|
|
Autor |
Wiadomość |
Verona Harthengoll
To be or not to be
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 20:17, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Verona wolała milczeć podczas rozmowy Christelle z Lawrence'm. Widać było, że na jaw wychodzą pewne fakty, z którymi nie miała wcześniej do czynienia. Mimo woli parsknęła śmiechem, gdy nowo poznana Christelle wygłosiła uwagę Lawrence'owi. Chwilę później dziewczyna odeszła, zostawiając nauczyciela wróżbiarstwa z alchemiczką samych.
Wiatr szarpał wszystko wokół i gwizdał. Czarownicy podobała się taka pogoda.
- Cóż, Jonathanie, nie będę się dopytywała o wszystko, co zaszło - powiedziała w końcu kobieta. - To nie leży w mojej naturze, w przeciwieństwie do Northwolf.
Mrugnęła porozumiewawczo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Magic place Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 20:37, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
– W ogóle nie był pan pijany… Zataczał się, cieszył do siebie i chciał jeszcze whisky. No, ale mogło mi się coś przywidzieć. Ostatnio dzieją się dziwne rzeczy. Christelle Rain. A pan? Wydaje mi się, że wypadałoby przez uprzejmość… Przepraszam panią, śpieszę się na lekcje treningów mocy. Niestety nie udało się nam porozmawiać. Do widzenia. Panu też.
Christelle, Christelle co deszczem się nazywa
A ja zwariowałem chyba
Bo jak tak żyć można
Kiedy nikt cie nie kocha
Wtedy jest straszna wiocha
I kurczaka zjadłbym z rożna.
- Nazywam się Jonathan Lawrence. - krzyknął za odchodzącą dziewczyną.
Rozejrzał się. Rzeczywiście tu jest pięknie. I tak ustronnie..
- Cóż, Jonathanie, nie będę się dopytywała o wszystko, co zaszło. To nie leży w mojej naturze, w przeciwieństwie do Northwolf. - Verona mrugnęła do niego.
Na ten znak pokiwał głową leniwie na znak, że się zgadza.
- Hmm... miła dziewczyna. Co do Northwolf nawet za bardzo się z nią nie zadaję i jakoś nie żałuję. No właśnie co do eliksiru niewidzialności jednak nie będzie mi potrzebny. Nawet nie zdążyłem go użyć. - podał kobiecie małą butelczkę - Jednak bardzo ci dziękuję za.. ten skromny podarunek. A teraz wybacz, ale muszę iść.
Po następujących słowach poszedł w stronę szkoły. Ostatnio jakoś za często dziękuję. Po drodze zaczął cicho śpiewać, tak by Verona go nie dosłyszała:
Christelle, Christelle co deszczem się nazywa
A ja zwariowałem chyba
Bo jak tak żyć można
Kiedy nikt cie nie kocha
Wtedy jest straszna wiocha
I kurczaka zjadłbym z rożna.
Do jadalni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Verona Harthengoll
To be or not to be
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Pią 18:52, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Verona jeszcze przez jakiś czas przebywała na wzgórzu martwych kwiatów. Wiał zimny wiatr, przez który większość osób dostałoby rumieńców na policzkach. Czarownica pozostawała jednak zawsze blada. Spanie w trumnie pozbawiło jej twarz jakichkolwiek kolorów. Po jakimś czasie, niezawodna intuicja podpowiedziała jej, że coś wisi w powietrzu. Verona wywnioskowała to z lotu kruków, choć nigdy nie poznała się na zawodzie ornitologa. Kruki zataczały teraz elipsy, podczas gdy jeden z ptaków pozostawał w środku. Był to niechybny znak, że coś się stało.
Czarownica, kierowana nie wiadomo już czym, udała się do gabinetu dyrekcji.
Do gabinetu dyrekcji
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I
Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:00, 03 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z ogrodu pełni
Wspinaczka na wzgórze wstrząsnęła chłopcem. Atmosfera tu panująca była bardziej przygnębiająca niż na cmentarzysku.
Drzewo czereśni było jedynym w okolicy, ale nawet ono sprawiało wrażenie martwego. Wcisnął owoc do bocznej kieszeni, wzdrygnął się i odszedł szybkim krokiem. Rodzaj otulającej to miejsce ciszy nie był tym, który lubił.
Na polanę futrzaków
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Sob 23:15, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Z: Czytelnia Czarnomagiczna
Kaladria biegła ile sił w nogach, starając się dotrze jak najszybciej do znanego miejsca. Gdy dobiegła na spokojne wzgórze, z impetem usiadła przy jedynym drzewie jakie rosło na wzgórzu. Oparł głowę o korę drzewa, a łzy mimowolnie popłynęły po zaczerwienionych policzkach nastolatki.
- Czemu? - zapytała swej drugiej podświadomości, oczekując na wyczerpującą odpowiedź. Nic; cisza kompletna.
Dziewczyna podciągnęła kolana i oparła o nie drżącą brodę. Zatrzepotała bezwiednie rzęsami, próbując zrzucić krystaliczne łzy wiszące na drobnych włoskach.
- To moja wina. Tylko czemu on to powiedział innym?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Sob 23:43, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Z: Czytelnia czarnomagiczna.
