|
|
Autor |
Wiadomość |
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 23:09, 18 Lis 2012 Temat postu: Wysepka Św. Tomasza |
|
|
Do wyspy prowadzi drewniany most ze zbocza przy wyjściu z ciemnego lasu. Most nie jest zadaszony, posiada wspierające go drewniane kolumny ze żłobieniami wchodzące w wodę. Na wyspie panuje bujna roślinność, wyglądem przypomina małą oazę, lecz zamiast palm znajdują się na niej świerki, a zamiast egzotycznych roślin krzewy jagodowe oraz porzeczkowe i świecące przebiśniegi, które dodają uroku wyspy w nocy, jak i w dniu. Nie można było tutaj znaleźć żadnych ryb, ponieważ woda otaczająca wyspę jest wyjątkowo płytka. Pośród flory znajduje się dużo drewnianych karmników, a dalej przy ogrodzonym terenie znajduje się nawet ul. Jeszcze trochę dalej, na skraju wyspy najbardziej oddalonym od Windhill znajduje się małe pomieszczenie - szopa, w którym gromadzony jest właśnie miód z ulów. Na środku wysepki umieszczone jest małe, turkusowe oczko wodne z rzeźbą kąpiącej się mitycznej syreny z płetwą zamiast nóg, z której ust tryska woda w tym samym kolorze co woda w oczku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 19:17, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 6.
Idąc w stronę drewnianego mostu, prowadzącego na małą wysepkę, Tabitha przystanęła mijając las.
Wysokie drzewa tworzyły ciemną ścianę, a mgła unosząca się nad ziemią powodowała, że miejsce to wydawało się jeszcze bardziej tajemnicze. Gdzieniegdzie można było dostrzec miniaturowe "światełka", które w rzeczywistości były oczami kryjących się tam zwierząt.
Dziewczynę przeszedł dreszcz. Szybkim krokiem ruszyła dalej.
Przekraczając most, Tabi wsłuchiwała się w skrzypienie każdej deski pod jej stopami. Z zaskoczeniem przyjęła to, co zobaczyła.
Wyspę porastały liczne świerki, u stóp których rosły liczne krzaki leśnych jagód. Jednak tym, co najbardziej zwracało uwagę, były kwiaty przebiśniegów.
Każdy płatek lśnił delikatnym blaskiem. Z daleka wyglądały tak, jakby były obsypane brokatem.
Nieopodal zauważyła drewniany domek.
Mam nadzieję, że nikt tu nie mieszka.
Podeszła bliżej i zerkając przez okno zauważyła, że są tam jedynie półki ze słoikami. Nie mogła jednak wejść do środka. Drzwi były zamknięte.
Wzruszyła ramionami i wróciła na polanę pełną kwiatów.
Chcąc się im lepiej przyjrzeć, położyła się na ziemi, tak blisko, że nosem dotykała przebiśniegów.
Jesteście piękne. Takie delikatne...
Podniosła się, klękając na trawie i sięgnęła po jagody.
- Przepyszne! Zbiorę trochę na później. Może nadadzą się na kolejne ciasto...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karou Raven
Uczeń stopnia I
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 19:30, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Z Czarna Magia-lekcja II
Blondynka pierwszy raz była w tym miejscu. Szła zamyślona rozglądając się przez siebie. Miejsce było na prawdę ładne. Dziewczyna nie patrzyła przed siebie.Nie słyszała niczego z wyjątkiem śpiewu ptaków. Po chwili poczuła, że na coś wchodzi i zanim zdążyła zareagować leżała na ziemi. Podniosła si szybko i spojrzała na dół. Leżała tam brązowowłosa dziewczyna i patrzyła na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Co ty robisz na środku ścieżki?- krzyknęła Karou
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 19:35, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tab miała już pełne ręce jagód. Chciała się podnieść, kiedy coś na nią wpadło.
Leżała plackiem na ziemi.
Zwróciła się twarzą w stronę dziewczyny, która miała jakieś pretensje do niej.
- HEJ! A Ty gdzie masz oczy, że mnie nie widziałaś?!
Wtedy jej oczy powędrowały na płaszcz blondynki.
Na samym środku widniały dwie, olbrzymie, fioletowe plamy, kształtem zbliżone do zarysu dłoni.
Bez słów wskazała palcem na to, co widziała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karou Raven
Uczeń stopnia I
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 19:42, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Karou spojrzała na miejsce, które wskazywała brunetka. Jej nowiutki płaszcz cały był umazany jagodami. Jej twarz wykrzywił grymas wściekłości.
