatową torbę i usiadła.Pościel na łóżku z białego koloru natychmiast zmieniła kolor na ciemno-fioletowy!Zdziwiona tym odkryciem dziewczyna spojrzała na inne łózka,na każdym pościel miała inny kolor!Uśmiechnęła się pod nosem i położywszy torbę na ziemię,zmęczona opadła na łóżko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 1:03, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z sali do czarnej magii.
Wchodząc do pokoju zauważyła, nową lokatorkę. Jej łóżko przybrało fioletową barwę, jednak ona sama wyglądała jakby spała.
Tab po cichu zamknęła drzwi i na palcach udała się od razu do łazienki.
Muszę to wszystko z siebie zmyć.
Wzięła długi, gorący prysznic i z ręcznikiem na głowie wróciła do pokoju.
Schowała swój mundurek na dno komody i usiadła w fotelu stawiając na stole książkę, którą aktualnie czytała.
Czas trochę poćwiczyć.
Po 10 minutach tępego wpatrywania się w lekturę, poczuła, że oczy jej się same zamykają.
Wsunęła się pod kołdrę, by trochę odpocząć.
Tylko 15 minut i zaraz wstanę...
Zasnęła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ayano Hayasaka
Seems a bit dead
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sapporo, Japonia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 12:50, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
z sali bankietowej
Ayano starała się wejść do pokoju jak najciszej, ponieważ dwie lokatorki już spały. Chwyciła wygodną, luźną bluzę w truskawki, bieliznę i ciepłe skarpety po czym pognała do łazienki. Siłowała się z gorsetem i sukienką dłuższą chwilę, umyła się dokładnie, wytarła i ubrała. Wilgotne włosy związała w kucyk. Bez makijażu wyglądała jakoś tak... niewinnie. Sukienkę Camilli postanowiła wyprać później. Muszę napisać do mamy. Napisać do mamy. Chwyciła ozdobną kartkę, pióro i postanowiła poszukać spokojniejszego miejsca na napisanie listu. Miałam też zamiar poczytać. Wsunęła nogi w trampki na platformach i wyszła z pokoju.
do czytelni roślin i zwierząt magicznych
***
z zielarstwa i opieki nad zwierzętami - lekcji I
Hayasaka weszła do pokoju. Który to już dziś raz? Na pewno zapomni o zadaniu domowym, musi je jutro zrobić. Pokiwała głową sama do siebie. Usiadła na podłodze i próbowała usłyszeć babcię. Nigdy jeszcze jej to nie wyszło. Nagle poczuła ogromny ból w kostce i zaczęła ją rozmasowywać. Oh, jak późno!
Ostatnio zmieniony przez Ayano Hayasaka dnia Sob 0:36, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Camilla Hidoi
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 0:43, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Powoli otworzyła drzwi. Wepchała na pokoju najpierw głowę, a widząc Ayano, która na szczęście jeszcze nie śpi, weszła do środka.
-Cześć - pomachała jej - Mam taki mały-duży problem o imieniu Layla i nie mogę dostać się do łazienki. Mogę skorzystać z prysznica? - spytała
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ayano Hayasaka
Seems a bit dead
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sapporo, Japonia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 0:48, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Jasne!
Ayano była uradowana na widok Camilli. Layla... czyżby...
-Dziewczyna od budyniu?
Rozmyślała jeszcze chwilę nad innymi możliwościami. Jeżeli dziewczyna od budyniu mieszka w szóstce, a Camilla ma problem z łazienką to...
-Całkowicie pewne, że Layla jest dziewczyną od budyniu.
Pokiwała głową po czym czekając na wyjście koleżanki z łazienki zasnęła na środku pokoju.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Camilla Hidoi
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 0:57, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
-Tak, to niebieskie - mruknęła, wchodząc do łazienki. Umyła się szybko, ubrała i wyszła.
-Dzię.. - urwała w połowie słowa. Ayano leżała na środku pokoju w ubraniach i smacznie sobie spała. Czarnowłosa uśmiechnęła się i już miała wracać do siebie, gdy przypomniała sobie coś. Poszperała w kieszeni szortów, które dziś nosiła i wyciągnęła małą karteczkę. Złapała ze stołu czyjś długopis, by nabazgrolić na świstku : Czekolada jest bezpieczna . Zgięła papierek i delikatnie wepchała czerwonowłosej do ręki, po czym szybko wyszła.
do : pokój 29
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ayano Hayasaka
Seems a bit dead
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sapporo, Japonia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 22:32, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ayano obudziła się mając w głowie tylko jedno. Transmutacja. Muszę iść na transmutację. Odczytała karteczkę, którą znalazła w dłoni. Czekolada jest bezpieczna. Z uśmiechem ruszyła na lekcje.
do sali od transmutacji lekcji I
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 2:40, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tabitha otwarła oczy i zerknęła za okno...