Przyszedł na wzgórze kierowany instynktem. Wiedział, że musi znaleźć dziewczynę, a nie chciało mu się błądzić nie wiadomo ile czasu na szukaniu jej po całym budynku szkoły i jego okolicach, dlatego ucieszył się widząc rudowłosą siedzącą pod drzewem. Choć nie cieszył się długo zauważając, że płacze, a od jej całej postaci można było czuć nieprzyjemną woń rozpaczy. Blondyn niepostrzeżenie podszedł do dziewczyny przytulając ją do siebie.
- Kal, spokojnie. Nie płacz. - Poczuł mokre plamy łez na swojej koszulce, powiązane z lekkim ukłuciem w sercu spowodowanym jej smutkiem.
- Będzie dobrze. - Uśmiechnął się do niej ścierając z jej twarzy ślady łez.
- Mogłabyś mi powiedzieć o co chodziło tam w czytelni? - Spytał cicho patrząc uważnie na dziewczynę. - Jeśli nie chcesz mówić to nie mów. Zrozumiem. - Dodał szybko zauważając jak soczyście zielone oczy Kaladrii ponownie napełniają się łzami.
Ostatnio zmieniony przez Tate Harris dnia Sob 23:47, 05 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 0:10, 06 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
- Mogłabyś mi powiedzieć o co chodziło tam w czytelni?
- Wolę nie. Wiesz dlaczego? - wymamrotała, czując zaprzeczenie ruchem głowy Tate'a - Bo mnie znienawidzisz. Będziesz czuł do mnie odrazę i wściekłość, a tego nie chcę. Za bardzo Cię kocham, aby teraz stracić.
Po tych słowach Kal rozpłakała się już na dobre, plamiąc koszulkę Harrisa. Wolną dłonią złapała ramię chłopaka, wbijając w nie delikatnie palce.
- Może Tab Ci powie... Ja nie jestem w stanie. Przepraszam. Bardzo przepraszam. - szlochała, nieudolnie próbując złapać powietrze.
Poczuła na czubku głowy dłoń blondyna, tym samym uspokajając się momentalnie.
- Nie musiałeś tu przychodzić; przecież jest zimno i nieprzyjemnie. - wydukała, chcąc zmienić temat.
Wiesz, że kiedyś będziesz musiała mu wszystko wytłumaczyć? Prędzej, czy później.
Wiem. I tego się właśnie boję.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 0:30, 06 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
- Wolę nie. Wiesz dlaczego? Bo mnie znienawidzisz. Będziesz czuł do mnie odrazę i wściekłość, a tego nie chcę. Za bardzo Cię kocham, aby teraz stracić. - Spojrzał zdziwiony na dziewczynę, która ponownie się rozpłakała. Pocałował ją lekko w czoło, odgarniając rude kosmyki włosów z twarzy dziewczyny.
- Nie przesadzaj. Nigdy bym się tak nie zachował względem Ciebie. - Uśmiechnął się do niej, choć to i tak nic nie dało.
- Może Tab Ci powie... Ja nie jestem w stanie. Przepraszam. Bardzo przepraszam. - No więc spytam się Tab. Westchnął patrząc na wątłe ciało dziewczyny, które spoczywało w jego objęciach. A może w ogóle lepiej nie? Sądząc po jej zachowaniu to rzeczywiście coś było na rzeczy.
- Nie musiałeś tu przychodzić; przecież jest zimno i nieprzyjemnie. - Spojrzał na ukochaną rozbawiony.
- Nieprzyjemnie? Jest bardzo przyjemnie. - Pocałował lekko jej drżące wargi w czułym geście. - Jednak, tak. Chyba wolałbym żebyśmy razem wrócili do szkoły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Paryż, Francja Płeć: Czarownica
|
Wysłany: Nie 1:02, 06 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
- Nieprzyjemnie? Jest bardzo przyjemnie. Jednak, tak. Chyba wolałbym żebyśmy razem wrócili do szkoły.
- Jak uważasz.
Wtuliła się w chłopaka, ciesząc się w duchu z wypowiedzianych przez niego słów.
- Dziękuję, że jesteś przy mnie; chyba to już mówiłam, ale Cię kocham. - zaśmiała się cicho z własnej głupoty.
Czego było jej więcej trzeba? Leżała teraz spokojnie w objęciach ukochanego chłopaka. Miała dla kogo żyć. Znalazła w szkole przyjaciół i... brata. Może i nie do końca ją tolerował, lecz w końcu to jakaś rodzina.
- To jak, idziemy? - wymamrotała nie do końca zadowolona wizją opuszczenia wygodnego azylu wśród ramion blondyna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tate Harris
Uczeń stopnia I
Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Denver Płeć: Czarodziej
|
Wysłany: Nie 1:15, 06 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
- Dziękuję, że jesteś przy mnie; chyba to już mówiłam, ale Cię kocham.
- Też Cię kocham. - Mruknął cicho słuchając dźwięcznego śmiechu rudowłosej. Siedzieli jeszcze przez chwilę w objęciach wsłuchując się w dźwięczną ciszę.
- To jak, idziemy? - Chłopak pokiwał twierdząco głową wstając z gleby (XDD). Otrzepał lekko spodnie z ziemi, a następnie podał rękę dziewczynie pomagając jej wstać.
Złapał ją za dłoń powoli kierując się w stronę budynku szkolnego.
Do: Pokój 29.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|