-Ooooo NIE- wrzasnęła blondynka- MÓJ NOWY PŁASZCZ! Jak mogłaś! Każdemu się zdarzy nie zauważyć jakiejś idiotki klęczącej na środku drogi, ale nie musiałaś od razu brudzić mi płaszcza!Jesteś...I...skąd...- Karou była wściekła. Jeszcze nigdy na nikogo nie była tak wkurzona. Patrzyła na brunetkę tak, jakby miała ochotę zabić ją na miejscu. Nagle, mimo że pogoda była spokojna, zerwał się ostry wiatr. Liście zaczęły spadać z drzew, a ciała dziewcząt odrywać od ziemi.
-NIGDY WIĘCEJ NIE WCHODŹ MI W DROGĘ!!!- krzyknęła blondynka patrząc na nieznajomą
Ostatnio zmieniony przez Karou Raven dnia Pią 20:33, 23 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II
Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Holandia Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 19:49, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Oczywiście, że zrobiłam to wszystko specjalnie!! Przecież zaczaiłam się tu na jakąś bezmyślną istotę tylko po to, by poobijała mi żebra i żebym mogła jej pobrudzić ubranie!
Nagle poczuła, że jej stopy odrywają się od podłoża.
- Przestań!! Przestań!! - krzyczała.
Wtedy dotarł do nich komunikat nadany przez panią dyrektor.
Cały wiatr ustał, a ona wylądowała z powrotem na ziemi.
- Jeszcze wrócimy do tej rozmowy! - powiedziała zbliżając twarz, do wściekłej dziewczyny.
Odwróciła się i poszła w kierunku zamku.
Do pokoju 6.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karou Raven
Uczeń stopnia I
Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 20:04, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Brunetka oderwała się od ziemi i wijąc się w powietrzu krzyczała
-Przestań!Przestań!- dziewczyna patrzyła na dziewczynę zupełnie nie panując. Po chwili usłyszała komunikat. To sprawiło,że moc osłabła, a brunetka runęła na ziemię. Podeszła do niej i złowieszczym tonem powiedziała:
-Jeszcze wrócimy do tej rozmowy!- i odeszła. Karou odczekała kilkanaście minut i również ruszyła w drogę powrotną. Po usłyszanym komunikacie odczuła lekki strach.Nie wiedziała, co się dzieje. Jednak przeczuwała, że to nie jest nic dobrego.
Do pokoju [13]
Ostatnio zmieniony przez Karou Raven dnia Pią 20:34, 23 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd. Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 17:25, 25 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Gabinet Abigail
Skoro Rose wzięła tyle tabletek muszą jej być naprawdę potrzebne. Lepiej przygotuję kilka następnych, zawsze warto się zabezpieczyć...
Profesor zszedł ze zbocza i idąc przez długi most prowadzący na wyspę spoglądał na ciemne chmury na niebie, które przesłaniały słońce, które akurat zachodziło. Wybrał się do składziku na końcu wysepki i otworzył go, po czym wyjął jeden słoiczek miodu z zapasów w szopce.
Wystarczy...
Po chwili słoiczek wylądował oczywiście w torbie, Moriarty zamknął na klucz składzik i zaczął z powrotem kierować się w stronę budynku szkoły...
Zwierzyniec
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:46, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z pokoju 44
Dziwnym trafem zawsze lądowali gdzieś w pobliżu wody.
Wyspa wyglądała jak śniegowa poducha na skutym lodem jeziorze. Przeszli po drewnianym moście, każdy pogrążony we własnych rozmyślaniach.
Wyrzuty sumienia targały Charliem i oddaliły nawet radość związaną z robieniem aniołków.
Ale wtem został popchnięty prosto w zaspę. Pociągnął za sobą sprawcę i pierwszy raz w życiu doznał cudownego uczucia rozgarniania białego puchu wszystkimi kończynami.
-Cały mokry- zaśmiał się cicho. Spojrzał w rumianą od mrozu twarz Miguela i uciążliwe myśli natychmiast wróciły.
Od wizyty w gabinecie profesor Harthengoll nie opuszczała go świadomość tego, jak straszną rzecz zamierza zrobić i ogromna odpowiedzialność z tym związana. Gryzła go ta tajemnica, kłócąc się z faktem podstawowym: mimo wszystkich negatywnych aspektów, wciąż bardzo, bardzo tego pragnął.
I nagle zorientował się, że być może już nigdy nie zobaczy swojego zmarzniętego przyjaciela.
-Boże, Miguel- westchnął i przyciągnął go do siebie. -Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Przytulił go z całej siły.
-Przepraszam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 17:12, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
z pokoju 44
Nie lubił śniegu. Nie przepadał za mrozem. Mimo wszystko lądowanie w zaspach śnieżnych ze zdezorientowanym Charliem okazało się przezabawne. Nawet nie zauważył kiedy zaczął cicho chichotać widząc szczupłego chłopca tarzającego się w białym puchu. Nagle został przyciągnięty i przytulony.