W jednej chwili znalazła się na podłodze.
Zszokowana tym, że zastał ją ranek, spadła z łóżka lekko obijając swoją... "tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę".
W mgnieniu oka ubrała się i pobiegła na zajęcia z transmutacji.
Do sali od transmutacji.
***
Z ogrodu pełni.
Tabitha wbiegła do pokoju, ciesząc się, że nikt jej po drodze nie zauważył.
Plama na spodniach jaką miała od siedzenia na mokrym kamieniu wyglądała niedwuznacznie.
Na dworze trochę przemarzła. Postanowiła wskoczyć pod prysznic i dopiero później się przebrać.
Coś bym przekąsiła. A może coś upiekła... - pomyślała wciągając czarne getry i grube podkolanówki na nogi.
Z pomysłem na babeczki udała się do kuchni.
Do kuchni.
***
Z ogrodu nauczycieli.
Dziewczyna weszła do pokoju i usiadła na łóżku.
Nie spodziewałam się, że on ma serce. Na zajęciach wyglądał tak, jakby tam był za karę.
Była zmarznięta, wzięła do ręki bluzę i usiadła na fotelu, patrząc w okno.
Jest niesamowitym człowiekiem. Tylko po co tworzy te wszystkie bariery w okół siebie. Po co stwarza pozory obojętnego na wszystko?
Kiedy tylko rozgrzały jej się dłonie, zasnęła w fotelu.
Co mnie tak połamało... - Tab obudziła się z bólem karku.
No tak. Jak chcesz spać to do łóżka!
Wstała, rozprostowała kości i pobiegła do kuchni.
Muszę tam coś skończyć.
Do kuchni.
***
Z obserwatorium.
Zmarznięta Tab, szybko ubrała swoją piżamę i wskoczyła pod kołdrę.
Do ręki wzięła książkę, którą od jakiegoś czasu nosiła ze sobą.
Skup się. Coś musi się wydarzyć. Skup się! - powtarzała w myślach, mocno koncentrując się na przedmiocie.
Po paru minutach zrezygnowała i zmieniła taktykę - Włosy. Włochata okładka. Robi się miękka pod palcami... - nadal nic.
Otwarła księgę i wyciągnęła zakładkę, która zaznaczyła temat na transmutację.
Przesuń się! Centymetr. A może to nie tak powinno być...
Po chwili kontemplacji zaczęła wizualizować zakładkę w nogach jej łóżka.
Poruszyła się. Przeleciała na drugą stronę.
Dziewczyna zszokowana zerknęła w stronę okna. Było otwarte.
To tylko wiatr.
Z rezygnacją wsunęła książkę pod poduszkę i zasnęła.
Za oknem już świeciło Słońce, ptaki śpiewały, a na korytarzu słychać było rozmowy uczniów.
Tabitha otwarła oczy i leniwie zwlekła się z łóżka pod prysznic.
Z mokrymi lokami wciągnęła dres.
Nie mam ochoty dzisiaj na nic. No chyba, że na płatki śniadaniowe.
Z błyskiem w oku pobiegła do jadalni.
Do jadalni.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Wto 18:25, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John McColin
Początkujący
Dołączył: 01 Lis 2012
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Wto 21:09, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
[size=x-small]Ogrody[/size]
Otworzył pokój. Miał nadzieję, że zaraz nie zostanie postrzelony przez jakieś zaklęcie. Kto wie... Zostawił na jednej komód list z napisanym odbiorcą Tabitha Bishop.
Rozpakował raz jeszcze kopertę i sprawdził czy jest wszystko w porządku.
Tab, zapraszam cię do na spotkanie w naszej chałupie... Pogadamy sobie wraz z Mordzią (przedstawimy się). Nie zapomnij piwa i dobrego humoru.
Twój kolega, John.
P.S Pasuje jutro wieczorem?
Położył szybko list i wyszedł, podziwiając pokój.
Do biblioteki
Ostatnio zmieniony przez John McColin dnia Wto 21:17, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Wto 21:38, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z czytelni wróżbiarstwa.