-Przepraszam.
Ależ nie masz za co przepraszać. Zdziwiony odwzajemnił uścisk i dotknął mokrych włosów przyjaciela.
-Jej, przestań, przygnębiasz mnie - powiedział z naburmuszoną miną. Nagle poczuł nieznane i niepokojące ciepło. Nie wiedział już skąd to dziwne uczucie się wzięło. Jesteś przeziębiony, Miguel, to dlatego.
-Zimno - szepnął.
Ostatnio zmieniony przez Miguel Tulcakelume dnia Nie 17:13, 09 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 17:44, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Nie chcę cię przygnębiać.
-Zimno.
-Mokro- odparł Charlie. -Jesteś...- szukał przez chwilę odpowiedniego słowa. -...bordowy.
Może to była tylko iluzja, ale Miguel poczerwieniał jeszcze bardziej.
-To niedobrze- wysunął swoją profesjonalną opinię Charles. -Daj rękę.
Wydobył chłopca z zaspy i nie wypuszczając jego dłoni pociągnął w drogę powrotną.
-Purpurowy. Amarantowy, buraczkowy, burgundowy, eozynowy- wymieniał, opierając się w znacznej części na nazwach minerałów. -Kardynalski.
Zaczynało sprawiać mu to frajdę.
-Karmazynowy. Krwisty. Makowy. Miniowy. Wiśniowy. Poziomko...- urwał na widok wyrazu twarzy Miguela.
-Szkarłatny?- zaryzykował cienkim głosem.
Do jakiegoś suchego miejsca, zdaję się na Czerwonego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 17:59, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jeszcze nikt nigdy aż tak nie podkreślał koloru jego zaczerwienionej twarzy. Skończ, nie chcę o tym myśleć. W życiu nie wpadłby na aż tyle określeń tego, co nazywał po prostu kolorem czerwonym.
-Oh, po prostu chodź - pisnął zażenowany.
Pociągnął Charlesa za sobą myśląc o znalezieniu cieplejszego miejsca. Nie miał odwagi na niego spojrzeć, usłyszał tylko cichutki chichot zza pleców.
do pokoju wypoczynkowego
Ostatnio zmieniony przez Miguel Tulcakelume dnia Nie 18:00, 09 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:34, 17 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z korytarza na I piętrze
Poranne słońce zabarwiło taflę jeziora na różowo, kiedy Charlie przekroczył mostek. Przykucnął na jego skraju i spuścił nogi, tak by zawisły w powietrzu.
Może powinienem zostawić komuś jakąś wiadomość.
'W razie czego szukajcie mojego ciała na wysepce'.
Uśmiechnął się, wziął głęboki wdech, otulił się szczelniej szalikiem i skoczył na lód.
Buch.
Zamarznięta powierzchnia była twarda jak marmur. Odepchnął się od niej jedną nogą, a potem drugą, i już po chwili ślizgał się na samym środku zbiornika.
Harmonia, pomyślał. A jednak jakby czegoś brakowało.
Rozłożył kurtkę na lodzie, usiadł na niej po turecku w samym swetrze i wystawił twarz do słońca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Jork Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Pon 23:03, 17 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
z pokoju kominkowego
Trafił tu z jednego, jedynego powodu. Z tym miejscem miał bardzo dobre wspomnienia. Uśmiechnął się do siebie i odetchnął głęboko. Zimne powietrze zaczęło palić mu płuca. Podszedł do brzegu wysepki i zauważył, że nie jest tu sam. Nie chciał przeszkadzać, więc zaczął wycofywać się po cichu. Obrócił się jeszcze raz przeczesując włosy. Zachwiał się i wylądował na lodzie robiąc przy tym ogromny hałas. No to pięknie. Niezgrabnie zaczął podnosić się na nogi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:29, 17 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Donośny trzask połączony z cichym syknięciem bólu skierował wzrok Charliego w miejsce, w którym Miguel gorączkowo ślizgał się na lodzie. Przyglądał mu się przez chwilę z zainteresowaniem,
do czasu gdy grunt pękł pod stopami Miguela, a on sam został wciągnięty pod wodę.
-Jack, nie! -zakrzyknął dramatycznie Charles i klęknął przy krawędzi przerębli. -Na tej tafli jest miejsce dla nas obu!
po czym podniósł się niespiesznie i stanął nad swoim przyjacielem.
Harmonia dopełniona.
Chwycił go pod ramię i pomógł wstać. Zarumienione od mrozu policzki Miguela wydawały mu się być najpiękniejszym widokiem od dawna.
-Cześć- powiedział tylko cicho, starając się nie zdradzić drżenia głosu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|