Jak ten czas szybko mija. Już prawie południe.
Tab pokręciła głową i poszła do łazienki okiełznać swoje niesforne loki.
Wróciwszy do pokoju sięgnęła po ciuchy na przebranie.
Na komodzie zauważyła kopertę ze swoim imieniem.
Zaskoczona przeczytała treść listu.
No... ciekawe. Nie uśmiecha mi się iść na spotkanie dwóm wstawionym chłopakom. Zobaczymy...
Założyła leginsy i kremową tunikę. Nasunęła kaptur na głowę, spod którego wyskoczyły kręcone, lśniące kosmyki.
Podeszła do okna spoglądając na Dziedziniec Wody. W jej głowie pojawił się niepodziewany obraz. Oczy. Błękitne, tajemnicze oczy.
Ciekawe jak się dzisiaj miewa... Daj sobie spokój. Nie możesz się na tym skupiać.
Wpatrywała się w posąg zdobiący fontannę, syrena zdawała się ruszać.
Przeniosła wzrok na kamyczek, który leżał na parapecie. Próbowała skupić na nim wzrok. Bez efektów.
Może poszukam jakiś wskazówek w książkach do czarnej magii...
Wyszła z pokoju.
Do biblioteki.
***
Z siłowni.
Tabitha od razu wskoczyła pod prysznic.
Nucąc jakąś tylko jej znaną melodię pozwoliła, by woda spływała po jej ciele, niczym strugi ostrego deszczu.
Nie zauważyła, że od gorącej temperatury zaparowała cała łazienka.
Stanąwszy przed lustrem, przetarła jego powierzchnię dłonią.
Tab. Jesteś tutaj nie bez powodu. Uświadom to sobie w końcu.
Przyglądała się sobie dłuższą chwilę.
Okryta ręcznikiem poszła do pokoju założyć ciuchy.
Dawno nie robiłam tego, co tak bardzo lubię. - uśmiechnęła się do siebie i wyciągnęła gruby sweter sięgający jej do połowy ud.
Postanowiła oddać się swojemu hobby.
Na dziedziniec zielarstwa.
***
Z zajęć czarnej magii. Lekcja II.
Było już ciemno, więc Tab bez zastanowienia wskoczyła pod prysznic.
Po krótkiej kąpieli udała się prosto do łóżka.
To był ciężki dzień....
Zasnęła z sześcianem w dłoni.
Tabitha bardzo źle spała tej nocy. Wybudzała się co parę minut.
Kiedy tylko wstało słońce, ta podniosła się z łóżka.
Siedząc na jego brzegu, szukała dłonią kostki, z którą zasnęła.
Nie namacała sześciennego bloczku, tylko jakiś inny, zimny przedmiot.
Podniosła go na wysokość oczu. To była metalowa kulka.
A jednak...
Włożyła ją do torby i poszła do łazienki na poranną toaletę.
Najpierw śniadanie, a potem ogrody.
Do jadalni.
***
Ze składziku pod schodami.
Tab po raz kolejny weszła do swojego pokoju, rozglądając się z nadzieją, że któraś z jej współlokatorek będzie obecna.
Jednak i tym razem rozczarowała się widząc puste pomieszczenie.
- Prawie jak prywatny apartament. Tylko, że nawet nie mam do kogo otworzyć ust.
Zabrała z szuflady turkusową tunikę i szybko ją na siebie ubrała.
Sara mówiła zawsze, że turkus do mnie pasuje. Szkoda, że już nic nie powie.
Nie mając nic lepszego do roboty, dziewczyna postanowiła iść na spacer.
Wciągnęła na siebie szary płaszcz sięgający jej do kolan i wyszła.
Na wyspę św. Tomasza.
***
Z wyspy św. Tomasza.
Wściekła Tab weszła do swojego pokoju.
- Ja jej weszłam w drogę? Nie mam pytań! Co za ludzie chodzą po tym świecie!
Zrzuciła płaszcz na swoje łózko starając się nie dotknąć go dłońmi.
- Ciekawe jak ja to teraz domyję. - burknęła pod nosem.
Próby wyczyszczenia rąk sczezły na niczym. Udało się tylko trochę rozjaśnić zdobiący je fiolet.
Przy jednym z głębszych wdechów, Tab poczuła niemiłe ukłucie w okolicy pleców. Podniosła tunikę i przeglądając się w lustrze, zobaczyła siną pręgę ciągnącą się od żeber, aż do kręgosłupa.
Świetnie! I ona ma jakiś problem z płaszczem?
Wróciła do sypialni, odłożyła swój płaszcz na miejsce i położyła się na łóżku z grymasem bólu na twarzy.
Emocje opadły i Tab zaczęła analizować treść komunikatu jaki usłyszała na wyspie.
Co dzieję się w szkole, że wszyscy zostali odesłani? A nieposłuszeństwo grozi jakąś karą? - zaśmiała się pod nosem.
Ale zaraz... wychowawcy wszystko wytłumaczą? Czyli profesor Black przyjdzie mnie odwiedzić. Biorąc pod uwagę naszą poprzednią rozmowę, szykuje się miła konwersacja. Fantastycznie! Kolejny udany dzień.
Sięgnęła ręką po poduszkę i nakryła nią twarz.
Minęło sporo czasu, bo słońce stało już w zenicie.
Spałam? Chyba nie... sama nie wiem.
Tabitha przypomniała sobie o zajęcia z transmutacji, które miały się zacząć za parę minut.
Sala do transmutacji. Lekcja II.
***
Z ogrodu cmentarnego.
Tabi weszła do swojego pokoju, bez najmniejszej nadziei, że kogokolwiek tam zastanie.
Cały czas ciągnąc nosem, zrzuciła płaszcz z ramion i podciągnęła bluzkę.
Cholera jasna! On jest taki duży!. - pomyślała patrząc na siniaka, który sprawiał jej ból, przy każdym głębszym wdechu.
Usidła na parapecie okna.
Wpatrywała się w dziedziniec wody, na którym jedynymi żywymi istotami, były ptaki.
Gdzie są wszyscy nauczyciele? Na korytarzach ani jednego żywego ducha.
Oparła się czołem o szybę.
Ptaszek w złotej klatce. Nic się nie zmieniło.
Wstała i podeszła do regału. Wyciągnęła pierwszą z brzegu książkę. Usiadła w fotelu i zaczęła czytać dla zabicia czasu. Nie bardzo jej to jednak wychodziło.
Ciekawa jestem, czy całe życie jest z góry zaplanowane. Czy każdy z nas ma narzucone schematy. No i dlaczego jedni mają lepiej od drugich? Chyba powinnam porozmawiać z Panem Lawrence'em. A właśnie... ciekawe jak się czuje...
Dziewczyna próbowała pogrążyć się w lekturze, co miało jednak opłakane skutki. Nie mogła się skupić. Ciągle dręczyły ją wspomnienia i rozmyślania o przyszłości.
Nie mogąc skupić się na czymkolwiek, bez zastanowienia wstała, naciągnęła płaszcz i wyszła.
Do ogrodu alchemicznego
***
Z pokoju kominkowego.
Tabitha ze złością i rozczarowaniem weszła do pokoju, rzucając swój płaszcz w kąt.
- Mam dosyć! Czy coś mówię, czy nie mówię nic i tak wszyscy ode mnie uciekają.
Wyciągnęła torbę i podeszła do komody.
- Wszyscy mówią, że będzie dobrze, że to się jakoś ułoży. Ale tak nie jest. Nie jest ani trochę lepiej! - niechlujnie wrzucała rzeczy do torby.
- Każde zadanie jest tylko iluzją, tylko jakąś dobrą sztuczką. Nie ma magii! To jest jedna wielka bzdura.
Dlaczego dopiero co pocieszałaś koleżankę? Miałaś zupełnie inne zdanie na ten temat.
- No właśnie, pocieszałam!
Wszystkie ciuchy wylądowały już w walizce, która taka wybebeszona leżała na łóżku dziewczyny.
Ta sięgnęła do swojej podręcznej torby, by sprawdzić jej zawartość.
- Masa sześcianów. I co? Każdy inny, ale wszystkie takie same!
Rzuciła je z całą siłą przed siebie.
Wyciągnęła jeszcze jedną, która w jej dłoni zamieniła się w kulę.
Ta usiadła obok swojego, prawie spakowanego, bagażu i wpatrywała się w przedmiot.
- Gdzie ty się wybierasz, Panno Bishop? Przecież nie masz dokąd pójść. Z wyspy nie uciekniesz, ani się na niej nie ukryjesz...
Siedziała zamyślona.
Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Nie 17:28, 25 Lis 2012, w całości zmieniany 10 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|